Walentynkowa Uczta Miłości

Bombla_WALENTYNKIAch, ach, ach! Amorki, serduszka, czerwone piórka, miśki, czekoladki  i wszystkie inne atrybuty zakochanych. Zapach miłości i szaleństwa w powietrzu. A to znaczy, że przed nami Walentynki! Święto zakochanych i szaleńców, bo zdarza się, że jedno z drugim trudno od siebie odróżnić 😉

A jeśli Dzień Świętego Walentego, jeśli miłość i amorki, to jako łowczyni opowieści również szykuję łuk i zabieram się na porządne polowanie, by już za kilka dni zaprosić Was na UCZTĘ MIŁOŚCI Wielkiego Buka!

Gdyby ktoś sie zmartwił, że Buk zamieni się w różowy puchowy obłoczek słodkości, to od razu piszę, żeby sie nie martwił 🙂 W ciągu dwóch tygodni podzielę sie z Wami sześcioma upolowanymi miłosnymi opowieściami, ale takimi, które pokazują różne oblicza miłości, tak by nikogo mi przypadkiem nie zemdliło i nie znudziło.  Będzie więc o miłości bezgranicznej i młodzieńczej, zakazanej i szalonej,  nieszczęśliwej i zdradzonej, libertyńskiej i seksualnej i oczywiście o tej idealnej miłości, prosto z marzeń. A całość zakończę moim własnym bukowym rankingiem romantycznych powieści wszechczasów.

Początek MIŁOSNEJ UCZTY już w piątek!

O.

Rereading: Część 2

Bombla_ReReading2Powracając do tematu re-readingu, czyli ponownej lektury… Dla przypomnienia co to i skąd się wzięło link do części pierwszej:

http://wielkibuk.com/2013/01/15/rereading-czesc-1/

Profesor Patricia Meyer w swoim książkowym eksperymencie skupiła się również na jednym z ciekawszych aspektów ponownej lektury jakim jest powrót do książek z dzieciństwa. Taki był nawet jej pierwotny cel. Pragnęła odnaleźć w ukochanych książkach sprzed lat to, co odczuwała sięgając pierwszy raz po daną opowieść. Ponadto, chciała również spojrzeć na nie okiem osoby dojrzałej, obeznanej z książkami, bo w końcu wieloletniej specjalistki od literatury.

Książki dla dzieci pisane są przez dorosłych, to oczywiste. Jednak właśnie dzięki temu stają się, w gruncie rzeczy, o wiele bardziej uniwersalne i potrafią cieszyć całe pokolenia. Mały czytelnik w lekturze, czy w słuchaniu odczytywanych mu opowieści (wtedy jest małych słuchaczem, ale opowieści to opowieści, obojętne jak przekazywane dalej) skupia się przede wszystkim na fabule, zazwyczaj delikatnie uproszczonej. Przygody przeżywane przez głównych bohaterów przekłada na swoje własne, małe jeszcze doświadczenia i  świetnie bawi się odnajdując różne analogie. Utożsamia się z bohaterami i z ich codziennością, dopasowując ją, w wyobraźni, do własnego życia.

A co dzieje się kiedy wracamy do książek z dzieciństwa po latach przerwy? Czy da się odwzorować to pierwsze „czyste” spotkanie z lekturą? Sądzę, że na swój dziwny sposób można powrócić i odtworzyć wspomnienie pierwszej lektury, bo nasz dojrzały, doświadczony życiem umysł pozwala wejść na całkowicie inny poziom książki dla dzieci. Taki, który dla małego czytelnika jest całkowicie ukryty, ale istnieje paralelnie do niego. Dorosły czytelnik spogląda na taką opowieść, jak na rodzaj pewnej alegorii, czy metafory w zależności od tego na jakim etapie życia obecnie się znajduje.

