Site icon Wielki Buk

„Bezwładność” Jacek Łukawski – recenzja

Wioska pośrodku niczego, mała społeczność i ten jeden obcy, który się trafia – miej się na baczności w dusznym thrillerze Jacka Łukawskiego „Bezwładność”.

UWIKŁANY W ZMIANY

To nie miało tak wyglądać, ale wszystko poszło nie tak. Marcin Bieńczuk ma nadzieję, że jeszcze uda mu się uratować swoje małżeństwo. To dlatego godzi się na radykalną zmianę – przeprowadzkę do rodzinnej wioski swojej żony Renaty, do starego gospodarstwa, które odziedziczyła po rodzicach. Trudna sprawa dla kogoś, kto jest w takim miejscu całkiem obcy. Kto pracował w korporacji, a teraz nie tylko nie ma pracy, ale zmaga się ze zniechęceniem i depresją. I żoną, która ma swoje prywatne sprawy i teraz utrzymuje ich oboje. Napięcie rośnie, gdy policja zaczyna podejrzewać Marcina o zabójstwo młodej kobiety. Zaczyna się gra o wszystko. Gra o przetrwanie.

BŁĘDY I SEKRETY

„Bezwładność” Jacka Łukawskiego to mroczny, nastrojowy thriller. Thriller, w którym kryminał przeplata się motywami psychologicznymi. Thriller, w którym chodzi o coś więcej niż tylko o zbrodnię. Nasz bohater jest obcym, a jak to z obcymi bywa – nie mają skąd i gdzie szukać pomocy, gdy zostaną postawieni pod ścianą. Są całkiem sami, tym bardziej, gdy tak jak Marcin Bieńczuk mają tylko żonę, jej przeszłość i jej historię. I zaniedbany dom pośrodku niczego. Żadnych przyjaciół w nowym miejscu, żadnej przyjaznej duszy, która wystawi pomocną dłoń. Tylko pełną traum i błędów przeszłość, z której nie wynika nic dobrego. Tylko dojmująca samotność. Ten nowy świat jest dla niego wrogą karykaturą, w którym wciąż panuje przekonanie, że swój to swój, bronisz za wszelką cenę. A obcy? Jest innym, jest złem koniecznym, jest tym, którego można poświęcić w imię świętego spokoju i poczucia bezkarności. Popada w apatię, a poczucie niemocy i bezwładności napiera na niego całym sobą.

To wszystko w tle, na pierwszym planie bowiem rozgrywa się dramat małżeński. Koszmar związku, który wisi na włosku, utrzymywany… czym? Dobre pytanie. W tym małżeństwie zostały już tylko pretensje, wzajemne oskarżenia i kłamstwa skrzętnie zagrzebywane pod pozorami prawdy. Gra pozorów, domysły, rzucane podstępnie oskarżenia. Rodzinny dom Renaty to miejsce, w którym czają się po kątach wspomnienia – przede wszystkim te złe, które odcisnęły na niej swoje piętno. Wokół stracone złudzenia, zapomniane obietnice, historie nie tylko osobiste, ale te, które dotyczą tutaj całej społeczności. Renata jest częścią tego miejsca, czy tego chce czy nie. Ma je we krwi, a ono zawsze o niej pamięta. I potrafi nią manipulować, gdy poczucie narastające zagrożenie.

To thriller niespieszny, nastrojowy, snujący się bezbrzeżnym mrokiem. W „Bezwładności” nie ma nadziei, nie ma odkupienia, nie ma szczęścia. Ani happy endów. Jacek Łukawski serwuje opowieść duszną i niepokojącą, jedną z tych, z których wychodzimy podduszeni, obezwładnieni. Po skończonej lekturze trzeba złapać oddech.

O.

*We współpracy z Wydawnictwem SQN.

Exit mobile version