BEZSENNE ŚRODY: „Berenice” Edgar Allan Poe

Bombla_BezsenneBERENICE

 

„Berenice! Wymawiam jej imię – Berenice! – i ze zmurszałych ruin mej pamięci na skinienie tego dźwięku wynika tysiąc burzliwych wspomnień! Ach, postać jej żywcem stoi mi w oczach, jak w pierwszych dniach naszych uniesień i naszego wesela! O, wspaniałe, a jednak fantastyczne piękno, o, sylfida z gajów Arnheimskich! O, najada pośród kaskad! A potem – a potem wszystko staje się tajemnicą i zgrozą, powieścią, która nie chce się wypowieścić.”

Miłość. Niezwykłe uczucie. Intrygujące, bo tak bardzo wielowymiarowe. Zawierające w sobie zarówno pierwiastki dobra, jak i zła. Bo przecież kryje się w niej tyle podległych odcieni i innych emocji. W miłości zawierają się porażające siłą doznania, które potrafią zwalić z nóg i nawet najbardziej rozsądnego człowieka znieść na ścieżki szaleństwa. W miłości, chociaż wydaje się, że tam tylko miłość jest (a to złudne wrażenie i bardzo mylące), dostrzec można razem, w konfiguracjach szalonych lub całkiem osobno, a czasami w ogóle: namiętność, poświęcenie, zazdrość, obsesję, przyjaźń, nienawiść, uległość, czy szczęście, które z biegiem dni przeradza się w mękę.

O miłości szalonej, obsesyjnej, która prowadzi do tragedii i pomieszania zmysłów opowiada Edgar Allan Poe w pierwszej historii z cyklu Śmiertelny uścisk miłości, zatytułowanej „Berenice”. Jej dzieje poznajemy z ust Egeusza, który wspomina swoją ukochaną – młodą dziewczynę imieniem Berenice. Wychowywali się razem w jego rodzinnej posiadłości, para całkowitych przeciwieństw, pokochali się trochę na przekór. Ona pełna życia, urocza i zwinna. On chorowity, pogrążony w marzeniach i zawsze zamknięty w murach domowej biblioteki. I gdy sny o małżeństwie mają się ziścić, ona zapada na tajemniczą chorobę. Niknie w oczach, traci samą siebie, ból odbiera jej tożsamość, a Egeusz nie poznaje już jej, załamuje się i popada w dziwny rodzaj depresji. Depresji, która wywołuje manię, obsesję na punkcie szczegółów. Godzinami wpatruje się w jeden punkt, w jedno zdanie w księdze, powtarza jedno słowo. Wraz z chorobą Berenice sen o miłości rozmywa się i rozpada na kawałki.

Okrutna choroba ukochanej wyzwala w Egeuszu pokłady manii na punkcie samego siebie. Snuje rozważania natury osobistej, wspomina Berenice, a tak naprawdę, w jakiś perwersyjny sposób zachwyca się jej zanikaniem, „widmowością” chorobowej aury, jej przekształcaniem się w ducha, z maską zamiast twarzy.  Z jednej strony dopiero wtedy uświadamia sobie, że ją kocha, a z drugiej czuje do jej nowego ciała odrazę, boi się jej. Przeraża go  jej widok – wychudzenie, wyniszczenie i wyssanie przez chorobę. Ale to co poraziło go doszczętnie, to co odebrało Egeuszowi resztki samokontroli i zepchnęło w otchłań obłędu, to widok jej wielkich, białych, nieskalanych zepsuciem zębów. To zęby wprawiły go w opętańczy zachwyt i podniecenie. Zbudziły w nim potwora, dziwoląga, owładniętego jedną, jedyną makabryczną myślą:

„– Zęby! – Zęby! – Były tu, były tam – były wszędzie.”

Opowieść Edgara Allana Poe to historia miłości, która w chwili największej próby przekształciła się w potworną obsesję. Tak silną, że rozum nie miał w tym przypadku już nic do powiedzenia. Tylko czas pozwala Egeuszowi spojrzeć na Berenice z dystansu. Pozwala mu spróbować nadać sens temu, co się wydarzyło. Historia okrutna i niezwykła, tchnąca klaustrofobią dusznej komnaty gotyckiego zamczyska, gdzie nie ma słońca, nie ma orzeźwiającego wiatru, nie ma życia. Tylko śmierć.

Dzisiaj nie zmrużę oka, bo przed oczami mam makabryczną maskę śmierci o zapadniętych wargach.

O.

* Wszystkie opowieści Edgara Allan Poe, całkiem za darmo i w pełni legalnie, do ściągnięcia w oryginale, znajdziecie na stronie Project Gutenberg (klik! klik!) – „Berenice” jest w tomie 2. 🙂

A Lolanta z LolaCzyta odnalazła „Berenice” po polsku, w różnych formatach do wyboru,  na Wolnych Lekturach (klik! klik!), również za darmo i w pełni legalnie  – dziękuję! 🙂