„Toń” Marta Kisiel – recenzja

Urban fantasy, które łączy w sobie fascynującą historię dawnego Wrocławia z kryminałem, czyli powrót Ałtorki Marta Kisiel i jej Toń.

Podobno miał wyruszyć z peronu z Wrocławia do Wałbrzycha między listopadem 1944 a końcem stycznia 1945. Podobno miał on przewozić wszelkie możliwe kosztowności, bogactwa i całą dobroć, jaką nazistom udało się zrabować w Polsce oraz w Związku Radzieckim podczas II Wojny Światowej. Do Wałbrzycha jednak nigdy nie dojechał i tak zrodziła się jego legenda. Złoty pociąg. Ten, któremu wielu gotowych jest poświęcić niekończące się lata poszukiwań. Ten, który podobno został zatrzymany na trasie, a jego załoga wymordowana i podmieniona. Ten, którego los do dzisiaj pozostał nieznany, a wciąż inspiruje tysiące osób. Marta Kisiel wykorzystała urok tej mrocznej legendy w swojej powieści, nadając jej nowych, współczesnych znaczeń. Czytaj dalej

„Dożywocie” i „Szaławiła” Marta Kisiel – recenzja

Ach! A gdyby tak wynieść się na całkowite odludzie! Wynaleźć (a najlepiej odziedziczyć) piękny (a nawet niepiękny też wystarczy), stareńki dom w środku lasu! A w domu pełne wyposażenie i inwentarz również obecny, wszystko gotowe do wzięcia, do zamieszkania, cud, miód, malina! To spełnienie marzeń! Tak, niektórym to się powodzi, niektórym trafia się taka okazja, ale powiem Wam, że lepiej uważać na to, czego się pragnie, lepiej nie wypowiadać głośno, bo Siła Wyższa może zarechotać, zachichotać i łubudubu dziedziczymy taką Lichotkę. Z dożywociem. I Lichem też!

A takie dożywocie może być nie lada skomplikowanych dziedzictwem dla twardo stąpających po ziemi obywateli, którym w głowie żadne fiu bdździu, tylko powaga sytuacji, jak udowodniła Ałtorka Marta Kisiel, mistrzyni słowa i różowej groteski w nomen omen powieści zatytułowanej nie inaczej jak „Dożywocie” właśnie.

Czytaj dalej