BOOKATHON: Wyzwanie 5 „Anioły i Demony” Dan Brown – recenzja

Bombla_AniolyDemony

PaseczekBookathonZaliczone

Nadszedł czas na piąte wyzwanie BOOKATHONU i tak jak wspominałam o pocztowych komplikacjach, zamieniłyśmy z dziewczynami to i owo i w ten sposób wczoraj w niecny sposób został pożarty „Bestseller, którego jeszcze nie czytałaś”. Zdecydowałam się na autora, do którego nie wracałam już od lat, od czasów jego największego książkowego hitu i zdecydowanie nie żałuję, bo przy lekturze bawiłam się świetnie, a na dokładkę połączyłam bookathonowe wyzwanie z Przygodowym Piątkiem! Czyli wyzwanie pochłonięcia „Aniołów i Demonów” Dana Browna uznaję oficjalnie za zaliczone! A mało brakowało, żebym nie dała rady! Nastąpiła facebookowa mobilizacja, zebrałam siły, zarwałam pół nocy i… 560 stron dodaję do przegodnego czytelniczego wyniku.

PaseczekDemony

Od zarania dziejów istniał głęboki rozdźwięk pomiędzy nauką a religią. Ludzie nauki, wielcy odkrywcy musieli ukrywać się ze swoimi teoriami, a ci odważni, którzy występowali i głośno prawili nowe naukowe prawdy często zostawali publicznie potępieni przez Kościół – ekskomunikowani, torturowani, mordowani. Za światło w tunelu, za postęp i ambicję. Wniosek nasuwał się jeden – religia prześladowała naukę w najokrutniejszy z możliwych sposobów, siejąc postrach wśród wielkich umysłów tego świata. Obawiano się obalenia dogmatów, zniszczenia sedna wiary, tak jak było w przypadku obalenia pradawnych, pogańskich bóstw, gdy nauka zaczęła wyjaśniać zjawiska naturalne, za które oni niby odpowiadali. Kościół to wielkie wpływy, to siła i moc nie tylko bożego słowa, ale przede wszystkim słowa, które trzyma w ryzach miliony. A gdyby tak istniała możliwość połączenia niemożliwego? Udowodnienia, że religia i nauka wychodzą z jednego, wspólnego ogniwa i mają jeden wspólny korzeń?

Za wysnuwanie takich teorii można zginąć, tak jak zginął jeden z bohaterów „Aniołów i Demonów” Dana Browna.

Znany amerykański symbolista, Robert Langdon, zostaje wezwany w trybie pilnym do genewskiego centrum badań jądrowych CERN, gdzie zamordowany został jeden z najwybitniejszych uczonych. Na jego ciele wypalono znak pewnego tajnego stowarzyszenia naukowców, organizacji walczącej z Kościołem, która podobno przestała istnieć już wieki temu – do Iluminatów. Wkrótce okazuje się, że z laboratorium ofiary skradziono przełomowy dowód, który mógłby udowodnić niezwykłą, kontrowersyjną teorię i połączyć dwa światy, które do tej pory wzajemnie się wykluczały. Rozpoczyna się wyścig z czasem, bo skradzionym przedmiotem jest ładunek o niezwykłej sile wybuchu. Trop prowadzi do Watykanu, w trudnym czasie konklawe, aż do samej papieskiej komnaty, do archiwum, katakumb i daleko w przeszłość, gdzie wszystko się zaczęło.

„Anioły i Demony” poruszają niezwykle intrygujący temat cichej religijnej wojny, prowadzonej przez fanatyków, w cieniu kościelnych naw, byle zachować status quo i nie dopuścić do reformacji religii. Iluminaci są tutaj symbolem szatana, całego zła, jakie mieścić się może w genialnych umysłach, a które doprowadzić może do wyczekiwanego pojednania. Celem przeciwników jest przypomnienie, jak nauka słaba jest w konfrontacji z najprawdziwszą, najszczerszą wiarą, nawet jeśli ta wiara nie ma nic wspólnego z Bogiem i słowem, jakie niesie sama religia.

„Anioły i Demony” Dana Browna idealnie łączą fakty historyczne z fikcją literacką, plotki, spiski i podziemne teorie z otwartą wiedzą, z prawdziwą, realną nauką. To idealne połączenie, jeśli pragnie stworzyć się miejską powieść przygodową, z elementem sensacyjno-historycznym i thrillerem, tak by trzymać cały czas w napięciu i nie zwalniać tempa. Dan Brown ma swój sprawdzony schemat, ma dar wciągania w opowieść, a wszystko spaja idealnie intrygującym wątkiem, który daje ostatecznie do myślenia.

Przygodowy Piątek w pełni.

PaseczekSymbolika

Tytułowe anioły i demony, to stereotypowe spojrzenie na dobro i zło, widziane oczami stojących naprzeciw siebie sił –– Kościoła i nauki. Dla władz kościelnych, nauka reprezentowana przez przerysowanych Iluminatów to szatan w najczystszej postaci. Nierafinowana wiedza, niebezpieczna, jeśli skonfrontowana z masami, które są w stanie pojąć jedynie hasła, uproszczone idee, a nie głębię przekazu. Odwracając perspektywę, Kościół stanowi demona dla nauki, która swego czasu z miejsca wykreśliła religijne idee i określiła je mianem baśni i legend. W swoich oczach nauka i religia to anioły, niosące jasność i prawdę całemu światu, jednak tak naprawdę zawsze posiadają dwie twarze i tylko ich połączenie może odmienić ostateczny przekaz dla świata.

