Drugie wyzwanie BOOKATHONU – „Książka, która czekała na półce od lat” – zostało zaliczone! Łiii!!! Pędzę z przytupem, szaleję i pokrzykuję, bo za mną kolejne 290 przeczytanych stron! Jestem z siebie dumna, tym bardziej, że za mną prawdziwe bukowe cudeńko – „Gwiezdny Pył” Neila Gaimana.
Ile razy niepokorni marzyciele pragnęli sięgnąć gwiazdki z nieba! Zdobyć to, co nieosiągalne! Sięgnąć w ciemną noc i uwierzyć, że wszystko może się ziścić, nawet te najbardziej niemożliwe pragnienia. Wiara w przysłowiową „gwiazdkę z nieba” uznawana jest za wiarę dziecięcą, przynależną sennym, magicznym krainom, gdzie wszystko może się ziścić, jeśli tylko tego bardzo, bardzo mocno pragniemy i pomyślimy swoje życzenie. Dla niektórych takie marzenie może stać się motywacją na całe życie. Dla innych, ich wielkim przekleństwem. A jeszcze dla niektórych symbolem niestygnących marzeń utraconego dzieciństwa i niewinności. Ale bywają też i tacy, którzy po gwiazdkę z nieba wyruszają z czystym sercem i znajdują ją… jak bohater powieści Neila Gaimana „Gwiezdny Pył”.
„Ten, kto gwiazdę w locie schwyta,
Sprawi dziecko mandragorze,
Wie, skąd diabeł wziął kopyta,
Albo czemu gasną zorze,
Umie słuchać Syren śpiewu,
Strzec się zawistników gniewu —
Ten jedyny
Zna krainy,
Gdzie nie znajdzie fałsz gościny.”Pieśń John Donne
Dawno dawno temu, za siedmioma górami, za siedmioma lasami, na wyspie zwanej Wielką Brytanią, za czasów panowania młodziutkiej Królowej Wiktorii, istniało (i wciąż istnieje) miasteczko zwane Murem. Nazwa to nieprzypadkowa, bo miasteczkowy Mur okala prawdziwy mur – sekretna, tajemnicza granica, która separuje świat ludzi od… Krainy Czarów. Tylko raz na dziewięć lat te dwa światy spotykają się na olbrzymim, szalonym, magicznym jarmarku. Podczas jednego z takich jarmarków zostaje poczęty Tristram Thorne, bohater tej opowieści. Kiedy Tristram dorasta zakochuje się bez pamięci w pięknej Victorii, a ta, by zniechęcić zalotnika przysięga mu „wszystko, czego zapragnie”, jeśli przyniesie jej wieczorną gwiazdę, która właśnie spadła z nieba. Tristram wyrusza za Mur na poszukiwania. Tak samo jak jedna z bagiennych czarownic, która pragnie odzyskać młodość. I siódmy dziedzic tronu, któremu marzy się władza. A biedna gwiazda, której imię Yvaine, zastanawia się, kto zrzucił ją z nocnego firmamentu.
Dzieje Tristrama to opowieść o podróży, która zmienia wszystko. To historia poszukiwania samego siebie z dala od domu, odnajdywania własnej wartości, by udowodnić sobie i innym, kim naprawdę się jest. To opowieść o miłosnych perypetiach i o tym, do czego prowadzą młodociane porywy serca. Jednak najważniejsza jest siła marzeń i jeden cel, który prowadzi bohatera naprzód i daje mu nadzieję, że wszystko dobrze się skończy.
„Gwiezdny Pył” Neila Gaimana to pięknie napisana powieść z przymrużeniem oka, pół-żartem, pół-serio, w baśniowej konwencji, jednak… z czarnym, brytyjskim humorem i tajemniczym cieniem, który snuje się pomiędzy kartami. To taki cień dorosłości. Prawdy, która przebija się przez karty tej historii. Gaiman nie udaje, że jest to historia dla dzieci, ale na pierwszych stronach zaznacza, że dzieciom do tego świata na razie wstęp jest raczej wzbroniony. Znajdziemy tu seksualne aluzje, dwuznaczne żarty, motywacje, które nijak mają się z niewinnością. Miłość, przemijanie, samotność, pragnienie władzy, czy podróż w poszukiwaniu siebie – tematy uniwersalne i ponadczasowe, które mają szansę oczarować dorosłego czytelnika i sprawić, że raz jeszcze poczują się jak za dziecięcych lat.
