Bezsenne Środy: „Ludzie z bagien” Edward Lee – recenzja

Bombla_LudzieZbagien

Pierwsze spotkanie z horrorem ekstremalnym przypomina pierwsze spotkanie z operą – albo czytelnik zakocha się od pierwszej, ociekającej krwią strony, albo zniesmaczony odłoży książkę i już więcej nie sięgnie po ten wyjątkowy gatunek. Bo horror ekstremalny, jak powszechnie wiadomo, oznacza równie ekstremalne doznania podczas lektury. Przemoc doprowadzona często do granic absurdu, seks oscylujący na pograniczu wycia z rozkoszy i bólu jednocześnie, połyskujące połacie mięcha, zazwyczaj ludzkiego, a wreszcie te oklepane flaki, krew i posoka. Powszechny gore w najczystszej postaci, makabra, splatterpunk czasami tak szokujące, że przekraczające pewien pułap i paradoksalnie nudne, o ile oczywiście czytelnik ma co nieco mocniejszych kęsów tej prozy za sobą, ma otwarty umysł na wyrafinowane formy cielesnych zabaw i potrafi zdystansować się wobec hardcorowej ludzkiej krzywdy. Bo dla wytrawnego czytelnika szaleństwo przemocy już nie wystarcza, a seksualne dewiacje nudzą, jeśli nie ma tego „czegoś”, iskry, fabularnej ciekawostki, która ukaże coś więcej poza rozlewem krwi.

Fanom horroru ekstremalnego nie trzeba przedstawiać nazwiska Edwarda Lee, jednego z czołowych twórców gatunku, któremu nasi wydawcy dali szansę zaistnieć na polskim rynku, wydając swojego czasu kilka tytułów spod jego pióra, w tym „Ludzi z bagien” (w oryg. „Creekers”), po których warto sięgnąć zarówno jeśli zaczynamy przygodę z gatunkiem, na próbę, ale także jeśli co nieco z gatunku udało nam się już uszczknąć.

Czytaj dalej

Bezsenne Środy: „Alegoria” Aleister Crowley & OKOLICA STRACHU nr 2 – recenzja

Bombla_Aleister

Aleister Crowley to legendarne nazwisko w świecie literatury. Ten mistyk, filozof, okultysta, literat, alpinista, malarz i szachista (czy można być bardziej fascynującym?) do dzisiaj uznawany jest nie tylko za jednego z najważniejszych twórców kultury brytyjskiej, ale także za jedną z najbardziej zdemoralizowanych postaci swojej epoki. Szokował, przekraczał granice, dokonywał duchowo-cielesnych transgresji i nie obawiał się o tym ani pisać, ani mówić. Nazywany fałszywym bądź prawdziwym prorokiem, w zależności kogo pytano, libertynem, satanistą, bestią, wcieleniem Lucyfera, obrósł tyloma mitami, że najpewniejszym epitetem, jakim można go nazwać jest zwyczajnie: skandalista. Skandalista Aleister Crowley, wizjoner i twórca wyjątkowy, czyli nazwisko, które warto poznać, poznając podstawy światowej grozy.

Zanim sięgniemy jednak po wydane w Polsce nakładem Lashtal Press mistyczne „Ekwinokcjum bogów”, czy „Księgę Prawa”, to może warto zacząć od początku? Od pierwszego opowiadania, które pojawiło się w polskim przekładzie w najnowszym numerze świeżutkiego czasopisma „Okolice Strachu”, czyli po „Alegorię”?

Czytaj dalej

Bezsenne Środy: „American Psycho” Bret Easton Ellis – recenzja

Bombla_AmericanPsycho

Wszyscy mamy w sobie coś z Patricka Batemana. To właśnie przyszło mi na myśl po lekturze „American Psycho” –  kultowej amerykańskiej powieści autorstwa Breta Eastona Ellisa z początku lat dziewięćdziesiątych.

Od jej publikacji minęło w tym roku dwadzieścia pięć lat i o ile wtedy chodziło o kulturę yuppies, nadgorliwych garniturków z Wall Street, to dzisiaj takie Patricki, a raczej ich neo uwspółcześnione klony, kręcą się po ulicach pod przykrywką hipsterów, „drwali”, czy inni neo-, retro-, a nawet księcio-seksualnych. Wymuskani, wypomadowani, wgapieni w tysiące mniejszych i większych ekraników, ze słuchawkami w uszach i sztucznym, modelowym uśmiechem przytwierdzonym do twarzy. Obok nich neo-perfekcyjne kobiety, upięknione na wszelkie możliwe sposoby, wieczne dziewczynki obwieszone gadżetami. Wszyscy identyczni, jak z billboardu, jak z witryny każdej sieciówki, jak z reklamy, gdzie paczka bliźniaczych par zbiera się w barze na planecie „kupuj i żryj”, strzelając sobie co rusz selfies.

