„Certain it is, the place still continues under the sway of some witching power, that holds a spell over the minds of the good people, causing them to walk in a continual reverie. They are given to all kinds of marvelous beliefs, are subject to trances and visions, and frequently see strange sights, and hear music and voices in the air. The whole neighborhood abounds with local tales, haunted spots, and twilight superstitions…”
Niejednokrotnie już pisałam Wam o miejscach, które mają dusze. O miejscach, które niczym żywe istoty potrafią być dobre lub złe. O miejscach, które na swoją siedzibę wybrało coś nienazwanego, często pierwotnego, z innego wymiaru czy eonów czasu. I powiedzmy sobie szczerze, że takie lokacje lepiej omijać i raczej nie planować w nich dłuższych pobytów, a już na pewno nie planować nocnych eskapad w ich okolice. Istnieją jednak takie miejsca, które przyciągają do siebie swoją legendą. Z opisu i z opowieści jakie o nich krążą wcale nie wydają się być strasznymi. Ale coś w nich jest takiego, że nie można się im oprzeć. To miejsca na wpół magiczne, całkiem naturalnie oddalone od zwykłego, szarego świata, odizolowane w swojej wyjątkowości. Kuszą tajemne moce, a w ich granicach potrafią ożywać baśnie i okoliczne podania. Nawet mieszkańcy dziwią się tym tajemnicom, które skrywają ich ziemie, ale cóż, przyzwyczajają się do nich po prostu. A czasami nawet wykorzystują krążące legendy dla żartów, czy dla zabawy. Takim właśnie uroczym, ukrytym przed światem zakątkiem jest Sleepy Hollow, opisane przez Washingtona Irvinga w opowieści „The Legend of Sleepy Hollow” („Legenda o Sennej Kotlinie”).
Sleepy Hollow, czyli Senna Kotlina, ukryta jest przed wzrokiem podróżnych pośród zieleniejących wzgórz, pędzących wartko strumyków i przeróżnych zakątków, gdzie różne intrygujące rzeczy potrafią się wydarzyć. Wśród jej sympatycznych, niezwykle spokojnych, a czasami wręcz zaczarowanych (chociaż nikt nie wie, jaki czar rzuciło na nich to miejsce) mieszkańców od pokoleń krąży pewna legenda. Nie jest to jedyna taka opowieść, oj nie, ale akurat ta jest wyjątkowa, bo podobno prawdziwa. Legenda o Jeźdźcu Bez Głowy, który spowity w czerń na swoim mrocznym rumaku przemierza okolice w poszukiwaniu swojej utraconej głowy. W tą i w inne nadprzyrodzone historie z humorem opowiadane przy kominkach Sleepy Hollow, nie wierzy miejscowy nauczyciel Ichabod Crane, który całkiem niedawno przybył do miasteczka i wciąż nie potrafi się nadziwić przesądom w jakie wierzą miejscowi. Ale wiara młodzieńca już wkrótce zostanie wystawiona na próbę i przydarzy się coś, co na zawsze już zmieni jego dzieje.
„The Legend of Sleepy Hollow” to jedna z najbardziej klasycznych opowieści grozy, chociaż groza w niej nie jest aż tak wyeksponowana. Chodzi bardziej o tajemnicę, o zagadkę i budowanie poczucia dziwności w czytelniku. Senna Kotlina to uroczysko samo w sobie. Dziwne wypadki to codzienność. A jednak jest tam coś, od czego nie można się oderwać. Ma potencjał doskonałego miejsca do zamieszkania – piękna okolica, niezwykła przyroda, bogata, urodzajna gleba wokół, która daje poczucie spełnienia. Zadowolenia. Spokoju. Stamtąd nie chce się wcale wyjeżdżać, bo kiedy już raz pozna się jego sekrety, to po co zdradzać je reszcie świata? No chyba, że macie wybór. Chyba że akurat stoicie na rozstajach i podziwiacie widoki, a tabliczka z tą zaklętą nazwą dziwnie kusi i przyciąga wzrok. Strudzony podróżnik zastanawia się i patrzy. Ale tylko jako ostrzeżenie napiszę Wam, że może jednak lepiej nie skręcać w stronę Sennej Kotliny, gdy zapada zmierzch i słychać już tętent kopyt pośród mgieł.
Dzisiaj nie zmrużę oka, bo wiem, że czarny jeździec już pędzi we mgle.
O.
*Kto zaintrygowany i wciągnięty znajdzie Jeźdźca Bez Głowy i „Legendę o Sennej Kotlinie” w oryginale, całkiem za darmo na stronie Project Gutenberg TUTAJ.
Ooo, pamiętam dobrze film z Deppem (oglądam wszystkie filmy z nim, bo bardzo lubię jego grę aktorką i dobór ról – choć w ostatnich czasach, mam wrażenie, Johnny się troszkę zagubił), ale nie wiedziałam, że historia miała pierwowzór książkowy. Film w każdym razie był świetny!
Pamiętam film – świetnie zrobiony, ale nie za wiele ma wspólnego z książką 🙂 Ale legenda jest i klimat też godny, a do tego Deep świetne wyglądał jako Crane, bo dokładnie tak jest tu opisany 🙂 Polecam bardzo!
Depp nie Deep 😉 Zawsze mi się troszkę chce śmiać jak ktoś tak omyłkowo przekręci jego ksywkę, bo Johnny Deep kojarzy mi się z aktorem z filmów dla dorosłych 😀
Co do książki, czy to opowiadanie można gdzieś przeczytać po polsku?
Napisałam „Deep” 😀 Haha! Ach, ta podświadomość 😀
Co do polskiej wersji to nie jestem pewna… Wiem, że kiedyś sto lat temu było tłumaczenie – „Legenda o Sennej Kotlinie”. Może będzie u Ciebie w bibliotece? 🙂
No no, moja droga :D!
Co do Irvinga, mamy tylko zbiorek „Rip Van Winkle i inne opowiadania”, ale to chyba coś dla dzieci/młodzieży (sądząc po dziale).
To też klasyka, baśniowo-legendarna z satyrą w tle, jest i dla dorosłych i dla młodzieży 🙂
W takim razie sięgnę po nią, by przynajmniej zorientować się w temacie Irvingowych opowieści 🙂
O! To napisz co i jak i czy fajne 🙂
Pewnie 🙂 Tylko nie wiem kiedy do tego sięgnę – wiesz jak jest… „Stosidła…. stosidła everywhere!” 😉
Wiem wszystko 😀
Jeden cytat (tłumaczenie Wacławy Komarnickiego): „…Stare jejmoście wszakże, które są najlepszymi sędziami w tej materii, utrzymują aż po dziś dzień, że Ichaboda porwały moce nadprzyrodzone i jest to ulubiona opowieść powtarzana wieczorami…” Nie jestem pewny, co do dokładności tego fragmentu, bo cytuję z pamięci, a ta bywa zawodna.
Co do spotkania z Galopującym Heseńczykiem, to szczególnie należy wystrzegać się mostu, przez który biegła kiedyś droga do kościoła w Tarrytown.
Poza tym Ichabod był właśnie zabobonny.
To Brom Van Brunt zwany Wielkoludem nie dowierzał w historie o duchach, aż osobiście spotkał Jeźdźca Bez Głowy to o czym później opowiedział na przyjęciu
kolejne zaciekawienie z mej strony Twą bezsenną środą.. hmm a Sleepy Hallow chyba widziałem z Deppem ale to już było tak dawno, że dobrze by było sobie odświeżyć 🙂
Film z Deppem tylko luźno czerpał z tej historii, ale Jeździec jest i groza również jest 😀 Warto poznać, tym bardziej, że to taki klasyk 😀
Kolejny nastrojowy utwór z amerykańskiej klasyki 🙂
Dokładnie 😀
Legendę kojarzę z filmem, ale opowieść Washingtona Irvinga brzmi tak… rasowo, że chciałoby się przeczytać w oryginale. Zapamiętam na pewno, bo muszę sobie troszkę poczytać po angielsku. W sensie, że apetyt taki mam;)
Godnie 😀
Przeczytałam od razu, bo mnie zainteresowałaś.
