„Tylko raz w życiu może do pisarza przyjść książka, która jest szczególnym darem. Gołębiarki są dla mnie właśnie taką powieścią. To podarunek od moich prapraprababek, kobiet starożytnego Izraela, które po raz pierwszy przemówiły do mnie, gdy zwiedzałam górską twierdzę Masadę. Przywołując historię ich życia, opowiedziałam również moją historię.” – tymi słowami pisarka Alice Hoffman wprowadza nas w swoją najnowszą powieść, swoje opus magnum i jednocześnie hołd złożony kobietom starożytnego Izraela. Historię niesamowitą, przesyconą kobiecością i magią, w której rzeczywistość łączy się z tym, co wyobrażone i zmyślone. Niełatwo opowiedzieć tragiczne dzieje narodu żydowskiego, tym bardziej, gdy próbuje się zrekonstruować prawdziwe wydarzenia sprzed setek lat, z początku naszej ery. Tej amerykańskiej pisarce zdecydowanie się to udało, zachowując szacunek do przeszłości i idealną równowagę historyczną.
„Gołębiarki” to powieść szczególna, bo jej główne i zarazem najważniejsze zakończenie znane jest wszystkim, a przynajmniej tym, którzy orientują się w starożytnej historii. Twierdza Masada, zwana również fortecą króla Heroda, była jedną z ostatnich fortyfikacji, które miesiącami stawiały opór Rzymianom. Uznawana za niezdobytą, stanowiła łakomy kąsek dla cesarstwa rzymskiego i istotny punkt militarny dla ostatnich buntujących się mieszkańców państwa żydowskiego. Górska twierdza była dosłownie samowystarczalna. Posiadała zbiorniki na wodę i wielkie silosy na zapasy żywności, a wokół, na stromych zboczach, rozciągały się pola uprawne, gaje i sady. Wewnątrz wyposażona była we wszystko, co potrzebne, by pędzić spokojne, pewne życie w górach, bez strachu przed najeźdźcą. Podczas wojny żydowskiej w 66 roku, twierdzę zajęli zeloci (tajne ugrupowanie religijno-polityczne), a sama Masada stała się ostatnią oazą i schronieniem dla ciemiężonych obywateli. Jej obrona, pod dowództwem Eleazara ben Jaira skończyła się w dramatyczny sposób – zbiorowym samobójstwem ponad dziewięciuset pozostałych przy życiu mieszkańców, zarówno mężczyzn, kobiet, jak i dzieci.
W powieści Alice Hoffman poznajemy ostatnie miesiące twierdzy z perspektywy czterech bohaterek. Każda z nich snuje swoją opowieść, raz po raz nawracając do swojej przeszłości i wspominając dawno utracone życie. Pierwsza, o imieniu Jael, to smutna, młoda dziewczyna, córka skrytobójcy, która całe życie zmaga się z wyrzutami sumienia. Upadek Jerozolimy zmusza ją i jej ojca do opuszczenia domu, by szukać schronienia gdzieś na pustyni. Jedyną bliską jej osobą był brat, który wraz z innymi zelotami opuścił miasto i ruszył przeciw rzymskim legionom. Drugą kobietą jest Riwka, żona piekarza z małej wioski, której towarzyszą dwaj wnukowie i jej zięć – brutalny i nieposkromiony wojownik o zdesperowanym spojrzeniu. Jej opowieść to historia wielkiej straty, cierpienia i poświęcenia w imię miłości. Kolejne dwie narratorki to matka i córka. Szira – czarownica z Moabu, od zawsze na wygnaniu i Aziza, dziewczyna-wojownik, która od lat zmaga się z własną tożsamością.
