
Kto ty jesteś? Polak mały. Jaki znak twój? Orzeł biały.
Wersy, które każdy dzieciak ma wyryte w sercu, zna na pamięć i na zawsze. Tylko co znaczy być Polakiem dzisiaj, a co oznaczało w latach osiemdziesiątych, kiedy w wielu rodzinach pogranicza polsko-niemieckiego narodowość nie była do końca pewna, a przynajmniej nie definiowała ostatecznego wyznacznika tożsamości? Co oznaczało to dumne wypowiedzenie na głos swojej przynależności, kiedy za chwilkę można było stać się kimś zupełnie innym, w zasadzie bez udziału wolnej woli? Bo kim jest ktoś i co czuje ten, kto urodził się w Hamburgu, sercem wciąż czuje niemieckie korzenie, ale wokół niego przecież Polska i w duszy też Polska od lat? Historia nie ułatwiała mieszkańcom pogranicza wyboru, ale z pewnością ani Polska, ani Niemcy nie potrafili wybaczyć sobie nawzajem tej ostatecznej przynależności. Nie chcieli wybaczać. I z tego zagubienia, z tego rozdwojenia tworzyły się małe rodzinne dramaty, historie niepewności i wewnętrznego rozdarcia.
„Warszawiacy nienawidzą Riki, bo jest Niemką, a Niemcy nienawidzą Riki, bo związała się z Polakiem, folkspolka! – mówią na nią Niemcy. Folksdojczka wołają na nią Polacy.”








