Site icon Wielki Buk

„Agent Jego Świątobliwości” Karol Kowal – recenzja

Opowieść o zakonniku mścicielu, w samym sercu historycznych wydarzeń, wokół politycznej zawieruchy i spisków połowy XIX wieku – „Agent jego Świątobliwości” Karola Kowala.

O SZPIEGU WATYKANU

Listopad 1864 roku, Warszawa. Rosjanie dokonują kasaty klasztoru dominikańskiego. Jednemu z braci udaje się jednak uciec i uniknąć wywózki. Władysław Klonowiejski znajduje schronienie w zaprzyjaźnionym kościele, by tam zostać wplątanym w aferę szpiegowską. Zostaje jednym z tajnych agentów Watykanu i u boku awanturnika  i cwaniaka Antoniego rusza w pogoń za zdrajcą, by wymierzyć sprawiedliwość.

PYSZNY KAWAŁ HISTORII

Karol Kowal wykreował wciągającą fabułę, która zabiera czytelnika prosto w rozgorączkowany czas połowy XIX wieku, tuż po powstaniu styczniowym, gdy losu Polski i Polaków ważyły sie na szali. To czas tajnych stowarzyszeń, skomplikowanych politycznych spisków, cichych porozumień, które decydowały o losach całych narodów. Jedno zbagatelizowane wydarzenie mogło wywołać efekt motyla na drugim końcu Europy i odmienić oblicze świata. „Agent jego Świątobliwości” składa się właśnie z takich małych momentów, małych pożarów, które ugaszone na czas mogą pozwolić ustawić odpowiednie pionki na politycznej szachownicy.

WYWAŻONA DYNAMIKA

Warto zwrócić również uwagę na głównego bohatera, dominikanina Władysława Klonowiejskiego. To jedna z tych postaci, w której od razu można dostrzec sojusznika – dobrego, inteligentnego człowieka, który gotowy jest poświęcić wiele w imię ideałów. Obok tego silnego mnicha kroczy postać cwaniaka Antoniego, który przyciąga kłopoty, pije ile wlezie i hula póki może, a jednak potrafi wydostać siebie i swojego przyjaciela z każdej pułapki. Ten kontrast między habitem a bawidamkiem jest wyważony, a dynamika między postaciami dopracowana pod każdym względem – bywa zabawnie, bywa dramatycznie, ale nie sposób tego duetu nie polubić. Na dokładkę, Karol Kowal z zawodu jest muzykiem, gra w orkiestrze, a muzyka klasyczna przewija się przez „Agenta jego Świątobliwości” i dopełnia fabularne zawijasy.

Powieść czyta się jednym tchem – to sensacja, to wielka historia, to skomplikowane dzieje Europy XIX wieku, w które Karol Kowal pozwala nam zanurzyć się z przyjemnością.

O.

*Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Warbook.

**Zapraszam na film i na KONKURS!

Exit mobile version