Moi Drodzy,
Wielkimi krokami zbliżają się obchody jednej z najbardziej prestiżowych nagród literackich w Polsce, czyli Nagrody Literackiej Gdynia. W tym roku świętujemy w dniach 31 sierpnia 3 września w Muzeum Miasta Gdyni, Klubie Ucho oraz Muzeum Emigracji.
Szykują się spotkania z nominowanymi, uroczysta gala, spotkania ze zwycięzcami, oraz imprezy okolicznościowe, w tym koncert Tymona Tymańskiego Zatrzymaj wojnę!, warsztaty krytycznoliterackie GDYNIA pisze – prowadzą Paulina Małochleb i Marcin Wilk, oraz wspaniała akcja Narodowe Czytanie 2017. W tym roku wykonujemy chocholi taniec z „Weselem” Stanisława Wyspiańskiego.
Kilka słów o nagrodzie:
Nagroda Literacka GDYNIA została powołana do życia w 2006 roku przez Prezydenta Gdyni Wojciecha SZCZURKA, w celu uhonorowania wyjątkowych osiągnięć żyjących, polskich twórców. Jest przyznawana rokrocznie autorom najlepszych książek wydanych w poprzednim roku, w kategoriach: ESEJ, POEZJA, PROZA oraz PRZEKŁAD NA JĘZYK POLSKI.
Przewodniczącą kapituły 2016/2017 jest prof. dr hab. Agata Bielik-Robson.
Nominowani 2017 w kategorii PROZA:
- „Ma być czysto” Anna Cieplak
- „Pieczeń dla Amfy” Salcia Hałas
- „Sztuczki” Joanna Lech
- „Las nie uprzedza” Krzysztof Środa
- „Król” Szczepan Twardoch
Nominacje w kategoriach: ESEJ, POEZJA oraz PRZEKŁAD NA JĘZYK POLSKI znajdziecie TUTAJ
Program:
Wielki Buk pojawi się: 1 września na spotkaniach z nominowanymi w kategorii proza oraz w kategorii przekład na język polski, na uroczystej gali 2 września, oraz 3 września na spotkaniach ze zwycięzcami.
Czy Wy również będziecie świętować? Kto wpada do Gdyni? 🙂
A teraz zapraszam na:
KONKURS NA POŻEGNANIE LATA!
(rozwiązany)
NAGRODY:
ZWYCIĘZCY:
PYTANIE KONKURSOWE:
Jaka książka zrobiła na Tobie największe wrażenie (pozytywne lub negatywne) tego lata i dlaczego?
WAŻNE:
- Odpowiedzi wpisujcie w komentarzach pod tekstem.
- Wygrywa 5 najciekawszych odpowiedzi.
- UWAGA: zestawy nagród zostaną przyznane losowo, ale jeśli zależy Wam wyjątkowo na którymś z zestawów, to zaznaczcie wybór przy odpowiedzi.
REGULAMIN KONKURSU:
- Organizator: Olga Kowalska blog Wielki Buk.
- Konkurs trwa: Od 26 sierpnia do 31 sierpnia 2017 do 23:59.
- Zwycięzcy: Zwycięzcy zostaną wybrani za najciekawszą odpowiedź po 31 sierpnia 2017.
- Nagroda: 5 zestawów książek widocznych na zdjęciach powyżej; 1 zestaw dla każdego z 5 zwycięzców.
- Uczestnikiem konkursu zostaje osoba udzielająca odpowiedzi na pytanie konkursowe, w formie pisemnej, w komentarzach pod tekstem.
- Koszt nadania nagród ponosi organizator. Nie wysyłam nagród za granicę RP. Termin zgłaszania się po nagrodę to 10 września 2017, po którym to terminie zwycięzca automatycznie zrzeka się nagrody w przypadku niepodania swoich danych do wysyłki.
Cudnej zabawy!
O.
Książką która zrobiła na mnie największe wrażenie tego lata jest „Moja Lady Jane”. Nie przepadam za powieściami historycznymi, ale ta zainteresowała mnie na tyle żeby dowiedzieć się więcej o Lady Jane. Dodatkowo rozbawiła mnie do łez i trzymała w napięciu do samego końca. Przesympatyczni bohaterowie długo zostaną w moim sercu. Podziwiam również sposób w jaki trzem autorkom udało się stworzyć razem coś tak cudownego.
Pozdrawiam Martyna Mucha
Na mnie największe wrazenie tego lata zrobiła książka K.C Hiddenstorm-„Władczyni mroku”.Mój ulubiony gatunek czyli fantastyka. Uwielbiam książki o upadłych aniołach,demonach,magii i ta książka w 100% odzwierciedliła wszystko czego się spodziewałam po tej książce, łącznie z zakończeniem. Wciagająca historia od pierwszych stron i pomimo swojej grubości poszło mi czytanie błyskawicznie,ponieważ nie umiałam się od niej oderwać.Polecam gorąco
Tego lata? O matko, jak tam mało przeczytałam w te wakacje! Ale… na szczęście trafiłam dobrze i przeczytałam cudowny i niepowtarzalny „Indeks Szczęścia Juniper Lemon”. Książka o radzeniu i nieradzeniu sobie ze stratą bliskiej osoby. O emocjach, o miłości, o przyjaźni i o dorastaniu. Ważny temat poruszony w delikatny sposób, z humorem i w ogóle same ochy i achy! Tak, to jest moja książka tych wakacji a może nawet i tego roku. Pozdrawiam!
„Zakon mimów” S. Shannon to powieść fantastyczno-dystopijna, która wywarła na mnie ogromne, pozytywne dodam, wrażenie i ścisnęła mi serce w żelazne okowy! Wciąż i na okrągło kotłują mi się w umyśle refleksje, odczucia i całe wzburzone silnymi falami morze emocji po jej przeczytaniu. Ludzie – ta książka co kilka stronic wytrącała mnie niemal z równowagi, nie mogłam poradzić sobie z toczącymi się wydarzeniami, nie potrafiłam „przetrawić” całej krzywdy i poniewierki Bladej Śniącej – moje serce krwawiło a puls wybijał szalony rytm. I jeszcze to pragnienie miłości, bliskości i człowieczeństwa z taką siłą odczuwane przez bohaterów! Ta książka jest fantastyczna – cała seria zresztą – fenomenalna i zwyczajnie mnie „przyszpiliła” w fotelu. Uwielbiam ją! Myślę, że powodem tego (poza genialną fabułą) jest moja empatia do bohaterki – tak wiele jej odczuć, emocji, doznań i uczuć jest „żywcem wyjęte” z mojej duszy, moich myśli. Nie potrafię zapomnieć o Bladej, o jej cierpieniu i wciąż w wyobraźni widzę slajdy z jej historii. Temat szeroko pojmowanej tolerancji, szacunku do osoby, zakazana miłość, a wszystko otoczone wątkami, wydarzeniami i bohaterami ze świata fantazy – zdecydowanie jest o czym rozmyślać! „Zakon mimów” jest genialną powieścią, która na zawsze pozostanie mi w pamięci.
Pozdrawiam
Mieszkając za granicą, mam dość utrudniony dostęp do polskojęzycznych książek, ale na szczęście też często jestem w Polsce i przed każdą wizytą dokonuje ich zakupu przez internet i po dwóch dniach, u mojej mamy czeka na mnie za każdym razem piękny stosik. Jako matka, żona, pracownik opieki zdrowotnej, na głowie mam bardzo często tyle, że nie jestem często w stanie się pozbierać. Robiąc ostatnio zakupy książkowe, zamówiłam pozycję, z którą nie wiązałam wielkich nadzieji na pozbycie się zszarganych nerwów. Jakie było moje zdziwienie, kiedy po pierwszych stronach okazało się, że czytam o sobie. Książka towarzyszyła mi cały urlop. Chłonęłam z niej rady, które sprawiły, że wyluzowalam w całym tego słowa znaczeniu. Co zrobiłam? Masę rzeczy OLAŁAM! Taka jest „Magia olewania” 🙂 I żyje się lepiej:)
Akurat to dla mnie bardzo proste pytanie. Dlaczego? Siedzę w książkach już jakiś czas, a dokładnie większą część mojego życia. Z racji, że czytam głównie fantasy, rzadko jakaś książka potrafi mnie zaskoczyć na tyle, bym nie mógł się od niej oderwać. Do dziś pamiętam, gdy mając naście lat praktycznie jedno dnia przeczytałem „Harry’ego Pottera i Zakon Feniksa”. Pamiętam dobrze wypieki na twarzy i piekące ze zmęczenia oczy. Ostatnimi czasy nie miałem takiego przypadku. Aż wypożyczyłem „Zombie” Wojciecha Chmielarza. Książka mimo, że nie z mojego koronnego gatunku, bo jest to kryminał, wciągnęła mnie przeokrutnie. A efekt „muszę wiedzieć co się stało!”, towarzyszył mi niemal przez całą lekturę. Zagadka kryminalna była bardzo oryginalna jak dla mnie. Bohaterowie interesujący a przede wszystkim nie czarno-biali. Każdy miał coś na sumieniu, a autor nie wybielał nikogo. Sam główny bohater został tak skonstruowany, że nie raz wręcz cieszyłem się, że wpada w tarapaty. Zwyczajnie ciężko było go polubić 😉 Finał książki zaskoczył mnie ogromnie i zachęcił do sięgnięcia po inne książki autora, które również mnie zachwyciły. Miarą tego, jak dobrze się czyta „Zombie” jest fakt, że zarówno siostra jak i mama, którym książkę poleciłem, również nie mogły przestać czytać. Lektura w sam raz na wakacje. Gorąco polecam 🙂
Tak ciężko wybrać tylko jedną książkę. Ale chyba postawię na „Demona” Łukasza Henela. Dlaczego? Bo tak mało książek grozy potrafi mnie zaskoczyć i przestraszyć. Tej książce się to udało w 100% a mało tego, nawet bałam się zasnąć i zgasić światło, żeby broń Boże nagle nie pojawił się upiór z Wilczycy czy duch żołnierza SS, który mógłby mnie wykorzystać do swoich niecnych celów. Bardzo podobał mi się opis Gór Sowich. Ponadto autor jest Polakiem, a jak wiadomo, to co Nasze jest najlepsze.
Osobiście bardzo, bardzo, bardzo mocno polecam „Demona”!
Pozdrawiam i życzę miłego dnia
Dotarła do mnie w poniedziałek i odkąd zaczęłam czytać, wciągnęła mnie bez reszty. „Witraż” Agnieszki Korzeniewskiej rozjechał mnie walcem wielokrotnie. Prawdziwość przedstawionych historii, jest tak rzeczywista, że aż bolesna. Losy, które poznajemy – maleńkie elementy – tworzą wspaniałą ukladankę ludzkich wyborów, dramatów, poszukiania siebie i swojego miejsca na Ziemi, a wspólną ramką dla tego obrazka jest miejsce, które łączy historie wszystkich bohaterów. Bezstronność autorki w przedstawieniu postaci sprawia, że każdy odbiera i ocenia je inaczej. „Witraż” to przede wszystkim powieść o połączeniach międzyludzkich, o tym, że z pozoru nieistotne decyzje mogą wywrócić nasze życie do góry nogami.
To powieść, której nie da się zapomnieć. Czyta się jednym tchem i szczerze żałuje, gdy już się kończy. Przez ten krótki moment (zbyt krótki) żyje się życiem bohaterów, którzy w jednych wzbudzą sympatię i współczucie a w innych szczerą niechęć.
Zdecydowanie najlepsza powieść tych wakacji (i nie tylko), choć konkurencję miała naprawdę dużą.
***
Gdyby udało mi się przekonać do mojej Lektury Lata, to najbardziej marzy mi się zestaw z „Casanovą”, ale z przyjemnością przytulę też każdy z „Dzielnym będzie przeznaczone” bo słyszałam o niej wiele dobrego.
Pozdrawiam i życzę zaczytanej końcówki wakacji.
Kocham autokorektę, doprawy uroczy z niej twór… Oczywiście miało być „Dzielnym będzie przebaczone”.
Muszę przyznać, że tego lata przeczytałam naprawdę wiele książek, które zapadły mi w pamięci. Na pewno jedna z nich jest pełna metafor „Fatum i furia”. Lektura ta wymagała ode mnie takiego skupienia, że całkowicie zatraciłam się w świecie Matilde i Lotta. ” Za zamkniętymi drzwiami’ sprawiło, że długo myślałam o tym jak wielki wpływ na nasze życie mają przypadkowe zdarzenia i jak łatwo oceniamy czyjeś życie nie znając prawdy. ” Gniew” Miłoszewskiego powalił mnie na łopatki misternie uplecioną intrygą i trudnym tematem przemocy domowej, którą nie zawsze widać gołym okiem a piękna fasada potrafi skrywac paskudne wnętrze. Pozdrawiam.
Zanim się pojawiłeś to pierwsza książka Jojo Moyes po która sięgnęłam. Na początku ostrożnie i nieco sceptycznie do niej pochodziłam, myśląc że to kolejne banalne romansidło. A jednak okazało się inaczej. Książka dostarcza cały wachlarz emocji od śmiechu po łzy. Porusza poważne problemy jak niepełnosprawność i możliwość wykonania, zdecydowania o eutanazji. Ale jest w niej też wiele pozytywnych pierwiastków jak bezwarunkowo przyjaźń, oddanie. Mówi o trudnej miłości, jak równie o tym jak ważne znaczenie w naszym życiu ma obecność osoby, która wniesie w nasze życie powiem świeżości oraz odrobinę radości w trudnym dla nas czasie i dzięki temu pozwoli chociaż na chwilę zapomnieć nam o problemie. Książka jest mądra i poruszająca, momentami zabawna. Czytałam ją z zapartym tchem. A tak na koniec muszę przyznać, że nawet mnie zakręciła się łza w oku podczas lektury. Szczerze polecam. A jeżeli chodzi o nagrodę, to w związku z powyższym jestem zainteresowana zestawem 5.
Piękna, wzruszająca i chwytająca za serce historia.
Zdecydowanie najlepszą książką tego lata dla mnie była to powieść Wojciecha Guni „Nie ma wędrowca”. SIęgnęłam po nią z Twojego polecenia i oczywiście się nie zawiodłam. Samotny protagonista w miejscu odciętym od świata, który próbuje odkryć przeszłość miejsca do jakiego trafił. Szczerze to była dla mnie bardzo ciężka lektura, która naprawdę mnie przeraziła. Może to dlatego, że nie był to wymysł autora jeśli chodzi o okrucieństwo ludzi. To bardziej przeraża niż jakikolwiek pełnokrwisty horror. W tej książce widać też, że przeszłości nie da się wymazać. Widac jak przeszłość oddziałuje na kolejne pokolenia. Miejsce gdzie wydarzyła się tragedia na zawsze naznaczone jest tym wydarzeniem nawet gdy o tym nie mówimy lub czy o tym nie pamiętamy.
