„Szczygieł” Donna Tartt – recenzja

Bombla_Szczygiel

Gdyby sztuka miała konkretną, obiektywną cenę, to prawdopodobnie nikt nie byłby gotów wydawać tysięcy i milionów na najsłynniejszych aukcjach świata. Nikomu nie chciałoby się walczyć na plakietki z cyferkami, na pierwsze i ostatnie kliknięcie w komputerowy ekran. Pasjonaci nie waliliby drzwiami i oknami na antykwaryczne wyprzedaże. I prawdopodobnie rynek szybko popadłby w stagnację, a miłośnicy wizualnych doznań odpuściliby sobie wszystko. Bo w sztuce, w handlu sztuką przede wszystkim, chodzi o wrażenie. O odczucie, które towarzyszy obcowaniu z konkretnym dziełem. Wartość może mieć cokolwiek, co sprawia, że osobie podziwiającej serce łomocze w piersi i nie potrafi oderwać wzroku.  Gra świateł, mały detal, magiczne wspomnienie…

Czytaj dalej

„Nasz Skrzywiony Bohater” Yi Mun-yol – Recenzja

Bombla_NaszSkrzywionyBohater

Literatura południowokoreańska pomimo, iż od jakiegoś już czasu po cichu wkrada się na polski rynek, wciąż niestety nie jest szeroko znana, ani komentowana. Podobnie, jak stereotypowe postrzeganie koreańskiej kultury, czy tak zwanej kultury orientalnej w ogóle, tak i książki południowokoreańskich autorów w subtelny, delikatny sposób poruszają tematy tak lokalne, jak i uniwersalne, ale nie rzucają się w oczy. Nie przebijają się na topowe księgarniane półki, a raczej czekają w cieniu na odkrycie przez pasjonata, przez czytelnika spragnionego wglądu w świat nieco odmienny od tego reprezentowanego przez zachodnie wartości. To pozycje wypełnione latami historycznych doświadczeń, społeczno-obyczajowych przemian, oraz niestygnącego konfliktu pomiędzy Koreą Północną a Południową. Ten konflikt powraca niemal zawsze, w różnej, oryginalnej formie, tworzy koreańską rzeczywistość i przenika na karty kolejnych opowieści.

Czytaj dalej

„Lucynka, Macoszka i ja” Martin Reiner – recenzja [PATRONAT!]

Bombla_LucynkaMacoszkaJa

Wielbiciele literatury już tak mają. To ich naturalna cecha. Jakiś rodzaj wewnętrznej energii, która przepływa pod skórą, przesyła impulsy do mózgu obsesyjnego czytelnika, wciąż działającego na najwyższych obrotach. Analiza, interpretacja, rozważanie tematów – literatura, szczególnie ta dobra uzależnia, a przymus prowadzenia na własną rękę literackiego śledztwa potrafi być większy od każdej innej kulturowej potrzeby. Najlepiej skupić się na jednym, konkretnym temacie. Tajemnica pewnego dzieła. Mroczny sekret ulubionego autora. Wiadomość-klucz, którą tylko wytrawny znawca tematu może rozwikłać. Jedno odpowiednio odczytane zdanie może stanowić o przyszłości, o całej egzystencji, o największym poświęceniu twórczości. To właśnie wtedy literatura staje się zwierciadłem, które odbija pasję, pochłania światło i przyciąga, aż oba odbicia staną się łudząco do siebie podobne.

Czytaj dalej

Bezsenne Środy: „KORALINA” Neil Gaiman

Bombla_BezsenneKoralina

Bywają takie chwile w dzieciństwie, kiedy rzeczywistość zdaje się nie nadążać za wyobraźnią, za pomysłami, za duchem eksploracji spragnionego przygód i wrażeń dziecka. Wszystko jest nudne, nie takie, jak powinno być. Rodzice nie spełniają wygórowanych marzeń o perfekcyjnych opiekunach. Częściej z ich ust wydobywa się wymęczone „nie”, niż zgodę na coś niezwykłego, czemu mógłby oddać się ich podopieczny. Wszystko jest zbyt niebezpieczne, nie dla dzieci, nie do zabawy… Dziecięcy duch łowcy wrażeń zostaje stłamszony, zduszony w zarodku i ograniczony. Bo ile można bawić się wciąż tymi samymi zabawkami? Ile może penetrować te same krzaki w ogrodzie? Ile można przesiadywać w ciszy w swoim pokoju?

Czytaj dalej

Bezsenne Środy: „Christine” Stephen King – Recenzja

Bombla_Christine

Pierwszy, własny samochód. Niezapomniane chwile. Ten widok, ten zapach, to uczucie powalającej dumy – karoseria, tapicerka, felgi… Pierwsze zerknięcie w lusterko. Dotyk skóry pod palcami kierownicy. Detale, które tylko to debiutanckie oko może uchwycić. I poczucie, że wystarczy tylko przekręcić kluczyk i zniknąć. Raz, dwa, pełny bak, cztery koła w locie, przemierzają drogi. Wolność w najczystszym wydaniu, bo właśnie otwarta, pusta szosa idealnie sprawdza się tutaj jako symbol. Nic dziwnego, że w Stanach Zjednoczonych pierwszy samochód pojawia się jako jeden z najpopularniejszych prezentów na szesnaste urodziny. To takie wejście w dorosłość. Pierwsza prawdziwa własność i od razu gigantyczna odpowiedzialność. Jedno jest pewne – pierwszy samochód zapamiętuje się na zawsze i żaden kolejny nie zrobi już takiego wrażenia.