Powiem Wam (a raczej napiszę), że odczytywanie na nowo książek z dzieciństwa sprawia mi ogromną frajdę 🙂 Doszukiwanie się ukrytych wątków i odkrywanie zatajonych sensów sprawia, że czuję się jak jakiś detektyw na tropie. Dla mnie takie powroty to jak przejście na „drugą stronę lustra” i jednocześnie rodzaj autentycznego oświecenia. Dla przykładu, cały czas jestem zaskoczona czytając książki o moich ukochanych Muminkach, bo ilość filozofii, życiowych prawd i przesłań ukrytych w opowieściach Tove Jansson jest niezliczona, a przecież z założenia historie o trollach powinny być totalnie dziecinne! Najlepsze w nich jednak jest to, że ta ich „dziecięcość” nadaje im w moich oczach status bardzo starych, poczciwych przyjaciół, do których wraca się z przyjemnością i którzy nigdy Cię nie zawiodą.

I w ten sposób, specjalnie dla Was przygotowałam ranking moich ukochanych książek z dzieciństwa, do których wracam regularnie na poprawę nastroju, po poradę, po filozoficzne wsparcie, po pocieszenie, w chorobie i tak po prostu, bo się stęskniłam 🙂 

Muminki1. Seria opowieści z Doliny Muminków Tove Jansson

Nikogo nie zdziwię pisząc, że to moje ukochane lektury z dzieciństwa. Nikogo też nie powinno dziwić, że powracam do nich co roku, o różnych porach, w zależności od nastroju. Pełne melancholii, ukrytej tęsknoty i przypowieści o życiu. Niewiarygodnie smutne, takie właśnie idealnie skandynawskie, północne duchem. Dla wszystkich, którym niestraszna zima i dmący północny wicher.

Bullerbyn2. „Dzieci z Bullerbyn” Astrid Lindgren

Moja pierwsza książka, którą pochłonęłam w jeden dzień, czym bynajmniej wcale nie zaskoczyłam domowników. Jedna z najzabawniejszych i najbardziej uroczych książek dzieciństwa. Przez lata żałowałam, że nie mieszkam w skandynawskiej wiosce, po nocach śniłam o poziomkowych polankach, skokach na sianie i polowaniu na raki. Czasami, jeszcze teraz, zdarza mi się zapomnieć i powracać do tych beztroskich dziecięcych marzeń.

Madika3. „Madika z Czerwcowego Wzgórza” Astrid Lindgren

Mogę bez wstydu napisać, że pani Lindgren jest literacką idolką moich dziecięcych lat. Kolejna moja niezapomniana bohaterka. Troszkę szalona, odważna Madika, której „pomysły lęgną się w głowie szybciej, niż prosię zdąży mrugnąć” 🙂 Latała na parasolce, jeździła po zamarzniętej rzece, tropiła duchy, wkładała groch do nosa (siostrze), bawiła się w Mojżesza i biła ze znienawidzoną Mią. Dla mnie niezastąpiona i kultowa. Wracam często i ciągle pękam ze śmiechu.

Andersen4. Baśnie Andersena i Baśnie Braci Grimm

„Królowa śniegu”, „Mała Syrenka”, „Dziewczynka z Zapałkami”, „Świniopas”, „Czerwone Trzewiczki”, „Choinka”, „Latający Kufer”… „Jaś i Małgosia”, „Czerwony Kapturek”, „Stoliczku, nakryj się”, „Dwunastu Braci i ulubiona z ulubionych makabryczna „Jednooczka, Dwuoczka i Trójoczka”. To tyle niektóre, najlepsze, chwytają za serce, uczą i przerażają grozą. Sami wiecie. Te baśnie, tradycyjnie przekazywane z pokolenia na pokolenie, bronią się same.

Wilde5. Baśnie Oscara Wilde’a

Trafiły do mnie jako nagroda w drugiej klasie szkoły podstawowej. Przeczytane zostały jednym tchem zanim jeszcze skończyły się uroczystości (jak widzicie od zawsze byłam nawiedzoną czytelniczką), czym bardzo zmartwiłam wychowawczynię 😉 Mało znane w Polsce, a szkoda, bo wybitne. A do tego tak smutne, że trzeba czytać z chusteczkami pod ręka, bo przyrzekam, że inaczej nie da rady. Dla zapoznania się, na początek polecam opowiadania pt. „Szczęśliwy Książę”, „Syn Gwiazd” i „Młody Król”.

O.

Rereading: część 1

ReReading_BlogRereading, czyli ponowne czytanie. Powrót do książek z przeszłości. Niby nic niezwykłego, a jednak. O tym, że rereading jest fenomenem dowiedziałam się czytając artykuł „Chwała półkownikom” w grudniowym numerze magazynu Książki. Dziwne, bo przecież wracanie do opowieści z przeszłości nie jest niczym nowym, ale jak widać wszystko da się wypromować, nawet coś tak oczywistego.