Tej książki nie sposób zapomnieć i długo nie byłam w stanie otrząsnąć się po jej przeczytaniu. Pewnie dlatego, że nie spodziewałam się takich tematów poruszonych w tej niepozornej opowieści. „Nie ma wędrowca” to na pewno wymagająca lektura ale w pełni satysfakcjonująca. lektura. Bolesna, prawda, ale tematy w niej poruszone dla Polaków są tematami bolesnymi do których pomimo czasu, który upłynął nie chcemy wracać.
Polecam gorąco! 🙂
Książką, która zrobiła na mnie ogromne wrażenie i pozostawiła swój ślad na długo jest Gałęziste Artura Urbanowicza. Przeczytałam tę książkę po recenzji Wielkiego Buka. Lubię tego typu klimaty. Już po kilkunastu stronach historia zaczęła mnie wciągać niczym wir w rzece. Autor w bardzo umiejętny sposób buduje napięcie. Kilka fragmentów straszy potwornie. Język jest dosyć prosty i slangowy. Urbanowicz wplata w historię elementy mitologii słowiańskiej, co nadaje książce większej tajemniczości i przerażenia. Zważywszy, że jest to debiut autora, jestem naprawdę pozytywnie zaskoczona. Samo zakończenie jest bardzo nieprzewidywalne i byłam wręcz zdumiona obrotem spraw. Dziękuję Wielkiemu Bukowi za polecenie tej książki, bo inaczej bym się na nią nie natknęła. Z całego serca polecam osobom lubującym się w thrillerach. 🙂
Tego lata największe pozytywne wrażenie zrobiła na mnie powieść z gatunku młodzieżowych i sci-fi, czyli ”Illuminae” autorstwa Amie Kaufman i Jay’a Kristoffa. Wzięłam udział w akcji stworzonej przez wydawnictwo Moondrive i z niecierpliwością oczekiwałam na przyjście książki. Od razu jak tylko znalazła się u mnie byłam nią absolutnie oczarowana. Przezroczysta obwoluta, twarda oprawa oraz niesamowity wygląd stron sprawił, że się zakochałam. Niemalże od razu zabrałam się za czytanie jej, mimo lekkiej obawy dotyczącej tego, czy treść podoła pięknemu wyglądowi. Moje wątpliwości okazały się zbędne. Historia opowiedziana za pomocą raportów, tajnych rozmów czy danych z procesora sztucznej inteligencji, która postradała zmysły sprawiły, że wprost nie mogłam się od tej książki oderwać. Im dalej było do końca tym szybciej czytałam, byle dowiedzieć się co jeszcze los zgotował naszym głównym bohaterom. Zwroty akcji, ogromna ilość przeszkód sprawiały, że wielokrotnie z szybko bijącym sercem coraz bardziej martwiłam się o postacie. W ostateczności powiem, że ta książka trafiła do moich ulubionych z ulubionych, za oryginalność i historię w niej opowiedzianą. Polecam ”Illuminae” z całego serca!
Ps. pozwolę sobie dodać, że marzę o zestawię 1 😀
Najlepszą książką i taką, która wywarła na mnie ogromne, niezatarte wrażenie, spośród tych, które do tej pory przeczytałam tego lata pozostaje „Opowieść podręcznej” Margaret Atwood. Aż dziw, że nie sięgnęłam po nią wcześniej, nadrobiłam jednak szybko zaległości po rekomendacji mojej przyjaciółki oraz niejako 'na fali’ serialu wyprodukowanego na podstawie powieści przez Hulu. Opis iście Orwellowskiej wizji społeczeństwa, bezmiaru niesprawiedliwości i okrucieństwa wymierzonego w kobiety autentycznie przeraża, tym bardziej, że powieść została napisana w 1985 roku (czyli równo rok po tym, jak miała ziścić się wizja życia pod okiem Wielkiego Brata). Margaret Atwood wspaniale opisała mrożące krew w żyłach realia życia w Gileadzie, państwie powstałym na terenie Stanów Zjednoczonych po obaleniu rządu i konstytucji, gdzie funkcją kobiety jest jedynie rozmnażanie się dla podtrzymywania ginącego społeczeństwa a klasy społeczne wyznacza płeć oraz status nadany na podstawie chorej klasyfikacji (płodność, zdolność do pracy). Książka jest niezwykle uniwersalna w swojej wymowie i uświadamia czytelnikowi, w jak łatwy sposób państwo jest zdolne zawładnąć jego umysłem i poddać brutalnej manipulacji. Nie chcę zdradzać szczegółów fabuły, na uwagę zasługuje jednak styl pisarki, który mimo dość chaotycznie zbudowanej fabuły sprawia, że lektura wciąga i w treść wsiąka się jak gąbka. Do głębi serca poruszają też wewnętrzne monologi głównej bohaterki, kobiety pozbawionej rodziny, odartej z moralności i jakiejkolwiek nadziei na przyszłość, z której to perspektywy obserwujemy i uczestniczymy w wydarzeniach. Gorąco polecam wszystkim absolutnie nie tylko kobietom – ta pozycja to tzw. must read!
Tego lata największe wrażenie wywołała na mnie książka „Promyczek” autorstwa Kim Holden. Wrażenie było oczywiście pozytywne, a wywołane za sprawą postaci głównej bohaterki Kate oraz jej najcudowniejszego na świecie przyjaciela Gus’a. Dlaczego? Dlatego, że Kate pomimo młodego wieku jest osobą po przejściach. Zmagała się z problemami, których wielu ludzi mogłoby nie udźwignąć. Nie przeszkadza jej to jednak w przeżywaniu życia co do minuty i wyciskaniu z niego co najlepsze. Kate zamiast skupiać się na trudnej przeszłości, skupia się na tu i teraz. Autorka książki stworzyła bohaterkę o idealnych cechach charakteru. Nigdy nie narzeka, mając swoje problemy z chęcią pomaga innym, jest bardzo oddana przyjaciołom, z którymi bardzo łatwo nawiązała kontakt. Potrafi również pomóc osobom, których nie trawi. Przede wszystkim nie ocenia, ani człowieka, ani jego decyzji nawet jeśli się z nimi nie zgadza. Jedyne czego Kate próbuje unikać, to miłość, ale nie powiem dlaczego bo nie chcę spoilerować. Ta książka sprawiła, że postanowiłam każdego dnia znaleźć choć jeden pozytyw nawet jeśli jest to najgorszy dzień mojego życia.
Tego lata dla odmiany sięgam po prozę i porzuciłam na moment ukochane kryminały. I największe wrażenia zrobiła na mnie książka Małgorzaty Kalicińskiej LILKA. Piękna. Cudownie napisana, ogromnie wzruszająca i taka na wskroś ludzka. Bo każda z nas tak naprawdę po trochu jest bohaterka Marianną, której życie nie do konca układa się tak jak by tego chciała. Wspaniała opowieść o przeciwnościach losu które nie zawsze jesteśmy w stanie pokonać. Wylałam morze łez czytając zmagania bohaterki z trudami życia codziennego, która nie poddaje się i walczy o swoja rodzinę, zachowując przy tym ogrom ciepła, serdecznosci i serca.
