Moi Drodzy,
Dzisiaj zacznę bardziej osobiście, bo od pożegnania. Zmarł Umberto Eco. Jeden z moich ukochanych, najwspanialszych pisarzy, myślicieli, językoznawców i filozofów, jaki stąpał po ziemi. Jeden z autorów mojego życia, bo także od niego to wszystko się dla mnie zaczęło – porwał mnie w odmęty literatury.
Żegnam najprawdziwszego geniusza i wspominam… Wspominam nasze pierwsze spotkanie i śledztwo w Zakonie Benedyktynów pośród mnisich trupów i labiryntów książek. Jak przed maturą razem pofrunęliśmy na Wieżę Babel szukać języka uniwersalnego. Przeżyliśmy wspólnie niejeden spisek, przewijały się wahadła, zapiski na pudełkach od zapałek (chociaż tak naprawdę to były pudełka od papierosów), podsycaliśmy płomień Królowej Loany, by w końcu okazało się, że świat może poleci naprzód, ale Umberto Eco dał mi dowód, że książki zawsze przetrwają.
To była czysta magia. Będę tęsknić. Już tęsknię…
I pomyśleć, że planowałam niebawem piszczeć i zachwycać się na Wielkim Buku „Imieniem Róży”, by także Was zarazić miłością do tego niezwykłego człowieka. Teraz będzie smutniej, ale obiecuję Wam, że mimo tego smutku podzielę się z Wami moim zachwytem.
<3
O.
Czytaj dalej →