Mocny thriller, kontynuacja „Zapomnianego” i zakończenie dylogii z Patrykiem Kamińskim w roli głównej – „Zapomniany. W matni strachu” Adriana Bednarka.
KOSZMAR POWRACA
Dawno, dawno temu, w innym życiu, Patryk Kamiński miał wszystko i mógł wszystko. Ktoś jednak ukrócił jego samowolkę. Patryk zniknął na wiele lat, by powstać z grobu, odrodzić się, zacząć od nowa. Dokonał nawet zemsty, ale… to nie takie proste. Patryk bowiem nie spodziewał się takiego obrotu sprawy, nie spodziewał się, że koszmar powróci i znów będzie musiał walczyć o przetrwanie. A przeciwnik jest godny każdego poświęcenia.
W MATNI STRACHU
O ile pierwszy tom „Zapomnianego” prowadził głód, potrzeba zemsty, fizyczna niemal konieczność wyrównania rachunków i naprawienia krzywd, tak motywem głównym tomu drugiego jest – strach. Strach przed konsekwencjami pewnych wyborów, strach przed wzięciem odpowiedzialności, strach przed utratą wszystkiego. A także czysty, zwierzęcy strach przed śmiercią, bo walka, która się właśnie rozpoczęła może mieć tylko jeden koniec. I tym razem nie będzie już możliwości ucieczki.
W „Zapomnianym. W matni strachu” raz jeszcze, obserwujemy człowieka zdesperowanego, zdeprawowanego, człowieka gotowego, by zrobić wszystko, bez względu na to, czy akurat odgrywa rolę drapieżnika czy ofiary. Czytając kontynuację z początku z łatwością można zapomnieć, że nasz tytułowy bohater jest mocno niejednoznaczny. Dla przypomnienia, dawno temu, ten wykorzystywał młodziutkie dziewczyny, za nic miał cudze życie, pławił się w swoim uprzywilejowaniu. Był królem życia, a bolesny upadek z tronu zakończył jego pozorne panowanie. Chociaż teraz role odwróciły się, chociaż poza nim pojawia się więcej graczy na planszy, to jednak to wciąż jest człowiek, którego charakter kształtował się na cudzej krzywdzie, na bezwzględnym okrucieństwie, na uprzedmiotowianiu drugiej istoty ludzkiej.
U Adriana Bednarka cenię sobie ogromnie bezkompromisowość w tworzeniu zagmatwanych, mrocznych fabuł, które wciągają czytelnika w spiralę ciemności. Podczas lektury możemy być pewni tylko tego, że… niczego nie możemy być pewni. W jego powieściach potwory potrafią zdobyć się na akty człowieczeństwa, a pozornie dobrzy ludzie ni stąd, ni zowąd okazują się prawdziwymi zwyrodnialcami. Dowodem na to jest dylogia „Zapomnianego”, która „W matni strachu” zyskała najlepsze możliwe zakończenie.
O.
*We współpracy z Wydawnictwem Zaczytani.