Czytaj dalej

Bezsenne Środy: „Głupcy” z tomu „Zwierzyna” Maciej Kaźmierczak – recenzja

Bombla_Zwierzyna

Czasami dobrze obudzić się ze snu. Czasami dobrze jest wyjrzeć poza bańkę mydlaną kolorowej rzeczywistości rysowanej przez kolejne media i wyjrzeć poza własną strefę komfortu. Rozciągnąć się, rozejrzeć. Spojrzeć obiektywnie na życie w pełnej krasie, w całej swojej dziwnej postaci. Może będzie to dalej kolorowa bańka, pełna radości i uśmiechniętych twarzy, a może koszmar, ukrywany długo za kotarą sztucznych, nadętych nieszczerych i zdeformowanych ust, z których zionie pustka. Można spróbować zadawać pytania, można zagłębić się w ciemność, zajrzeć w głąb ludzkiej duszy.

Tak jak zajrzał Maciej Kaźmierczak i opisał to w swoim debiutanckim tomie opowiadań „Zwierzyna”, z którego wybrałam dla Was jedną opowieść – „Głupcy”.

Czytaj dalej

Bezsenne Środy: „Obce Dziecko” Rachel Abbott – recenzja

Bombla_ObceDzieck

Według statystyk każdego roku w Stanach Zjednoczonych znika 800 000 dzieci. W Wielkiej Brytanii zgłoszenia o zaginięciu składane są niemal co trzy minuty, a ginie tam prawie 150 000 małoletnich rocznie. W Polsce według oficjalnych danych zgłoszonych zostało w ostatnich latach ok. 10 000 zaginionych w jednym roku. W skali światowej liczby te są tak zatrważające, że wypowiadanie ich na głos zdaje się niemal nierealne. Oczywiście przyczyn zaginięć jest wiele, jednak czasami takie zniknięcie kończy się prawdziwą tragedią, a nawet wieloletnim dramatem, gdy porwane dziecko okazuje się być molestowane i wykorzystywane do niecnych celów, a odnalezienie go nie jest już takie proste. Danych dotyczących znęcania się nad dziećmi, wykorzystywania seksualnego, oraz handlu ciałem lepiej nie przytaczać, bo z łatwością można się zorientować, że dziecko nigdy nie jest bezpieczne. Z najbliższymi, czy bez – czasami wystarczy jeden niewłaściwy krok, rodzinna tajemnica, czyjś brudny sekret.

O powrocie z martwych i o rodzinie, do której wraca koszmar sprzed lat opowiada brutalny thriller psychologiczny autorstwa Rachel Abbott zatytułowany „Obce Dziecko”, czyli czwarty tom serii o detektywie Tomie Douglasie.

Czytaj dalej

Bezsenne Środy: „Nawiedzony” James Herbert – recenzja

Bombla_Nawiedzony

Nawiedzone domy to niezwykle wdzięczny temat dla wszystkich twórców porządnej grozy. Duchy, omamy, tajemnicza przeszłość, która naznacza dane miejsce i zmienia już na zawsze. Trzeba przyznać, że powieści o takich domach niezwykle intensywnie działają na wyobraźnię czytelnika. Czy ten dźwięk za oknem późną nocą to tylko zawodzący wiatr, czy wrzask potępionej zjawy? Czy ktoś stąpa po skrzypiącej podłodze, czy to jedynie złudzenie? Czy roztańczone pod sufitem cienie układające się w dziwne kształty to tylko widziadła, wybryki nadpobudliwego umysłu? H.P. Lovecraft napisał kiedyś, że istnieją takie miejsca, które mają duszę i ta dusza wcale niekoniecznie musi mieć wobec mieszkańców dobre intencje. Czasami to wynik samego budynku, jego wewnętrznej istoty, złej w swojej esencji, a czasami to wynik smutnych historii sprzed lat, nieszczęść i rozpaczy ukrytych pośród murów.

Można w nawiedzone domy wierzyć lub też nie, można uwierzyć przeczuciom i wycofać się póki jest to jeszcze możliwe, lub można przyjąć, że niewytłumaczalne niekoniecznie musi oznaczać nadprzyrodzone, tak jak pragnął wierzyć David Ash, bohater powieści Jamesa Herberta, czyli „Nawiedzony”.

Czytaj dalej

Bezsenne Środy: „Żniwa Zła” Robert Galbraith a.k.a. J.K. Rowling – recenzja

Bombla_ŻniwaZła

Wydawać by się mogło, że panteon literackich detektywów pochodzących z Wielkiej Brytanii i okolicznych wysp jest już szczelnie wypełniony, a wszelkie miejsca zarezerwowane na wieki. Niedościgły Sherlock Holmes z cyklu powieści Sir Arthura Conan Doyle’a, uwielbiany Herkules Poirot Agathy Christie i jej Panna Marple, czy Lord Peter Wimsey z serii powieści Dorothy L. Sayers. Nie licząc oczywiście wszelkich pomniejszych nazwisk przenikających od lat popkulturę. Mogłoby się wydawać, że ciężko się przebić, skoro na rynku tyle jest thrillerów, kryminałów i opowieści z dreszczykiem, a w każdym z nich nowa, wyjątkowa osobowość, która próbuje pokonać wszystkich wokół, przekonując o swojej unikatowości.

O mały włos, a nie udało by się to jednej z najpoczytniejszych pisarek brytyjskich świata, czyli J.K. Rowling, która swój kryminalny cykl o detektywie Cormoranie Strike’u próbowała wydać anonimowo, pod męskim pseudonimem Robert Galbraith. Na szczęście podstęp się wydał, a nowy detektyw z Wysp trafił na szczyty bestsellerów i teraz poznajemy trzeci tom jego przygód po „Wołaniu Kukułki” oraz „Jedwabniku”, czyli „Żniwa zła”.

Czytaj dalej

Bezsenne Środy: „Proces Diabła” Adrian Bednarek – recenzja

Bombla_ProcesDiabła

Jeden z największych koszmarów człowieka, to zostać skazanym, kiedy wiemy, że nie popełniliśmy żadnej zbrodni. Dowody wskazują co innego, nawet świadkowie łamią się przy zeznaniach, a nasza pewna niewinność okazuje się nie mieć dla nikogo znaczenia. Na całym świecie karę za niepopełnione zbrodnie wciąż odsiadują setki osób. Niektórym z nich udaje się wyjść, po latach męki, po miesiącach walki, ale za to co zostało bezpowrotnie stracone nigdy już nie będzie wystarczającego odszkodowania. Niektórzy natomiast giną, albo skazywani na karę śmierci, albo pokątnie zabijani przez współwięźniów. Przy niesprzyjających okolicznościach to może przytrafić się każdemu, bo sprawiedliwość miewa swoje gorsze chwile, jednak najstraszniejsze jest to, że gdzieś pomiędzy nami wciąż chodzi sprawca na wolności. I śmieje się po cichu.

O procesie mordercy, o potworze, któremu udało się uciec przed karą i zabójczej grze, jakiej podejmują się dwaj zabójcy opowiada thriller Adriana Bednarka, czyli „Proces Diabła”.

Czytaj dalej

„Wariatka” Joanna Jodełka – recenzja

Bombla_Wariatka

Choroba psychiczna od zawsze stanowi tabu. Podobnie jak prawdziwe procedury w szpitalach psychiatrycznych – o tym się nie mówi, pisze się tylko kiedy mowa o medycznych terminach, podpiętych niewygodnymi statystykami. Unika się szczegółów, omija prawdziwe dane, bo łatwiej osobom chorym psychicznie przyczepić romantyczną, wyobrażoną aurę, którą od lat podziwiamy na ekranach kin, czy na stronach książek. Popkultura nieco podkoloryzowała psychiczne zaburzenia, pozwoliła uwierzyć, że jest w nich coś więcej niż zagubienie, cierpienie i ból, jaki czuje człowiek, którego nikt nie rozumie, a nawet on sam ma czasami problemy ze zrozumieniem siebie. Na taką chorobę nie pomoże słowo, nie pomoże krzyk, czy bateria leków bez recepty. Nie można od niej uciec, nie można się schować, zazwyczaj zostaje już z człowiekiem na zawsze, nawet gdy na chwilę pozwoliła o sobie zapomnieć. I wtedy takie słowa jak „wariat”, „szaleniec”, „psychol”, „świr”, „pomyleniec”, czy inne równie pejoratywne określenie ranią jeszcze bardziej, trafiają jeszcze dogłębniej.

O chorobie, o samotności w obsesji i zbrodni, która okazała się prawdą opowiada szalony kryminał Joanny Jodełki ze szpitalem psychiatrycznym i literaturą w tle, czyli „Wariatka”.

Czytaj dalej

Bezsenne Środy: „Zjadacze lotosu” Tomasz Czarny

Bombla_ZjadaczeLotosu

Spośród wszystkich mitologicznych opowieści z jakimi spotkałam się w moim życiu, jedną z najbardziej niepokojących i tajemniczych jest opowieść o lotofagach. Kiedy Odyseusz próbował latami powrócić do rodzinnej Itaki podobno gdzieś u afrykańskich wybrzeży natrafił na ten dziwnie spokojny, niezwykle przyjazny lud, żywiący się kwiatami lotosu o miodowym smaku, które miały przypominać ambrozję. Lotofagowie nie mieli zbyt wiele do ofiarowania przybyszom poza tym pełnym słodyczy smakołykiem, którego spożycie, jak się wkrótce okazało, dawało niepokojące skutki uboczne. Kto spróbował lotosu, ten zapominał o swoich celach, marzeniach, o swojej przeszłości i jedyne czego pragnął to więcej lotosu i życia na ziemi lotofagów.

Ta niezwykła historia wciąż zaskakuje – to odczłowieczenie, zdanie się na pozorne doznania i wieczne zapomnienie, od którego nie ma ucieczki – i inspiruje, tak jak zainspirowała jednego z twórców rodzimego horroru, czyli Tomasza Czarnego do stworzenia opowiadania „Zjadacze lotosu”, które znajdziecie w antologii „11 Grzechów Głównych”.

Czytaj dalej