Bezsenne Środy: „Głęboka, ciemna zieleń” John Connolly

Bombla_BezsenneDeepDarkGreen

Ten młodzieńczy czas, gdy wszystko wydaje się takie proste. Kiedy rozsądek mówi jedno, ostrzegawczy głos rodziców rozbrzmiewa w głowie, a serce krzyczy z uciechy i nawołuje do buntu. Ten czas, gdy lato kusi podwójnie, bo czas wakacji, to czas przygód, pierwszych samodzielnych wypadów i miłości, które rodzą się w przypływie chwili. Brawura, dzikość, życie, które będzie trwać wiecznie, prawda? W tym delikatnym momencie dorastania łatwo popełnić jeden kardynalny błąd. Pójść o jeden krok za daleko w zdobywaniu marzeń. Na przekór własnemu rozumowi, by spełnić drobną zachciankę, chwilowy kaprys. A on może kosztować życie.

O skoku w otchłań, która nie ma dna, o ryzyku, śmierci i wyrzutach sumienia opowiada „Głęboka, ciemna zieleń” – opowiadanie Johna Connolly z tomu „Nokturny”.

“The water was so dark as to be almost black, like oil. It even felt different on the skin: it was viscous, and when clasped in cupped hands it dripped like honey through one’s fingers. Nothing could live in such an environment. I still do not believe that anything lives down there.

For whatever is down there is not alive.

It exists, but it is not alive..”

Dawno, dawno temu, w czasach, których świadków już nie ma, poprzez ludzką chciwość i błąd powstało pewne jezioro, zwane Stawem Baala. Od pierwszych chwil były to wodne odmęty głębsze niż jakiekolwiek inne akweny dookoła. Ciemna, niezbadana toń przyciągała śmiałków. Jego dziwna oleista powierzchnia wydawała się martwa, tak jakby nic tam nigdy nie żyło, nic wokół nie rosło, a dno sięgało samego piekła. Lata mijały, ludzie tonęli, przed lodowatym Stawem Baala rodzice ostrzegali swoje dzieci. Jednak pewnego dnia, ktoś po raz kolejny postanowił zaryzykować. W imię miłości, w imię odurzającego uczucia, na przekór wszystkiemu – by sprawdzić siłę swojego uczucia. Dwie osoby wskoczyły do Stawu, wypłynęła tylko jedna. I to ona poznała prawdę.

„Głęboka, ciemna zieleń” Johna Connolly to klasyczna groza wodnych toni, które kryją w sobie niewyobrażalną tajemnicę. Nie przez przypadek nazwa stawu nosi imię demona, który włada legionami piekieł, bo w końcu potężne zło, ludzka podłość stworzyły ten staw we wnętrzu zamieszkałej doliny. Kto przejął ruiny ukryte pod wodą? Kto teraz spogląda z nieskończonego dna ku powierzchni i kusi kolejnych śmiałków? Connolly ryzykuje podając częściowe rozwiązanie, ale nie zdradza zbyt wiele, bo to do czytelnika należy rozwikłanie prastarej zagadki. To powrót do starych mistrzów horroru – do Edgara Allana Poe, do Algernona Blackwooda, ale przede wszystkim do sekretów H.P. Lovecrafta.

Dzisiaj nie zmrużę oka, bo czuję, jak ciemna, zielona toń zamyka się nad moją głową.

O.

Komentarze do: “Bezsenne Środy: „Głęboka, ciemna zieleń” John Connolly

  1. tommyknocker napisał(a):

    Nastrojowe opowiadanie 🙂 Zresztą pozostałe z tego zbioru są równie dobre. Kto jeszcze nie czytał „Nokturnów” z Biblioteki Grozy wyd. C&T, niech koniecznie zaopatrzy się w swój egzemplarz !
    Bo tak jak napisałaś, Connolly pięknie odwołuje się do wielkich klasyków.

  2. Książoholiczka napisał(a):

    Muszę sięgnąć! Wydaje mi się, że może być to naprawdę dobre opowiadanie grozy <3 Przez Ciebie moja lista wciąż rośnie! Ostatnio znalazłam w taniej księgarnii Cinder za 15 zł, i chociaz miałam kupić w tym dniu tylko jedną książkę to.. no nie mogłam się powstrzymać!
    Kiedy przeczytam, recenzja na pewno pojawi się na blogu- mogłabym wtedy przysłać Ci linka?
    Nie mogę doczekać się lektury!
    Pozdrawiam :*
    Charlotte Andell

Dodaj komentarz: