Czy istnieje w ogóle coś takiego jak NADMIAR KSIĄŻEK dla książkoholika?
Jak to bywa z wszelkim nadmiarem pojawia się w momencie, kiedy zaczyna ograniczać nas metraż miejsca zamieszkania i normalne życie oraz przemieszczanie się zostaje zaburzone. O nadmiarze możemy mówić wszędzie tam, gdzie obecność książki przestaje cieszyć, przestaje być czymś skrajnie pozytywnym, a zaczyna być jakimś obciążeniem, ogranicznikiem, małą irytacją. Wszędzie tam, gdzie książka staje się przedmiotem, z którym nie ma co zrobić. Cegłą, która zalega i zbiera kurz, bo nie ma kto jej czytać.
Nadmiarem może być dosłownie jedna książka, jakiś nietrafiony prezent, który nie przystaje do biblioteczki, a może to być książek sto. Starczy, że w ten czy inny sposób zmienią się gusta czytelnicze, zmienimy się my czytelnicy i nagle odkrywamy, że na półce zalegają książki, które kompletnie już nas nie interesują.
Nie będę nikogo tutaj namawiała do życiowego minimalizmu bo chociaż podoba mi się on na instagramowych fociach, to samo podejście do życia jest mi obce.
Nie, w zamian przygotowałam kilka porad i trików, które ułatwią proce pogodzenia się i radzenia sobie z nadmiarem. Mam też i kilka sugestii dotyczących tego co z tymi nadmiernymi książkami zrobić, gdzie je oddać, jak sprawić, by ożyły nowym życiem.
Co zrobić z nadmiarem książek? Jak pozbyć się książek, których nie potrzebujesz?
WYBIERZ ZBĘDNE KSIĄŻKI
Wybór ten zależy w dużej mierze od tego, co sami uznaliście za swój nadmiar. Jeśli chcecie pozbyć się tylko kilku konkretnych tytułów, kilku książek z którymi jest wam nie po drodze, to ta selekcja będzie dziecinnie prosta bo tak naprawdę już się dokonała.
Jeśli jednak Waszym celem jest ogólne odchudzenie półek lub pozbycie się tego, po co i tak już nigdy nie sięgniecie czeka Was kilka ciężkich wyborów
Zacznij działać tu i teraz!
NIE ZWLEKAJ! Nie czekaj w nieskończoność. Jeśli wiesz już, że Twoje półki przydałoby się przewietrzyć, zrób to teraz, jutro, w najbliższy weekend.
Sama staram się co jakiś czas urządzać sobie takie „krwawe niedziele”: rezerwuję sobie jedną niedzielę na przejrzenie całości mojej biblioteczki i wymiecenie z niej najmniej potrzebnych pozycji, po to, by zrobić miejsce na książkowe nowości.
Jeśli akurat mam na to czas, to te przebrane książki od razu pakuję do pudła i wysyłam tam, gdzie ma być ich nowy dom. Jeśli czasu nie mam, to odkładam je na osobną półkę, albo stosik pod półkami, żeby wizualnie oddzielić je od reszty biblioteczki i pamiętać, że muszę się nimi zająć w najbliższym czasie.
Już sam fakt dokonania selekcji, których książek mogę się pozbyć mocno upraszcza sprawę. I pozwala zadziałać szybko i pewnie, gdy nadejdzie czas się tych książek pozbyć.
Metoda trzech stosików
Kiedy w końcu uda Ci się zorganizować swoją krwawą niedzielę i ruszysz na własną biblioteczkę niczym zgraja Hunów, wiedzże istnieje trik, który usprawni całą tę eskapadę o jakieś 100130%.
Ten trik to Metoda Trzech Stosików.
Przeglądając swoje książki, zdejmuj je z półki i przydzielaj do jednego z trzech stosików, które ułożysz na podłodze. Pierwszy stosik to książki, które po prostu musisz zatrzymać. Połóż na nim wszystkie swoje ulubione tytuły, duże buki, książki do których wracasz regularnie i takie, którą są niejako „twarzą” twojej kolekcji. Stosik drugi to książki, których na pewno chcesz się pozbyć: książki, które uznajesz za słabe albo takie, do których z pewnością nigdy już nie wrócisz. Kupka trzecia to książki, co do których się wahasz.
UWAGA: musisz zachować nie więcej niż połowę tego trzeciego stosiku. Celem jest pozbycie się zarówno stosiku drugiego, jak i połowy stosiku trzeciego, bez oszukiwania.
Reguła Trzech Lat
Kojarzycie Regułę Trzech Sekund? To taki trochę żartobliwy mem, dziecięcy żarcik, według którego macie trzy sekundy, aby podnieść z ziemi upuszczony batonik, inaczej obleziony zostanie przez bakterie i zjeść go już nie wolno. Jeśli zdążycie podnieść zgubę w 3 sekundy, to, uff, zdążyliście. Niewiele ma to wspólnego z naukami przyrodniczymi, ale pozwala na deeskalację dziwnych spojrzeń, gdy ktoś postanowi zjeść z ziemi zgubionego przed chwilą M&M-sa albo jakiegoś innego chrupka.
Reguła Trzech Lat jest jakby przeniesieniem tej reguły na realia książkowe. Polega ona na tym, że jeśli jakiejś książki nie przeczytaliście w trzy lata po jej zakupie, to powinniście się jej pozbyć, bo najpewniej nie przeczytacie jej już NIGDY.
Eliminuj drugorzędowce
Książki z drugiego rzędu traktuj z podejrzliwością.
Wszystkie, absolutnie wszystkie półki w moim mieszkaniu wypełnione są dwoma, lub nawet trzema, rzędami książek. Jeśli jesteście tacy jak ja, to istnieje całkiem spora szansa, że te Wasze najulubieńsze, najciekawsze, najbardziej reprezentacyjne książki widnieją z przodu z tyłu zaś odkładacie książki, co do których nie żywicie jakichś gorących uczuć.
I właśnie od tych książek warto rozpocząć wielkie sprzątanie: wyciągnijcie drugi rząd z każdej półki i upewnijcie się, czy aby na pewno są to książki, po które kiedyś jeszcze sięgniecie?
Jeśli stosujecie polecaną przeze mnie Metodę Trzech Stosików to załóżcie z góry, że zdecydowana większość waszych drugorzędowców powinna wylądować na kupce trzeciej czyli tej z książkami niepewnymi, zasługującymi na przetrzebienie.
Ponowna lektura? Przestań się oszukiwać!
Jednym z najczęściej padających argumentów za tym, żeby jakąś książkę zachować na półce jest solennie składana sobie obietnica, że jeszcze do tej książki kiedyś wrócimy
A jednak wracanie do raz przeczytanych już książek, tak zwany „re-reading”, zdaje mi się czymś, co pada częściej w deklaracjach i sferze intencji, niż czymś, co naprawdę robimy. Istnieją z pewnością osoby, które wracają do każdej książki, do której wrócić kiedyś chciały. Ale jak to wygląda z resztą z nas, ze statystycznym czytelnikiem?
Sama łapię się na tym, że wracam i to niejednokrotnie do największych klasyków. Do Jane Austen, do Dickensa, do Władcy Pierścieni, do Bradbury’ego Zdarzało mi się również wracać do klasyki horroru, do Marqueza, do Cormaca McCarthyego czy kilku innych moich dużych buków, tych książek, które zrobiły na mnie największe wrażenie
Nigdy jednak jeszcze nie wróciłam do żadnego kryminału, dreszczowca, romansidła, nie wróciłam do trzech czwartych książek, o których sama mówiłam sobie, że jeszcze je kiedyś przeczytam. Dlatego o ile nie jesteście pewni, absolutnie pewni, na 375%, że daną książkę jeszcze kiedyś przeczytacie Odłóżcie ją na stosik drugi, a przynajmniej trzeci.
Choć ciężko się pewnie z tą myślą oswoić, to faktem jest, że do zdecydowanej większości już raz przeczytanych książek nigdy, ale to nigdy nie wrócimy. I warto o tym pamiętać, gdy zabieramy się za walkę z książkowym nadmiarem.
Zmień swoje nastawienie zostań książkowym bohaterem!
Ponieważ rozstania z książkami nigdy nie są łatwe, to większość z nas, książkoholików, ma tendencje do widzenia całej tej sytuacji w najczarniejszych barwach. Do pozbywania się książek podchodzimy jak do dramy na miarę utraty miłości naszego życia, jakbyśmy żegnali się na zawsze z bliskim nam przyjacielem A nie musi to wcale tak wyglądać.
Wystarczy, że zdacie sobie sprawę z dwóch prostych rzeczy
Po pierwsze, że nie ma smutniejszego widoku niż nieczytana książka. Książka, po którą nikt nie sięga, to książka, która utraciła moc. Nie jest w stanie nikogo już oczarować, wystraszyć, wzruszyć; nie przekazuje już ani wiedzy, ani emocji, ani rozrywki. Książka nieczytana to książka martwa i tylko znajdując jej nowego czytelnika jesteście ją w stanie ożywić.
Drugą rzeczą, z której warto sobie zdać sprawę, to fakt, że gdzieś tam żyje sobie teraz osoba, która mogłaby się z niepotrzebnej wam już książki bardzo ucieszyć.
Nakłady książek nie są niewyczerpane, te zaś, które nie odniosły komercyjnego sukcesu po prostu znikają z obiegu. Jednocześnie wielu osób czy instytucji nie stać po prostu na kupno nowej książki, nie stać na to, by pieniądze włożyć w coś, co nie jest pierwszą potrzebą. Dlatego też chciałabym uświadomić wam, że zawsze gdy pozbywacie się książkowego nadmiaru, jesteście książkowymi bohaterami!
Pomagacie nie tylko sobie, ale także swoim książkom i innym czytelnikom. Pozwalacie książkom ożyć i wrócić do obiegu, pozwalacie innym na przeżycie tego, co wy przeżywaliście dzięki danej lekturze. A jeśli swoje książki przeznaczacie przy okazji na jakiś charytatywny cel, bądź wspomagacie nimi dobre instytucje i dobre działania to jesteście bohaterami do potęgi.
CO ZROBIĆ ZE ZBĘDNYMI KSIĄŻKAMI?
Oddaj do biblioteki (ale najpierw zadzwoń!)
Najczęstszą poradą, jaką usłyszeć można odnośnie zbędnych książek jest nieśmiertelne: oddaj je do biblioteki. Wbrew temu, co krąży pocztą pantoflową, biblioteki miejskie nie zawsze chcą przyjmować nasze książki. Owszem, najpewniej połaszą się na najnowsze hity w idealnym stanie, ale z książkami starszymi, bardziej niszowymi, bądź zużytymi może być kłopot.
A to dlatego, że Biblioteki posiadają ten sam problem co my brakuje im często miejsca.
Dlatego też jeśli planujecie zasypać waszą bibliotekę nadmiarowymi książkami, pamiętajcie by najpierw ją odwiedzić albo do niej przedzwonić. Powiedzcie jakie książki macie na stanie i zapytajcie czy w ogóle będą bibliotece potrzebne. Jest to tym ważniejsze, że różne biblioteki mogą mieć różne ograniczenia
Dołącz do akcji charytatywnych!
Jeśli chcecie zmaksymalizować ilość dobra, jakie możecie wykrzesać ze swych nadmiarowych zmagań, to jest na to dobry sposób. Wystarczy, ze weźmiecie udział w jednej z licznych książkowych akcji charytatywnych, jakie organizowane są na terenie całego kraju.
Jedną z większych jest coroczna Wielka Zbiórka Książek, którą w okolicach kwietnia organizuje Fundacja Zaczytani. W ramach tej akcji książki zbierane są w szkołach, bibliotekach, muzeach i innych instytucjach kultury, a potem przekazywane placówkom leczniczym.
Inną ogólnopolską akcją którą mogę z doświadczenia polecić jest Książka za Kraty, którą również możecie znaleźć na FB. Jak sama nazwa wskazuje, to program zbierania książek dla zakładów karnych, gdzie niepotrzebne wam książki posłużyć mogą czytającym więźniom.
Dodajmy, że prócz tego typu większych akcji znaleźć można także mnóstwo pomniejszych, lokalnych, bardziej osobistych.
Działaj charytatywnie na własną rękę!
Z książkami sami możecie zwrócić się bezpośrednio do placówek opiekujących się osobami chorymi, starszymi, bądź po prostu wymagającymi pomocy. Przy tego typu organizacjach bardzo często działają małe, wewnętrzne biblioteczki, na ogół słabo wyposażone.
Jak je znaleźć? Rozejrzyjcie się, pogooglujcie i popytajcie wokół siebie, w swojej miejscowości.
Poszukajcie pobliskiego domu seniora, domu dziecka, świetlicy dla młodzieży, schroniska dla bezdomnych, hospicjum Popytajcie w fundacjach działających na terenach szpitali albo w zakrystii pobliskiego kościoła. Poszukać możecie również sklepów charytatywnych, które otrzymane od was książki zamienią we wsparcie finansowe dla konkretnego ośrodka pomocy.
Przekaż książki rodzinie i znajomym
Jeśli Wasza rodzina i Wasi znajomi to książkoholicy to jest najprostsza z możliwych opcji.
Weź udział w bookcrossingu
Bookcrossing, czyli podrzucanie książek w jakimś miejscu, z nadzieją, że znajdzie się ktoś, kto się daną książką zainteresuje i ją przytuli lub oficjalna wymiana książek.
Wymień swoje książki na inne za pośrednictwem Facebooka
Nic prostszego na Facebooku istnieją grupy, na których można z powodzeniem wymieniać się na książki.
