Moi Drodzy,
Zimowe miesiące to czas wspaniałego, opasłego wręcz lenistwa. Książkoholicy przeżywają istny błogostan, bo w końcu bez żadnej specjalnej potrzeby można okopać się pod kocem, otulić miękkim swetrem, rozprostować paluchy w cieplutkich skarpetach i… zatopić się w lekturze niczym w gorącej, gęstej czekoladzie.
Ach! Pyszna smakowitość! Kompletowanie dla Was moich zimowych propozycji książkowych jest jak uzupełnianie spiżarni na sezon zimowego snu – nigdy nie może być zbyt grubaśnie, zbyt obficie, ani zbyt tłusto. Porządna lektura tego sezonu musi odznaczać się odpowiednią ilością kalorii i substancji odżywczych. Opowieść zimowa musi nas rozleniwić, utuczyć, rozbestwić, czyli rozpieścić tak, jak tylko dobre historie potrafią. Na nic zdadzą się tutaj lekkie jak piórko opowiastki bez podstaw, na nic historyjki, które raz usłyszane pofruną w huraganie śnieżnej zawieruchy. Tutaj potrzeba strawy sycącej, najlepszej z najlepszych!
Zapraszam na TOP 10 KSIĄŻEK NA ZIMĘ
(nawet jeśli zamiast puszystego śniegu okraszonego kłującym w nosy mrozem będzie dręczył nozdrza wiosenny powiew wymuszony zdradliwą, chaotyczną El Niñą)
Tym razem wybrałam 10 opowieści, grubaśnych i chudziutkich, wielotomowych i jednotomowych, w zależności od preferencji, tak jak kto lubi, wszystkie sprawdzone na własnej zaczytanej skórze. <3
P.S. Przepraszam za niedziałające linki – uzupełnię jak tylko dorwę się do stałego internetu. 🙂