Popularne współczesne baśnie utraciły swój pierwotny, tajemniczy i mroczny urok. Dzieciaki karmione są przesłodzonymi opowieściami oderwanymi od rzeczywistości, w których tak dla odmiany teraz mężczyźni są źli, generalnie niepotrzebni, ale przynajmniej można „wszystko sobie odpuścić” i tańczyć z bałwankami. Od takich historii bolą zęby, bo nie niosą za sobą żadnego ambitnego przesłania, odczerniają rzeczywistość i sprawiają, że kolejne pokolenia nie mogą odnieść się do wartościowego dzieła kultury. Na szczęście są pisarze, którzy wciąż czuwają, wiedzą co w baśniowej trawie piszczy i rearanżują kultowe historie, nadając im odmienne, dodatkowe, jednak wciąż głębokie i niezwykłe znaczenia.
Tak jak chociażby Neil Gaiman, który na nowo opowiada swoje ulubione baśnie z dzieciństwa, dodaje nowe wątki, czy motywy – kreuje inny świat na bazie tego znanego i do tego straszy, czerpiąc garściami z tradycji baśni Braci Grimm i ludowych legend, szeptanych wieczorami do snu. Któż z nas nie zna opowieści o „Śpiącej Królewnie”? A gdyby tak ona nigdy się nie obudziła? Gdyby leżała wciąż w wieży, ona, „Śpiąca i wrzeciono”?
„Mylił się. Nie budzili się. Śpiący natomiast wstawali. Powoli dźwigali się na nogi i stawiali niepewne, niezgrabne, senne kroki, lunatykowali, ciągnąc za sobą zwiewne woale pajęczyn. Wszędzie nieodmiennie pojawiały się pajęczyny. (…) Śpiący nie poruszają się szybko. Potykają się, chwieją, wloką jak dzieci brodzące w rzekach melasy, jak starcy o stopach ciężkich od gęstego, mokrego błota.”
Dawno, dawno temu, za siedmioma górami, za siedmioma lasami, do krainy, w której sprawiedliwie rządzi królowa o włosach czarnych jak heban, ustach czerwonych jak krew i skórze białej jak śnieg, zbliża się epidemia senności. Powraca stara legenda o uśpionej księżniczce, na którą stara czarownica rzuciła zaklęcie i w jakiś sposób, po ponad siedemdziesięciu latach, ten straszny czar staje się silniejszy jak nigdy dotąd. Młoda królowa, w asyście trzech krasnoludków, przyjaciół z przeszłości, rusza do różanego zamku w puszczy Acaire, do siedliska pająków, tam, gdzie dawno temu coś się zaczęło, gdzie coś przejęło władzę, a teraz próbuje kontynuować swoje mroczne dzieło. Gdzie wciąż żyje i rządzi pradawna, czarna magia.
Neil Gaiman potrafi jak nikt inny bawić się starymi jak świat opowieściami, naginać je, dekonstruować i tworzyć nowe baśnie, stworzone dla współczesnego czytelnika, który z pewnością w mig pojmie ich kontekst i osadzi w kulturowej ramie. To historia napisana z potrzeby opowiedzenia ponadczasowej opowieści na nowo, a taka jest właśnie „Śpiąca Królewna”, czy „Królewna Śnieżka i siedmiu krasnoludków”. Tutaj jednak kobiece słabości są ich mocnymi stronami, ich przeszłość staje się podstawą kobiecej siły i w końcu bohaterki skazane wcześniej na pasywność, stają się aktywne, dynamiczne – to od nich zależy wszystko wokół, bo królewiczów na horyzoncie brak. Groza w „Śpiącej i wrzecionie” jest klasycznie baśniowa, jednak intensywna i poruszająca wyobraźnię. Neil Gaiman wykreował atmosferę osaczenia – pośród duszącego zapachu róż, pośród ostrych jak brzytwa cierni, pośród pajęczyn, snutych latami, jednak przede wszystkim, pośród snujących się śniących, mamroczących słowa sprzed lat.
Dzisiaj nie zmrużę oka, bo śniący śnią swoje niespokojne sny.
O.
*Opowiadanie „Śpiąca i wrzeciono” pochodzi z tomu „Drażliwe Tematy”, jednak natknąć możecie się również na piękną, ilustrowaną wersję tego opowiadania, w jego oryginalnej wersji, pod tytułem „The Sleeper and The Spindle” – poniżej oryginalna ilustracja oraz (wyżej) okładka
Z Gaimenem po raz pierwszy spotkałam się przy „Nigdziebądź” i… Bardzo się rozczarowałam. Uwielbiam jednak wszelki baśnie, ich nawiązania czy adaptację – myślę, że „Śpiąca i wrzeciono” będzie idealnym drugim podejściem <3
Po wstępie wnioskuję, że popularna "Kraina Lodu" nie przypadła Ci do gustu
Pozdrawiam serdecznie ;*
Opowiadania Gaimana są niesamowite i to od nich zaczęłam przygodę z autorem
<3 Ogromnie polecam Ci jeszcze "Snow, Glass, Apples" – zachwycisz się <3 (link jest zakładce Indeks) 

No a "Kraina Lodu"… Nie potrafię zrozumieć zachwytów – same tanie chwyty, brak głębi, nie ogarniam
Łaaa, znowu kusisz Gaimanem
Jak żyć, jak żyć? Kiedy to wszystko czytać?! 
Nie wiem, ale Gaiman jest megaśny, więc zawsze jest dobrze go czytać
A to oczywista oczywistość, jak to mówi Anita
Wstyd się przyznać, ale nie czytałam jeszcze nic Geimana. Bardzo mnie kuszą te zbiory opowiadań w tych cudnych baśniowych okładkach, ale na razie nie zamierzam kupować nowych książek. Tym bardziej, że w sobotę przytargałam z biblioteki 9 cudnych pozycji. Jednak na pewno sięgnę po twórczość tego autora. Zwłaszcza, że zaoatrzyłaś mi apetyt na tą alternatywną wersję Śpiącej królewny.
Kochana, Gaiman jest na tyle fajny, że publikuje sam również opowiadania w necie i udostępnia niektóre – z baśniowych polecam Ci ogromnie „SNOW, GLASS, APPLES” – GENIALNE! Pisałam o nim w jedną z Bezsennych Śród i tam jest też link do tego opowiadania
Ogromnie polecam 
Trochę niepokoi mnie ten trend widoczny w nowych adaptacjach baśni. Podoba mi się, że dziewczyny są tam silne i potrafią dbać o swoje, ale czemu mężczyżni w nich są ciapowaci i nie mają swego zdania? Generalnie nie lubię opowiadań, ale do tego mnie zachęciłaś.
Ja już zaniepokojona jestem od lat tymi nowatorskimi trendami
Silna kobieta jak najbardziej na tak, ale nie wtłoczona w polityczne zagrywki twórców.
Ogromnie się cieszę! Neil Gaiman tworzy piękne krótkie formy – ogromnie polecam
Od dłuższego czasu te opowiadania Gaimana kuszą mnie. Dzięki Twojej recenzji sięgnę w niedalekiej przyszłości :-). W końcu u tego autora stare, dobrze znane baśnie dostają drugie życie :-). Pozdrawiam

P.S Z tą Krainą lodu to ja mam takie podejście: Kolejna wariacja nt „Królowej śniegu”-przyjemna dla oka dziecka. Ale oryginalna wersja baśni zawsze będzie głęboko w serduchu
Neil Gaiman jest rewelacyjny jeśli chodzi o krótką formę w ogóle – jego opowiadania niby są baśniowe, ale niepokoju jest tutaj najwięcej
Zupełnie nie czuję tego filmu – bajeczka bez głębszych znaczeń, a przecież nie o to chodzi w opowieściach dla dzieci, żeby karmić je przesłodzonymi opowiastkami, które wypaczają rzeczywistość…
Jeśli chodzi o „Frozen” i Królową Śniegu, to chyba tylko śnieg się tutaj łączy
jeśli chodzi o produkcje Disney’a- to faktycznie odbiegają one od rzeczywistości i od swoich literackich pierwowzorów. … I to bardzo, W końcu życie nie wygląda jak w filmach, książkach, które są sygnowane nazwiskiem i logiem 'Disney”.
AAA skoro o baśniowych klimatach mowa….. jestem właśnie po lekturze „Sekretu” Brontë. Ten zbiór pięciu opowiadań określiłabym jako tzw. „ciekawostkę przyrodniczą :-D”. Smaczku dodaje fakt, ze nie miały one być nigdy publikowane. Są to bardzo urokliwe opowiadania. Czytelnik ma okazję poznać największą tajemnicę rodzeństwa- Królestwo Angrii.
Miałem w rękach to ostatnie wydanie książkowe. Ilustracje Chrisa Riddella są przecudowne
Potwarz, Kruki się nie ślinią
Kruki delektują się świetnie wydanymi i świetnymi treścią książkami. Ta do nich należy!
Niestety po pięciu minutach brutalnie mi je odebrano. Podobno się śliniłem i mogłem nakapać
Na razie cieszę się, że tekst jest w zbiorze, a w ogóle to cały Gaiman jest miodzio
Te mroczne ilustracje rzeczywiście nie pozwolą zmrużyć oka. Nie czytałam nic Gaimana, a biorąc pod uwagę wszystko co napisałaś, trzeba to jak najszybciej nadrobić.
Ogromnie polecam
Czy w ogóle zamierzają u nas wydać tę historię z ilustracjami Riddella? Od jakiegoś czasu o nim marzę, opowiadanie znam i lubię, ale nie mam go niestety w swojej biblioteczce. A może wiesz, gdzie można tanio kupić powyższe wydanie po angielsku? Wszędzie, gdzie je znalazłam (mam na myśli kilka sklepów internetowych), ceny są zaporowe.
Nie mam pojęcia, czy wydadzą… Też chciałam upolować i mam ten sam problem z ceną – za drogo jak na takie króciutkie opowiadanie :/ Ja zawsze patrzyłam tutaj:
http://www.bookdepository.com/The-Sleeper-and-the-Spindle/9781408859643
Szczerze mówiąc, wszystkie książki, których szukałam na bookdepository, są za drogie. Tutaj tak samo: 70 zł to zbyt wiele, nawet za powieść bym tyle nie dała.
Ech, może kiedyś nam się poszczęści.
Mam tak samo
No ale nie ma co smutać – to zamiast „Śpiącej…” polecam „Snow, Glass, Apples”, które dostępne jest w internecie za darmo, a wymiata totalnie 
Znam, znam, kiedyś o tym opowiadaniu pisałam we wpisie o macochach.
Jak to jest, że JA nie mam jeszcze „Drażliwych tematów”, muszę nadrobić tego Gaimana. <3
Nie wiem totalnie
Miałam już próbkę baśniowego Gaimana, kiedy polecałaś Snow, glass, apple, więc czuję, że Śpiąca i wrzeciono też b mi się spodobało
Cudo, chociaż ja właśnie wolę „Snow, Glass, Apples”