Moi Drodzy,
Kac książkowy. Znana przypadłość książkoholika. To paraliżujące uczucie, które nie pozwala nam sięgnąć po nową książkę, bo wciąż nie udało się wygrzebać ze świata poprzedniej. Pojawia się także wtedy, gdy wydaje się, że trafiliśmy na książkę naszego życia i nic lepszego już nigdy nam się nie przytrafi.
Z jednej strony to męczące, ale piękne uczucie, bo właśnie przeżyliśmy coś niesamowitego, za nami pewne niezapomniane doświadczenie, którego nie sposób powtórzyć. Spędziliśmy wartościowy czas z książką, nawet jeśli to wartość zrozumiała tylko dla nas i dla nikogo innego, co również się zdarza. Pozostaje otrząsnąć się, powzdychać i pędzić naprzód, jak to w życiu.
Jednak skutki kaca książkowego bywają też opłakane, tym bardziej, kiedy czytelnik reaguje na kaca książkowego w jeden z dwóch poniższych sposobów. Albo porzuca czytanie na jakiś czas, milczy, zwija się w kłębek i czeka na cud, który nie nadejdzie jak literacki Godot. Albo zaczyna miotać się po sieci wykrzykując wszem i wobec swoją miłość, wykłócając się ze wszystkimi, którzy twierdzą inaczej, wreszcie zaczytując się ponownie w ukochanej książce i wpadając w pułapkę obsesji.
Na takie przypadki KACA KSIĄŻKOWEGO, który nie chce minąć mam dla Was kilka sprawdzonych metod i porad:
DAJ SOBIE CZAS
Nic na siłę jeśli czujesz, że potrzebujesz chwili przerwy, bo jeszcze nie udało Ci się do końca przetrawić wszystkich emocji związanych z poprzednią lekturą, to daj sobie czas, odpocznij. Rozmyślaj, analizuj, rozpamiętuj, ale pamiętaj, że wszystko się kiedyś kończy, więc nie przedłużaj swoich cierpień w nieskończoność, lecąc na oparach czegoś, co już zwietrzało. Pożegnaj ukochaną książkę z godnością i idź naprzód.
PODZIEL SIĘ WRAŻENIAMI
Znasz pewnie to uczucie chciałbyś wykrzyczeć wszystkim w twarz swoją miłość do wybranej książki, wywrzeszczeć jej wyjątkowość wszem i wobec i możesz to zrobić! Internet to niekończące się pole do popisu dla każdego, kto tylko ma odwagę, by odezwać się na głos. Może napiszesz recenzję na portalu Goodreads albo na Lubimy Czytać? A może zaszalejesz i kac książkowy zmotywuje Cię do założenia swojego bloga lub kanału na YouTube? A może mini-recenzja na Instagramie? Albo na Facebooku? Masz do wyboru moc platform, na których z pewnością odnajdziesz swoich czytelników lub widzów.
DOŁĄCZ DO SPOŁECZNOŚCI
Kaca książkowego można też wygadać i przegadać na wszelkie możliwe sposoby, o ile znajdziesz kogoś, kto tak jak Ty uwielbia daną książkę, a takich nie brakuje, uwierz mi! Oczywiście łatwiej znaleźć fanclub czytelników tych najpopularniejszych tytułów, ale nie brakuje też grup, które poświęcone są niszowej literaturze. Takie grupy działają np. na portalu Goodreads, na portalu Lubimy Czytać, ale także na Facebooku wystarczy pogrzebać, poszukać, a może okazać się, że odnajdziesz nawet nowych przyjaciół, z którymi razem możecie karmić swoją obsesję.
PAMIĘTAJ, ŻE BĘDĄ INNE
Kiedyś leżysz zwinięty w kłębek, cierpiąc katusze z poczuciem, że to już nigdy się nie powtórzy, to pamiętaj, że to nie jest wcale koniec! Będą inne! Będą następne niesamowite książki! I wiem, trudno Ci teraz w to uwierzyć, ale za jakiś czas znowu trafi Cię piorun kaca książkowego i nic nie będziesz w stanie z tym zrobić. To właśnie najpiękniejsze jest w czytaniu zmieniasz się, dorastasz,
CZYTAJ, CZYTAJ, CZYTAJ!
Jest jednak jedno lekarstwo na kaca książkowego, które działa jak przysłowiowy klin, czyli sięgnij po kolejną książkę! Zwalcz swój opór, wykaż się siłą, której nie powstydziłby się niejeden ninja, przerwij mentalne bariery i CZYTAJ! Sięgnij po książkę, o której wiesz, że będzie dobra np. jakiś klasyk, albo po coś lekkiego, co pozwoli Ci szybko wpaść od nowa w nawyk czytania, albo po książkę, która od lat czeka na swój moment na Twojej półce. Ale przede wszystkim CZYTAJ!
Jeśli kochasz literaturę, jeśli uwielbiasz czytać, to po prostu pogódź się z tym, że kac książkowy to nieodłączna część Twojego literackiego życia i od czasu do czasu przyjdzie Ci się z nim zmierzyć.
Macie swoje sprawdzone metody na kaca książkowego? Czekam na Wasze propozycje!
Bo warto czytać.
O.
Ja się wyleczyłam. Chyba. Ale i tak w postanowieniach na 2019 mam dokończenie niedokończonych. Przynajmniej pojedynczych 😉
Po jakiej książce wyleczyłaś się z kaca? 🙂
Szczerze? Chyba nie potrafię wskazać jednej. Po prostu w pewnym momencie uznałam, że tak już musi być 🙂 Albo czytam namiętnie i jak wpadnę na coś ekstra dla mnie, wyznaję wszedzie miłość lekturze i/lub autorowi, albo miesiącami (!) nie czytam, bo coś było ciężkie (np. emocjonalnie lub napisane w sposób oporny do czytania, przynajmniej dla mnie) i mam wyrzuty sumienia, że a) porzuciłam lekturę w trakcie (stąd cel na 2019), b) po całej lekturze, porzuciłam czytanie na dłuuugo, bo nie wim, co można teraz przeczytać, żeby miało odpowiednią wagę lub przeciwwagę. Ale od jakiegoś roku jest mi lepiej, lżej, nawet jesli dręczy powyższe, kac – jakimś cudem sobie odpuściłam. Albo w końcu nauczyłam się pić… tfu, czytać 😉
Ha! Bo to tak jest, że z początku jest ciężej, ale im więcej lektur w zapasie, im więcej opowieści czeka w kolejce, tym chyba łatwiej wyleczyć się z kaca, by móc iść dalej i poznawać je w zachwycie. 🙂
Pierwszy kac po moim pierwszym tytule sf „Odysei kosmicznej 2001 do 3001” bardzo długo nie mogłam się wygrzebać po tych epickich opisach i teoriach, które wtedy odkryłam dla siebie po raz pierwszy, nasz krajowy Lem też zostawia mie z kacem.
J. Irving kac po każdej książce dlatego nie przeczytałam ich wszystkich, dozowanie rozproszone w czasie zalecane.
I kto nie miał kaca po Tolkienie?
Trudności mam często po książkach opisujacych fikcyjne lub prawdziwe losy ludzi dotknietych przez wojnę, terroryzm, ludobujstwo, rasizm. Są to trudne tematy i najczęsciej po takich sięgam po YA albo kojace historie L.M. Montgomery np. Janka ze wzgórza latarni.
Pomaga też czytanie w obcym jezyku jako bardziej wymagajace skupienia, a jak historia mnie zauroczyła to wersje audio do chrobót zręcznych lub na spacery jest świetnym rozwiązaniem, często też w innym języku.
Science fiction potrafi doprowadzić do kaca, to fakt – tym bardziej to mocne, klasyczne sci fi, które wprowadza piękne, mroczne koncepty… <3
L.M. Montgomery faktycznei idealna na kaca po najtrudniejszych tematach!
To może brzmieć dziwnie, ale czasem mam książkowego kaca po… książkach historycznych. 🙂 Nawet nie fikcji, po prostu niektóre książki historyczne są tak dobrze napisane, że jak ją człowiek skończy, to aż szkoda iść dalej, bo by się chciało poczytać jaki miało to wpływ na kolejne wydarzenia, jak to, co przeczytaliśmy, wpłynęło na kolejną erę… Nie wiem, może tylko ja tak mam. 🙂
A właśnie! Mam pytanie, tym razem nie o książkę historyczną, ale powieść. Będzie recenzja Cherezińskiej? Dowolnej Cherezińskiej? 🙂
Recenzja „Hardej” i „Królowej” będzie na pewno w tym półroczu – taki mam plan. 😀
Natomiast nie dziwi mnie kac po książkach historycznych – robią wrażenie.
Kac książkowy, książkowy kac… Po czym to ja… A, tak! Po „Władcy Pierścieni” miałem. I po „Enderze”! Nie mogłem się po obu zebrać. Ale to dawno temu było…
Idealnie kacowe pozycje! 😀
’małe życie’ – nie mogłam dojść do siebie po tej książce.
Jesteś oficjalnie 8 osobą, która pisze o „Małym życiu”!!! 😀
Pić dużo wody, a jakże. 😀
😀
Najlepsze są dyskusje 🙂 I fanfiki. Można się trochę uspokoić po napisaniu zakończenia, jeśli było zbyt smutne. No i może w sieci znajdzie się fanfik z ulubionym motywem/miłosną parą z książki 🙂
Ooo! To faktycznie może pysznie dokarmiać książkowego kaca.