Mokradła, bagna, wrzosowiska, wzgórza, doliny, szczególnie te angielskie, na jednej z brytyjskich wsi, a na nich dom. Takie osamotnione, opuszczone domostwa, gdzieś na końcu świata, odcięte od cywilizacji, pełne złych wspomnień aż proszą się o swojego ducha. O zjawę, która będzie go nawiedzać, która będzie krążyć po pokojach i ciemnych korytarzach. Dmą wichry i nigdy nie jest pewne, czy to jeszcze wycie wiatru, czy wrzask osamotnionej duszy. Wiecznie siąpi deszcz, a jego bębnienie o szyby miesza się ze stukaniem mebli w pustych pomieszczeniach. Mgła osacza go z każdej strony, tworząc omamy, zaburzając percepcję, nic nie jest pewne, nic nie przypomina istoty rzeczy.
Takie właśnie domy, posiadłości, w których śmiech już dawno nie odbijał się od ścian, a ostatni raz słychać w nich było krzyki złości i rozpaczy, aż prosi się o swoją opowieść. I o nazwę, która przejdzie do legendy. Idealnym przykładem takiego opuszczonego, nawiedzonego domu jest Dom na Węgorzowych Moczarach otoczony Ławicą Dziewięciu Topielców z niesamowicie popularnej, gotyckiej powieści Susan Hill zatytułowanej „Kobieta w Czerni”.