Jak z każdym fenomenem zaczęło się niewinnie. Pewna starsza profesor, pani Patricia Meyer Spacks, napisała książkę „On rereading”. Książka ta jest opisem jej powrotów do najważniejszych książek życia, jej emocji i wspomnień, jakie wywołała ponowna lektura. Trzeba dodać, że pani Spacks przez lata wykładała literaturę jako profesor na University of Virginia, więc książek w jej życiu przewinęło się sporo. Eksperyment z rereadingiem zaczęła, gdy przeszła na emeryturę, trwał rok, a „On rereading” jest jego zwieńczeniem. Książkę wydano i… stała sie bestsellerem, a w środowisku intelektualistów zawrzało. Okazało się, że wielbicieli „ponownej lektury” jest mnóstwo. Co więcej, czytelnicy wyróżniają różne metody rereadingu. Mamy tutaj najbardziej otwartych, którzy powracają co jakiś czas do książek z dzieciństwa. Są też tacy, co mają jedną ukochaną książkę, którą czytają raz w roku. Istnieją także rereadingowi maniacy, czyli ludzie, którzy w jakimś momencie życia postanowili, że będą czytać, tylko to, co czytali już wcześniej i nic nowego. Śledząc wybitne historyczne jednostki dowiedziono również, że rereading zdobył już dawno temu olbrzymią popularność, ale dopiero teraz, po wydaniu książki profesor Spacks powrócił na literackie salony. Jak widać o rereadingu mówi się i pisze.

Skąd taka popularność tego nowego-nienowego fenomenu? Może dlatego, że ponowna lektura jest nie tylko modna, ale również wyjątkowa. Za każdym razem, gdy wracamy do książek jesteśmy już innymi ludźmi, naznaczonymi nowymi doświadczeniami i dzięki temu odbiór lektury jest inny. Nie ma dwóch takich samych odczytań. Za to wybrana książka jest niezmienna, jest stałą i wyjątkowym punktem odniesienia. Jak ładnie napisał Wojciech Nowicki w swoim artykule: „Chyba o to właśnie chodzi w czytaniu w kółko. O budowanie wyspy własnej, jednoosobowej, o pewność następnego zdania (…).”

Jako czytelniczka zakochana w literaturze od dziecka (u nas to rodzinne) nigdy nie potrafiłabym zostać rereaderką, która ogranicza czytanie do kilkunastu książek. Co prawda myśl, że nigdy nie uda mi się przeczytać WSZYSTKIEGO bywa porażająca, to i tak dążę nieustannie do tego, by przeczytać i poznać jak najwięcej. Po to właśnie są opowieści, by zostać odkryte, odnalezione i poznane. Mnisia lektura niech pozostanie w średniowiecznych wspomnieniach.

Jednak pomimo obsesji poznawania nowych historii, sama również lubię powracać do ulubionych książek. Niektóre czytałam tylko raz i tęsknię za nimi, jak za długo wyczekiwanymi przyjaciółmi, a niektóre są ze mną zawsze. Czasami czytam tylko fragmenty, a czasami wracam do nich w całości regularnie, raz w roku, czy raz na dwa lata.

Specjalnie dla Was przygotowałam ranking moich ulubionych rereadingowych lektur  i Was również zachęcam do podzielenia się doświadczeniami z ponowną lekturą.

Na początek opowieści upolowane przed laty, do których wracam regularnie, książki ukochane i niezapomniane:

StoLat1. „Sto lat samotności” Gabriel Garcia Márquez

Historia wielopokoleniowej rodziny Buendia z fikcyjnej kolumbijskiej wioski Macondo. Historia niesamowita, wciągająca, pełna niewiarygodnych zwrotów akcji. Arcydzieło realizmu magicznego.

Lovecraft

2. “Antologia: ponad 50 dziwnych opowieści” H.P. Lovecraft (“Anthology: More than 50 Weird Tales”)

Najbardziej inspirujący, najlepszy i najgenialniejszy mistrz horroru. Wywołał Przedwiecznych z najczarniejszych otchłani wszechświata. Wśród ulubionych powieści przerażające „Kolor z przestworzy”, „Koty Ultharu”, „Widmo nad Innsmouth”, „Zew Cthulhu” i  „Koszmar w Dunwich”.

