„Król Olch” Johann Wolfgang Goethe

Bombla_KrólOlch
 

„Król Olch” Johann Wolfgang Goethe

 

Noc padła na las, las w mroku spał,

Ktoś nocą lasem na koniu gnał.

Tętniło echo wśród olch i brzóz,

Gdy ojciec syna do domu wiózł.
 

– Cóż tobie, synku, że w las patrzysz tak?

Tam ojcze, on, król olch, daje znak,

Ma płaszcz, koronę i biały tren.

– To mgła, mój synku, albo sen.
 

„Pójdź chłopcze w las, w ten głuchy las!

Wesoło będzie płynąć czas.

Przedziwne czary roztoczę w krąg,

Złotolitą chustkę dam ci do rąk”.
 

– Czy słyszysz, mój ojcze, ten głos w gęstwinie drzew?

To król mnie wabi, to jego śpiew.

– To wiatr, mój synku, to wiatru głos,

Szeleści olcha i szumi wrzos.

 

„Gdy wejdziesz, chłopcze w ten głuchy las,

Ujrzysz me córki przy blasku gwiazd.

Moje córki nucąc pląsają na mchu,

A każda z mych córek piękniejsza od snu”.
 

– Czy widzisz, mój ojcze, tam tańczą wśród drzew

Srebrne królewny, czy słyszysz ich śpiew?

– O, synku mój, to księżyc tak lśni,

To księżyc tańczy wśród czarnych pni.
 

„Pójdź do mnie, mój chłopcze, w głęboki las!

Ach, strzeż się, bo wołam już ostatni raz!”

– Czy widzisz, mój ojcze, król zbliża się tu,

Już w oczach mi ciemno i brak mi tchu. –
 

Więc ojciec syna w ramionach swych skrył

I konia ostrogą popędził co sił.

Nie wiedział, że syn skonał mu już

W tym głuchym lesie wśród olch i brzóz.

Przekład swobodny Wisławy Szymborskiej

O śmierci pisać nie sposób. Trudno oddać słowami to, co boli nas najbardziej i czego obawiamy się przez całe życie. Niektórzy świadomie, próbując odgonić złe myśli, inni gdzieś głęboko, w odmętach podświadomości, zdają sobie sprawę z ulotności i przemijalności człowieka. To sprawia, że o śmierci jednak chce się mówić. Chce się słuchać i pisać, bo jest zawsze obecna i najbardziej bliska. Jedynie pewna.

W taki dzień jak dzisiaj myśli o śmierci powracają, czy tego chcemy czy nie. Wspominamy, przypominamy sobie tych, którzy odeszli i jeszcze bardziej zdajemy sobie sprawę ze swojej śmiertelności. W takim dzień jak dzisiaj zawsze powraca do mnie „Król Olch” Johanna Wolfganga Goethego – jeden z nielicznych utworów poetyckich, który niesamowicie działa na moją wyobraźnię, wzrusza i uzmysławia, że przed nią nie można uciec.

„Król Olch” ukazuje także to, co często umyka myśli i wyobraźni, a mianowicie, że dla każdego człowieka śmierć ma inne, tajemne oblicze. Przygotowane dla każdego z osobna. Najbardziej indywidualne. Nie do poznania dla innych. Tytułowy Król Olch należy wyłącznie do umierającego chłopca. W tej postaci, obleczony w mglisty, biały płaszcz, kusi go i przywołuje do siebie, raz za razem. To przywoływanie, skryte wśród wiatru i szumu liści jest już ostateczne i nieubłagane. Szaleńczy wyścig ze śmiercią zawsze przegrany. A za jej maską kryje się wyłącznie ciemność.

O.

* Poniżej do obejrzenia coś pięknego – „Król Olch” w oryginale, do muzyki Franza Shuberta, animacja autorstwa Bennego Zelkowicza: