Site icon Wielki Buk

BEZSENNE ŚRODY: „Harry Angel” William Hjortsberg

Bombla_BezsenneHarryAngel

Stać się najsławniejszym na świecie. Najpopularniejszym w swojej dziedzinie. Stanąć u boku największych z największych, najbogatszych z najbogatszych.  Podbić wszystkich, zdobyć ich uznanie i wzbudzać zazdrość na każdym kroku. Zostać kimś za niewielką cenę. Przynajmniej tak mogłoby się wydawać. Małym nakładem pracy. Jeśli nie liczyć kilku rytuałów, talizmanów i wyśpiewywanych inkantacji pod nosem. Może się pojawi? Może spełni marzenia? W końcu co to takiego, sprzedać duszę?

MEFISTOFELES

Zakład!

FAUST

Ręka w rękę!
Jeśli przed jaką złudą myśli moje klękną
i powiedzą: trwaj chwilo! chwilo, jesteś piękną!
wtedy twój będę i weź mnie w niewolę
na jakąkolwiek, najstraszliwszą dolę:
Niech mojej śmierci wybije godzina,
zegar niech stanie, wskazówki opadną,
a ja i moja wina
pójdziemy na dno!

MEFISTOFELES

Rozważ to dobrze! bo ja nie zapomnę!

Faust Johann Wolfgang Goethe

Diabeł nigdy nie śpi, bo sam jest kolekcjonerem i szuka perełek do piekielnego zastępu upadłych. Biada jednak temu, kto spróbuje przechytrzyć zło! Biada temu, kto spróbuje wyrwać się ze szponów cyrografu! Bo Mefisto znajdzie go wszędzie – poruszy niebo i ziemię, sam, lub z cudzą pomocą. Na przykład detektywa, tak jak w niezwykłej powieści Williama Hjortsberga zatytułowanej „Harry Angel” (oryg. „Falling Angel”).

Rok 1959. Nowojorski detektyw, były żołnierz i weteran wojenny, Harry Angel, dostaje dziwne zlecenie. Na polecenie swojego klienta, Louis Cyphre’a, ma odnaleźć Johnny’ego Favorite’a – znanego piosenkarza z czasów sprzed i z II wojny światowej.  Podobno Johnny, po odbyciu służby, wrócił ranny do kraju i… zapadł się w ziemię. A Johnny był coś winny panu Cyphre. Pierwsze tropy podrzucone przez ekscentrycznego klienta, rzucają Harry’ego do szpitala psychiatrycznego, w którym poszukiwany podobno przebywał. Im dalej w śledztwo, tym robi się bardziej niebezpiecznie i mrocznie, bo Angel trafia do nowojorskiego religijnego podziemia, gdzie rządzą voodoo, hoodoo, czarna magia, piekielne siły i złote cielce na  usługach diabła. Rzeczywistość wokół detektywa zacieśnia się niebezpiecznie im bliżej jest rozwiązania zagadki.

„Harry Angel” Williama Hjortsberga to wyjątkowa powieść grozy, po części detektywistyczny kryminał, po części rasowy horror, który prowadzi czytelnika w coraz większe ciemności. Groza wynika tu z poczucia tajemnicy i niesamowitości. Zauważamy szczegóły miasta, które w innych powieściach najprawdopodobniej umykałyby przez wzrokiem, albo prześlizgiwały, nie zwracając na siebie uwagi. Tutaj liczy się wszystko – każde słowo, każdy detal wizualny, każda rozbudowana scena. Na Nowy Jork pogrążony w czarnej magii spoglądamy oczami Harry’ego Angela. Szukamy Johnny’ego, rozglądamy się za wskazówkami, zastanawiamy się nad nietypowym klientem, który niby obserwując z zewnątrz, tak naprawdę jest wszędzie wokół. Bo diabeł nigdy nie śpi. On zawsze jest na łowach. I tylko trzeba mieć się na baczności, by nie dojrzał łapczywego wzroku i pragnień ukrytych w sercu.

Dzisiaj nie zmrużę oka, bo biją dziko w bębny i słychać szalony śpiew.

O.

*Filmik o „Harrym Angel” pojawi się z opóźnieniem na dniach 🙂

Exit mobile version