Poe3. „Opowieści Niesamowite” Edgar Allan Poe

Klasyk powieści grozy. Poetycki, gotycki, porażający. Wśród ulubionych opowiadań „Ligeja”, „William Wilson”, „Czarny Kot”, „Zagłada domu Usherów” i „Złoty Żuk”. Do czytania w oryginale lub w pięknym tłumaczeniu Bolesława Leśmiana.

Plath4. „Szklany Klosz” Sylvia Plath

Ponadczasowa opowieść o dojrzewaniu młodej dziewczyny i poszukiwaniu siebie. Depresyjna i ponura, tak jak depresyjne i ponure było życie samej autorki, ale pełne wnikliwych komentarzy, które jak na razie wcale się nie starzeją.

EatPrey5. „Jedz, módl się, kochaj” Elizabeth Gilbert

Miało to być tylko urocze letnie czytadło, a stało się moim literackim kamieniem milowym, który zmobilizował mnie do zmian, bez których dzisiaj nie byłabym tym kim jestem, nawet jeśli brzmi to nieco naiwnie 😉 Od tamtej chwili powracam do tej opowieści co roku i jeszcze nie mam dość.

C.D.N.

O.

Zimowe Buki

Bombel_ZimoweLektury
Z uzupełnianiem domowej zimowej biblioteczki jest trochę tak, jak z uzupełnianiem zapasów spiżarni albo domowej lodówki:) Albo jak z gotowaniem. W obu przypadkach dobrze jest zaopatrzyć się wcześniej w wyczekiwane książki, by nie zostać zaskoczonym, jak ten biedny świerszcz z baśni La Fontaine’a.

Przede wszystkim sezon zimowy oznacza zapotrzebowanie na więcej, czyli na większe porcje niż zazwyczaj. Dlatego zimowy buk powinien być obfitszy, a nawet cięższy i tłustszy. Najlepiej porządna powieść. Na przykład dwu albo trzy-tomowa. Dla koneserów idealne na ten czas są wielotomowe sagi, albo wielkie serie wydawnicze. No bo dziwnie byłoby czytać malutki zwiewny tomik haiku, czy letnie, pachnące piaskiem opowieści przygodowe, kiedy za oknem zawieja i śnieżna zawierucha.

Najlepiej by było, gdyby taki zimowy buk zawierał o wiele więcej kalorii niż, powiedzmy, buk wiosenny. Konieczna jest wielowątkowość. Rozwinięta fabuła, historia opowiedziana z perspektywy różnych bohaterów. Dlatego klasyki literatury o tej porze roku czyta się z prawdziwą przyjemnością.

Taki porządny buk musi być koniecznie idealnie doprawiony. Sprawdzi się w takim wypadku bogaty język, trochę poetycki, trochę przestarzały, a który z pewnością będzie nam łatwiej teraz docenić, a który sprawi, że lektura będzie ciekawsza i smaczniejsza. A jeśli nie język, to z pewnością główny wątek: poważniejszy, filozoficzny wręcz, taki dzięki któremu zatrzymamy się na chwilę i zmusimy do refleksji.

Mając właśnie taką idealną książkę można spokojnie zaszyć się głęboko pod puchatym kocem, w wełnianych skarpetkach i z kubkiem gorącej czekolady z cynamonem w dłoni. I zatopić się w lekturze. W taki sposób sama celebruję czytanie w zimie i przyznaję się, że jest to moje ulubione zajęcie 🙂

Specjalnie dla Was wybrałam dziesięć zimowych buków, z różnych kategorii, sprawdzonych i przeczytanych przeze mnie w przeciągu kilku ostatnich zim. Polujcie i zajadajcie! Miłej lektury 🙂

O.

