„Lśnienie” Stephen King – recenzja [Bezsenne Dni]

Symptomy potrafią nieznacznie różnić się od siebie. Niektórzy mają jedynie przeczucia, odczuwalne jako delikatny stan poddenerwowania, swoisty impuls, instynkt. Jak trzecie oko, jak szósty zmysł, wiedza głęboko w środku, która pojawia się niemal znikąd. Inni mogą słyszeć głosy, czasami szepty, czasami krzyki, czasami tak wyraźnie, niczym rozkazy, konkretne polecenia, jak z innego świata. Jeszcze inni widzą poświaty, aury, kolorowe obwódki wokół ciała. Inni czują wibracje, wrażenia dotykowe i smakowe. A jeszcze inni widzą i czują to wszystko naraz. I jeszcze więcej.

Lśnienie. Tak Stephen King nazwał tę niezwykłą umiejętność, przypadłość, która może dopaść każdego, która może obudzić się zarówno w małym chłopcu, jak trafić dojrzałego mężczyznę w kwiecie wieku. Czytaj dalej

TOP 8 NAJSTRASZNIEJSZYCH HORRORÓW według Wielkiego Buka [Bezsenne Dni]

Moi Drodzy,

Jak napisał niegdyś wspaniały twórca grozy zwany Samotnikiem z Providence: Najstarszym i najsilniejszym uczuciem znanym ludzkości jest STRACH.

Strach, który motywuje człowieka do działania od najwcześniejszych chwil istnienia. Strach, bez którego nigdy pewnie nie doszlibyśmy tu, gdzie dzisiaj jesteśmy. Strach, który nie tylko fascynuje, ale w jakiś perwersyjny sposób podnieca, kusi, wywołuje ten dreszcz, od którego nie ma ucieczki. Czytaj dalej

„Mindhunter” John E. Douglas – recenzja

Czarne samochody z przyciemnionymi szybami. Nieskazitelnie czyste, odprasowane garnitury, okulary przeciwsłoneczne i broń za pasem. Nonszalanccy, bezlitośni, zawsze tam, gdzie są potrzebni. W strugach deszczu nad kolejnym zmasakrowanym ciałem, w charakterystycznych pelerynach przeczesujący las. Podczas miejskiego pościgu, w rozchełstanych marynarkach, szybcy, niedościgli i diabelnie skuteczni. W biurze po godzinach, nad wielkimi tablicami pełnymi zdjęć, map i wskazówek. Hektolitry kawy, naręcza teczek i satysfakcja na koniec skomplikowanego śledztwa. Agenci FBI. Tak przynajmniej możemy ich sobie wyobrazić na poczekaniu. Tak popkultura kreuje ich wizerunek. Tak po części może wyglądać ich praca, tak może wyglądać ich życie. Fascynujące, niebezpieczne, pełne wrażeń, prawda?

O tym, co oznacza bycie agentem w jednej z najbardziej prestiżowych jednostek Federalnego Biura Śledczego opowiada człowiek-legenda, największy specjalista w swoim fachu, profiler i behawiorysta, prawdziwy „Mindhunter”, czyli John Edward Douglas. Czytaj dalej

„Dożywocie” i „Szaławiła” Marta Kisiel – recenzja

Ach! A gdyby tak wynieść się na całkowite odludzie! Wynaleźć (a najlepiej odziedziczyć) piękny (a nawet niepiękny też wystarczy), stareńki dom w środku lasu! A w domu pełne wyposażenie i inwentarz również obecny, wszystko gotowe do wzięcia, do zamieszkania, cud, miód, malina! To spełnienie marzeń! Tak, niektórym to się powodzi, niektórym trafia się taka okazja, ale powiem Wam, że lepiej uważać na to, czego się pragnie, lepiej nie wypowiadać głośno, bo Siła Wyższa może zarechotać, zachichotać i łubudubu dziedziczymy taką Lichotkę. Z dożywociem. I Lichem też!

A takie dożywocie może być nie lada skomplikowanych dziedzictwem dla twardo stąpających po ziemi obywateli, którym w głowie żadne fiu bdździu, tylko powaga sytuacji, jak udowodniła Ałtorka Marta Kisiel, mistrzyni słowa i różowej groteski w nomen omen powieści zatytułowanej nie inaczej jak „Dożywocie” właśnie.

