Site icon Wielki Buk

„Śmierć w transsyberyjskim ekspresie” C.J. Farrington – recenzja patronacka

C.J. Farrington w kryminale obyczajowym „Śmierć w transsyberyjskim ekspresie” zabiera czytelników do zaśnieżonej syberyjskiej tajgi, do małego miasteczka, gdzie zbrodnia ściele się gęsto, gdzie trupy spadają z pociągów, a sekrety mieszkańców przypominają te z powieści Agathy Christie.

WITAJCIE W ROZŁAZNEM!

Witajcie w Rozłaznem! To jedno z wielu maleńkich miasteczek rozsianych w sercu syberyjskiej tajgi, na drodze transsyberyjskiej kolei. Jeden bar, kawiarenka, hotelik, zazwyczaj życie kręci się tutaj wokół torów. Jednak to również jedno z tych miejsc, w których po kątach panoszą się prostytucja, narkotyki, alkoholizm… To właśnie tutaj wielkie marzenia o byciu pisarką pielęgnuje Olga Puszkinowa, technik transportu kolejowego trzeciej klasy, dróżniczka inaczej, której życie nie oszczędza, a która większość czasu poświęca rodzinie, znajomym i przyjaciołom. Pewnego dnia sama jednak stanie się bohaterką intrygi niczym z kryminału: z jednego z wagonów transsyberyjskiego ekspresu wypadnie ciało zamordowanego turysty – to dopiero początek!

W SERCU TAJGI

Z jednej strony, niekończące się połacie śniegu, rozciągające się po horyzont lasy, zjawiskowe krajobrazy tajgi w środku syberyjskiej zimy. A z drugiej strony, obłędne zimno, błoto i nuda panoszące się na co dzień. To idealne miejsce na kryminał obyczajowy z lekkim przymrużeniem oka. C.J. Farrington ma zresztą oko i ucho do szczegółów. Z pewnością podczas swojej własnej transsyberyjskiej wyprawy miał szansę dostrzec moc charakterystycznych obrazków, które stały się kanwą właśnie dla jego debiutanckiej powieści. W„Śmierci w transsyberyjskim ekspresie” ten szkocki pisarz umieścił nie tylko zbrodniczą intrygę, ale też moc obyczajowo-społecznych spostrzeżeń dotyczących tamtego, odciętego od świata rejonu współczesnej Rosji. Małe miasteczko w dzikim sercu Syberii,a w nim mieszkańcy, którzy wierzą w ustrój, wierzą w przywódcę, wierzą, że coś znaczą na tej wielkiej mapie pełnej białych plam. Bywa przygnębiająco, w obliczu obecnych wydarzeń. Komentarz nasuwa się tutaj sam.

Warto pamiętać jednak, że „Śmierć w transsyberyjskim ekspresie” to przede wszystkim fikcja literacka z fabułą, która potrafi wciągnąć, potrafi zaciekawić, tym bardziej, że nic nie jest tu oczywiste od samego początku. Ciało zagranicznego turysty, którego usta wypchane są monetami, to punkt wyjścia dla szerokiego wątku obyczajowego. C.J. Farrington zagląda do domów zwykłych ludzi, podgląda pogmatwaną codzienność pełną wódki i przemocy, ale też zwykłego oddania i poświęcenie. Buduje napięcie po cichu, w wyczuciem, na spokojnie, przecinając akapity błyskotliwym, czasami ciętym, czasami czarnym humorem. Opisując ten syberyjski, zaściankowy świat donikąd się nie spieszy, pozwala czytelnikowi rozsiąść się w fabule, bliżej poznać bohaterów.

„Śmierć w transsyberyjskim ekspresie” to kryminał dobry, wciągający, niespieszny. Spostrzegawczy czytelnik odnajdzie nawiązania literackie, wychwyci aluzje, będzie bawił się smakowicie. To literatura rozrywkowa z twistem społeczno-obyczajowym, a jednocześnie świetna zabawa dla tych, którzy lubią tajemnice zbrodni podane z pomysłem. Miejscami rozbawi, miejscami zmusi do refleksji.

O.

*We współpracy z Wydawnictwem Prószyński i S-ka.

Exit mobile version