Ach, jaki piękny opis potraw! To musiał napisać prawdziwy smakosz 😉
I poglądy pedagogiczne 😀 I te zaloty! 🙂 Sporo tu ciekawych fragmentów.
Ja od razu miałam skojarzenie z Shire, ale w mrocznej wersji 😀 Oni tylko się wylegiwali przy kominku i jedli 😀
Prawda, że prześwietne? 🙂
Prawda 🙂 Znalazłam cały tom opowiadań z polskim tłumaczeniem – w sam raz na bezsenne środy 🙂
I inne dni tygodnia 😀
😀
Tajemnicze miasteczka… :D, chyba dziś wieczorem/ w nocy zacznę nadrabiać teksty z Twoich Śród, tak nastrojowo 😉
Czekam na wrażenia 😀
Tak kusisz, że chyba spędzę tę bezsenną noc w Sennej Kotlinie. 😉
To, jak się zdaje, bardzo lubiana historia, bo i film był, i opera, i sztuka teatralna. I musical, i serial (od niedawna). Coś w tej historii musi przyciągać, inspirować. Więc idę się przekonać, co to jest!
O! Koniecznie daj znać, jak Ci się spodobało 😀
Najnormalniej w świecie nie starczy mi życia na doczytywanie tego wszystkiego – zwłaszcza po każdej środzie u Ciebie 🙂
😀 Mission accomplished 😀
Nie ma za co 🙂 Przynajmniej masz dowód na to, że faktycznie czytam Twoje teksty, a nie jak niektórzy blogerzy wchodzę, by napisać cokolwiek, byle było 😛
Prawda 😀
Szlag, ten komentarz miał być niżej… pod moim poprzednim 😛
Akcja czytelnicza – http://monweg.blog.onet.pl/2014/07/09/podaj-dalej-czyli-ksiazka-w-podrozy-odblask/
A ja tam bym najchętniej się wybrała. Uwielbiam tajemnicze miejsca, a im bardziej owiane legendą tym lepiej 😉
PS> Masz mały błąd w recenzji: „Sleepy Hollow, czyli Senna Kotlina, ukryta je przed” -> chyba, że miało być „je” zamiast „jest” to wybacz 😛
I ja, i ja! 😀
😀
W sumie jak czytałam te opisy, to również z chęcią bym tam nawet zamieszkała 😀
O! Pożarłam końcówkę, bo na ostatnią chwilę przekręcałam zdanie 😀 Dziękuję :*
Obejrzałem kilka odcinków serialu, nie zachwycił mnie, ale do książki może kiedyś usiądę, bo chciałbym poznać historię Ichaboda Crane’a, który to w produkcji telewizyjnej był fascynatem języków antycznych 🙂
Serial a opowiadanie to tak bardzo dwa różne światy, że chyba tylko łączy je nazwisko Crane i nazwa Sleepy Hollow 😀 Tak więc polecam mocno 🙂
Niektórzy omijają takie miejsca – inni bywają ich koneserami. Przyznam, że ja raczej należę do tych drugich. 😉
A opowiadanie zapowiada się interesująco. Zwłaszcza, że wątek jeźdźca bez głowy często pojawia się w folklorze europejskim (w Polsce także mamy wielu bezgłowych potępieńców). Może pojawi się tutaj i dla mnie jakaś inspiracja? W końcu tego tematu jeszcze nie poruszałem… 😉
Jako konesera makabrycznych dziwności Sleepy Hollow może Cię naprawdę ucieszyć 🙂 Polecam wycieczkę 🙂 I czekam na zainspirowany kawałek Twojej poezji 😀