I nadszedł koniec czerwca i czas kolejnych podsumowań czytelniczych! Ale ten miesiąc przefrunął, nie zauważyłam kiedy. Tak jakoś chyba jest z tym „środkiem” roku, że mija w oka mgnieniu. Czerwiec był mocno zapracowany, zaczytany i także urodzinowy, bo postarzałam się znowu Na pocieszenie, bo starość to podobno nie radość, dostałam takie cudeńka, że nic tylko się chwalić. Ale chwalenie się będzie później, najpierw podsumowanie.
W czerwcu opublikowałam 10 tekstów, w tym 4 BEZSENNE ŚRODY, które wciąż cieszą się ogromną popularnością wśród Was i mam nadzieję, że nadal tak będzie, bo szykuję Wam moc porządnej grozy na kolejne tygodnie. Dodatkowo nadeszło lato, a wraz z nową porą roku pojawił się tekst A Buk na to, jak na lato, gdzie znajdziecie propozycje wakacyjnych lektur i kilka zapowiedzi sezonu.
Jak to było z czytaniem? Tym razem już Was nie zaskoczę i nie wzburzę, bo powróciłam do mojej klasycznej średniej, czyli 8 przeczytanych buków i dziewiątego nadgryzionego w mijającym miesiącu. A to oznacza, że na zachodzie bez zmian, chociaż bardziej nad morzem Trzy z poniższych książek były w oryginale, czyli po angielsku, a reszta po polsku, co jest odchyleniem od normy, ale nieprzypadkowym, więc nie bójcie żaby. Niestety żadnego audiobooka, bo wciąż czytamy i nie możemy skończyć „Sycamore Row” Johna Grishama, która jest prześwietna, ale wymaga skupienia, na które obecnie nie możemy sobie z moim G. pozwolić.
W tym miesiącu przeczytane:
- „Moja Walka: Księga 1″ Karl Ove Knausgård – ewenement literacki na skalę światową; do poczytania TUTAJ.
- „Pan Mercedes” Stephen King („Mr. Mercedes”) – Mistrz Horroru odchodzi od horroru i przechodzi do mainstreamu kryminału ze średnim skutkiem; do poczytania TUTAJ.
- „Candy” Terry Southern & Mason Hoffenberg – przezabawna i przeurocza erotyzująca satyra w stylu oświeceniowych mistrzów; do poczytania TUTAJ.
- „In The Tall Grass” Stephen King & Joe Hill – ojciec i syn dają czadu w klasycznie strasznym stylu, czyli o takiego Kinga mi właśnie chodzi; do poczytania TUTAJ.
- „Dotyk” Alexi Zentner („Touch”) – przejmująca i magiczna powieść rodem z kanadyjskiej głuszy; do poczytania TUTAJ.
- „Gość Draculi” Bram Stoker („Dracula’s Guest”) – klasyka opowieści grozy, z której jeszcze nieraz skorzystam; „Indianka” do poczytania TUTAJ.
- „Echa pamięci” Katherine Webb („A Half Forgotten Song”) – piękna, nastrojowa powieść z tajemnicą w tle; niebawem na Wielkim Buku!
- „Pielgrzym” Terry Hayes („I Am Pilgrim”) – pędzący na złamanie karku szpiegowski thriller, od którego nie można się oderwać; niebawem na Wielkim Buku!
- „S.” J.J. Abrams – wspaniałe, nadgryzione literackie cudo i hołd złożony tradycyjnej, papierowej książce; niebawem na Wielkim Buku!
Pod względem zdobycznym czerwiec był niezwykle godny Jak się jest molem książkowym i obchodzi się akurat urodziny, a cała rodzina kibicuje w bukowych poczynaniach, to jest radość i mnóstwo wyjątkowych pyszności. A do tego wszystkiego przybyli rodzice i przywieźli mi jeszcze kilka przydomowych tytułów i imieninową niespodziankę (która wyprzedza imieniny o niecałe 2 tygodnie), które planuję przeczytać w najbliższych miesiącach. Takie oto bukowe cudowności dostałam i zdobyłam w czerwcu:
ZESTAW 1 (od góry):
- „Kamieniarz” Camilla Läckberg – to moja kioskowa zdobycz
Czytałam „Księżniczkę z lodu”, podobała mi się, a że to trzecia powieść z kolei, to pomyślałam „czemu nie?”.
- „Les adieux à la reine” (dosł. „Pożegnanie Królowej”) Chantal Thomas – cudny prezent urodzinowy od rodziców; nagradzana powieść o Marii Antoninie, czyli moja ukochana epoka Oświecenia <3
- „Un air de liberté” (dosł. „Powiew wolności”) Chantal Thomas – kolejny cudny prezent urodzinowy od rodziców; Oświecenie raz jeszcze, tym razem o tej krótkiej, uroczej dekadzie, tuż przed Francuską Rewolucją, gdy kwitł libertynizm, a z nim wolność myśli i obyczajów.
- „Echa Pamięci” Katherine Webb („A Half Forgotten Song”) – piękna powieść o sekretach pewnej muzy, idealna na lato. Niebawem na Buku!
- „Candy” Terry Southern & Mason Hoffenberg – urocza satyra do zrecenzowania od prześwietnego, zbuntowanego wydawnictwa Officyna.
- „Wszystko się spieprzyło, ale chyba będzie lepiej” Richard Fariña („Been Down So Long it Looks Like Up to Me”) – kultowa powieść kontrkultury, również od prześwietnego, zbuntowanego wydawnictwa Officyna.
- „Ostatnie rozdanie” Wiesław Myśliwski – wspaniały prezent urodzinowy od mojej ziomeldy Goshi :*
ZESTAW 2 (od góry):
- „Londyn NW” Zadie Smith („NW”) – piękny prezent imieninowy od rodziców w postaci świeżutko wydanej w Polsce Zadie. Uwielbiam.
- „Uczciwa oszustka” Tove Jansson – czyli maminy prezent na Dzień Matki zaczyna rodzinną wędrówkę
- „Sońka” Ignacy Karpowicz – rodzinna nowość do zachwycania się.
- „The Human Stain” Philip Roth („Ludzka Skaza”) – przywieziona, bo koniecznie chcę się nią z Wami podzielić. Wspaniała lektura, re-reading w moim przypadku obowiązkowy!
- „Miłośnik Wulkanów” Susan Sontag („The Volcano Lover”) – antykwaryczna zdobycz świąteczna dla Mamy, a teraz przeczytana przywędrowała do mnie
- „S.” J.J. Abrams & Doug Dorst – już się chwaliłam i zapowiadałam to papierowe CUDO – prezent od mojego G. Niebawem na Buku!
Nie obyło się również od zakupienia ebooków, bo jak King i jeszcze Joe Hill to tylko w oryginale Urodzinowy „Mr. Mercedes” od mojego G. i „In The Tall Grass” na dokładkę.
Tak się składa, że czerwiec to sezon urodzinowo-imieninowy w mojej rodzinie, a że po kimś odziedziczyłam pasję czytania, więc sama również odwdzięczam się książkami na prezent. Na Dzień Ojca, kochanemu Tacie zakupiłam obiecany trzeci tom trylogii [geim] Andersa de la Motte pt. [bubble], a mojej zbuntowanej Mamie na imieniny wywiad z Susan Sontag „Myśl to forma odczuwania”. Była wielka radość, a to dla mnie najważniejsze
I w tym miesiącu to już wszystko. Lista buków do „obowiązkowego przeczytania” znowu pofrunęła w przestworza. Nie wiem. Naprawdę. Ale co tam – tylko się cieszyć, że tyle prześwietnych książek wychodzi i jeszcze tyle przede mną. No i trzeba czytać.
Bo warto czytać.
A jak tam u Was Moi Drodzy w mijającym miesiącu? Było bukowo?
O.
U mnie czerwiec najpierw mijał pod znakiem błogiego lenistwa. Bukowa była raczej druga połowa miesiąca, kiedy w pełni zrelaksowana po maturach (i pełna oczekiwania na wyniki) mogłam w ogóle skupić się na tym, co czytam
„Ostatnie rozdanie” Myśliwskiego polecam całym sercem. Ciężko było mi przebrnąć przez tę książkę – jest trudna w odbiorze wg mnie, ale tyle miałam po niej przemyśleń, że można by nimi obdzielić kilka osób 

Świetne książki dostałaś, tylko pozazdrościć
Pozdrawiam i życzę równie udanego bukowego lipca
O! Mam nadzieję, że wyniki maturalne udane i wszystko zgodnie z marzeniami


Patrząc na całą tę listę książek i tłum wyczekujących autentycznie nie mam pojęcia kiedy uda mi się zabrać za Myśliwskiego, ale coś czuję, że idealny czas przyjdzie na początku jesieni – jestem ogromnie ciekawa
Ty również szalej wakacyjnie, czytaj i wypoczywaj!
Nie no, jest lepiej niż się spodziewałam z ta maturką, więc teraz czas na zasłużony relaks. Co do Myśliwskiego to sądzę, że jeśli zabierzesz się za niego jesienią będzie to nawet bardziej wskazane – to zbyt ciężka książka na lato, kiedy człowiek i jego zwoje mózgowe chcą trochę odprężenia
Na deszczowe, jesienne wieczory sprawdza się idealnie.
Tak zrobię – Myśliwski na jesień
Ooo, jaka moc książek <3
Fajnie mieć "zaczytaną" rodzinkę 
Plus nie wiedziałam, że „Wszystko się spieprzyło, ale chyba będzie lepiej” ma w oryginale tytuł jak piosenka The Doors – smakowicie.
Zgadzam się – zaczytana rodzina rządzi

Dla Morrisona to pewnie była kultowa, buntownicza powieść – jestem ogromnie ciekawa
Ja też – teraz jeszcze bardziej! Mało mam idoli, ale JIm Morrison jest jednym z nich
Wcale się nie dziwię
Już od gimnazjum – wielbię <3
Ooo, ja tak samo, odkryłam Jima i ich muzykę mając jakoś naście lat
Do dzisiaj jest to mój ukochany zespół, choć rzadko już ich słucham. I mam prawie wszystkie książki o The Doors (które wyszły w Polsce), brakuje mi chyba tylko „Dziejów miłości, dziejów śmierci” (o Jimie i Pameli Curson).
U mnie i maj, i czerwiec dość skromne w porównaniu z miesiącami zimowymi. A to ciepłe dni, a to sprawy sercowe, a to sto innych powodów…Wszystko sprawiło, że czytałam stosunkowo (i jak na moje możliwości) niewiele. Dobrze, że Tobie tak ładnie idzie.
Dziękuję
No jest ładnie, bo systematyczność w normie, a u mnie to maniactwo 
Doszło do tego, że czekam na Twoje podsumowania
Haha
Ogromnie mi miło 
„Echa pamięci” już niedługo przede mną. Jestem zaciekawiony książką pana Abramsa – czekam na Twoją recenzję. Może ktoś to u nas wyda…
Czytam właśnie intrygującą, ładnie napisaną powieść „Nocny gość” Fiony McFarlane, recenzja będzie pod koniec tygodnia, coś mi mówi, że ta opowieść przypadłaby Tobie do gustu. Jest subtelna, niepokojąca – niezły buk !
pozdrawiam
„Echa pamięci” chyba za tydzień będą na Buku – piękna, idealnie letnia lektura

„Nocny gość” brzmi genialnie! Sądzę, że do końca lata mogę się skusić
A z „S.” coś czuję, że może być jak z „Night Film” Marishy Pessl – wydanie w Polsce i włożona w to ilość pracy są nieopłacalne :/
na zaostrzenie apetytu
http://savidgereads.wordpress.com/2014/03/02/the-night-guest-fiona-mcfarlane/
MA-SA-KRA – muszę posiadać
Miałaś naprawdę udany miesiąc
Podsumowanie robię jutro, więc się okaże 
Ile sama przeczytałam? W sumie nie wiem
Wiedz, że jutro przybędę

A miesiąc faktycznie bardzo udany, więc jest radość
Dżiiizasss co za liczby… U mnie niecałe pięć. I to tylko dlatego, że tydzień wylegiwałem się z rodzinką nad morzem
To aż pięć – nieważne są liczby, liczy się sam fakt czytania
Muszę powiedzieć, że bardzo mi się podoba Twój tok myślenia
Ważne, że się czyta i ma się chęci, wiadomo, że z czasem jest różnie.
