Dzieciństwo to niepowtarzalny czas. Czas cudów, magii, dziwności. Kiedy wszystko zdaje się być możliwe, a wyobraźnia pracuje na najwyższych obrotach. Granice moralności, jeszcze niewyrobione, niewyćwiczone, często zacierają się, a dobro i zło rozmywają w potrzebie badania, eksperymentowania, obserwowania. Nigdy nie wiadomo, czy pajączek ucieknie, czy zamieni się w kadłubek zdmuchnięty przez wiatr. Czy muszka zachowa skrzydełka, czy mrówka nie spłonie pod rozpaloną lupą… Dziecięca kraina to raz Nibylandia z opowieści Piotrusia Pana, raz Narnia Lwa Aslana, ale najczęściej to wyspa Władcy Much, gdzie rządzi demon Baal, a każdy może stać się Prosiaczkiem.
W T.T. Piotra Kulpy dzieciństwo to miejsce stworzone dla bezczasu, dla niepamięci, gdzie śmierć i życie istnieją na tej samej płaszczyźnie, smutki i żale zmuszone są znikać w oka mgnieniu, a to co straszne, czy niewypowiedziane, jeszcze szybciej rozpływa się w podświadomości, by pewnego dnia wypełznąć na powierzchnię.
Bo ja uważam, że czas powinien wszystko zapomnieć i wybaczyć albo wybaczyć i zapomnieć. Kolejność nieobowiązkowa, a nawet śmiem twierdzić dowolna.
Alicja w Krainie Czarów Lewis Carroll Czytaj dalej