Zapowiedzi książkowe: MAJ 2019

Moi Drodzy,

Majowe premiery książkowe to jakiś kosmos! Wydawcy szykując się do Warszawskich Targów Książki przygotowali istne bomby literackie, tytuły tak pyszne, nazwiska tak znakomite, że obsesyjny bukoholik może dostać oczopląsu, ot co! Dlatego, w obawie o Wasze i moje zdrowie, dokonałam (bolesnej) selekcji i wybrałam dla Was szesnaście fantastycznych tytułów polskich i dwa tytuły zagraniczne, na które warto zapolować w maju.

Zapraszam na PREMIERY KSIĄŻKOWE MAJA 2019!

Czytaj dalej

„Głosy Pamano” Jaume Cabré

Bombla_GłosyPamano
 

„Nadejdzie dzień, kiedy niebo znów będzie niebieskie. Ludzkość się uśmiechnie i już nie będzie grzechem wykuwanie prawdziwych nazwisk w kamieniu.”

Trauma Drugiej Wojny Światowej. Niezliczone ofiary. Tak wielka liczba, tak porażająca, że aż niewyobrażalna. Zapierająca dech w piersiach. Królestwo tortur,  nieludzkich zbrodni, przerażenia. Świat na pewien czas stał się krainą śmierci. Po wszystkim został ból i szok. Jak ludzkość mogła do tego dopuścić? Jak wytłumaczyć się z całego bestialstwa? Jak wyjaśnić tak wielką nienawiść do drugiego człowieka? W Hiszpanii okres terroru, donosicielstwa i walki o sprawiedliwość przedłużył się aż do roku 1975. Rządy generała Franco to domena faszystów, czyli ugrupowania politycznego zwanego falangą hiszpańską. Kontynuując ideologie zaczerpnięte po części z haseł tysiącletniej Rzeszy, ludzie caudillo, jak nazywano Franco, głosili antysemityzm, skrajny nacjonalizm, gloryfikowali siłę i przemoc. Można było służyć tylko jednej prawidłowej stronie. Ktokolwiek o podejrzanych ideach, inny lub próbujący naprawiać, czy zbawiać świat, ten automatycznie stawał się wrogiem. Ludzie znikali. Szeptano o cichych egzekucjach. Znajdywano anonimowe groby. Inni natomiast dochodzili do władzy, wzbogacali się i siali zniszczenie. Tak, jak w małym, górskim miasteczku, nieopodal rzeki Pamano…

Historię jego mieszkańców, których relacje już na zawsze naznaczyły wojenne doświadczenia, opowiada jeden z najwybitniejszych katalońskich twórców, Jaume Cabré, w jednej ze swoich głośniejszych powieści zatytułowanych „Głosy Pamano”. Torena, schowana wśród pirenejskich szczytów, mogłaby być idylliczną przystanią, schronieniem i uzdrowiskiem. Co więcej, wyposażona w doskonałe stoki narciarskie, mogłaby być jedynie ośrodkiem turystycznym, niosącym radość i spokój. Mogłaby… Jednak miasteczko to kryje w sobie okrutne tajemnice, których odkrycia podejmie się pewna cicha nauczycielka Tina, gdy zupełnie przypadkiem, w niszy za tablicą w budynku dawnej szkoły przygotowanej do zburzenia, znajdzie pudełko, a w nim pełne żalu i wyrzutów sumienia listy niejakiego Oriola Fontellesa do nigdy niepoznanej córki. Kolejne wyznania ujawniają przemilczaną historię, której wątki wzbudzają uśpione nienawiści, namiętności i miłości. Z mroków niepamięci wychodzą prawdy, o których nikt nie chciał nigdy więcej mówić, a demony wojny znów pragną zebrać swoje żniwo.

Wojna stanowi tu podstawowe tło. Jest nieuniknioną rzeczywistością, codziennością, atmosferą życia Toreny. Jednak wszystko zaczyna się od zbrodni i rządzy zemsty. A mści się kobieta. Nie byle kto, bo jedna z najbogatszych w Hiszpanii, najbardziej wpływowych i silnych, która gotowa poświęcić jest wiele, by pozbyć się tych, którzy w jej oczach na to zasłużyli. Elisenda Vilabrú, postrach Toreny, władczyni marionetek, która kieruje się życiową dewizą: Nie odstępuj od zrobienia tego, co powinnaś zrobić, jeśli uważasz, że tak zrobić powinnaś. I Elisenda robi to. Zleca zabójstwa, mści się za śmierć ukochanego ojca i brata, po kolei zdobywa władzę, ukrywając się za kotarą świątobliwości. Zło tańczy u niej z dobrem, tak, że nikt do końca nie jest pewny, kim jest ta kobieta, która uzyskała prywatną audiencję u samego papieża, a lata wcześniej podobno była na kolacji z generałem Franco.

