Najgorsze są pożegnania. Pożegnania ukochanych pisarzy, którzy odeszli i wiemy, że już nie wrócą. Pocieszeniem bywa jednak ta jedna, ostatnia książka. Takie pożegnanie dał nam, czytelnikom, Carlos Ruiz Zafón, twórca niezapomnianego cyklu Cmentarz Zapomnianych Książek, oddając w ręce „Miasto z mgły”.
MIASTO Z MGŁY
Przed czytelnikiem zbiór jedenastu opowiadań, fragmentów, szkiców – zalążków opowieści, które uzupełniają świat mglistej Barcelony, w której zanurzył nas Zafón. Opowieść o początkach, o końcach, o życiu, o śmierci, o pierwszych wielkich przyjaźniach, miłościach, o stracie, która jest nieodłączną częścią prozy tego autora. Opuszczone, samotne domy, które kryją jakiś sekret, czas dzieciństwa zawieszony między prawdą a wyobrażeniem, dramatyczne losy ludzi, którzy pojawiają się nagle i znikają, jakby nigdy ich nie było… To wszystko już było, to wszystko wciąż jest – może wprowadzić w twórczość Zafóna lub zakończyć tę piękną przygodę.
POŻEGNANIE MISTRZA
Dla mnie „Miasto z mgły” to piękne, tak potrzebne zachłannej czytelniczce prozy Zafóna pożegnanie. Domknięcie niedomkniętego. Ostatnie tchnienie i podziękowanie. To także ostatni spacer pod rękę z samym mistrzem uliczkami Barcelony widzianej jego oczami. A jest to przeżycie niezapomniane. Mgliste, mroczne, niepokojące… Nie wiadomo, kto przebiegnie, nie wiadomo, kogo spotkamy, nie wiadomo, jakie miejsca odwiedzimy raz jeszcze, a jakie zostały już w tyle.
Cieszę się, że Carlos Ruiz Zafón dał czytelnikom „Miasto z mgły”. Jest w tych historiach zaklęte wspomnienie dawnych czytelniczych emocji, które wzbudza jedynie chęć do powrotu. Znów rozmyślam o „Cieniu wiatru”, o książkowych przygodach Daniela Sempere, o osobistych tragediach pociesznego Fermina… Czuję znów tę jakże specyficzną atmosferę książek Zafóna – gotycką grozę, melancholię dorastania, cień przeszłości. Książki Zafóna to realistyczno-magiczne perełki, w których realizm, historia i prawda są silniejsze od ulotnej magii. A ta prawdziwa magia ukrywa się między słowami. Takiego pożegnania właśnie potrzebowałam.
Kto zna twórczość Carlosa Ruiza Zafóna, ten z zachwytem po raz ostatni zanurzy się w jego opowieści. Kto jeszcze Zafóna nie zna, ten może w „Mieście z mgły” posmakować chociaż tej charakterystycznej atmosfery i stylu. Może to będzie miłość od pierwszego wejrzenia?
O.
*Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem MUZA.
**Zapraszam na film i na KONKURS!