„Harfa traw” Truman Capote

Bombla_HarfaTraw

  

„Może i nigdzie nie ma dla nas miejsca. Ale przecież wierzymy, że ono gdzieś jest. Gdybyśmy je odnaleźli i pożyli tam bodaj chwilę, moglibyśmy uważać się za szczęśliwców. Tu mogłoby być wasze miejsce – powiedział i zadrżał, jak gdyby jakieś rozpostarte na niebie skrzydła rzuciły nań zimny cień. – I moje.” *

Środek lata. Za oknem fala upałów. Słońce zamienia każdego kto się nawinie w skwierczącą grzankę i nie pozwala od siebie odsapnąć. Jest duszno, lepko i nieprzyjaźnie. Aż tęskno mi za zimnym, morskim powiewem, a nawet deszczem. I za zapachem nadchodzącej jesieni… Chyba właśnie dlatego postanowiłam napisać o „Harfie Traw” Trumana Capote. Pachnącej końcem lata i babim latem opowieści o ucieczce przed okrucieństwem świata i chociaż krótkim powrotem do beztroskich momentów znanych z dziecięcych lat. 

Truman Capote to wyjątkowa postać literatury amerykańskiej. Pisarz klasycznych powieści, opowiadań, nowel i pierwszej w historii powieści faktu. Zbuntowany, wyrafinowany, modny, uwielbiał brylować w towarzystwie, jednak zawsze pozostając sobą. Szczery do bólu, o twarzy wiecznego chłopca, szalał na salonach, pisał felietony do popularnych czasopism, tworzył i należał do ludzi, których życiorysy  określamy jako barwne i skomplikowane. Truman od początku kierował swoją karierą. Spełnił amerykański sen o sławie i tworzeniu własnej legendy. Nie pozwolił, by doświadczenia trudnego dzieciństwa zaważyły na jego przyszłości. Już w wieku jedenastu lat wiedział, że pragnie pewnego dnia zostać pisarzem i konsekwentnie dążył, by spełnić swe postanowienie.

Powieści Trumana Capote naznaczone są smutkiem i melancholią. Jego bohaterowie, pozornie szczęśliwi i bezproblemowi, zawsze okazują się mieć swoje tajemnice. Życiowe niepowodzenia, wstydliwe rodzinne sekrety, ukrytą tożsamość, zaburzone wnętrze. Niby idealnie wpasowują się do swojego otoczenia, by po krótkim czasie okazało się, że tam gdzie aktualnie przebywają są bardziej wyalienowani niż gdziekolwiek indziej. Kamuflują się. Nie pasują do swoich rodzin, nie odpowiadają ustalonym normom społecznym, mimo iż powinni. Są delikatni i często bezsilni w chwilach, gdy konfrontowani są ze swoimi słabościami.

„Harfa Traw” („Grass Harp”), wydana w 1951 roku, to opowieść Collina Fenwicka, nastolatka, którego ojciec zdruzgotany śmiercią żony, oddaje na wychowanie do domu swoich starszych znienawidzonych kuzynek, sióstr Vereny i Dolly Talbo. Starsza, Verena jest najbogatszą osobą w miasteczku, właścicielką sieci sklepów i stacji benzynowych, w których zaopatrują się wszyscy okoliczni mieszkańcy. Natomiast Dolly to trochę nieporadna kobieta, uznawana lokalnie za zdziecinniałą wariatkę i dziwaczkę, która wspomaga siostrę sprzedając korespondencyjnie samodzielnie robione i niezwykle rozpowszechnione lekarstwo na puchlinę wodną. W domu mieszka także bliska przyjaciółka Dolly – Katarzyna, czarnoskóra, równie dziwna i samotna kobieta. Dolly, Katarzyna i Collin trzymają się zawsze blisko, razem często stawiając się przeciw surowej i pedantycznej naturze Vereny. Atmosfera w domu jest dość konfliktowa, a gdy starsza z sióstr próbuje wymusić wydanie do tej pory znanych jedynie Dolly składników jej lekarstwa, dochodzi do kłótni, wypowiedzianych zostaje wiele przykrych słów i na końcu cała trójka, czyli Dolly, Katarzyna i Collin uciekają z domu, do lasu i starego, spróchniałego domku na drzewie.