Czytaj dalej

Bezsenne Środy: FLAWIA DE LUCE Alan Bradley

Wyobraźcie sobie piękną, sielską, anielską angielską wieś, niczym z obrazka. Urocze domki, niemal bliźniaki, jeden podobny do drugiego. W oknach bielutkie, koronkowe firanki, kwiaty jak malowanie, wokół ogródki zadbane, dopieszczone, idealnie wypielęgnowane. Mamy mniej więcej lata 50., więc na ulicach chodzą elegancko ubrane kobiety w garsonki, bluzeczki, spódniczki. Mili panowie kłaniają się w pas, uśmiech goni uśmiech, wszyscy się znają oczywiście. Nikt by nie pomyślał, że za tymi słodkimi minkami, za urokliwymi spojrzeniami, za drzwiami tych wymuskanych domków czają się uczucia dalekie od idyllicznych, bukolicznych emocji, jakich byśmy oczekiwali. Zawiść, nienawiść, wrogość… Każdy wściubia nos w nie swoje sprawy, każdy chce być sędzią, każdy chce być katem…

Bo na takiej sielskiej anielskiej angielskiej prowincji z przeszłości również potrafi przyczaić się zbrodnia, również potrafią się ukryć tajemnice i czasami potrzeba rezolutnej dziewczynki, by dotrzeć do ich sedna. A taką dziewczynką może być bohaterka serii bestsellerowych kryminałów młodzieżowych retro autorstwa Alana Bradleya. Poznajcie Flawię de Luce! Czytaj dalej

„Perfekcyjna Dziewczyna” Gilly MacMillan – recenzja

Ideał nie istnieje. Możemy zakrywać uszy, odwracać wzrok, możemy próbować wierzyć, że to wcale nieprawda, ale w końcu przyjdzie ten moment oświecenia nikt i nic nie jest doskonałe. Koniec i kropka. Można podnosić poprzeczkę wysoko, coraz wyżej. Można próbować kreować się od zera, tworzyć na nowo, przybierając kolejne maski, ale ile można wytrzymać na piedestale? Ile kosztuje perfekcja? W końcu coś nie pójdzie po naszej myśli, powinie się noga, wyjdzie na jaw skaza, ukrywany głęboko defekt. Bo taki defekt istnieje, prawda? Coś, od czego próbujemy uciec wyżej i wyżej, wspinając się ponad samych siebie, udając że zawsze tam zdążaliśmy. Pozory mogą mylić, można oszukiwać wszystkich wokół, ale życia nie oszukamy. I patrząc w lustro dojrzymy prawdę o sobie.

Prawdziwą siebie ukrywają skrzętnie bohaterowie kameralnego thrillera psychologicznego autorstwa Gilly McMillan „Perfekcyjna Dziewczyna”. Czytaj dalej

„Krzywda. Historia moich blizn” Eve Ainsworth – recenzja

Ktoś kto nigdy sam nie doświadczył potrzeby samookaleczenia nie do końca jest w stanie zrozumieć, na czym to doświadczenie w ogóle polega. Bez względu na poziom empatii, nie jesteśmy w stanie pojąć w pełni motywacji, tego, czym kierują się ci, którzy targają się na własne ciało. Dla nas żyletka to narzędzie, które nie kusi, ale odstręcza. Przeżyta krzywda z czasem zaciera się i znika, nie zostaje wydrążona w ciele, zapamiętana na zawsze. Pragniemy uciec od bólu, nie powielać go w nieskończoność. A mimo, to tak często młodzi ludzie decydują się okaleczać własne ciało, wiedząc, co takie zniszczenie za sobą niesie. Jednak robią to znowu, powielają schemat, samotni w swoim nieszczęściu

Tak trudną tematyką poruszyła Eve Ainswoirth szeroko ceniona autorka powieści dla młodzieży, pisarka, która w swojej pracy pomaga tym, którzy nie potrafią sami sobie pomóc. Jej powieść Krzywda. Historia moich blizn mogłaby być historią każdego, nie tylko młodej, pogrążonej w smutku nastoletniej dziewczyny. Czytaj dalej

„Lab Girl” Hope Jahren – recenzja

Kobieta naukowiec to brzmi dumnie. Musi brzmieć, prawda? Tytuł, który daje respekt środowiska, przyjaciół badaczy, wszystkich tych, którzy dążą do tego, by ich kariera poszła w kierunku pasji, robiła na innych wrażenie. Niestety bycie kobietą naukowcem to wciąż pozycja rodzynka branży, swojego rodzaju anomalia od wewnątrz i kuriozum z zewnątrz. Można posiadać własne laboratoria, można poświęcać cały swój czas podglądając próbki pod mikroskopem, można prowadzić badania, prowadzić eksperymenty, pisać naukowe prace, a i tak płeć potrafi determinować opinie, przyciągać stereotypy. Naukowy światek to ściśle męskie środowisko, a by uzyskać w nim pozycję jako kobieta, trzeba przejść długą drogę i wiele mil do celu.

O własną ścieżkę życia w naukowym świecie jarzeniówek, mikroskopów i ukochanych roślin długie lata walczyła geobiolog Hope Jahren, której autobiografia Lab Girl. Opowieść o kobiecie naukowcu, drzewach i miłości z miejsca stała się bestsellerem, by zgarnąć nawet tytuły książki roku 2016 za oceanem. Czytaj dalej