„Smętny szofer z Alster” Håkan Nesser – recenzja

Szósty tom serii kryminalnej z inspektorami Gunnarem Barbarottim i Evą Backman pióra szwedzkiego twórcy Håkana Nessera – „Smętny szofer z Alster”.

PLAMY I STRZĘPY

Przed laty Albin Runge przeżył niewyobrażalny wypadek. Był kierowcą autokaru, wiózł grupę nastolatków na wycieczkę, ich podróż zakończyła się tragicznie. Zginęło osiemnaście osób. Albin został oczyszczony z zarzutów, ale chociaż mija czas, to życie Albina wciąż naznaczone jest winą i nienawiścią. Teraz dostaje listy z pogróżkami, ktoś grozi mu śmiercią. Jego sprawą zajmuje się policja, ale nagle Runge znika bez śladu. Inspektorzy Gunnar Barbarotti i Eva Backman znów natkną się na sprawę Albina podczas jesiennego urlopu na Gotlandii. I podejmą trop.

NIESPIESZNY POWIEW CHŁODU

„Smętny szofer z Alster” to jedna z tych kryminalnych historii, w której czytelnik chłonie atmosferę całym sobą, zanurza się w niespiesznej fabule i płynie z rozwojem wydarzeń. Autora zabiera nas na malowniczą Gotlandię, niewielką wyspę na Bałtyku, w powieści ukazaną tą jesienną, posezonową porą. Raczy nas opisami przyrody, wplatając je w północną intrygę. Gotlandia to jedno z tych miejsc, w których dni skąpane są w porywach wiatru, szumie morskich fal, w tej smętnej, mglistej poświacie, w której może wydarzyć się wszystko. Zagadka zaginięcia pasuje do całości jak ulał.

Nie znajdziemy tu bowiem pędzącej na łeb na szyję akcji, nie znajdziemy morderstw pełnych krwi i przemocy. Bohaterowie Nessera szukali wyciszenia i to wyciszenie dostali, dostali upragniony spokój, płynące leniwie dni. Potrzebna była im przerwa, oddech po wyczerpującym stresie, na wyspie mają szansę wypocząć, mimo wszystko. Czytelnik natomiast musi się dopasować do tego charakterystycznego rytmu, żeby docenić wymiar całości.

Cenię sobie kryminały skandynawskie za to, że potrafią pokazać rozdzierające emocje bez zbędnej egzaltacji. Nesser również należy do tych emocjonalnych minimalistów. W „Smętnym szoferze z Alster” wyzierają smutek, rozpacz, tęsknota. Każda strona naznaczona jest ludzkim cierpieniem, poszukiwaniem sensu… Powieść zdaje się być zanurzona w tych uczuciach, ociekająca melancholią, czytelnik jednak chłonie opowieść, czując to jedynie podskórnie, bez skrajnych wybuchów, bez nadmiernej sztuczności. Zagadka snuje się powolutku, nitka po nitce, dochodzimy do sedna sprawy, obserwując ją z różnych punktów widzenia. Chociaż wydawać by się mogło, że wszystko jest już jasne, to zamknięcie fabuły potrafi zaskoczyć.

Do twórczości Håkana Nessera z przyjemnością jeszcze powrócę, doceniam budowanie tej północnej atmosfery, warto jednak zaznaczyć, że miłośnicy tzw. ostrej, szybkiej jazdy i sensacji nie mają tu czego szukać.

O.

*We współpracy z Wydawnictwem Czarna Owca.

Dodaj komentarz: