Site icon Wielki Buk

„Dziecięcy kram” Daniel Radziejewski – recenzja PATRONACKA

Fantastyczna mieszanka kryminału, dreszczowca i grozy, a wszystko to na ulicach Brazylii – „Dziecięcy kram“ Daniela Radziejewskiego, który spodoba się miłośnikom twórczości Alexa Northa (z „Szeptaczem“ na czele).

NA ULICACH SAO PAULO

Życie Klary odbiega od wyobrażeń o ciepłym, dobrym domu. Osierocona w dzieciństwie w wyniku tragicznych okoliczności trafia do domu dziecka, by tam dorastać i uczyć codzienności. Mijają lata – Klara wychowuje samotnie synka, próbuje związać koniec z końcem. Trafia przypadkiem do sklepu z zabawkami Dziecięcy Kram, zaczyna pracę, by wkrótce zacząć odkrywać kolejne, niepokojące sekrety tego miejsca i jego właściciela. Sekrety, które obudzą jej rodzinny dar i zaprowadzą prosto w przeszłość.

BRAZYLISKI MROK

Powieść Daniela Radziejewskiego przypomina mi nieco powieści Alexa Northa z jego „Szeptaczem“ na czele, w których rzeczywistość rozmywa się czasami na granicach, a bohaterowie muszą zmierzyć się z niewyjaśnionym. Warto tutaj z miejsca zaznaczyć jednak, że nie mamy do czynienia z horrorem, przynajmniej ja „Dziecięcego kramu” nie odebrałam w ten sposób. Autor ciekawie połączył powieść kryminalną, z dusznym, niepokojącym dreszczowcem, by całość okrasić prawdziwą grozą. Grozą, która jest jednak oczywistym elementem rzeczywistości przedstawionej. Klara widzi duchy – nie ma ku temu żadnych wątpliwości. Daniel Radziejewski niczemu nie zaprzecza. To dar, którego jego bohaterka nie musi nikomu udowadniać, a który prowadzi ją po prostu przez życie. Ona tak ma i nawet ludzie, których spotyka na swojej drodze godzą się z jej niezwykłym szóstym zmysłem.

To, co zrobiło na mnie ogromne wrażenie to ulice brazylijskiej metropolii, boleśnie wręcz skontrastowane. Tutaj niewyobrażalna bieda faveli wymienia się z równie niepojętym luksusem bogatych dzielnic, desperacja ludzi bezdomnych, pozbawionych pracy czy perspektyw, uzależnionych od alkoholu i narkotyków nakłada się na obraz białych garniturów i rozświetlonego obietnicami bogactwa. „Dziecięcy kram“ przenosi nas do Brazylii w niewidzialny, płynny sposób – czytelnik ufa Danielowi Radziejewskiemu, podąża tropem zbrodni, zanurza się w gęstym mroku.

Nic dziwnego, że w „Dziecięcym kramie“ rozkochali się już kilka miesięcy temu miłośnicy audiobooków, bo ta powieść naprawdę przyciąga uwagę i wyróżnia się spośród współczesnych polskich dreszczowców.

O.

*Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Novae Res.

**Zapraszam na film i na KONKURS!

Exit mobile version