Jestem jeszcze w trakcie czytania „Dziewczyny, którą kochałeś” Jojo Moyes, jednak już teraz widzę, że będzie to dla mnie najlepsza książka tego lata. Bardzo zaintrygowało mnie to, że pani Moyes (będąc Brytyjką) zdecydowała się opisać okrucieństwa I Wojny Światowej z perspektywy francuskiej. My, Polacy, mamy w pamięci II WŚ, podczas której najbardziej ucierpieliśmy, jednak w pamięci Brytyjczyków i Francuzów to właśnie I WŚ jest wyjątkowo żywa ze względu na tzw. „stracone pokolenie”. Tło historyczne jest w tej powieści naprawdę wspaniale zarysowane, a wydarzenia w niej sprawiają, że zaczynamy na nowo doceniać każdą drobnostkę. Jedna z głównych postaci kobiecych, Sophie, jest między przysłowiowym „młotem a kowadłem” i każda decyzja, którą musi podjąć, łamie mi serducho – bo nieważne, jaką decyzję podejmie, niektórzy i tak znajdą powód, by ją potępić. A teraz wybacz mi, Olgo, ale wracam do czytania :), ponieważ wciąż mam w pamięci twoją pochlebną recenzję z początku roku i jestem niezmiernie ciekawa, jakie dylematy czekają na bohaterów tej wspaniałej, wzruszającej powieści <3
Książką, która zrobiła na mnie największe wrażenie tego lata jest „Legion” Elżbiety Cherezinskiej.
Tytuł ten opowiada historie brygady świętokrzyskiej w latach drugiej wojny światowej, która walcząc z Niemcami, Rosjanami i Armia Ludowa, jako jedyna Polska jednostka wojskowa wykonała rozkaz naczelnego wodza i przedostała się na zachód poza nasze granice. Autorka na łamach tejże książki opisuje rzeczywiste postaci, które miały olbrzymi wpływ na sukces tejże brygady, jak Zub Zdanowicz. Na łamach tej książki możemy poznać historie brygady, od momentu jej powstania, formowania się jednostki poprzez łączenie się z innymi grupami partyzantów, sposoby walki i ochrony wsi i mniejszych miast w kieleckim i lubelskim, dowiemy się o życiu w lesie podczas polskiej wiosny i lata orazi walce o przetrwanie nie tyle z wrogiem co z Polska zima, gdzie problemy ze zdobyciem pożywienia dla całej jednostki to przykra rzeczywistość. Poznamy tez wszystkie formacje wojskowe, które w tych latach występowały w Polsce – a było ich dosyć sporo- a co ciekawsze które współpracowały ze sobą przy walce ze wspólnym niemieckim wrogiem pomimo odrębnych wytycznych od swoich przełożonych. Poznamy konflikty na najwyższych szczeblach, które odcisnęły piętno na partyzantach i dalszych ich losach. Dowiemy się o walce o przeżycie zwykłych mieszkańców, którzy musieli lawirować pomiędzy niemieckim, rosyjskim, ludowym żołnierzem wspierając przy okazji Polska partyzantkę i opierając się zbujnickim bandom. A na samym końcu będziemy przecierać oczy ze zdumienia dowiadując się w jaki sprytny sposób brygada licząca ponad 1200 żołnierzy przeniknęła pomiędzy linia frontu za granice naszego kraju!
Jest to książka, która nie tyle uczy historii lecz także pokory i pokazuje, ze rzeczy z góry skazywane na porażkę przy odrobinie wiary, dyscypliny, wsparcia i współpracy są możliwe do realizacji nawet w tak nieprzychylnych warunkach, jakimi jest walka z okupantami.
Zdecydowanie polecam, bo nie tylko warto czytać ale warto się także przy tej okazji uczyć i czerpać jeszcze z tego niesamowita przyjemność 🙂
Michał
Trudny wybór, trzeba się dobrze zastanowić. Chyba, chyba… tak. To bedzie „Wilcze godzina”. Nie za steampunk, bo są lepsze powieści ż tego gatunku i to dodatkowo ż polskiego podwórka;-) nie za alchemia, ani różne inne mechanizmy. Ale za… Wilno! Pięknie opisane, różnorodne, roznobarwne… Czasami stonowane, inteligentne i jasne. Innym razem porywcze, ciemne, brudne. Dla takiego mimo wszystko spójnego obrazu, warto jest przeczytać tę książkę.
„Prezent” – Louise Jensen, największe zaskoczenie tych wakacji. Krótkie zdania, szybka akcja, ogrom emocji… Nie mogłam się od niej oderwać! Książka bazuje na teorii, iż nasze narządy, na podstawie pamięci komórkowej, są w stanie wytworzyć u innej osoby dane cechy, które były dla nas charakterystyczne. Brzmi dziwnie? Już tłumaczę. Główna bohaterka otrzymała, w wyniku przeszczepu, serce od zmarłego dawcy. Nagle okazuje się, że kobieta zaczyna się zajadać truskawkami, których nigdy nie lubiła, słucha muzyki, która kiedyś przyprawiała ją o mdłości czy rozpoznaje miejsca, w których nigdy nie była! Czyta abstrakcja. A jednak – takie przypadki można spotkać też w rzeczywistości. To właśnie tematyka sprawia, iż książka Jensen jest wyjątkowa i pozostaje z czytelnikiem na długo. Skłoniła mnie do wielu przemyśleń. Pokazuje, że życie osób po przeszczepie to nie tylko radość z otrzymanej drugiej szansy, ale też walka z wewnętrznymi wyrzutami sumienia, spowodowanymi śmiercią innej osoby. Kobiety, mężczyzny, żony, męża, ojca, matki… Walka z poczuciem winy za to, że żyjemy kosztem życia kogoś innego. Kogoś, kto pozostawił cierpiącą rodzinę i znajomych. „Prezent” Louise Jensen jest książką, która jest rewelacyjna na każdej płaszczyźnie – fabuła, akcja, bohaterowie, tematyka – tutaj po prostu nie ma się do czego przyczepić. Świetny thriller, świetna książka dająca dużo do myślenia. Polecam 🙂 Jest to numer jeden moich wakacji 🙂 Pozdrawiam, Natalia
Książką, która zrobiła na mnie wielkie wrażenie tego lata była „Sekretna kolacja” Raphael’a Montes’a. Fabuła wbiła w fotel, czytałam z wielką ciekawością. Mimo, że kilku rzeczy mi tam zabrakło, jest to jeden z lepszych kryminałów jakie czytałam. Historia wciąga od samego początku, ale były momenty, kiedy chciałam przerwać czytanie z powodu zbyt szczegółowych opisów. Tak czy inaczej, książka zasługuje na większy rozgłos. Serdecznie polecam miłośnikom kryminałów.
Lato przeminęło mi tak szybko,niestety. Jednak książka zrobiłam na mnie bardzo duże wrażenie. Mając pupila,o której staram się jak najbardziej zadbać sięgnęłam po powieść „Kot bob i ja” Podczas czytania wzruszyłam się aż cały tablet był mokry od łeb. Uwielbiam takie książki,które w prawdziwym życiu się odegrały. Narkoman,który udzielił pomocy kotu i obdarzył go tak wielką miłością. Bardzo lubię zwierzęta i jak dzieje się krzywda to oczywiście pomagam mu jak mogę. Nie zawiodłam się na lekturze i mam nadzieje,że na filmie też nie. Pozdrawiam 🙂
Najwieksze wrażenie zrobiła na mnie książka Agnieszki Lis pod tytułem „Karuzela”. Ta książka przekonała mnie do przebadania siebie i męża mojego od A do Z. Dzięki tej książce dowiedzieliśmy się, że mój mąż ma wczesne stadium cukrzycy, a ja mam za wysoki cholesterol. A gdyby nie ta książka, to byśmy dalej odkładali lekarzy na „kiedyś” i nie wiadomo jak mogłoby to się skończyć, bo nieleczona cukrzyca, jest niebezpieczna, tak samo jak cholesterol.
Zdecydowanie najlepsza książka tego lata (no bo
co innego).
Genialna kontynuacja równie genialnej książki
().
