Kto regularnie odwiedza lovecraftiańskie światy ten doskonale wie, iż Arkham to dziwne i niespokojne miejsce. A kto z czytelników jeszcze nie miał przyjemności odwiedzić tego mrocznego miasta w stanie Massachusetts, ten powinien co prędzej zgłębić jego plany i poznać niezwykłą historię. Czego tu nie ma – jak przystało na uniwersyteckie amerykańskie miasteczko znajdziemy tu uczelnię właśnie, czyli słynny Uniwersytet Miskatonic i ich katedrę rzeczy niesamowitych, Stowarzyszenie Historyczne badające przeszłość miasta i okolic, oraz Szpital Psychiatryczny, znany ze swoich wyjątkowych pacjentów. Arkham to osobliwe miejsce, dawniej zwane azylem czarownic, powstałe mniej więcej w czasach polowania na wiedźmy i procesów w Salem.
To właśnie w Arkham znajduje się dom starej, legendarnej wiedźmy Keziah Manson, której udało się w tajemniczy sposób zbiec z więzienia, nakreślając nieeuklidesowe kąty na murze, unikając tym samym śmierci. W jej domu mieszka teraz Walter Gilman i popada w szaleństwo śniąc „Sny w Domu Wiedźmy”, o czym opowiedział H.P. Lovecraft.
„Wiedział, że tu właśnie wydarzyło się ongiś wiele dziwnych rzeczy i coś zdawało się sugerować, że pomimo pozorów spokoju upiorna przeszłość, ta najmroczniejsza, najbardziej wstydliwa i zakazana, wciąż była żywa i miała się całkiem nieźle – przynajmniej wśród niektórych z tych krętych, wąskich uliczek.”
Walter Gilman, student matematyki i folkloru na Uniwersytecie Miskatonic, odpowiadając na swoje ekscentryczne umiłowanie dziwności i starych legend wynajmuje pokój w owianym złą sławą domu Keziah Manson. Niedługo przed Nocą Walpulrgii, już w początkach kwietnia, Walter dostaje dziwnej gorączki, rodzaju zapalenia opon mózgowych, która prowadzi go do niepojętych snów, które nawiedzają go nocną porą. W majakach przemierza przestworza poza wymiarem, słyszy huk przestrzeni i mija istoty spoza czasu i miejsca. W tych snach spotyka także starą, zgrzybiałą kobietę, której towarzyszy niezwykły chowaniec, mieszaniec szczura i człowieka zwany Brązowym Jenkinem – omen śmierci. Walter popada w obsesję i snuje matematyczne teorie, wierząc, że gdy w końcu w głowie pojawi się odpowiednie równanie, narodzi się możliwość podróży między przestrzeniami. A każdy kolejny sen, tym bardziej wyraźny im bliżej Nocy Walpurgii, prowadzi do rozwiązania.
Lektura opowieści Samotnika z Providence hipnotyzuje i potrafi sprawić, że nawet w pełnym słońcu, w środku dnia, czujemy narastający niepokój. H.P. Lovecraft od zawsze atakował czytelnika niewyjaśnionym, niepojętym i niezrozumiałym – podwajał przerażenie opisem przeżyć, nie samego źródła strachu. „Sny w Domu Wiedźmy” zdają się być jednym z tych opowiadań, które są rodzajem kulminacji, pewnego podsumowania. Keziah Manson i jej chowaniec Brązowy Jenkin podróżują pośród wymiarów i szukają wrażliwych umysłów, by wciąż od nowa odnawiać swój pakt. Azatoth dudni w ciemnościach, sprowadzając namacalne szaleństwo. Śmierć krąży po uliczkach Arkham, a rzeczywistość trójwymiaru łączy się z sennymi majakami o niezrozumiałych przestrzeniach pośród pustki kosmosu. Lovecraft idealnie połączył zabobon, europejskie wierzenia i rytuały sabatu, nawiązując całością do Necronomikonu szalonego Abdula Alhazreda.
„Sny w Domu Wiedźmy” idealnie oddadzą atmosferę Arkham, nakierują czytelnika na obłąkane wizje spoza znanych wymiarów i sprawią, że nie sposób będzie o nich zapomnieć.
Dzisiaj nie zmrużę oka, bo śnię sny o terrorze i śmierci, przy wtórze złowieszczego chichotu.
O.
*”Sny w Domu Wiedźmy” H.P. Lovecrafta znajdziecie zupełnie za darmo, w oryginale TUTAJ.
Dawno nie było opowiadań w Bezsenną Środę i musiałam sama sobie szukać inspiracji 😉 Cieszę się, że wróciłaś z Lovecraftem. Choć wiesz, że wielką fanką nie jestem, to jednak chętnie poznaję jego opowiadania polecane przez Ciebie 🙂
To jest naprawdę wyjątkowe i może trochę bardziej dosłowne, przez co łatwiej wgryźć się w klimat 😀 Daj znać, czy Ci się spodoba! :*
Oj skutecznie straszysz 🙂
P.S. Na poprawę nastroju przesyłam moc uśmiechu 🙂 🙂 -) :-). Co jeszcze? Na smutki zawsze pomagała mi seria o Ani :-), a cytat „Pamiętaj, że wszystko można zacząć od nowa….”
Lucy Maud Montgomery – Ania z Zielonego Wzgórza”-podnosił mnie na duchu zawsze, gdy tego najbardziej potrzebowałam . No i oczywiście ulubiona muzyka z pozytywnym przesłaniem. Podziękowania za polecenie Zadie Smith:-) . Cudo <3.I pamiętaj,, choćby się waliło paliło Jesteś wspaniałą optymistką 🙂
Awww <3 Dziękuję! :* I ogromnie cieszę się z Zadie! Oczywiście odpiszę z lekkim opóźnieniem, ale odpiszę! :*
O, jak strasznie dzisiaj !
Lovecraft świetny !
Najlepszy 😀
Klasyczny Lovecraft… <3
🙂