PożegnanieJesieni1. „Pożegnanie jesieni” Stanisław Ignacy Witkiewicz

Niesamowita i tragikomiczna opowieść o ludziach bez właściwości, których życie to historia upadku wartości i dekadenckich wybryków. Znudzeni światem, ostatecznie znudzeni samymi sobą i sobą nawzajem, w końcu próbują nadać sens własnemu życiu. Niestety za późno, bo akurat w momencie okrutnych zmian ustrojowych przechodzących przez Europę. Jakakolwiek przemiana staje się niemożliwa, gdy nadchodzi upadek indywidualizmu, a na Polskę naciera rewolucja społeczna. Wiktacy jest okrutny dla swoich bohaterów. Nie oszczędza ich, tak samo, jak nie oszczędziła tego pokolenia sama historia. Pozbawia ich nie tylko przeszłości, ale przyszłości. Nawet teraźniejszość nie jest już pewna. Piękna polska proza, pisana niespotykanym już dzisiaj poetyckim językiem nietuzinkowego twórcy. A na dokładkę galeria niezapomnianych postaci. I genialny Ziezio Smorski.

WichroweWzgórza

2. „Wichrowe Wzgórza” Emily Bronte

„Nie mogę żyć bez mojej duszy. Nie mogę żyć bez mojego życia.” Czytając tą nieszczęśliwą historię miłości wydaje mi się, że duchy Heathcliffa i Cathy wciąż krążą po angielskich moczarach. Nieukojone w tęsknocie za utraconym życiem i utraconą szansą na szczęście. To opowieść, w której od początku wiemy, że nie ma szansy na dobre zakończenie, bo zaczyna się od śmierci. Zbyt wiele smutku, zbyt wiele okrucieństwa… i ten wiatr na wrzosowisku…

Lackberg3. „Księżniczka z Lodu” Camilla Lackberg

Nic tak nie oddaje mroźnego zimowego klimatu, jak obraz pogrążonej w śniegu i skutej lodem Szwecji. A kiedy jest to małe, oddalone miasteczko na szwedzkiej prowincji może być już tylko ciekawiej. W ogóle Szwecja to miejsce idealne na dobry kryminał. Pierwszy tom opowieści (każdy kolejny to odrębna historia, którą łączą główni bohaterowie pisarka Erika Falck i policjant Patrik Hedström) to mroczne kompendium zbrodni, gdzie krąg podejrzanych z każdym krokiem zacieśnia się coraz mocniej. Camilla Lackberg umiejscowiła mroczną intrygę w rodzinnym miasteczku i dzięki temu w mistrzowsko przekonujący sposób ukazuje nam zamkniętą małą społeczność i czasami dziwne, czasami niepokojące relacje jakie zachodzą wśród jej mieszkańców.

Okladka_Gra o tron.indd4. „Gra o Tron” i saga Pieśń Lodu i Ognia George R.R. Martin

Pierwszy tom wielkiej sagi o nadchodzącej zimie. Zimie ludzkości, zimie królestwa i zimie całego świata. Fantasy doprowadzone do mistrzostwa, bo nie ma tu zbyt wielu elementów fantasy. Jest za to genialna opowieść. Fabuła wciąga tak, że można stracić oddech i nie przespać kilku nocy. Traci się również ulubionych bohaterów, na pęczki, bo pan Martin znany z tego znany, że postaci giną nagle i nieprzewidywalnie. A ja krzyczałam i płakałam i… nie mogłam przestać czytać.

próbnyłowca5. „Łapacz Snów” Stephen King

Śnieg. Las. Czterech przyjaciół, którzy co roku spotykają się na polowaniu, a których łączy niezwykła więź. I pewien uratowany przez nich dawno dawno temu bardzo chory chłopiec. Ale las się zmienia. Coś przybywa, by zniszczyć człowieka, wyżreć tkanki i zarazić potwornym wirusem. A wszystko się łączy, niczym w starym indiańskim amulecie. I nic nie jest przypadkowe. Straszne i porażające, jak to u Stephena Kinga.

zimamum6. „Zima Muminków” Tove Jannson

„Spali zawsze od października do kwietnia, tak bowiem czynili ich przodkowie, a Muminki przestrzegają tradycji.” A tutaj nagle Muminek budzi się w środku zimy i nie może zasnąć. Wokół śpiąca rodzina, pusty dom, a za oknem pierwszy w życiu śnieg. I zaczyna się zimowa przygoda. Jednak jak na muminkowe opowieści przystało nie ma tu pustej wesołości, czy spotkań, które nie niosą za sobą żadnych treści. Zima w Dolinie Muminków to czas samotności i melancholii. Czas tęsknoty za wiosną. Czas rozmyślania o śmierci, przemijaniu i o sensie życia. Czas Lodowej Pani i Buki, dla której zima to spełnienie marzeń i jej idealny świat. Uśpiona kraina nauczy Muminka pokory, spokoju i radości z małych codziennych spraw. I że czasami nie wszystko jest takie, jak się z początku może wydawać.

