
12 silnych babeczek z 10 wyjątkowych książek – uniwersalne portrety, których siła, upór, droga, którą musiały przejść wydają mi się ponadczasowe (nie tylko dla kobiet!).
Czytaj dalej12 silnych babeczek z 10 wyjątkowych książek – uniwersalne portrety, których siła, upór, droga, którą musiały przejść wydają mi się ponadczasowe (nie tylko dla kobiet!).
Czytaj dalej„Przeminęło z wiatrem” Margaret Mitchell i 5 powodów, dla których warto przeczytać tę pełną rozmachu i namiętności powieść!
Czytaj dalejWalentynki! Czas cukierkowy, czas przesłodzony, świetny czas, żeby pogapić się przez różowe okulary na… książki oczywiście!
Czytaj dalejOpowieść, która nie zestarzała się nic a nic i zachwyca kolejne pokolenia czytelników. Wspaniała, monumentalna klasyka światowego romansu, porywające dzieje amerykańskiego Południa – „Przeminęło z wiatrem” Margaret Mitchell.
Czytaj dalejMoi Drodzy,
Zimowa pora to czas zaczytania, więc niech tradycji stanie się zadość – przed Wami moje propozycje lektur, które idealnie sprawdzą się właśnie zimą!
Czytaj dalejRynek wydawniczy przez lata przyzwyczaił nas, że listopadową porą traci powoli rozpęd, ale nie w tym roku!
Czytaj dalejZnana i uwielbiana niemiecka autorka kryminałów Charlotte Link powraca w nowej odsłonie i przedstawia swoim czytelnikom fascynującą sagę historyczną, którą rozpoczyna pierwszy tom „Czas Burz”.
Czytaj dalejJak szybko minęły na Buku te dwa tygodnie. Czternaście dni przepełnionych tym najwznioślejszym z uczuć, a raczej wieloma jego odmianami. Czas na oficjalne zakończenie bukowej Uczty Miłości.
I właśnie dlatego, by ostatecznie wyciszyć temat (przynajmniej do kolejnego Dnia Świętego Walentego) przygotowałam specjalnie dla Was mini ranking. To pięć moich najulubieńszych opowieści miłosnych. Ukochanych romansów, które wywołały dreszczyk uniesień, a nawet potrafiły mnie wzruszyć. A wzruszenie przy lekturze nawiedza mnie wyjątkowo rzadko, jeśli prawie wcale.
Przed Wami te najlepsze, oczywiście z mojego punktu widzenia 😉
Wiem. Powtarzam się. Nic na to nie poradzę, bo powieść Emily Brontë pozostaje moją najpiękniejszą. Jak na razie nic jeszcze nie przebiło tragicznej historii Heathcliff’a i Cathy. I sądzę, że jeszcze dużo czasu minie aż ktoś napisze powieść równie przejmującą co smutną i namiętną jednocześnie. Jest tam wszystko, czego potrzebuje dobra opowieść, a całość napisana jest w tak dobry sposób, że nie sposób pominąć „Wichrowych Wzgórz”, jeśli mowa o miłości.
Dla większości, to „Duma i Uprzedzenie” przoduje wśród ukochanych powieści tej brytyjskiej pisarski, jednak mnie ujęła całkowicie historia Emmy Woodhouse. To przezabawna komedia pomyłek, z masą perypetii i uroczych komentarzy na temat roli kobiet, związków damsko-męskich i małżeństwa. Jak zawsze z pozytywnym i zaskakującym (dla bohaterki) zakończeniem, która przez całą powieść wydaje się nie zauważać prawdziwych relacji, jakie wokół niej zachodzą.
Druga siostra Brontë. Kolejna niezapomniana opowieść. Również pełna smutku, melancholii i samotności. Także z elementami powieści gotyckiej. Tym razem jednak z mniej więcej pozytywnym zakończeniem. Co prawda nikt nie marzy, by być tytułową Jane, ale nie sposób nie podziwiać jej wewnętrznej siły i uporu, potrzebnych by sprostać nie tylko swojemu cierpieniu, ale także cierpieniu innych. A do kolekcji mrocznych bohaterów byronowskich: Edward Fairfax Rochester.
Nie wzruszam się przy książkach. Przeżywam je, krzyczę, macham rękami, ale nie płaczę. Aż do czasu „Wielkich Nadziei”. Okropnie smutna opowieść o nieszczęśliwym życiu, niespełnionych nadziejach i straconych złudzeniach. Nie ma tutaj nic pozytywnego. Zakończenie daje nam malutką iskierkę nadziei, ale jak to u Dickensa, trudno tutaj o typowy happy end. To kilka historii miłosnych tak naprawdę: miłość matczyna, miłość ojcowska, miłość straceńca i miłość na zabój, na zawsze. Ta jedyna i niezmienna. I poświęcenie, na jakie skazani są wszyscy bohaterowie. I nieszczęście. Wielki klasyk. Piękny język. Niesamowita opowieść. Duży Buk.
Ach, Scarlett… Upadek Południa, wojna secesyjna, obalenie niewolnictwa, tysiące rannych w bratobójczej walce. A to wszystko jest tylko epickim tłem dla zmagającej się ze sobą, swoimi uczuciami i tożsamością młodej córki plantatora, rozpieszczonej belle (archetyp rozpieszczonej damy z Południa)która walczy o przetrwanie w nowej wrogiej rzeczywistości. I jej miłosny trójkąt, czyli Scarlett, Ashley Wilkes i Rhett Butler. Powieść równie przejmująca jak kultowy film. Z najlepszym mottem na gorsze dni: „Bo jutro też jest dzień.”
Kto nie ma jeszcze dość miłosnej tematyki koniecznie musi sięgnąć po te powieści i podzielić się swoimi czytelniczymi odczuciami 🙂 A ja, po tych wszystkich uniesieniach i wzruszeniach, wracam do moich ulubionych strachów, potworów i innych horrorów…
O.