Site icon Wielki Buk

„Kult” Łukasz Orbitowski recenzja

Opowieść o nas samych. O Polsce wtedy i Polsce dzisiaj. O tajemnicy wiary. Oparta na faktach, ale w jakiś sposób nawet realnie magiczna. Kult Łukasza Orbitowskiego.

Oława. Niewielkie miasto w województwie dolnośląskim. Na początku lat osiemdziesiątych przypominała wszystkie inne podobne miejscowości wokół całego kraju. Aż do wydarzeń 8 czerwca 1983 roku, kiedy na okołomiejskiej działce jednemu z mieszkańców objawiła się Matka Boska. Kazimierz Domański ówczesny pięćdziesięcioletni rencista, były pracownik Zakładów Naprawczych Taboru Kolejowego, twierdził, że przybyła, by go uzdrowić z choroby, by jemu także przekazać moc uzdrawiania innych oraz by mógł głosić jej przesłanie nie tylko mieszkańcom Oławy, ale też wszystkim Polakom i mieszkańcom Europy. Tak rozpoczęła się historia oławskim objawień, które z czasem przyciągnęły do miasta rzesze pielgrzymów, wywołały wiele kontrowersji i po dziś dzień stanowią dla Kościoła podobną trudność jak objawienia w Medziugorie. To właśnie ta historia posłużyła Łukaszowi Orbitowskiemu za kanwę fabularną Kultu.

W jego opowieści jednak to nie Kazimierz Domański jest głównym bohaterem, ale Henio Hausner postać zupełnie niepodobna, celowo odmienna od oławskiego uzdrowiciela. Dzieje Heńka, jego objawień i tego, co też wydarzyło się w Oławie w tamtych pamiętnych czasach snuje jego brat Zbyszek, miejscowy fryzjer, małomiasteczkowy filozof, bawidamek, ale przede wszystkim mężczyzna z przeszłością. Jego opowieść to historia nie tylko samego Heńka i jego rodziny, ale wyrazista, realistyczna gawęda o tamtych czasach, spod której wynurza się na powierzchnię portret Polski i Polaków okresu PRL-u, czasów skomplikowanych i niejednoznacznych, podobnie jak nadchodzącej epoki transformacji. Pełna plotek, niedomówień, zaskakujących zwrotów akcji i opisów niepozornego miasteczka, która zamienia się na oczach wszystkich w centrum maryjne, do którego zmierzają tysiące pielgrzymów, chociaż Kościół nigdy owych objawień oficjalnie nie uznał.

Łukasz Orbitowski potrafi zaskakiwać, z książki na książkę przeobrażać się na oczach czytelnika, dojrzewać, pisarko ewoluować. W Kulcie z niezwykłą czułością i dbałością o szczegóły rozrysowuje przed czytelnikiem Oławę taką, jaka była wtedy, gdy Kazimierz Domański powieściowy Heniek Hausner odmienił ją na zawsze. Miasto mieni się przed oczami, wyrasta jak z pustego pola, nabiera znaczenia z każdą kolejną stroną. Zresztą to właśnie forma, jaką obrał Orbitowski nadaje tej powieści zaskakującej realności. Rozdziały to kolejne zaznaczmy fikcyjne taśmy z nagraniami Zbyszka, który pod koniec lat 90. jakoby podzielił się nimi z pisarzem. Dzięki temu zabiegowi powieść zdaje się niemal prawdziwa, ale jednocześnie sam Kult umyka suchej i surowej dokumentalności. Zbyszek relacjonuje przeszłość z dystansem, czasami ironią, ciętym humorem, ale nigdy w sposób prześmiewczy, pokazując, że powieść nie ma na celu ośmieszenia oławskich wydarzeń, ale po prostu spogląda wstecz na Polskę, na przemiany dziejowe i tym samym nasze dziedzictwo, jakkolwiek zaskakujące by nie było.

Kult to Polska w pigułce ze słodko-gorzkiej otoczki. To polska rzeczywistość zmieniająca się jak w kalejdoskopie. To lata 80. i 90., to polityczne zawirowania, to czas przemian, to czas cudów i absurdów. Wielkich wzlotów i spektakularnych upadków. Jednak nic z tego nie miałoby znaczenia, gdyby nie to, że Łukasz Orbitowski stawia w swojej powieści na ludzi, którzy nawet pod przykrywką fikcji ożywają na naszych oczach, są niemal namacalni w swojej normalności. To ludzie, którzy stanęli naprzeciw wyzwaniu i potrafili jakoś się w nim określić, odnaleźć, czasami skorzystać, czasami wszystko stracić. To zwycięzcy i wielcy przegrani swoich czasów. Objawienia to tylko pretekst, by pokazać, jak niby wszystko się zmieniło, a tak naprawdę nie zmieniło się nic. Przed lekturą zastanawiałam się nad sloganem Kultu mistrzowska opowieść o nas samych i teraz już rozumiem, teraz już wiem.

Czytajcie Kult to Orbitowski, który nie straszy, nie niepokoi, ale przyciąga realizmem, zaskakuje męską delikatnością i jak zwykle zachwyca frazą.

O.

*Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Świat Książki. <3

**Zapraszam na filmik i na KONKURS!

Exit mobile version