millen7. „Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet” i trylogia Millennium Stieg Larsson

Trylogia, która zapoczątkowała księgarski boom na szwedzkie thrillery. I nie ma się co dziwić. Mroczna historia bogatej szwedzkiej rodziny staje się pretekstem do obnażenia smutnej rzeczywistości. Niesprawiedliwość społeczna, brak tolerancji, nienawiść, okrucieństwo, dewiacje, niepohamowana przemoc… I uwikłane w intrygę i siebie nawzajem dwie postacie dziennikarz Mikael Blomkvist i zniszczona niepokorna Lisbeth Salander. Nie tylko klimat jest tutaj lodowaty, ale również ludzie i ich relacje. A na deser polecam ekranizacje: zarówno realistyczną trylogię szwedzką z Noomi Rapace w roli Lisbeth, ale także niewiarygodnie przejmującą pierwszą część „A Girl with the Dragon Tatoo” z Danielem Craigiem w roli Mikaela.

eco8. „Imię Róży” Umberto Eco

Odizolowane opactwo benedyktynów w mrocznym Średniowieczu, seryjny morderca braci zakonników, tajemnica antycznej księgi i biblioteka, jedyna taka na świecie, a w tle początki okrutnej inkwizycji. Buk Duży, aż prawie Wielki. Lektura obowiązkowa.

 

materie9. „Złoty Kompas” i trylogia Mroczne Materie Philip Pullman

Nie wiem kto w Polsce zdecydował się wypromować „Złoty Kompas”, jak i kolejne części trylogii „Zaczarowany Nóż” i „Bursztynową Lunetę” jako książki dla dzieci i młodzieży. Cykl ten ma z literaturą dziecięcą niewiele wspólnego, bo porusza tematy filozoficzne, metafizyczne, a przede wszystkim teologiczne. To historia wojny i rewolucji, która ostatecznie prowadzi do upadku Autorytetu, czyli śmierci Boga. Historia wędrówki, dojrzewania i podążania za przeznaczeniem, a także wielkiego poświęcenia. Buki nietypowe i inne, próbujące odnaleźć odpowiedzi na podstawowe pytania egzystencjalne.

hugo10. „Nędznicy” Victor Hugo

Zbliża się kolejna ekranizacja, tym razem w wersji opartej zarówno na powieści, jak i na musicalu. Sądzę, że zanim pobiegniemy do kina warto przeczytać samą powieść Hugo. Wielkie, epickie, bo czterotomowe dzieło to wyjątkowo smutna historia galernika Jean’a Valjean, który niesłusznie oskarżony o kradzież bochenka chleba, całe życie ucieka. Przed policją i nieugiętym komisarzem Javertem, przed swoją przeszłością, a nawet przed sobą samym. Jego walka o wolność (o uwolnienie własnej tożsamości) zbiega się z walką o wolność paryskiego ludu. Nędznicy to bogata, wielowątkowa historia o miłości, obsesji, zdradzie, nienawiści, ale przede wszystkim o miłości bliźniego i wierze w dobro człowieka i jego bezinteresowność. Hugo pozwala nam się zanurzyć w swój literacki świat, który wykreowany jest w sposób nie do podrobienia, jedyny w swoim rodzaju. „Nędznicy” to jednocześnie romans, powieść historyczna, powieść obyczajowa i powieść romantyczna. Arcydzieło, w którym każdy odnajdzie coś dla siebie.

Świąteczne polowanie

NaTropieChoinkoweUwielbiam książki! Żadna nowość, ale jak tylko dostaję coś nowego i dobrego (Greyów żadnych pod choinką nie znalazłam) od razu skacze mi adrenalina i chodzę uśmiechnięta od ucha do ucha 🙂

W tym roku Gwiazdor wiedział dokładnie, co sprawi mi największą radość. Podzielę się z Wami moimi nowymi zdobyczami książkowymi. Potraktujcie to jako dalszą część zapowiedzi i zachętę do dzielenia się Waszymi literackimi prezentami.

