Ach, nie ma to jak porządna, mięsista opowieść na rozruszanie towarzystwa. Taka, która przywoła odpowiedni nastrój, zgodny z pragnieniem narratora. Najważniejsze jest oczywiście wyczucie czasu i miejsca, bo przecież nie każda historia pasuje do każdej okazji. Czy będzie to coś pieprznego, do porechotania przy drinkach? A może coś mrocznego, gdy akurat wyjdzie księżyc w pełni? A może coś naprawdę tajemniczego, zdradzającego sekret, o którym nie wie nikt, gdy zachodzi słońce i czuć wieczorny wiatr?
O mocy opowieści dopasowanej do okazji wiedzą i wiedzieli wszyscy autorzy –gotyckie wieczorki, słoneczne pikniki, konne przejażdżki, do wyboru, do koloru i tyleż samo opowieści, bo nie ma nic piękniejszego, jak magia słów. Wiedział o tym także Hector Hugh Munro, brytyjski autor znany bardziej pod pseudonimem Saki Munro, twórca licznych opowiadań, w tym doskonałego „The Open Window” z 1914 roku (tłum. „Otwarte Okno”).
„“Do you know many of the people round here?” asked the niece, when she judged that they had had sufficient silent communion.
“Hardly a soul,” said Framton. “My sister was staying here, at the rectory, you know, some four years ago, and she gave me letters of introduction to some of the people here.”
He made the last statement in a tone of distinct regret.
“Then you know practically nothing about my aunt?” pursued the self-possessed young lady.”
Framton Nuttel wybiera się w podróż na wieś, w strony, w których przebywała przed laty jego siostra. Ta, w trosce o miło spędzany czas brata na odludziu, wyposaża go w listy, dzięki którym ten odnajdzie się w miejscowym towarzystwie i nie zanudzi się na śmierć w samotności i odosobnieniu. I w ten sposób Framton trafia do salonu Pani Sappleton, ale zamiast pani domu, gościa początkowo przyjmuje jej piętnastoletnia siostrzenica Vera. Ta, ostrożnie wypytuje Framtona o znajomość ciotki, a gdy okazuje się, że ten nie ma pojęcia do końca, kim jest Pani Sappleton, Vera pędzi z wyjaśnieniem. Ostrzega biednego Framtona, zdradzając rodzinną tajemnicę – tragedię, która wydarzyła się akurat tuż po wyjeździe jego siostry, a która dotyczy tytułowego otwartego okna…
„The Open Window” Sakiego mieści się na zaledwie jednej lub dwóch stronach, a pomimo to w perfekcyjny sposób obrazuje jaką moc ma idealnie dobrana opowieść, gdy zostaje opowiedziana dokładnie w tym momencie, w którym powinna. Taka opowieść może poruszyć niebo i ziemię, może złamać psychikę słuchacza, może przerazić nieskończenie bardziej, gdy jej czas jest doprecyzowany i wyliczony co do sekundy. Nastoletnia Vera zdaje się mieć całkowitą tego świadomość, a jej opowieść jest na tyle subtelna, na tyle tajemnicza i niedopowiedziana, że tym samym staje jest po prostu wiarygodna. Na oczach Framtona jej słowa ożywają i ten obraz, który rysuje się w jego wyobraźni zostaje potrojony przez kontekst, w którym został mu ukazany. A wszystko to pół-żartem, pół-serio, z przymrużeniem oka, tak żeby rozwiać przed czytelnikiem wszelkie wątpliwości.
Dzisiaj nie zmrużę oka, bo nieskończone są pokłady wyobraźni.
O.
*Opowiadanie „Open Window” pochodzi z tomu „Beasts and Super-Beasts” i zarówno opowiadanie możecie znaleźć całkiem za darmo w oryginale TUTAJ; jak i cały tom TUTAJ.
Olu świetna recenzja bardzo lubie Twoje artykuły bardzo ładnie piszesz. Powinnaś napisac książkę masz wielki talent
Dziękuję Kochana :* Ale mi się miło zrobiło 🙂
Literka za literką, słowo za słowem, post za postem – mamisz, dziewczyno. I kusisz.
Tak pięknie piszesz, że mimo, iż jestem ta 'niemieckojęzyczna’, i wszystko co po angielsku wymaga ode mnie sięgnięcia po słownik, to z ogromną rozkoszą zapoznam się z tym opowiadaniem, choćbym miała je sobie najpierw tłumaczyć przez kilka godzin. ; )
Ooo! Ale wielka radość – dziękuję! 🙂 I życzę cudownej lektury! <3
oo jakie to krótkie i małe i ciekawe do pożarcia przy obiedzie doskonałe 😉 a że sie rymło i zaciekawiło, to muszę się zaznajomić z tym czymś 🙂
Dokładnie – przekąska obiadowa idealna 😀 Piękny rym 😀
Już wiem co będę robić wieczorem 🙂
Straszyć się <3
Pozdrowienia
Zaczytana (Charlotte Andell)
Ha! Wieczorne straszenie najlepsze 😀
Klasyczny schemat, który często najbardziej straszy 😀 Mniam.
Mniam mniam 🙂
I patrz – pewnie długość Twojej recenzji dogania długość opowiadania 🙂 To się nazywa umiejętność pisania! 😀 Buziaki!
P.S. Tak mi się wydaje, że na Facebooku mignęło mi, że wybierasz się na Warszawskie Targi Książki. Czy to prawda? 😀
Nie wiem, czy moja recenzja nie jest dłuższa 😀
A co do Targów to na 99% jest taki plan, że będę 😀
O to super! A w sobotę czy niedzielę?
W sobotę 🙂
Jak zwykle piszesz tak, że każdą książkę, każde opowiadanie chciałoby się wziąć do ręki 🙂
Ooo! Dziękuję 🙂