Dla bohaterów powieści domek na drzewie nie jest jedynie zwyczajną, rozsypującą się ze starości kryjówką. To azyl. Jedyne miejsce, do którego mogli uciec i ukryć się przed światem. Chociaż na chwilę, chociaż na moment. Zapomnieć o swoich smutkach, nieszczęściach i porażkach. To symbol domu, rozumianego nie tylko jako miejsce, ale również jako enklawa, niosąca poczucie bezpieczeństwa. Schronienie dla tych, dla których nie ma nigdzie indziej miejsca, a którzy zostali w zawieszeniu gdzieś pomiędzy szaleństwem a rzeczywistością. W domku na drzewie nie ma podziałów. Nie mają znaczenia płeć, pozycja społeczne, wiek czy rasa. To ostoja tolerancji i miłości. Nikt tam nie ocenia i nie krytykuje. Domek na drzewie to symbol jego prawdziwej, ówczesnej właścicielki, czyli Dolly Talbo.

To właśnie Dolly i jej historia opowiedziana ustami młodego Collina, jest główną bohaterką i elementem tej powieści. Ona jest podstawowym spoiwem, które nie tylko składa całość i łączy poszczególne wątki, ale przede wszystkim to ona jest opowieścią. Bez Dolly nie byłoby nawet „harfy traw”, bo to przecież właśnie ona nadała tą poetycką nazwę szumowi jesiennych szuwarów. Ta starsza kobieta jest wszystkim tym co charakteryzuje domek na drzewie. Jest dobra i sprawiedliwa, nie ocenia nikogo po pozorach, czy kłamstwach i plotkach. Jest wrażliwa na krzywdy innych i zawsze stara się pomóc najlepiej jak potrafi. Jest zawsze gotowa wysłuchać wtedy, gdy ktoś tego potrzebuje i pocieszyć w rozpaczy. Pomimo swoich lat zachowała dziecięcy entuzjazm, cieszą ją rzeczy miłe i proste, tak samo jak miła i prosta jest ona. Co więcej, Dolly charakteryzuje się dużą dozą empatii. Potrafi całkowicie poświęcić się swoim bliskim i przyjaciołom, nie zważając na konsekwencje, nawet gdy sama może sobie tym zaszkodzić. To pod jej ramiona trafiają wszyscy goście domku na drzewie.

Dla Collina Dolly jest trochę jak matka, którą tak szybko utracił. Trochę jak siostra, której nigdy nie miał. A przede wszystkim jest ona jego wielką przyjaciółką i ostoją. Jest jego prawdziwym domem. W domku na drzewie, tak jak w umyśle Dolly, czas się zatrzymał. Chociaż lepiej powiedzieć „wstrzymał oddech”. Z tej perspektywy świat wydaje się być spokojny i cichy. Bohaterowie marzą, by uchwycić te chwile na zawsze. Dobrze powrócić do beztroskiego świata niczym z dziecięcego snu, gdzie nie ma odpowiedzialności, nie ma zła, niesprawiedliwości i cierpienia. Okrucieństwa nie ma wśród gałęzi drzewa, w trawie, czy szmerze pobliskiego strumienia. Nie ma przeszłości, czy przyszłości. Jest tu i teraz. Bańka usnuta z babiego lata.

