Moi Drodzy,
Jak sami pewnie zdążyliście już zauważyć, od rana na Wielkim Buku trwa Bezsenna Środa! Dzień potworny, makabryczny, bardzo bardzo groźny. Ale… nie dzisiaj, a przynajmniej jedynie częściowo.
Dlaczego? Otóż, tak dla odmiany, postanowiłam Was nie straszyć klasycznie, a zrobić Wam małą niespodziankę na blogu, coś innego, niemniej sądzę, że równie Bezsennego.
I w ten sposób, przy tej okazji, zdecydowałam się odpowiedzieć na #ColdBloodTAG, do którego nominowała mnie jakiś czas temu Weronika z bloga Przyczajony Hasacz – link TUTAJ.
Przede mną dziesięć thrillerowych pytań – oglądajcie, czytajcie i bawcie się dobrze!
Bo warto czytać.
O.
P.S. Nie obędzie się bez nominacji i sądzę, że #ColdBlood TAG idealnie przypasuje Michałowi z bloga TakiTuTaki, Ewie z bloga Książkówka i Tommy’emu z Samotni. 🙂 Dajcie czadu!
- Jaki tytuł nosiła pierwsza książka, którą przeczytałaś / łeś z autentycznym przerażeniem?
To była powieść na faktach „Z zimną krwią” Trumana Capote. Miałam kilkanaście lat i pamiętam, jak narastała gula w brzuchu, potem przyspieszyło serce, aż z nerwów zrobiło mi się niedobrze. Ta książka to absolutna potworność, tym bardziej, że wszystkie wydarzenia miały naprawdę miejsce. Nie potrafiłam się oderwać, a jednocześnie bałam się jak nigdy dotąd.
- 2. Najlepszy thriller jaki przeczytałaś / łeś w minionym roku?
Tutaj mam spory problem, bo zeszły rok obfitował w świetne thrillerowe tytuły. Dlatego też obrócę pytanie i oszukam trochę, podając Wam trzy ulubione: „Ciemno, prawie noc” Joanny Bator – powieść jak cios prosto w brzuch. „Mind of Winter” Laury Kasischke – nie pisałam o niej, ani nie mówiłam, bo ta historia to niezwykła tajemnica i jeden wielki twist, więc nie chciałam nic zdradzać, ale to jest kawał rewelacyjnej opowieści! Jedna nieprzespana noc i skurcz w noce na koniec z przejęcia. I trzeci tytuł to oczywiście „Zaginiona Dziewczyna” Gillian Flynn.
- Książka z czarną okładką, która mroziła ci krew w żyłach, kiedy ją czytałaś/łeś ?
To było „Troje” Sary Lotz. Niby to nie jest taka typowa groza, ale już pierwsza scena katastrofy lotniej wywołała u mnie ciarki i gęsią skórkę. Zaskoczyła mnie idealnie wkomponowana, tajemnicza Japonia, niedopowiedzenia, sekrety kryjące się we mgle. Autorce udało się wykreować atmosferę prawdziwej dziwności i grozy.
- Ulubiony bohater thrillera. Z jakiej książki, dlaczego go lubisz? Uzasadnij.
Hannibal Lecter. Przede wszystkim w wersji literackiej i ewentualnie filmowej, jednak wyłącznie z Anthonym Hopkinsem w roli Hannibala (ten serialowy stał się ciut za bardzo przerysowany, a tego nie potrzeba tej postaci, która będąc kanibalem już wykracza poza sacrum). Hannibala uwielbiam za styl, za umiejętność perfekcyjnego kierowania konwersacją i manipulowania rozmówcą tak, że wychodzi skołowany, jeśli nie oczywiście pożarty, albo chociaż lekko nadgryziony.
- Czytając książkę musisz mieć dopasowany soundtrack? Czy w ogóle słuchasz muzyki podczas czytania? Jeśli tak to jakiej?
Trudno powiedzieć, bo zazwyczaj w tle leci muzyka, ale niekoniecznie dopasowana. Często muzyka filmowa, kosmiczna, w zależności od domowej atmosfery. Po prostu soundtrack do lektury jest mi raczej obojętny, ale bywa, że muzyka idealnie wpasowuje się w atmosferę czytanej książki i wtedy efekt jest naprawdę przyjemny.
- Thriller lub horror, który zmroził ci krew w żyłach i długo nie mogłaś o nim zapomnieć.