Rewelacyjnie napisana (bo przez V.E. Schwab).
Oby kolejna była tak dobra (dlaczego miałaby nie
być).
Mam teraz czekać na 3. tom (Zysk i S-ka,
pośpieszcie się)!
Ale jak tak możnaskończyć książkę (głupi
cliffhanger)!
Delilah Bard rządzi (thief, who steals the show).
Zdecydowanie jest najlepszą postacią (jej humor
).
Ewentualnie Kell może z nią w tej kategorii
konkurować (równy z niego gość).
Nie można tak się zabawiać czytelnikami Schwab
(te emocje ).
Igrzyska Żywiołów lepsze od Olimpijskich
(czarodzieje>sportowcy).
Ej, nic na to nie poradzę, że kocham tę książkę (o
tym cały czas piszę).
Czekam na inne książki tej autorki (a jest ich
dużo).
I chyba się niedoczekam w najbliższym czasie .
Eee tam, ważne, że 3. tom tej serii raczej wydadzą
(trzymam kciuki).
Na pewno kupię w przedsprzedaży (EMPIK ).
I SIĘ ZAKOCHAM JAK W DWÓCH PIERWSZYCH
TOMACH!
*Nadal nie wiesz o jaką książkę mi chodzi? Przeczytaj po pierwszej literze z kazdego zdania.
**Bardzo zależy mi na zestawie 1, chociaż będę również zadowolony z innych, jeśli nie uda się z pierwszym
Tego lata nie przeczytałam za dużo książek ale w końcu zabrałam się za Remigiusza Mroza i był to strzał w dziesiątkę. Ekspozycja pochłonęła mnie bez reszty, niespodziewane zwroty akcji to jest coś co lubię najbardziej. Różne wątki nadawały powieści dreszczyku emocji. Teraz czas na kolejne części które pewnie też przeczytam z zapartym tchem. Pozdrawiam Marlena
„Czarna” Wojciecha Kuczoka to książka, która została ze mną na długo po zakończeniu czytania. Jej duszna, przytłaczająca atmosfera oraz tragiczny los głównej bohaterki nie pozwoliły o sobie zapomnieć. Bardzo współczułam bohaterce a jednocześnie byłam na nią zła-za jej naiwność i szczeniacką miłość do mężczyzny, który kompletnie na to nie zasługiwał.
Kuczok obnażył naszą hipokryzję i małomiasteczkowe piekiełko, w którym się męczymy. Boimy się złamać odwieczne zasady rządzące małymi społecznościami. Ten, kto to zrobi zostaje poddany ostracyzmowi. Polecam książkę Kuczoka, ale ostrzegam – jest przytłaczająca i raczej pesymistyczna.
Książka „Never Never” C. Hoover i T. Fisher bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła tego lata. Po pierwsze, dlatego że nigdy wcześniej nie miałam do czynienia z gatunkiem young adult i siegnęłam po nią na wakacjach, bo nie miałam już co czytać, wszystkie własne książki przeczytałam, a siostra właśnie ją kończyła. Więc gdybym miała coś w zamian, na tamtą bym nawet nie spojrzała. Po drugie: nie jestem romantyczką, czytam głównie thrillery, ale coś mnie w tej książce poruszyło. Może dlatego, że główni bohaterowie – Charlie i Silas są dokładnie w tym samym wieku co ja i przez to łatwiej mi było przeżywać wszystko z nimi. Nie wiem. To nie jest typowa historia miłosna bo jest odrealniona, ale to właśnie sprawia że czytasz z ogromnym zaciekawieniem i zapartym tchem, bo nie wiesz czego się spodziewać, tu wszystko może się zdarzyć. Wcześniej nie wierzyłam w przeznaczenie, a po przeczytaniu książki zaczęłam się wachać. Również zaczęłam doceniać to, że pamiętam. Pamiętam najpiękniejsze chwile spędzone z rodziną; ludzi, których kocham albo pierwszy w swoim życiu pocałunek. To wszystko jest niedoceniane, do czasu gdy tego nie stracimy. Dzięki tej książce zaczęłam pielęgnować swoje najlepsze wspomnienia; starać się, by było ich jak najwięcej i nigdy, przenigdy ich nie zapomnieć.
Tego lata ogromne wrażenie wywarła trylogia Suzanne Collins „Igrzyska Śmierci”. Cały świat zna historię głównej bohaterki, Katniss. Już dawno obejrzałam ekranizację pierwszej części. Jednak pozostałe części odkładałam, ponieważ jestem jedną z tych osób, które najpierw czytają potem sięgają po film. Powieści, które wchodzą w skład tej trylogii zawierają niesamowity przekaz. Minął miesiąc od jej przeczytania, a ja wciąż czuję te refleksje, do których skłoniły mnie te książki. Nie spodziewałam się, że można z niej wyciągnąć takie nauki o życiu. Katniss jest postacią, na której pod wieloma względami można by się wzorować. Wybór nie był najprostszy, ponieważ tego lata przeczytałam wiele książek m.in. dzięki bookathonowi. Jednak ostatecznie stwierdziłam, że ta trylogia wygrała.
Pozdrawiam serdecznie
Wakacje, ostatnie w pełni prawdziwe, tuż przed klasą maturalną, z zapachem nadchodzącej przyszłości i dylematów, mieszającym się z wonią olejku do opalania, soczystych owoców i słonej, morskiej bryzy. Dragające od upału powietrze i iskry słońca migoczące w spokojnej, morskiej wodzie, spomiędzy, których łatwo dostrzec enigmatyczne mrugnięcia marzeń, podobnie jak łatwo zatracić się w refleksji, pogubić gdzies pomiędzy przyszlością, a teraźniejszością i nie móc odnaleźć we własnej glowie. I nagle pojawia sie pozorne wytchnienie, wyrwanie z wędrówki przez własne wnętrze. Książka, ot co. Rozrywka i cóż więcej? On, czy też może wypadałoby powiedzieć- ona. Niby Wielki Buk, a jednak Historia… „Tajemna Historia” Donny Tartt…
Opowieść, w której świat wkroczyłam powoli i niepewnie, zanurzając się niespoesznie, jakby w strachu przed szokiem, w rzeczywistość uniwerstycekiego życia, zaznajamiając się z bohaterami powoli i z brakiem ufności, dla ich złożonych charatkterów i młodych, świeżych i inteligentnych, a jednak nie do końca moralnych umysłów. Rozmumów ogarniętych ideą sięgającą do czasów, tak odległych i światlych, że łatwo było wraz z geniuszem, zabrać z nich odrobinę szaleństwa, dzikości, prawdziwej pierwotności i głęboko skrywanej ludzkiej natury. Świat, który stworzyła autorka pochłnął mnie bez reszty, kolejne strony przelatywały przez moje palce, granica pomiędzy rzeczywistością, a fikcją zacierała się. Moje myśli, zlewały się z tymi narratora, a w głowie szalał coraz większy tajfun, złożony z moralnych dywagacji i refleksji nad własnym życiem, a także plejady emocji- strachu, smutku, gniewu. W moim umyśle nastąpiło gwałtowne zderzenie silnie zakorzenionego poczucia sprawiedliwości, przywiązania do teorii, że za winą, musi iść kara, z troską i strachem o bohaterów, próbą usprawiedliwienia ich czynu… Przecież są tacy młodzi, mają przed sobą całe życie, przwda? Czy powinien przekreślić je ten jeden błąd, zła decyzja? Książka jest prawdziwą ucztą dla miłośników literatury i kultury. Nawiązania do religii, językoznastwa, teatru, literatury i filozofii, sprawiają, że nie jest tylko dziełem napisanym wspaniałym, sensualnym językiem, w którym można się bez reszty zakochać, książką z świetnie wykreowanymi postaciami i światem, tak rzeczywistym, że może zakręcic się w głowie od oparów alkoholu i papierosowego dymu, ale też rozrywką intelektualną z najwyższej półki. Moralne dylematy i możliwość przejrzenia się w niej, jak w zwierciadle to tylko wisienka na torcie. Torcie misternym i wielowarstwowym, nie mającym zbyt wiele wspólnego z słodyczą. Polecam te powieść każdemu. Jestem bowiem pewna, że nie dozna zawodu, bo jest to literatura najwyższych lotów, taka, do której można powracać bez znużenia, za każdym razem odkrywając jej nowe aspekty.