Dokładnie
Jak to? Przeciez dopiero bylo podsumowanie maja?
Zaintrygowalas mnie „S”. Tajemniczy tytul
I know – nie wiem, kiedy to zleciło
„S.” już nadgryzłam – CUDNA <3
Świetne wyniki (u mnie jutro albo pojutrze). Szczerze gratuluję
Dziękuję
Będę wyczekiwać Twoich 
U mnie znowu, jak to w czerwcu czytelniczo słabo. Zawsze o tej porze roku ogarnia mnie niemoc, ale powoli wracam do siebie
Ciekawa jestem „Echa pamięci”, które czeka na mnie na półce i „S” 
Pozdrawiam!
Ja się własnie obawiam lipcowej niemocy – wtedy nachodzi mnie coś a la „summertime sadness”, ale mam nadzieję, że w tym roku mnie ominie

„Echa pamieci” są cudne – bardzo polecam, bo idealne na lato
U mnie było audiobookowo
Ale ilościowo nie zachwycam… wciąż za dużo pracy 
U mnie za to czas niebezpiecznie przyspieszył, ale mam nadzieję, że to takie chwilowe anomalia
Pierwsze pytanie – umiesz dobrze francuski? Jak ja bym chciała czytać francuskie dzieła w oryginale!
Drugie – cóż to za cudo „Miłośnik wulkanów”? Coś czuję (po tym „Wilku stepowym”), że mamy z Twoją mamą podobny gust
Francuski umiem nawet lepiej niż dobrze, bo ukończyłam studia filologiczne, a język towarzyszy mi od siódmego roku życia
To jest mega radocha znajomość języków – zgadzam się w zupełności 
„Miłośnik wulkanów” to boska Susan Sontag (ulubienica Mamy) i genialna powieść, z mnóstwem odnośników do współczesności – jest bardzo możliwe, że Ty i Mama macie wiele wspólnego czytelniczo
Spóźnione życzenia!!!
Piękne dostałaś prezenty. Ja wciąż poluję na „Londyn NW” i „Dotyk” 
Dziękuję :* „Dotyk” jest CUDOWNY! Bardzo polecam
A „Londyn NW” w tym miesiącu na pewno przeczytam 
Zazdroszczę tego NW, bo polskie wydanie jest przepiękne – będę ciekawa, co powiesz o tłumaczeniu. Ja z zakupem własnego egzemplarza czekam, aż książka stanieje i kupię z drugiej ręki za jakieś 3 funty oryginał, ale już oczywiście czytałam, jak tylko wyszło i bardzo, bardzo mi się podobała (chociać trochę mi zajęło wczytanie się). No ale Zadie to moja ukochana pisarka
(Dobrze, że mi zalinkowałaś wpis, jakimś cudem przeoczyłam!)
Czasami mi też wpisy innych prześmigują i gubią się i wynajduję je dopiero po czasie
Również jestem bardzo bardzo ciekawa nowej Zadie
Czytałam „Białe Zęby”, „Łowcę autografów” i „O pięknie”, co ciekawe wszystkie po polsku, i były bardzo godne, więc pewnie i tutaj się nie zawiodę 
Ciekawe pozycje. Czekam z niecierpliwością na Twoje recenzje…
Dziękuję ślicznie
Następna, bardzo wakacyjna już w poniedziałek 
A jakie wrażenia po „Kamieniarzu”? Z tej serii na razie przeczytałam tylko dwie pierwsze części, i szczerze mówiąc, nie wiem czy sięgać po następne. Mam mieszane uczucia: niby fajne, ale jakieś…infantylne…
Na razie przeczytałam jedynie „Księżniczkę z lodu”, już kilka lat temu, a „Kamieniarz” wciąż sobie czeka na półce
„Księżniczka…” była taka… hm… no skandynawska
Klasyczna, bez szału, ale intrygująca. Tego tego spodziewam się po kolejnych tomach, ale przekonam się dopiero za jakiś czas.