Tak jak wrażenie zrobił wspaniały plymouth fury z 1958 roku na Arniem Cunninghamie w doskonale strasznym motoryzacyjnym horrorze Stephena Kinga zatytułowanym „Christine”.

Czytaj dalej

„Rzeka Tajemnic” Dennis Lehane – Recenzja

Bombla_RzekaTajemnic

Wystarczyło kilka minut. Nawet może sekund. Wystarczyło jedno odpowiednio wymodulowane zdanie – zachęty, zastraszenia bądź zwykłego kłamstwa. Trzaśnięcie drzwiami. Pisk opon. I dopiero na koniec przerażenie na twarzy w szybie odjeżdżającego samochodu. Gdy opadły maski. Kiedy nagle przyszła pewność, że to nie przyjaciel, nie dobry wujek, a zły wilk usiadł za kierownicą. Znika dziecko. Często już na zawsze. Nie dane jest mu powrócić. Nie dane jest opowiedzieć swojej historii. Tylko czasami, w wyniku niezwykłych okoliczności, ma szansę znowu stanąć na progu domu, wrócić na łono rodziny, do smutków i radości dnia codziennego. Na powrót do światła. Tylko czy ciemność nie zakorzeniła się w takim dziecku już na zawsze?

Czytaj dalej

„Moja Walka: Księga Druga” Karl Ove Knausgård – recenzja

Bombla_KarlOve2

Był taki czas, gdy przeszłość jawiła się jako nieostra, eteryczna, subtelna iluzja, powleczona migającym filtrem. Obrazy objawiały się niczym w celowym spowolnieniu – uchwycone spojrzenia, urwany śmiech, szelest sukienki na letnim wietrze. Zapach słodkości uchwycony w powietrzu, jak pewnej magdalenki. Wieczne lato… I pewnie pozostałoby już tak na zawsze, gdyby nagle ni stąd, ni zowąd nie pojawił się ON i nie zawiało północnym chłodem. Obraz przeszłości nagle wyostrzył się, aż do bólu. Północny wiatr przegnał pastelową lekkość, a w zamian przyniósł woń czegoś rozkładającego się z oddali. Surowy krajobraz, zastąpił ten bajkowy. Zima przejęła lato. Wszystko zastygło, jak na czarno-białej, silnie skontrastowanej fotografii. On to Karl Ove Knausgård – i już nic nigdy nie będzie takie samo w literaturze.

Czytaj dalej

Bezsenne Środy: „Opiekunowie” Dean Koontz – recenzja

Bombla_BezsennaOPIEKUNOWIE

Samotna wyspa gdzieś na oceanie. Odizolowana od świata. Prawie bezludna. A na wyspie człowiek, który ma wizję. Człowiek, którego inni ludzie wygnali, a który na drugim końcu globu odnalazł medyczny raj i nieskończoną liczbę okazów do swoich makabrycznych eksperymentów. Tym człowiekiem był Doktor Moreau, a jego badania polegały na łączeniu ludzkich i zwierzęcych tkanek.

Czytaj dalej

„Szklany Tron” Sarah J. Maas – Recenzja

Bombla_SzklanyTron

Zdawać by się mogło, że w dwudziestym pierwszym wieku dobre, stare klasyczne baśniowe motywy pójdą w zapomnienie i zostaną zastąpione przez nowatorskie, futurystyczne wątki prosto od zdobywców kosmosu. Nic bardziej mylnego. Baśnie inspirują twórców popkultury, w tak intensywnym zakresie w ciągu ostatniej dekady, że nagle, jak grzyby po deszczu powstały seriale oparte chociażby o klasyczne opowieści Braci Grimm, dziesiątki tytułów książek na nowo opowiadających historie Hansa Christiana Andersena, czy Charlesa Perrault, a nawet adaptacje i readaptacje oparte już… o filmowe ekranizacje owych baśni. Wychodzi na to, że baśń jako gatunek nigdy nie miała się lepiej, jak dziś. Powraca na okrągło, zadomowiła się w naszej wyobraźni i stanowi podstawę jednego z najpopularniejszych gatunków współczesnej literatury popularnej, czyli młodzieżowej odmiany powieści fantasy.

Czytaj dalej

„Temat na pierwszą stronę” Umberto Eco – Recenzja

Bombla_TematNaPierwsza

Sięgając po gazetę każdego ranka, po ulubiony dziennik, wierzymy, iż wiadomości, które dostarczają nam jego treści są w pełni zgodne z rzeczywistością. Zakładamy, że wydawca przekazuje nam jedynie prawdę, podpartą niezbitymi faktami, a pośród artykułów nie napotkamy na tanie spekulacje, rodem z tygodnika plotkarskiego.  Prasa jest swojego rodzaju wyznacznikiem – jakości, stylu, miarodajności. Jeśli czytelnik nie będzie mógł zaufać dziennikarskiemu fachowi, to albo przestanie zwracać uwagę na to, co istotne, odsunie się od tego, co kształtuje jego poglądy, albo, w zamian, skupi się na tym, co jedynie przynosi oddech dla mózgu i myśli – na horoskopach, na plotkach, na działach rozrywkowych. Smutna byłaby taka utrata zaufania. Niepokojący odwrót od spraw istotnych. I tak naprawdę problem ten może dotyczyć nie tylko codziennej prasy, ale wszystkich dóbr kultury.

Czytaj dalej