Losy tych czterech kobiet splatają się, gdy zostają przydzielone do pracy w gołębniku twierdzy. Od tej chwili zaczynają dzielić się wszystkimi swoimi tajemnicami, dramatami i namiętnościami. Sekrety jednej stają się sekretami ich wszystkich i razem próbują radzić sobie ze swoimi problemami. W wieżach gołębnika tworzą mały, prywatny świat, oparty na swoistej magii i zapomnianych rytuałach. Gołębiarki łączą ze sobą religijne, żydowskie obrzędy z mistycznymi rytuałami mitologii staro-żydowskiej, babilońskiej i egipskiej. Magia staje się elementem ich codzienności, tak samo jak silna wiara w jedynego Boga. Nie wykluczają się, ale wręcz odwrotnie, doskonale uzupełniają. To, co ciemne, krwawe i bardzo kobiece łączy się z tym, co jasne, widzialne i uznawane za męskie. Szira, która znana jest jako znachorka i zaklinaczka, wprowadza swoje towarzyszki w świat, który jest jedynym, do którego mogą się odnieść w momentach zwątpienia i największej potrzeby. Wszystkie wspierają się, uczą i razem walczą, gdy trzeba stawić opór nieprzyjaciołom, nawet tym niewidzialnym.
Powieść Alice Hoffman jest na wskroś kobieca. Magia, która otacza bohaterki „Gołębiarek”, to magia codziennych rytuałów. Odnosi się do cielesności, kobiecych pragnień i potrzeb. Jest obecna się przy narodzinach, leczeniu, rzucaniu klątw, uprawianiu miłości, czy rytuałach pośmiertnych. Potrafi ratować życie i chronić ukochane istoty. Potrafi także zabijać, gdy przychodzi taka potrzeba. Jael, Riwka, Szira i Aziza są mądre, silne i nieugięte. Mężnie stawiają czoła kolejnym, coraz cięższym obowiązkom i nie ustępują odwagą swoim obrońcom. Natomiast mężczyźni Masady, z ben Jairem na czele, to światli wojownicy w służbie Boga. Silni, nieugięci mściciele, którzy są w stanie poświęcić wszystko, by uchronić swoich najbliższych. Są brutalni, nieposkromieni i zdystansowani wobec „podziemnego” świata otaczających ich kobiet. Kobieca magia chroni ich i pochłania, ale nie są jej oni do końca świadomi. Wolą nie naruszać tego tajemnego, mistycznego świata. Bohaterki i ich mężczyźni spotykają się gdzieś na granicy, dzieląc ze sobą smutną codzienność, ale także wielką miłość. Groźba zagłady naznacza każdy ich dzień i nie pozwala zapomnieć o śmierci, która nadejdzie prędzej czy później.
Alice Hoffman, w „Gołębiarkach”, udało się bardzo dokładnie odwzorować codzienne życie i zmagania mieszkańców Masady. Każdy rozdział to perfekcyjnie skonstruowana i wiarygodna opowieść o życiu jednej z kobiet, która przeplata się z historycznymi wydarzeniami. W piękny i wyjątkowy sposób autorka połączyła elementy mistyczne i baśniowe z faktami i dopowiedzeniami kronikarskimi. Podobnie, jeśli chodzi o subtelne kobiece elementy, które przedstawione zostały na tle brutalności i drastyczności tamtych czasów. Dzięki temu, świat Gołębiarek jawi się jako autentyczny i jak najbardziej wiarygodny, a ostatnie chwile legendarnej twierdzy niemal namacalne dla czytelnika.
O.
* Recenzja napisana dla portalu Gildia.pl, która ukazała się 24 października, a którą można przeczytać takżeTUTAJ.
A to jest książka dla mnie. Z Twojego tekstu wyłania się obraz tak nastrojowej i magicznej książki, że chciałabym natychmiast ją przeczytać. Alice Hoffman wprawdzie jeszcze nie czytałam, ale jej nazwisko od czasu do czasu słyszę i chyba nadchodzi czas, by sprawdzić czy przypadkiem nie jest to moja nowa ulubiona pisarka;)
Przecudna, bardzo kobieca powieść, przepełniona starą magią i rytuałami. Zachwyciła mnie subtelnością i rewelacyjnym wykorzystaniem prawdziwej historii 🙂 Daj znać, jak przeczytasz – jestem ogromnie ciekawa wrażeń 🙂
Pozdrawiam,
O.
Teraz już wiem, teraz już potwierdzam, namacalność, magiczność, wszystko. Naprawdę prześwietna rzecz!