Ostatnim razem porządny kac książkowy nękał mnie po „Terrorze” Dana Simmonsa, który dosłownie zmroził mi w żyłach krew. Cudowne, śnieżne połacie północnego koła podbiegunowego. Dziewiętnastowieczna wyprawa skazana na niepowodzenie. Legenda, która przeszła do historii. I potwór pośród lodów. Coś niesamowitego!
- Z jakim bohaterem książkowym nie chciałabyś zadzierać?
Odpowiedź jest dla mnie jedna – zdecydowanie nie chciałabym zadzierać z Annie Wilkes, czyli bohaterką „Misery” Stephena Kinga. Ten rodzaj psychozy jest dla mnie najbardziej przerażający i odrzucający. Bordeline. Miotanie się pomiędzy miłością i nienawiścią, a wszystko podszyte przemocą, której nie sposób racjonalnie wytłumaczyć.
- Ulubiony thriller, który został zekranizowany?
„Milczenie Owiec” i „Czerwony Smok” na podstawie powieści Thomasa Harrisa. Rewelacyjni aktorzy, doskonałe adaptacje i jeszcze ten klimat mroczny. Nie wspominając tańczącego przed lustrem Buffalo Billa 😀
- Książka, która zmotywowała cię do zrobienia/ nauczenia się czegoś nowego w życiu?
Baśnie Braci Grimm. Jak byłam mała uwielbiałam przeglądać czytane mi przez rodziców książki, rozszyfrowywać samodzielnie słowa, na głos powtarzać zapamiętane zdania. I to pragnienie samodzielności zmotywowało mnie do przyspieszonego przyswojenia umiejętności czytania.
- Jakiego autora chciałabyś poznać osobiście i może nawiązać znajomość?
Nawiązać znajomość to za dużo powiedziane, ale chciałabym poznać osobiście Stephena Kinga. Pewnie bym stała naprzeciw niego w absolutnym stuporze, potem popłakałabym się z emocji i z totalną pustką w głowie wybąkałabym kilka słów, zadała ze dwa standardowe pytania, ale jak bardzo byłabym szczęśliwa. 🙂
A na dokładkę ten sam TAG w wersji vlogowej:
Ja z chęcią spotkałabym się z Pratchettem, ale to już chyba po drugiej stronie barykady 😉 A okładka „Troje” faktycznie ma w sobie to coś, pomimo prostoty. Albo właśnie dzięki prostocie
naczytane.blogspot.com
Zdecydowanie prostota mnie urzekła 🙂
Jak zwykle po wizycie na Twoim blogu wypisuje sobie do notesu kilka tytułów 😛 Tym razem „Z zimną krwią”, „Terror” i „Misery” 🙂 Z Kingiem też chciałabym się spotkać, ale chyba bym się bała 😛
Ps. Zdobyłam „Umiłowaną”, którą polecałaś w Top 10 ostatnio 🙂
Ooo! „Umiłowana” <3 Czekam bardzo na Twoje wrażenia!
"Terror" jest bajecznie śnieżny, "Z zimną krwią" przerażający prawdziwością, a "Misery" – mnia mniam 😀
Fiu, fiu! Dziękuję za nominację. 🙂 Już widzę po pytaniach, że nieźle się napracuję nad odpowiedziami, bo które tu tytuły wybrać?? 🙂 Nie będzie łatwo. 🙂 Ale widzę już jedno pytanie, na które odpowiem bardzo podobnie. 😉
Czy to pytanie ze Stephenem? 😀 Czułam, że TAG może Ci się spodobać 😀 Wyczekuję Twoich odpowiedzi 😀
Rany, jakie trudne pytania! Ale przy okazji fajne książki do poniuchania. Zapamiętam, będzie jak znalazł, kiedy będę miała ochotę na coś przerażającego, a wszystkie Bezsenne Środy będą przeczytane 😉
oo dzięki za zaproszenie 😀 pytania są ciekawe i przez weekend wysilę mózgownicę 😀 hmm musze Simmonsa w końcu coś przeczytać..
O! To wyczekuję Twojej wersji 😀
„Ciemno, prawie noc” to ciemność totalna! Pasuje tu idealnie! 🙂 Nie zapomnę Twoje skojarzenia z bólem brzucha… Miałam tak samo.
To był KAWAŁ mocnej opowieści 😀