Wszystko co dobre w końcu kiedyś się kończy. Świat goni, a życie nadrabia. Czasami nawet pozornie nieważne momenty nabierają nagle wielkiego znaczenia. W końcu wszystko wraca na swoje tory. Tylko domek na drzewie znika. Zarasta i umiera. Opowieść, którą snuje Collin nie ma szczęśliwego zakończenia. Daje za to nadzieję i siłę, które będą prowadzić go przez resztę jego życia. Wystarczyły te krótkie chwile na drzewie, jedno zakończenie lata, w miejscu, w którym królowały dobro i ciepło, by dać mu wiarę, że pewnego dnia znajdzie swoje własne miejsce na świecie, swój domek na drzewie. I znów poczuje się naprawdę szczęśliwy.

O.

* “It may be that there is no place for any of us. Except we know there is somewhere; and if we found it, but lived there only a moment, we could count ourselves blessed.”

A Buk na to jak na lato

Bombla_LatoNadeszło lato. Jak zwykle trochę z zaskoczenia. Nagle i z przytupem. Wraz z latem słońce, upał i wakacje. Przynajmniej dla niektórych szykują się wyczekiwane od miesięcy urlopy, wyjazdy i weekendowe  wycieczki. Morze, góry, jeziora czekają otworem. Podróż i wielka przygoda. I przede wszystkim wypoczynek. A jeśli wypoczynek, to najlepiej taki książkowy. Godziny wylegiwania wypełnione czytaniem i błogim zagłębianiem się w nowe światy to właśnie to, co Wielki Buk lubi najbardziej 🙂

Specjalnie dla Was na te letnie miesiące wybrałam dziesięć powieści i – w ramach wyjątku- jedną dodatkową opowieść, które z pewnością umilą Wam wolne dni, a tym którzy nie mają takiego szczęścia pozwolą chociaż na chwilę uciec  od codzienności:

truman1. „Harfa Traw” Truman Capote („The Grass Harp”)

Piękna, ciepła opowieść o ucieczce od okrutnej rzeczywistości w bezpieczną krainę dzieciństwa. Tu wszyscy i przez cały rok mogą mieszkać w domku na drzewie, a bezduszny świat zewnętrzny nie ma tam wstępu. Poetyckie opisy rozkwitłej przyrody, atmosfery pełni lata, jak również pragnienie uchwycenia najgłębszych uczuć bohaterów to znak firmowy i magia prozy Capote’a. Hipnotyzujące.

Hollywood2. „Hollywood” Charles Bukowski

Kontrowersyjny. Męski. Genialny. Charles Bukowski, to pisarz, dla którego „wino, kobiety i śpiew” nie było jedynie powiedzonkiem. Do tego literatura. Jedyna w swoim rodzaju. Pikantna, rubaszna i nad wyraz realistyczna. Ta historia to żartobliwe wspomnienie pisarza z okresu, gdy powstawał film „Ćma barowa” (Barfly) oparty na jego powieściach, a w tworzeniu którego miał szansę brać udział. Prześmiewcza, a jednocześnie szczera wizja światka filmowego Hollywood.

virginia3. „Do latarni morskiej” Virginia Woolf („To the Lighthouse”)

Nie bez przyczyny uznana za jedną z najlepszych powieści angielskich XX wieku i jednocześnie kamień milowy w literaturze tzw. modernizmu wysokiego. To historia rodu Ramseyów, którzy spędzają przedwojenne lato w swojej nadmorskiej posiadłości, w pobliżu tytułowej latarni morskiej. Nostalgiczna, melancholijna, miejscami mocno depresyjna, dosłownie „wgryza” się w wewnętrzne przeżycia członków rodziny. A w tle morze, piasek i poczucie nieustępliwego przemijania.