Opowieść do zakochania się.
Neil Gaiman tworząc ostateczną, powieściową wersję „Gwiezdnego Pyłu”, niby zwyczajną historię z magicznym wątkiem, przerobił na klasyczną, niemal tradycyjną baśń w rozbudowanej wersji. Sięga głęboko do europejskiej baśniowej tradycji, do korzeni opowieści, czerpiąc w swoim stylu i budowie z baśni Braci Grimm, czy Charlesa Perrault sprzed przeróbek i przetworzeń. To pełnowymiarowa baśń, w której ścierają się dobro i zło, w której śmierć jest jak najbardziej realna i prawdziwa, a główny bohater musi zmierzyć się nie tylko z dziwnością otaczającego go świata, ale przede wszystkim ze sobą i z własnymi słabościami. Jak to bywa w baśniach napotkamy tutaj tajemnicze stworzenia, sekretne czary i ożywające mity, ale przede wszystkim na nowo uwierzymy, że jeśli bardzo bardzo tego zapragniemy – odnajdziemy naszą gwiazdkę z nieba.
Po więcej „Gwiezdnego Pyłu” Neila Gaiman i gwiezdnych doznań koniecznie zajrzyjcie na VLOGA 🙂
A już jutro czysty kosmos i… „Gra Endera” Orsona Scott Carda!
Bo warto czytać.
O.
Od „Gwiezdnego pyłu” rozpoczęła się moja przygoda z twórczością Gaimana . Uwielbiam <3
<3
Uwielbiam tę książkę i kocham Gaimana. A widziałaś film „Gwiezdny pył”?
Ja też 😀 <3 A film widziałam i w ogóle nie zrobił na mnie wrażenia…
Nie był najgorszy, ale miałam wrażenie, że bardziej dla dzieci.
Książka świetna, jak inne Gaimana <3
To fakt opowieści Gaiman’a mają to „coś”. Ten charakter, który moim zdaniem ciężko uchwycić w filmie. Podobno ma powstać serialna podstawie powieści ” Amerykańcy Bogowie”. Ciekawa jestem jak to będzie. A ekranizacji ” Koraliny” chyba boję oglądać. Chyba właśnie przez to, że cenię klimat literackiego pierwowzoru. Co do „Gwiezdnego pyłu” to bezapelacyjnie genialny:-) I oczywiście wykorzystanie starych wzorców baśniowych w najlepszy możliwy sposób:-). Wciąż trzymam kciuki :-D.
Uwielbiam ten klimat 🙂 Co do ekranizacji – czekam na „Amerykańskich Bogów” bardzo – ciekawe co się z tego wykroi 😀
Aj, widzisz, ja książki niestety jeszcze nie czytałam :c Będę musiała prędziuteńko nadrobić! 😀
Nadrób – piękna opowieść <3
Nadrobię, nadrobię na pewno 😀
Oj, Gaiman czaruje 🙂 Przyznaję, że tej książki jeszcze nie czytałem…
Piękna baśń dla dorosłych – czysta, brytyjska magia 😀
Jak tak czytam tę Twoją notkę to się zastanawiam, czemu tak dawno nie sięgałam po nic Gaimana 😀 I gdyby nie przerażające stosidła to bym leciała po jakąś jego książkę już, natychmiast! Ale tak czy tak, obiecuję sobie i Tobie, że sięgnę po jego książkę jeszcze w tym roku 🙂
Dlatego ja tak często sięgam po jego opowiadania 😀 Żeby zawsze jakiś kawałeczek Gaimana ugryźć 😀
Teraz na mnie kolej 🙂 Ale najpierw chyba jednak „Anansi Boys”, bo właśnie wygrzebałam z tylnego rzędu, gdy robiłam porządki na półce 🙂
Koniecznie! A z tego co wiem, to „Anansi Boys” jest kontynuacją „Amerykańskich Bogów” 🙂
Nie jestem nawet pewna, czy nie było pierwsze… Amerykańskich Bogów już czytałam, ale już dawno.
No ja też nie wiem 😀
Nie wiesz może gdzie mogłabym dostać „Gwiezdny pył”? Bo przeszukuję internety, a książka wszędzie niedostępna! 🙁