Jedną z podchoinkowych zdobyczy są wyczekiwane przeze mnie „Baśnie Japońskie” wydawnictwa National Geographic z etnicznej serii opowieści. Już nie mogę się doczekać, kiedy zaproszę Was na tą orientalną i fascynującą przygodę do krainy gejsz i samurajów!

Gwiazdor przyniósł mi również genialną historię „W Kleszczach lęku” Henry’ego James’a, którą uważam za jedną z bardziej wieloznacznych powieści w historii literatury.

Kolejnym pięknym prezentem jest „Między Nami” Chris’a Cleave’a, której opis jest bardzo tajemniczy i nie chce zdradzać czytelnikowi szczegółów 🙂 i „Geim” Anders’a de la Motte, na przykładzie którego mam nadzieję udowodnić depresyjność i melancholijność współczesnej Szwecji.

A z domowej biblioteczki, by jeszcze poszerzyć blogową półeczkę z książkami, przyjechały w odwiedziny rosyjski romans, rozwijające myśl Marie Janion (bo nie jedna), Muminki i mroczny McCarthy.

Zabieram się do czytania i pisania!

Poświąteczne polowanie czas zacząć!

O.

BlogChoinkowe

Zapowiedzi Wielkiego Buka

NaTropie1

Już jutro świeżutki nowy post o pewnej pięknej świątecznej historii, a dzisiaj kilka zapowiedzi na przyszły rok. Nie łatwo będzie mi wybrać z masy przeczytanych i czytanych
książek te, które chcę omówić i pokazać Wam na blogu, ale z pewnością wykorzystam te, których ciekawe wątki sprawiają, że zaliczyć je można do Dużych Buków.

Po raz pierwszy zaprowadzę Was do Poziomkowej Doliny i spróbuję udowodnić, że literatura dziecięca czasami wcale taka dziecięca nie jest i warto po latach wrócić do książek
dzieciństwa, by odkryć je na nowo. Na pewno odwiedzimy Dolinę Muminków Tove Jansson, Bulerbyn Astrid Lindgren i Krainę Czarów Lewis’a Carroll’a.

Po niedoszłym końcu świata pokażę Wam wizję apokalipsy u Cormaca McCarthy’ego. Spróbuję odpowiedzieć na pytanie, czemu literacka Szwecja to kraina krwi i zbrodni. Zaprowadzę
Was tam, gdzie żyją Starzy Bogowie Lovecrafta skąd mam nadzieję powrócimy w pełni władz umysłowych. Razem zapolujemy na odwieczne wampiry King’a i demony Poe’go. Poznamy
rozpacz i smutek porzuconej rosyjskiej kochanki i uprzedzoną miłość pewnego angielskiego arytokraty. Pokażę Wam na podstawie prozy Jack’a Ketchuma, że zbrodnia ma wiele twarzy
i to drugi człowiek może stać się naszym największym przekleństwem. Zbuntowane atlasy uniosą na nowo świat, a na ziemię powrócą Amerykańscy Bogowie.

Już nie mogę się doczekać, a to tylko zapowiedź na pierwsze tygodnie Nowego Roku 🙂

Jeśli ktoś z Was ma propozycję Dużego Buka, o której chciałby przeczytać na blogu, piszcie!

A ja wracam na szlak! Gruby Zwierz nadchodzi!

O.

Polowanie czas zacząć!

Pytasz czym jest Wielki Buk? To legenda. To mit. Wielki Buk to symbol i moje marzenie o wspaniałej, idealnej opowieści. Tak uniwersalnej, ponadczasowej i poruszającej, że nie będę mogła przestać o niej myśleć. Takiej, która poruszy serce, umysł i ciało. Opowieści jedynej w swoim rodzaju.

Na taką książkę poluję. Takiej książki poszukuję i nie ustanę póki jej nie odnajdę. Jestem łowczynią opowieści, pożeraczką historii i chciwą czytelniczką. Wyrusz ze mną na łowy po tajemnych ścieżkach literatury!

Polowanie czas zacząć! Wielki Buk czeka!