Jeśli chcielibyście się tym tematem zainteresować, to starczy, że w fejsbukowej wyszukiwarce wpiszecie „książki wymiana”, „wymiana książek” bądź inne, zbliżone hasła.
Wiadomo, to słaba opcja dla tych, którym marzą się lżejsze, bardziej przewiewne półki, ale jeśli za swój nadmiar uważacie nietrafione prezenty, czy książki, przez które nie daliście rady przebrnąć to będzie to opcja w sam raz.
Sprzedaj
Jeśli uszkodziliście swój domowy budżet książkowym zakupoholizmem, to z pewnością jest to sposób by nieco go podreperować. Serwisy takie jak Allegro czy Skupszop, a także różnego typu handlowe grupy facebookowe pozwolą wam odzyskać nieco grosza. Pamiętajcie też o antykwariatach choć ja sama jestem w nich głównie klientem, to z antykwariatami zawsze mi po drodze.
Temat sprzedaży książek rozwinę w kolejnym poradniku.
Dajcie znać, czy znacie miejsca, do których można oddawać książki wrzucajcie adresy i miejscówki.
A jak Wy radzicie sobie z nadmiarem książek?
Bo warto czytać.
O.
Idealny post dla mnie na ten miesiąc, bo właśnie postanowiłam ogarnąć temat. Będę w tym tygodniu stosować Twoja metodę segregacji, część sprzedam, zorganizuje rozdanie i dodatkowo oddam w dobre ręce. Książki powinny żyć swoim życiem, na szczęście tutaj w UK mogę oddać książki do charity shops, później inni je kupują z drugiej ręki /włącznie ze mną /. Dalsza perspektywa pustych półek jest jeszcze bardziej zachęcająca bo będą następcy
Sklepy charytatywne to jest piękna sprawa! I ogromnie się cieszę, że Cię zainspirowałam – czasami trzeba dać nowy dom książce tak dla książki jak i dla nas samych.
Nie wiesz nawet jak ten wpis mi się przyda teraz. 😀 Po świętach mam tak mnóstwo rzeczy ponadmiarowych, że czas z tym coś zrobić. 😀
A widzisz! Działaj i inspiruj się – nowy dom dla książek i nadmiarowych rzeczy to dobra sprawa!
Dziękuję za ten wpis. Przydatny!
Bardzo się cieszę!
Temat dla mnie 🙂 od kilku lat zabieram się i zabrać się nie mogę za uporządkowanie swojego zbioru. W bibliotece przyjmują ale nie wszystkie, w mojej tylko takie, które zostały wydane max do 5 lat wstecz a ja mam akurat do oddania więcej starszych 🙁 Można oddać do takich miejsc jak schroniska dla bezdomnych, wbrew pozorom niektórzy też chętnie tam czytają 🙂 albo do domu samotnej matki z dzieckiem. Albo zaprosić do siebie antykwariat tezeusz.pl w kilku miastach jest. Przyjeżdżają,wyceniają, płacą i zabierają, podobno 🙂 tak napisali na swojej stronie. Można też próbować sprzedawać samemu na allegro 🙂 Ja wybieram Tezeusza, jak w końcu uporządkuje zbiory. Może uda się tej wiosny 🙂 Pozdrawiam.
Ooo! Ale świetne miejsca do zainspirowania się! I nawet nie wiedziałam, że Tezeusz zbiera książki! Piękna sprawa! Dziękuję i trzymam kciuki!
Dzięki za ten wpis. Sama jestem na takim etapie, że rozstaję się bez bólu z pewnymi książkami: przede wszystkim oczywiście takimi, które mi się nie spodobały, ale też ze sporą liczbą książek tylko dobrych, oddaję też większość kryminałów i thrillerów, bo zwłaszcza te pierwsze to dla mnie lektura na raz. Mam za to problem z oddaniem książek nieprzeczytanych, które zalegają, bo brak mi na nie czasu, bo ciągle uważam, że jeszcze kiedyś je przeczytam. Choć i z tej grupy parę książek udało mi się oddać do mojej biblioteki, bo stwierdziłam, że to bezpieczna opcja – jeśli będę chciała jednak po nie sięgnąć to one tam są! 😀 Swoją drogą wielkie dzięki za uświadomienie ludziom, że biblioteki nie przyjmą z pocałowaniem ręki każdego daru książkowego. Niejednokrotnie ludzie przynoszą nam książki po babci/cioci/tacie, a tam np. podręcznik do socjologii z lat ’80 albo rozklejone wydanie Słowackiego (a my mamy 10 albo więcej egzemplarzy tego tytułu, i to w lepszym stanie) – a potem zdziwienie i oburzenie, że nie chcemy takiej książki…
Rozumiem Twój ból przy rozstaniu z nieprzeczytanymi książkami – ja też czasami się jeszcze łudzę, ale ostatnimi czasy sporo takich tytułów u siebie znalazłam, po które po prostu wiem, że nie sięgnę, z różnych powodów. 😀 Takie ksiązki potrzebują nowego domu!