Ernest4. „Zielone wzgórza Afryki” Ernest Hemingway („The Green Hills of Africa”)

Jeśli ktoś uwielbia biograficzne wspomnienia z safari, to trafi na prawdziwą perełkę w tej kategorii. Hemingway snuje opowieści ze swojego miesięcznego pobytu w Afryce. Codzienne polowania w towarzystwie żony i przyjaciół, anegdotki codzienności, a przede wszystkim rewelacyjne opisy rywalizacji między polującymi sprawią, że ci mniej wrażliwi sami zapragną zaczaić się w trawie sawanny i zapolować na nieuchwytne kudu.

pochwałaMacochy5. „Pochwała macochy” Mario Vargas Llosa („Elogio de la madrastra”)

Mocna, perwersyjna, przepełniona namiętnością historia rodziny Don Rigoberta, którego największą pasją jest jego nowa żona – doña Lukrecja i erotyczne malarstwo, a obsesją higiena osobista. Wszechobecna cielesność, „okrągłość” i kobiecość. Erotyczne uniesienia. A w tym wszystkim mały, niewinny chłopiec. Dziecko o duszy aniołka. Opowieść idealna na upalne wieczory. Daje do myślenia.

Muminki6. „Lato Muminków” Tove Jansson

Nie ma pory roku, do której nie pasowałby chociaż jeden tom Muminków. Poczciwa, ciepła i rodzinna historia, tym razem w duchu wielkiej muminkowej przygody. Wielka powódź zmusza trolle do ewakuacji z Doliny. Znajdują tajemniczy budynek na wodzie. Nietypowy. Sztuczny. Inny. Pomimo wszystko postanawiają w nim zamieszkać. Nawet jeśli trochę w nim straszy ;).

ketchum7. „Hide and Seek” Jack Ketchum

Maine. Turystyczna nadmorska miejscowość w środku sezonu. Grupa znudzonych monotonią letnich dni nastolatków. Tajemniczy dom, który skrywa mroczny sekret z przeszłości. I pewna propozycja gry w chowanego, która odmieni ich życie. Nie liczą się zasady. Nie liczy się strach. Grasz albo nie grasz. Najwyższa stawka. Klimatyczny i mocny horror, idealny by zmrozić krew w żyłach w upalny wieczór.

witajSmutku8. „Witaj smutku” Françoise Sagan („Bonjour tristesse”)

Bolączki dojrzewania nastolatki na francuskiej riwierze lat 60-tych. Cécile spędza lato z ojcem i dużo młodszą od niego kochanką. Odrzucona przez oboje rodziców, nierozumiana przez otoczenie na siłę szuka miłości u innych. To opowieść  o stawaniu się młodą kobietą i pierwszych, trudnych wyborach, które trzeba podjąć u progu dorosłości. Klimatyczna i idealna dla młodszych czytelniczek, które zmęczone są już wilkołaczno-wampiryczną para-literaturą.

pachnidło9. „Pachnidło” Patrick Süskind

XVIII-wieczny Paryż. Tętniące życiem miasto. Targ rybny. Tu zaczyna się historia pewnego mordercy. A imię jego Jean-Babtiste Grenouille. To człowiek-nieczłowiek, bardziej istota. Nieludzki. Bez sumienia. Okrutny, tak jak okrutne jest dla niego życie. Postrzega świat jedynie zmysłem węchu. Czuje wszystko i bardziej. Wszędzie. Zawsze. I jego obsesja, by stworzyć zapach zapachów. Jedyny, idealny i wszechmocny.

sen nocy letniej10. „Sen nocy letniej” William Shakespeare („A Midsummer Night’s Dream”)

Klasyczna szekspirowska komedia, w której rzeczywistość miesza się ze światem duchów, baśniową opowieścią i mitologią. Jest tajemniczo i zabawnie,  a czytelnik ma szansę zanurzyć się w magiczny świat snów, w którym zawsze triumfują dobro i miłość. Piękne i ponadczasowe.

joyland11. „Joyland” Stephen King

A na dokładkę świeżutka powieść mistrza grozy, którą przybliżyłam Wam ostatnio. To jednocześnie kryminał, thriller i melancholijna opowieść o przemijaniu i śmierci w jednym. Trochę inna na tle twórczości Kinga. Smutna i nostalgiczna. Historia Devina Jonesa, który podejmuje się letniej pracy w rodzinnym parku rozrywki, nie wiedząc, że doświadczenia wakacji zmienią go na zawsze.

Pięknego lata!

O.