Bezsenne Środy: „Miasteczko Salem” Stephen King

Od wampirów nie sposób się uwolnić. To jeden z tych motywów i wątków w kulturze popularnej, które powracają bez względu na epokę, bez względu na wiek, czy moment historii. Wampir jako legenda, jako przestroga, jako cień, upiór i wilk, jako zalotnica i ostatni kochanek To mit, symbol, to antychryst wcielony, ten, który zstąpił na ziemię z otchłani ciemności. Wreszcie anty-wampir, potwór ujarzmiony, ułagodzony, o stępiałych kłach, niczym książę z baśni. Wampiry wracają, czy tego chcemy, czy nie, pomimo tego, że ich dzisiejsze portrety są niestety bardziej śmieszne niż straszne, a legenda niezbyt przerażająca w obliczu wyzutej z pierwotnego lęku współczesności.

Dlatego kiedy te nowe wampiryczne motywy zawodzą, a klasykę znamy już na pamięć, to warto sięgnąć kilka lat wstecz po jedną z najlepszych powieści w tym temacie, czyli Miasteczko Salem z 1975 roku autorstwa Stephena Kinga, a na nowo poczujecie zew krwi.

Czytaj dalej