Co do bibliotek to właśnie nie jest oczywiste, bo wiele osób uważa, że to normalna, że powinni przyjmować, a to nie takie proste. 🙂
A czy widziałaś tę grupę na FB, charytatywną, która działa na rzecz córeczki jednej z blogerek książkowych? Wrzucam link:
https://www.facebook.com/groups/593644311096818
Dziękuję 🙂 Jeszcze podpowiem, że jeśli chodzi o wymiany książkowe, to jeśli ktoś jest z Górnego Śląska to warto śledzić stronę stowarzyszenia Śląscy Blogerzy Książkowi – https://www.facebook.com/SlascyBlogerzyKsiazkowi/ – takie wymiany to nasza specjalność 🙂
Taaak, znam ten problem. 🙂 Nie jest łatwo dla takich książkoholików jak ja. Świetny poradnik, widzę w nim parę sugestii, które sama muszę zacząć stosować. 🙂
Cieszę się, że mogłam Cię zainspirować do działania! 🙂
Super poradnik. 🙂 Moja ciotka pracuje w bibliotece i nieraz mówiła mi, że mają tam problem z miejscem, więc dobrze że to podkreślasz. Niektórzy czasem myślą, że tam można do biblioteki wszystko zrzucić, a potem i tak to idzie na makulaturę. W punkt!
Dziękuję! 🙂 A propos bibliotek to sama kiedyś myślałam, że można oddać bez problemu, ale to nie jest takie proste – zawsze lepiej podpytać. 🙂
Osobiście nie mam problemu z robieniem ścisłej selekcji tego, co już przeczytałam. Bez skrupułów pozbywam się książek, co do których wiem, ze nie wrócę (czasem staje się to jasne w jakiś czas po lekturze, but still). Problemem są pozycje nieprzeczytane, bo mam w zwyczaju gromadzić jakieś 2-3 razy więcej niż jestem w stanie w danej jednostce czasu przeczytać. A nieprzeczytanych książek nie chce się pozbywać, bo a nóż bym się zachwyciła? Sytuacji nie poprawia fakt, że sporo z nich to klasyki gatunku (np. z serii Klasyki Science Fiction od Solarisu, które na studiach masowo nabywałam w taniej książce za śmieszne pieniądze), kolejne tomy jakiejś zbieranej przeze mnie serii wydawniczej albo cyklu fantastycznego… Więc mam w piwnicy dwa eleganckie regały nieprzeczytanych książek XD
Sama raczej sprzedaję nadmiarowe książki, część co chodliwszych tytułów zanoszę do biblioteki.
To jasne, że jeśli jesteś pewna, że po jakąś książkę prędzej czy później sięgniesz, to nie ma co oddawać jej na siłę. 🙂 W moim przypadku znalazłam sporo tytułów kupionych impulsywnie, np. kryminałów, thrillerów, po które wiem, że już nie sięgnę. Dlatego wolałabym je oddać komuś, kto dam im nowy dom. 🙂
Po tytule miałam nadzieję, że to porady jak poradzić sobie z nadmiarem książek, które chce się przeczytać.. Na szczęście u mnie minimalizm i ekologia górą, więc nie czekają kurząc się na moich półkach – zreszta półek w całym domu by zabrakło xD
A to zapraszam Cię do poradnika – Jak czytać więcej książek – tam znajdziesz porady i triki, jak czytać więcej i szybciej też. 🙂
Jak ja się cieszę(!!!) że moja mama, babcia, różne ciocie i wujkowie nie znali reguły trzech lat. Cudowne chwile spędziłam buszując na wakacjach wśród książek mojej babci i kuzynów. W domu bawiłam się książkami i namiętnie oglądałam ilustracje jeszcze zanim nauczyłam się czytać. Miłość do czytania pozostaje na całe życie. Czy chcecie pozbawić tej radości swoje potomstwo? Parę książek tylko ( przeznaczonych na najbliższy rok jeszcze nie przeczytanych, bo reszta już uległa utylizacji) – nie da radości przebywania z książkami. Co w zamian – zimny czytnik, komputer, tablet, zabawki – które może zabawią ale nie pokażą radości czytania.
To prawda – żadna zabawka nie pokona siły wyobraźni, jaką budują książki i obcowanie z literaturą. <3