Po więcej „Aniołów i Demonów” Dana Browna koniecznie zajrzyjcie na VLOGA!

A już jutro… ostatnie książkowe wyzwanie Bookathonu!

Bo warto czytać.

O.

Komentarze do: “BOOKATHON: Wyzwanie 5 „Anioły i Demony” Dan Brown – recenzja

  1. Roksana napisał(a):

    Pamiętam zamieszanie jakie panowało wokół powieści Browna. Moim zdaniem opowieści tworzone przez Browna trzeba traktować jako rozrywkę. I pamiętać, że te motywy,które są poruszane w jego książkach to fikcja literacka.
    Podobnie sytuacja ma się w „Okularniku”. Kontrowersyjne tło historyczne to inspiracja dla przedstawionej historii. Widać, , że wyobraźnia i reaserch pisarki to wybuchowa mieszanka. Co nie zmienia faktu, że „Okularnik” to pełnokrwista opowieść, w którym poruszono trudny, niewygodny temat. Z drugiej strony, należy się cieszyć, że są jeszcze twórcy, których dzieła pobudzają do dyskusji. Choć wspomniane powieści są zupełnie z innej bajki, ( tematyka to dwie zupełnie różne galaktyki). Nie stawiam znaku równości pomiędzy amerykańskim pisarzem, a twórczynią tetralogii. Co to, to nie. To nie ma sensu. Oboje reprezentują swoją powtarzalną markę. Brown to rozrywka w najczystszej postaci. Bonda- mistrzyni w łączeniu tego, co jest tu i teraz z przeszłością. ” Okularnikiem” udowodniła,, że tytuł ” Królowej Polskiego Kryminału” nie jest bezradny. No i ta płaszczyzna społeczno – obyczajowa.:-). Jednak mają jedną wspólną cechę. Ich proza nie przechodzi niezauważona. I o to chodzi w literaturze. Powodzenia i trzymam kciuki przy ostatnim wyzwaniu :-D. Pozdrawiam:-).

  2. Roksana napisał(a):

    Coś w tym jest….Przygody Langdona to rozrywka pierwsza klasa. Kontrowersyjne tematy porusza , ale w formie przygodowej. Co ciekawe uznana została jego twórczość jako zakazana. Z tą kontrowersją to jest tak, że tak naprawdę w powieściach Browna ona musi być, inaczej sobie tego nie wyobrażam. To jest ten schemat, po którym można go poznać. Przez to od razu wiemy- ba- nie pomylimy pisarza z nikim innym. A wspomniany
    ” Okularnik” to jest inna kategoria, kaliber kontrowersji. Bonda totalnie zaskakuje odwagą w kreowaniu opowieści. Po prostu ta historia jest „inna” .Ma” cięższy klimat”. Właśnie przez osobisty charakter. W jakiś sposób nie pozostawiła obojętnym. Pobudza do tego, ze można zadać sobie pytanie: Czym dalej zaskoczy autorka tetralogii? Po Danie Brownie wiem już, czego mogę się spodziewać :-). Bonda daje coś nowego. Muszę też potwierdzić, że Bonda stawia sobie poprzeczkę coraz wyżej. Dana Browna natomiast stawiam na półce pod hasłem: Czysta Rozrywka. Ale trzeba zaznaczyć i zgadzam się z tym, , że to literatura typu: miłe wspomnienie, ale -o co dokładnie chodziło-trudno powiedzieć, po dłuższej przerwie od lektury :-). Jeśli natomiast chodzi o swoje gatunki -gdy się tylko pojawiają nowe tytuł autorstwa Browna- od razu jest to- wielkie wydarzenie, które wzbudza dużo emocji. I to na skale światową. Podobnie jest z „Okularnikiem”- oczywiście – na gruncie polskim- :-).

  3. Roksana napisał(a):

    Chodzi tylko o sięganie o kontrowersyjne tematy, które łączone są z intrygą kryminalną. co często wywołuje dyskusje.Swego czasu wszędzie było głośno o Danie Brownie, nie obyło się też bez słów krytyki.
    Ale I o to, że,oboje mają swoich zwolenników jak i przeciwników. O nic więcej.. Każdy z w/w twórców robi to w inny sposób.I inny wymiar ma każda z opowieści. Nie ma co ich porównywać pod kątem problematyki,tematu, kreowania opowieści, bo to nie tak, nie o to chodzi. To już byłaby przesada i nieporozumienie:-)

  4. Roksana napisał(a):

    Ale przede wszystkim: Dan Brown i Bonda bardzo umiejętnie łączą intrygę kryminalną z faktami, które znane są z kart historii. Co nie zmienia faktu ,że rezultat końcowy jest w obu przypadkach zupełnie inny. Jak wspomniałam Brown – daje czystą rozrywkę. Katarzyna Bonda natomiast tworzy pełnowymiarową opowieść, mroczną, prawdziwą w swojej surowości, mrożącą krew w żyłach. No i przede wszystkim ta opowieść wypływa z samej autorki. Czuć ten pierwiastek samej pisarki. To zupełnie inny wymiar. Bardzo osobisty

  5. Storyland14 napisał(a):

    Ha, przeżyłas? Jeszcze film obejrzyj dla rozrywki koniecznie ale nie dla fabuły bo już znasz ale dla Toma Henksa i pięknych włoskich krajobrazów

Dodaj komentarz: