„Piosenki o miłości oraz inne kłamstwa” Jessica Pennington – PATRONAT

W czasie wolnym od szkoły i obowiązków, wakacyjną i leniwą porą warto sięgnąć po niezobowiązującą lekturę o miłości, muzyce i nastoletnich dramatach Piosenki o miłości i inne kłamstwa Jennifer Pennington.

Bywa, że przeznaczenie bawi się nastoletnim sercem w kotka i myszkę. Gorączka pierwszych wielkich uniesień na śmierć i życie, pierwszych wielkich namiętności i burzy hormonów. Raz kochamy na zabój, raz nienawidzimy ponad wszystko, raz gotowi jesteśmy skoczyć za drugą osobą w ogień, by zaraz samemu ją w ten ogień zepchnąć. Dramaty, które z czasem wydadzą się niczym w porównaniu z dorosłymi problemami, teraz zajmują cały czas, zaprzątają umysł, nie dają spać po nocach i raz wywołują bóle brzucha z nerwów, by zaraz zamienić się w gilgoczące motyle. Ot, szaleństwo młodzieńczych uczuć. Czytaj dalej

„5 sekund do Io” i „5 sekund do Io. Rebeliantka” Małgorzata Warda – recenzja

W wirtualnym świecie można się zagubić. Można zanurzyć się w nim na wiele godzin, tracąc kontakt z rzeczywistością, a czas będzie płynął, prawdziwe życie będzie mijać gdzieś obok, niezauważenie. Technologia rozwija się prężnie, intensywnie, jedynie zachęcając do wyboru krain wyobraźni, wirtualnych przestrzeni, w których można być każdym i nikim jednocześnie, przeżywać i nie doznawać za bardzo, istnieć, ale nie do końca żyć. To wciąż wybór, to pomysł na spędzanie wolnego czasu, to gra i zabawa, która jedynie czasami przeradza się w coś więcej, niosąc za sobą nieodwracalne niebezpieczeństwo. A teraz wyobraźmy sobie technologie przyszłości, która nie tylko jak dzisiejsze VR wciągnie nas w inny świat, ale pozwoli doznawać wszystko to, co w prawdziwym życiu smak, dotyk, a co za tym idzie rozkosz, ból i śmierć.

O pułapkach światów bez wyjścia i przyszłości, która być może jest bliżej niż można by się spodziewać opowiada fascynujący cykl młodzieżowy Małgorzaty Wardy 5 sekund do Io oraz 5 sekund do Io. Rebeliantka. Czytaj dalej

„Royce Rolls” Margaret Stohl – recenzja

Każdego dnia bombardowani jesteśmy newsami bez większego znaczenia. Wiadomościami z życia mniejszych i większych celebrytów, osób, które znane są wyłącznie z tego, że są sławne. Nie osiągnęły zbyt wiele, ale pojawiły się w momencie, kiedy był na nie popyt, sprzedały swoją prywatność, dały się wykreować i teraz wciskają każdemu, kto jest chętny dostęp do swojego niby idealnego, kolorowego życia w świetle rażących, oślepiających reflektorów. Błędem byłoby jednak zakładać, że te światła nigdy nie gasną, że blichtr, cekiny i błyskotki nigdy nie trafiają na powrót do swoich prawowitych właścicieli koncernów, które zarabiają na wypożyczaniu sztucznego życia w pigułce. To wszystko znika z końcem każdego kolejnego sezonu, czerwone dywany zwracają swoje języki w stronę kogoś innego i pozostaje oczekiwanie na słupki sprzedaży, na wyniki oglądalności. To wtedy wszystko się rozstrzyga.

W takim momencie zawieszenia wkraczamy w życie bohaterów prześmiewczej, satyrycznej powieści hollywoodzkiej twórczyni Margaret Stohl, która w Royce Rolls bierze pod lupę bohaterów reality show, by obnażyć ich pusty, cukierkowy świat i pokazać, że król i królowe tego świata bywają naprawdę nadzy. Czytaj dalej