„Głosy Pamano” czyta się trochę tak jak najlepszy kryminał. Miejscami nawet wyrafinowany thriller, gdzie autor wciąż igra z czytelnikiem. Mami go czasem, który jest płynny i w jednym zdaniu potrafi skakać o całe dekady, zawracać raz do lat trzydziestych, by nagle wynurzyć się w latach dwutysięcznych. Myśli bohaterów przenikają się, a wszystkie wydarzenia splatają dzięki listom wkrótce beatyfikowanego Oriola Fontellesa. Tina jest naszym przewodnikiem po tym świecie skąpanym w oparach nienawiści. Nic nie pozostaje niezapomniane. Na jaw wychodzą wszelkie krzywdy, wspomnienia i sekrety. Ożywają tak ofiary, jak bestie, które podjęły się ich zgładzenia. To Tina wprowadza nas w to królestwo śmierci, jakim gdzieś dawno temu stała się sielankowa Torena.

Mówią, że rzekę Pamano słyszą w miasteczku jedynie ci, którzy mają umrzeć. Zdaje się, że jest w tym stwierdzeniu sporo prawdy, tym bardziej, że tytułowe głosy, które rozbrzmiewają wśród nurtów i wirów rzeki to krzyki rozpaczy, zawodzenie przerażonych, surowe wykrzyknienia rozkazów. Nienawiść w pigułce, ukryta w górskich wodach. Wśród nich dosłyszeć można szepty konspiracyjnych umów, odgłosy skrywanej przed oczami rozkoszy, a nawet zapewnień o miłości i wierności na wieki. W nurtach szemrzą obietnice, które nigdy nie mają być spełnione. Zwierzenia, o których dawno temu zapomniano. Pamano to zdławiony tumult powojennych relacji. To symfonia wypełniona po brzegi bólem, cierpieniem i zdradą. To wezwanie do zemsty i walki o prawdę. Zbrodnia, której nie da się wymazać z historii miasteczka, ciągnie za sobą kolejne zbrodnie, równie przerażające, w imię zwyczajnej sprawiedliwości. Bestialstwo rodzi absurdalne multiplikowanie się przemocy. Przeszłość napiera na przyszłość, a teraźniejszość zawraca co rusz myślami do dawnych lat.

„Głosy Pamano” to historia po brzegi wypełniona bólem i wspomnieniem wojny, od której nawet po latach nie można uciec. Rozliczanie z przeszłości, wywlekanie doświadczeń tym bardziej w kraju tak sprzecznych doświadczeń, jakim jest Hiszpania, wywołuje wciąż sporo emocji. Wiadomo – wojna rządzi się swoimi prawami. Zmieniają się zasady, a granice pomiędzy tym co dobre, a tym co złe niebezpiecznie się zacierają. Rzeczywistość jawi się jak przez jakiś krwawy filtr, gdzie przelatują wypierane zbrodnie, twarze tych, którzy poświęcili się w imię wolności, głosy, na które nie ma odpowiedzi. Brutalna codzienność i walka o przetrwanie, nie zważając na nic wokół. Bo życie drugiego człowieka ma taką wartość, jak on sam potrzebny jest w niszczeniu innych. Bez wyrzutów sumienia. Bez serca.

Lekturze tej niezwykłej powieści Jaume Cabré towarzyszy przez cały czas uczucie, że wszystkie te wydarzenia mogły naprawdę mieć miejsce. Wraz z odnalezieniem przez Tinę listów, my razem z nią przenosimy się do Toreny czasów wojny i z niemym wykrzyknieniem na twarzy, nerwowo bijącym sercem obserwujemy bitwę o duszę człowieka. Wojna się skończyła dawno temu, ale tak naprawdę wciąż trwa. Powraca na nowo w każdym kolejnym zdaniu. W każdym dialogu. W każdej następnej scenie. Bohaterów naznacza jej doświadczenie, nawet pośrednie.  I strach przenika do szpiku kości, gdy zdajemy sobie sprawę, że tak naprawdę niewiele się zmieniło, bo to nie wojna wykreowała ludzi, ale sami ludzie stworzyli wojnę.

O.

*Za tę wspaniałą powieść dziękuję Wydawnictwu Marginesy.