Pozdrawiam Pani Olgo i dziękuję, bo sięgnęłam po nią, dzięki Pani rekomendacji.
Ola
Och i interesuje mnie zestaw 1
GRATULACJE! Poleci do Ciebie zestaw nr 1!
Proszę o kontakt na maila i dane do wysyłki – imię, nazwisko, adres & nr telefonu dla kuriera:
wielkibukblog@gmail.com
Największe wrażenie tego lata… Zacznę od tego, że jestem fanką horrorów, kryminałów, jednak tego lata wpadła mi w ręce „Buntowniczka z pustyni”, przepadłam. Przypomniałam sobie czasy kiedy to „pochłaniałam” Harrego Pottera, jakoś 10 lat temu 😉 Odświeżyłam sobie miłość do bajkowości, pokochałam na nowo ten czarodziejski świat baśni, magii. Poza tym oczarowała mnie wybuchowa mieszanka dzikiego zachodu z żarem pustyni. A to dzięki Tobie – Olga <3
Tego lata przeczytałam wiele wspaniałych ksiazek jednak jak w większości przypadków moje serce skradł Remigiusz Mróz ze swoją „Czarną Madonną” . Czytałam wiele książek tego autora jednak ta pozycja różni się od jego poprzednich i jeszcze bardziej trafiła w mój gust czytelniczy. Książka w pełni mnie pochłonęła a ciekawość przy jej czytaniu była jeszcze większą niż przy serii z Chyłką. Rozpoczynając czytać „Czarną Madonne ” nie do końca wiedziałam czego się spodziewać, ale połączenie tematyki opetania wraz z wieloma wątkami religijnymi moim zdaniem to strzał W dziesiątkę. Gorąco polecam Karolina .
Cóż książka która zrobiła ma mnie największe wrażenie tego lata to „Buntowniczka z pustyni”. Czytają tę książkę znów poczułam się jakbym była małą dziewczynką czującą tą otaczającą ją magie i czytającą Baśnie z tysiąca i jednej nocy w piaskownicy ubraną w długie spódnice i obszerne koszule z wielką chustą przewiązaną na twarzy i głowie. Miło było przeżyć przygodę przemierzając z główną bohaterką piaski pustyni i zaznać moc przygody i przez jakieś kilka godzin odczuwać te radość z czytania.
U mnie ZWŁOKI POWINNY BYĆ MARTWE A.PRUSKA 🙂
Nigdy nie czytałam kryminału na wesoło! Fantastyczny!
Podczas zbierania jagód i grzybów- bum! Zwłoki w krzaczkach. Ale czy to na pewno były zwłoki!?
Dwie bohaterki, najlepsze przyjaciółki, prowadziły świetne dialogi.
Uśmiałam się na całego, a książki na wesoło najlepsze są na lato!
Polecam 🙂
3mam kciuki, bo każdy z tych pakiecików to marzenie…
😉
Miałam zamiar napisać o jakiejś ksiażce, która wywarła na mnie wrażenie negatywne, lecz po zastanowieniu postawiłam na prawdziwe zaskoczenie i perełkę tych wakacji.
Jest to kryminał, po który nie miałam zamiaru sięgać w to lato, jednak złożyło się tak, że przeczytałam i jestem z tego bardzo zadowolona.
„Sprawa upolowanego wilka” Erle’a Stanley’a Gardner’a to kryminał obyczajowy i dramat sądowy w jednym, czyli pozycja idealna dla mnie.
Adwokat, Perry Mason to osoba rzeczowa, a jego rozmowy i sytuacje, w których się czasami znajduje bawią. Humor w książkach to dla mnie podstawa!
Rozwiązanie zagadki było ciekawe i nie do końca przewidywalne.
Myślę, że gdy będziesz chciała odpocząć od horrorów ta książka może spodobać się i Tobie, Olga.
——-
Mnie najbardziej marzy się zestaw 1.
Tego lata największe wrażenie zrobiła na mnie książka „Polska odwraca oczy” Justyny Kopińskiej.Jest to książka, która bardzo gra na emocjach ,ale ma prawo, bo są to historie prawdziwe.Czytając ją byłam przerażona tym jak zachowują się policjanci, zakonnice, inne instytucje publiczne, a także my ludzie. Lektura ta skłoniła mnie do refleksji nad tym, jak często udajemy, że nie widzimy sytuacji gdzie komuś dzieje się źle. Odwracamy oczy jak mówi tytuł ale, również je zamykamy ślepo ufając innym ludziom. Bardzo spodobał mi się styl autorki , która potrafiła opisać to wszystko nie ujawniając swoich emocji. Książka ta również spowodowała, że na pewno częściej będę sięgać po książki z gatunku reportaże i mimo że przez całe lato przeczytałam wiele innych lektur to te historie zostaną w mej pamięci najdłużej.
Największe wrażenie tego lata zrobiła na mnie niepozorna książeczka „Kołonotatnik z Bohaterem” Małgorzaty Halber.
Znalazła się w moich łapkach przez przypadek. Oddała mi ją ciocia, podczas ścierania kurzy z jej szafy z książkami. Przeczytanie „Notatnika z Bohaterem” zajęło mi parę minut – jest krótki, mało w nim tekstu i wygląda, jakby wykonałoby go dziecko z przedszkola. Mimo to, zakochałam się w tej książeczce od pierwszego zdania. Te 384 strony dokładnie opisują moje życie. Czytając to, miałam wrażenie, jakby autorka weszła do mojego mózgu, przekopała się do jego ciemnych zakamarków i przepisała moje myśli na papier.
Zdecydowanie nie jest to pozycja dla każdego, ale mnie zachwyciła. …i trochę przeraziła tym, jak bardzo mnie opisuje.
PS Gdybym jakimś cudem wygrała, to marzyłby mi się pakiet nr 1 ^^
Największe wrażenie tego lata zrobiła na mnie książka ,,Anioły i demony Dana Browna. Było to moje drugie spotkanie z autorem, najpierw przeczytałam ,,Inferno, które również mi się bardzo podobało, jednak ,,Anioły i demony biją tę książkę na głowę. Uwielbiam głównego bohatera, podziwiam jego wiedzę na temat symboli, zawsze rozbawia mnie fakt, że nie rozstaje się ze swoim zegarkiem z wizerunkiem Myszki Miki 🙂 Akcja w tej książce to jeden wielki wulkan emocji. Antymateria, iluminaci i zagrożony Watykan. Książkę pochłonęłam w dwa dni. Zrobiła na mnie piorunujące wrażenie,od razu wcisnęłam ją koleżance 🙂 Najwspanialsze jednak było to, że podczas czytania czułam się jakbym rzeczywiście była w Rzymie i razem z Robertem Langdonem przemierzała jego uliczki by zapobiec katastrofie. Książka na pewno zostanie w mojej pamięci na długo.
