Site icon Wielki Buk

„Światłość w sierpniu” William Faulkner – recenzja

„Światłość w sierpniu” Williama Faulknera w nowym przekładzie Piotra Tarczyńskiego – geniusz literatury amerykańskiej, gotyk amerykańskiego Południa i powieść dla wszystkich, którzy pokochali prozę Cormaca McCarthy’ego czy Jesmyn Ward.

W HRABSTWIE Yoknapatawpha

Witajcie w fikcyjnym hrabstwie Yoknapatawpha na Południu Stanów Zjednoczonych. Lata 30. XX wieku, czas prohibicji, Wielkiego Kryzysu i praw Jima Crowa. Yoknapatawpha (jak całe Południe) to kraina, która wciąż umiera i próbuje rodzić się na nowo – bez powodzenia. Miejsce ogromnych kontrastów, w którym z życiem zmagają się wyrzutki społeczeństwa, zmarginalizowane mniejszości i zwykli, bogobojni ludzie. To tutaj pojawia się Joe Christmas, tajemniczy mężczyzna o niejasnym pochodzeniu rasowym. Christmas, który sieje zniszczenie, który miota się między światem białych i czarnych, szalony i spowity narastającym gniewem. To jego historia i wszystkich tych, których spotyka na swojej życiowej drodze, a którzy w świecie narastającego konfliktu próbują zawalczyć o swoją duszę.

UMIERAJĄCY ŚWIAT

Znamy już takie umierające krainy. Bezdenne, jałowe, okrutne i bezlitosne. Południowe horyzonty światów prawdziwych i fikcyjnych, w których rzeczywistość miesza się z wyobrażeniem. Amerykańskie Południe spowite przemocą, destrukcją, podziałem na katów i na ofiary. Konflikt rasowy, konflikt religijny, konflikt zagubionych dusz, które szukają odkupienia. Tak ceniony przeze mnie Cormac McCarthy przeniósł mnie do tamtych światów. Ukazał z bliska szczeliny i pęknięcia. Oślepił mnie tym ostatnim bladym światłem gdzieś na zachodnich krańcach. I pozwolił spojrzeć w oczy tym istotom, które próbują tam przetrwać – za wszelką cenę. Zanim jednak do literatury amerykańskiej i wyobraźni czytelników przeniknął Cormac McCarthy, to właśnie William Faulkner zapoczątkował to wszystko. Gotyk amerykańskiego Południa, w którym rozedrgany upał, sypiący się pył i bezprawie pętają udręczone już tam dusze. To taki czyściec, niekończąca się udręka oczekiwania. I takim czyśćcem jest fikcyjne (chociaż inspirowane rzeczywistością) hrabstwo Yoknapatawpha wykreowane przez Faulknera.

To cały osobny świat – uniwersum faulknerowskie – w którym rozgrywają się wszystkie dramaty jego bohaterów. A tych spotykamy w powieści niemało. Każdy kolejny rozdział to nowa perspektywa, nowe spojrzenie na rzeczywistość. To cała sieć powiązań i skomplikowanych koligacji. To także całe amerykańskie Południe pod lupą. I nie jest to miłe zbliżenie. Przed czytelnikiem opowieść o poszukiwaniu tożsamości i znaczenia w określonym czasie i miejscu. O konflikcie rasowym i kulturowym. O człowieku, który próbuje odnaleźć siebie, a znajduje tylko koszmar, którego nie potrafi zakończyć. A przynajmniej nie na własnych zasadach. To fascynujący obraz doliny Missisipi w czasie Wielkiego Kryzysu, powieść, w której Faulkner na swój własny sposób po raz kolejny rozlicza się z amerykańską historią. To pesymistyczna wizja, pesymistyczne rozliczenie i wreszcie – pesymistyczny obraz świata po przegranej dawno temu bitwie. „Świat po upadku”, jak nazywa go Michał Tabaczyński w przedmowie do nowego wydania.

No właśnie – nowe wydanie „Światłości w sierpniu” i nowe tłumaczenie Piotra Tarczyńskiego. Zacznijmy od tego, że proza Faulknera nie jest prozą łatwą, ani prozą przyjemną. Jego język, jego fraza to odbicie jego skomplikowanego postrzegania opisywanej rzeczywistości. Podobno poprzedni przekład upraszczał odbiór, natomiast przekład nowy to Faulkner w całej swojej krasie. To można poczuć pod językiem, gdy natrafiamy na faulknerowskie neologizmy – bolesne, wieloznaczne, jak cała ta historia.

„Światłość w sierpniu” to kanon literatury amerykańskiej i światowej. Jeśli chcielibyście przekonać się dlaczego William Faulkner został laureatem literackiej Nagrody Nobla – to dobra wymówka, by sięgnąć po książkę. Tak jak fakt, że jego myśl poprzedza myśl Cormaca McCarthy’ego. Ale prawdę powiedziawszy, to nie trzeba szukać wymówek, by sięgnąć po wspaniałą powieść. Po prostu warto ją przeczytać.

O.

*We współpracy z Wydawnictwem ZNAK.

Exit mobile version