Skoro lato w tym roku skąpe w ukrop było, szukałam książek, w których by to lato się pojawiło. Moim sercem zawładnęły dwie zupełnie różne książki, na które nie żalujcie wydać pieniążki. Gorąco zapewni wam latem rozpoczęty romans, uczucie którego nie pokonał nawet czas.”Pod skórą” do księgarni trafi na dniach i już tylko Oskara twarz oglądać będziecie w snach. Jeśli jednak z uczuciami się nie ułoży, polecam „Grzesznika” Urbanowicza wszak to najlepsza powieść grozy
Ostatnio przeczytałam książkę pt. „Twoim śladem” Meredith Walters i muszę przyznać, że zrobiła na mnie piorunujące wrażenie. Nie wierzyłam za bardzo w pozytywne recenzje tej książki, ponieważ spodziewałam się po niej schematów, cukierkowej miłości, przesłodzonych dialogów i generalnie tony kostek cukru oblanych miodem z posypką czekoladową. A dostałam bardzo dobrą młodzieżówkę, poruszającą istotne i uniwersalne problemy, zawierającą kilka tajemniczych wątków, a przy tym świetnie wykreowanych bohaterów i oryginalną historię, która moim zdaniem jest prawdziwym emocjonalnym rollercoasterem. Naprawdę jestem pod wrażeniem i już nie mogę doczekać się drugiego tomu, który planuję zakupić w najbliższym czasie. 🙂
Największe wrażenie wywarła na mnie książka pt. „Friendzone”. Nigdy nie pomyślałabym, że tak młoda autorka może wyczarować słowami takie cudo. Aż zaczęłam się zastanawiać, jakim cudem ja w jej wieku miałam takie fiubździu w głowie 😉 Książka urzekła mnie tak naprawdę wszystkim. Od narracji, która prowadzona jest z dwóch perspektyw, poprzez problematykę (trudną, a mimo wszystko lekko opowiedzianą), aż po miłość, która na każdej stronicy aż tętni życiem. Ta książka sprawiła, że niecierpliwie czekam na kolejne powieści autorki. Oj, zamieszała na naszym rynku wydawniczym, zamieszała! 🙂
W końcu miałam okazję ruszyć Szczygłą Donny Tartt, który czekał na mnie od dawna, bo po Twojej rekomendacji poznałam Tajemną Historię i przepadłam. Szczygieł okazał się równie dobry – doskonale napisany, z bohaterami z krwi i kości oraz niezwykle interesującym narratorem w osobie Theo, który ma mnóstwo wad, popełnia wiele błędów i dlatego tak fascynuje. Wspaniale wybrzmiały tu opisy Nowego Jorku i Las Vegas. Choć Amsterdamu było trochę mniej i on się dorobił ciekawego portretu, a kocham to miasto, jest ono bardzo bliskie mojemu sercu i czytając fragmenty, dziejące się właśnie w holenderskiej stolicy, czułam się, jakbym znów tam była. W ogóle wydaje mi się, że Tartt bardzo dojrzała i to w Szczygle widać. Myślałam, czy nie pisać tu o Małym Życiu, ale Szczygieł zachwycił mnie bardziej. Przeczytałam go w trzy dni, nie mogąc się oderwać. Niektórzy twierdzą, że niewiele się tu dzieje i akcja długo się rozkręca i może tempo na początku nie było wybitnie szybkie, ale za to, kiedy Tartt wrzuca piąty bieg to już się dzieje. Absolutnie jedna z najbardziej utalentowanych autorek współczesnej literatury <3
Wszystkie zestawy są bardzo zachęcające, ale z wielką chęcią przygarnęłabym Jedynkę, żeby móc podzielić się przy okazji z młodszą siostrą. Pozdrawiam serdecznie! 🙂
Ja w lato przeczytałam tam mało książek . . . Zaledwie 5 pozycji . . . Jednak największe wrażenie zrobiła na mnie powieść. . . Pierwsza powieść Violetty Domagały '” Zamordować dziecko ” . . . Czytając tą książkę mialam i nadal mam bardzo różne emocje i przemyślenia. Autorka opisuje i obozy śmierci w czasie drugiej wojny światowej a potem dawne dawne dzieje polskiej wsi a raczej zycia na niej kobiet i dworków szlacheckich. Książka mówi o mordzie dziecka przez matkę, nowonarodzonego dziecka przez młoda dziewczynę, która potem bardzo odpowiedziała za swój czyn . . . Byla torturowana a na końcu zabita i zdradzona przez jedyna osobę której ufała. Przez nich płakałam i wściekałam się. Kochałam i nienawidziłam bohaterów.
Podczas tegorocznych wakacji przeczytałam sporo książek, każda z nich pozwalała mi wkroczyć w świat przeżyć i rozterek ich bohaterów. I tak m.in. z „Nowym domem na Wyrębach” przeżyłam chwile grozy. „Skazana na pamięć” to historia o trudnych relacjach rodzinnych, gdzie prawie do końca nie wiedziałam, kogo zamordowała Vera Hillyard. Ubawiłam się przy kryminalnej komedii omyłek pt. „Jak Cię zabić, kochanie?” Ale największe wrażenie wywarła na mnie książka pt. „Światło między oceanami” ,dlaczego właśnie ta? Może dlatego, że sama jestem matką i nie wyobrażam sobie życia bez mojego dziecka…a główna bohaterka Isabel traci troje dzieci i kiedy już wydaje się, że nigdy nie zazna tego cudownego uczucia jakim jest macierzyństwo, zdarza się cud, do brzegu wyspy, na której mieszka wraz z mężem przybija łódka ze zwłokami mężczyzny i płaczącym niemowlęciem. Isabel postanawia zatrzymać dziewczynkę, niestety ta decyzja będzie miała wpływ na życie innej matki…. Cudowna powieść, nieoczekiwane zakończenie, morze wylanych łez, po przeczytaniu wiele razy wracałam myślami do trudnej decyzji, jaką musiał podjąć Tom i jeszcze trudniejszej decyzji Isabel,
wybrać między dzieckiem a ukochanym mężem.
Tego lata zdecydowanie największe wrażenie wywarła na mnie lektura pierwszego tomu autobiografii Karla Ove Knausgarda – ,,Moja walka”. Sposób, w jaki napisane zostały prozaiczne czynności, był według mnie niezwykle soczysty, zachęcający czytelnika, do chłonięcia kolejnych wyrazów powieści. Jednak to, co sprawiło, że uważam tę książkę za wywierającą największe wrażenie jest przedstawienie problemów życia głównego bohatera. Z jednej strony erudycja, a z drugiej wręcz prostolinijność, szczerość w przedstawieniu historii. Z każdą stroną czułam większe przywiązanie do bohatera. Mimo upływu czasu, odnosi się wrażenie, że przeżycia z dzieciństwa wciąż bolą. Jestem zachwycona tą poruszającą powieścią, która przedstawia codzienne życie w niecodzienny sposób. Teraz mam problem: czy sięgać po kolejne części, bo będą równie wstrząsające, a zarazem wspaniałe; czy wręcz przeciwnie- zepsują mi sposób postrzegania tomu pierwszego 🙂
Książka,która zrobiła na mnie wrażenie tego lata może nie jest cienka i popularna ale zdecydowanie warta poznania.Mówię tu o „Nie wiedzą,co czynią” Juffiego Valtonena.Zaraz zaczniecie się zastanawiać co to i dlaczego,więc już szybko wyjaśniam.Powieść trafiła do mnie nie przypadkiem polecił mi ją mój przyjaciel-Fin.Mówił,że jest genialna w dodatku nagrodzona więc ochoczo zaczełam ją czytać.I co się okazało?Powieść Valtonena jest książką niesamowitą taką którą pamięta się na dłuższy czas.Za pomocą historii Joego i Aliny,i ich rodzin,i przeżyć.Mamy opisaną historię dzisiejszego świata tak prawdziwą i bolesną,że może ona czasami powodować przygnębienie.Valtonen nie oszędza nikogo i po kolei wytyka błędy każdemu.Napisał on pozycję o nas samych.Mamy tu problem uzależnień od telefonów i urządzeń elektronicznych,rozbite rodziny,probelmy z jedzeniem a na dodatek ksenofobię,omamienie przez koncerny,i brak szacunku dla Ziemi jak,i dla nas samych, i dużo więcej.Ksiażka napisana z wielkim rozmachem,wyrazista i mocna.Nie jest to może łatwa i lekka powieść,ale warta czasu z nią spędzonego.Dzięki niej można zatrzymać się na chwile i pomyślać nad własnym życiem,i tym co robimy.Jeżeli jakimś cudem nadal was nie przekonałam to mam jeszcze jeden powód-styl.Autor pisze w niesamowity sposób wciąga to czytelnika od razu.Czas spędzony z pozycią staje się dla nas przyjemnością i z nią czytamy każdą kolejną stronę 🙂 Polecam!
—-
Jeżeli chodzi o zestawy prosiłabym nr 2 powieważ w pozostałych są powieści, które już mam
A ja mam dwie książki, dzięki którym zaczęłam inaczej patrzeć na to co nieuniknione – na przemijający czas. Książki które skłoniły mnie do refleksji nad tym jak spędzam życie i jakie ono będzie kiedyś przez decyzje, które teraz podejmuję. Oczywiście niczego nie wiemy na pewno i to co teraz wydaje nam się słuszne a nieraz wieczne wcale nie musi być takie… Świat i ludzie się zmieniają, ale przy odrobinie dobrej woli można nasze życie zachować pełnym barw, pasji i poczucia humoru. Potrzebni są przyjaciele, dystans do samego siebie a także szczypta „jeszcze mi się chce” oraz odrobina „coś bym zrobił”. Piszę o książce „Małe eksperymenty ze szczęściem. Sekretny dziennik Hendrika Groena, lat 83 i 1/4” oraz o 2 części „Dopóki życie trwa. Nowy sekretny dziennik Hendrika Groena, lat 85”. Pozycje w których nie ma tabu a jesień życia potraktowana jest raz serio a raz z dystansem i humorem. Z humorem dzięki któremu moi domownicy (Pan Mąż „wolę film niż książkę” i Córcia 8 lat „poczytasz mi mamo” – książkowa córeczka mamusi 😉 #dumnamama) prosili bym im poczytała na głos a nie sama się chichrała na kanapie. Książki te bawią, wzruszają i uświadamiają. Polecam każdemu 🙂
Tego lata udało mi się przeczytać dość sporo, ale zdecydowanie największe wrażenie wywarła na mnie książka „American Psycho”. Nie spodziewałam się po niej niczego wielkiego, chciałam po prostu zapoznać się z nią przed obejrzeniem filmu. Tymczasem to co do dziś ciśnie mi się na usta, gdy o niej myślę, to jedno wielkie WOW. Książka moim zdaniem nie posiada bardzo wciągającej fabuły, do tego jest bardzo brutalna, przez co musiałam ją sobie dawkować. Mimo to ma w sobie to coś, co sprawiało, że naprawdę mi zaimponowała. Czy to urok głównego bohatera, czy pojawiające się w kółko te same zagadkowe motywy, których sens i symbolikę próbowałam rozwikłać? Nie wiem. Wiem jednak, że to dzieło niecodziennie, wywołujące ogrom skrajnych wrażeń. A przecież wywoływanie emocji to jedna z ważniejszych funkcji sztuki, czyż nie?
Niestety, zeszłego roku przeczytalam duzo bo ponad 50 książek, tego roku czytam 3. Nadal czekam by mnie, jakas pozycja oszołomiła i dałabym sie poddać ponownie w wir czytania. Ten rok jest intensywny pod względem zwiedzania Polski z dzieciakami i teraz gdy zbliża sie jesień wielkimi krokami mam nadzieje, ze wrócę do czytania. Wiec Kochani ja nadal czekam , az , któraś mnie zachwyci nawet negatywnie.
Książką, która wywarła na mnie ogromne pozytywne wrażenie tego lata są „Wyznania Gejszy” Arthura Goldena. Była to jedna z pierwszych książek przeczytanych przeze mnie w te wakacje i pierwsza nawiązująca do innych kultur i w szczególności zawodu gejszy. Proces „przeistaczania się” małego dziecka w gejsze oczarował mnie. Po przeczytaniu tej książki zapragnęłam udać się do Japonii i jeszcze raz przypomnieć sobie poszczególne sceny z książki jak też zagłębić się w ciekawą historię gejsz i samej Japonii. Wzruszająca… Smutna… Piękna… Takimi słowami można opisać „Wyznania Gejszy”. Historia Sayuri na długo pozostanie w moim sercu a książkę będę polecać każdemu, kto jeszcze nie przeczytał „Wyznań Gejszy” Arthura Goldena.
Jeśli byłaby możliwość z chęcią przygarnę zestaw 1 🙂
Przemijające lato, to czas refleksji. Refleksji nad tym, co ulotne i nieosiągalne. Nad tym, co być może zgubione w pogoni za marzeniami, nie może zostać przywrócone. To także czas uporczywego dążenia do przywołania wspomnień, których symbolem jest odchodzące lato. Książka, która podczas tych wakacyjnych miesięcy skradła moje serce, to „Przeminęło z wiatrem” Margaret Mitchell. Wojna secesyjna, a w jej tle niekończące się romanse i intrygi, to coś, co nie pozwala zasnąć! Ale któż nie lubi letnich, bezsennych nocy? Scarlett jest postacią, która stała mi się szczególnie bliska. Złe i dobre wybory, niedouczenie, przywiązanie do materialnej sfery życia i przeczenie ideałom, to coś, co wzbudza niezwykłe emocje. W myśl tytułu powieści, z wiatrem przemija nie tylko utarty porządek polityczny, ale także ludzie i ich charaktery. Bo nie trzeba umrzeć, by przeminąć. „Przeminęło z wiatrem” sugeruje, iż miłość to coś, co nie przemija. Coś, co nie podąża za zmianami. Dlatego właśnie często gubimy ją po drodze, a gdy tylko zostaje w tyle, próbujemy gonić za czymś, co już nigdy nie będzie takie samo. Obiegowa opinia wśród czytelników jest moim zdaniem niebywale krzywdząca. Zakłada ona, iż powieść, to nudny melodramat dla desperatek, lubiących wzruszenia i stare historie. Nic bardziej mylnego! To przepiękna i barwna opowieść o sile charakteru i wierze we własne siły. Cieszę się, iż podczas tegorocznych wakacji sięgnęłam właśnie po tę książkę, ponieważ uważam, iż lato- długie i duszne wieczory, to idealny czas na refleksje. Zarówno te, które prowadzą do pozytywnych wniosków, jak i te, przynoszące smutek, rozgoryczenie i melancholię. „Przeminęło z wiatrem” fascynuje, wciąga i na długo pozostaje w pamięci. Dostarcza mnóstwa emocji i wiedzy. To powieść idealna na każdy czas, którą od dnia, w którym skończyłam ją czytać, polecam każdemu na każdy czas!
Pozdrawiam 🙂