„Pustynny książę” Peter V. Brett – recenzja

Peter V. Brett powraca do uniwersum Cyklu Demonicznego i rozpoczyna zupełnie nową przygodę – „Pustynny książę” inauguruje Cykl Zmroku i rozpoczyna się w piętnaście lat po zakończeniu minionej opowieści. Nowe pokolenie, nowi bohaterowie, dla nowego, młodego pokolenia czytelników.

Czytaj dalej

„Mroczne niebo” Danielle L. Jensen – recenzja PATRONACKA

Między powieścią młodzieżową a pełnokrwistym mrocznym high fantasy znajdziecie serię Danielle L. Jensen „Mroczne Wybrzeża, w tym drugi tom cyklu „Mroczne niebo”. Przed Wami seria nie tylko dla młodszych czytelników!

Czytaj dalej

„Pierwszy Róg” & „Drugi Legion” Richard Schwartz – recenzja

Richard Schwartz od pierwszych chwil zagęszcza atmosferę, podkręca temperaturę i wciąga swojego czytelnika w fascynującą opowieść pełną magii, tajemnic i epickich bitew w swojej bestsellerowej serii fantasy Tajemnica Askiru, którą rozpoczynają tomy Pierwszy Róg i Drugi Legion.

W opowieściach fantasy istnieją pewne tropy, pewne motywy, które pozostają stałe i niezmienne od lat. Tylko od wyobraźni i od kunsztu pisarza zależy jak wykorzysta je na swoją korzyść, by wykreować unikatową rzeczywistość i nowy świat oparty na dobrze znanych kliszach. Takimi kliszami są m.in. zaginione królestwa, zapomniani herosi i książęta, wędrówka, poszukiwanie, przepowiednie, motyw wybrańca, a wszystko to podszyte magią i średniowieczną nutą, która przejawia się w samej konstrukcji świata. Nie można też zapomnieć o motywie karawany i pułapki, w którą owa karawana wpada, a która jest zazwyczaj zalążkiem całej przygody. Richard Schwartz wykorzystał wszystkie znane w popkulturze elementy high fantasy, tworząc opowieść, która znów jest znajoma, a jednak inna niż wszystkie Czytaj dalej

„Pierwszy Rok” Rachel E. Carter (Czarny Mag #1)

Nie ma nic bardziej archetypicznego w fantasy, także młodzieżowym, jak motyw szkoły magii i czarodziejstwa z czego skorzystała Rachel E. Carter, tworząc bestsellerowy cykl Czarnego Maga rozpoczynający się od tomu Pierwszy Rok.

Szkoły magii pojawiały się u klasyków gatunku jak chociażby w cyklu Ziemiomorze Ursuli K. Le Guin, w Świecie Dysku Terryego Pratchetta, w Cyklu Krondorskim Raymonda E. Feista, a także z czasem w młodzieżowej literaturze fantasy u autorów takich Holly Black i Cassandra Clare w cyklu Magisterium, czy jak J.K. Rowling, której Hogwart jest już dzisiaj miejscem kultowym. Popularności tego tropu popkulturowego nie ma się co dziwić, bo szkoła to początek, to geneza, to pierwsze kroki, które zarówno bohaterowie, jak i sam czytelnik stawia w nowym świecie, pełnego nowych praw i rodzących się dopiero historii. Teraz także Akademia w Jerarze dołącza do listy magicznych szkół, do których warto zajrzeć, a może i zostać w niej na dłużej, jeśli tylko najdzie młodego czytelnika ochota. Czytaj dalej

„Woda na sicie” Anna Brzezińska – recenzja

Niezwykłe dzieje kobiety oskarżonej o czary w historii o sile słowa i opowieści realistyczno-fantastycznej Anny Brzezińskiej Woda na sicie. Apokryf Czarownicy.

Opowieści o czarownicach, o Świętej Inkwizycji, o barwnych, krwawych, bezlitosnych procesach zdają się cieszyć poczytnością niezmienną od lat. Wiele z tych historii to bajania i wymysły, w których więcej jest stereotypów przerobionych przez lata przez popkulturę niż prawdy, ale nie o prawdę dzisiaj chodzi. Potrzeba sceny, potrzeba metafory, potrzeba kata i ofiary. Proces bohaterki Wody na sicie idealnie tej potrzebie odpowiada zdaje się kameralny, niemal ukryty przed wzrokiem gawiedzi, a my czytelnicy możemy podglądać i słuchać oskarżonej o czary. Co prawda u Anny Brzezińskiej Inkwizycja to znów jest potwór z legend, ale nieco odarty z przesady i przerysowania, co jednak ostatecznie nie ma większego znaczenia, kiedy dotykamy zmyślonych krain i wsłuchujemy się w fantastyczną opowieść jedynie na granicy realności. Czytaj dalej

„Narzeczona księcia” William Goldman – recenzja

Skomplikowany wstęp, który zapowiada kolejny wstęp, potem wspomnienie wspomnienia i wreszcie opowieść w opowieści, wypełniona po same okładki nawiasami, dygresjami i wszelkimi rodzaju wstawkami, nie mówiąc o przerysowanej do skrajności formie i podwójnej obecności autora, który sam autorem jest albo nie jest, bywa prawdziwy, a czasami fikcyjny. Narzeczona księcia to ten rodzaj powieści, który zyskał przydomek fenomenu, skrząc się swoją dziwnością, paradując wytrawnie swoją innością, zachwycając nietuzinkowością. W czasach, kiedy fantastykę traktowano śmiertelnie poważnie, zamykając skomplikowane społeczno-polityczne metafory za kolejnymi tomami niespiesznych opowieści o wędrówce i doniosłych wartościach, William Goldman zrobił coś całkowicie odwrotnego rozbił gatunek na kawałki i poskładał na nowo, tworząc fascynujący patchwork, który na pierwszy rzut oka nie jest tym, czym mógłby się wydawać.

A jednak! Potencjał powieści rozrósł się z dnia na dzień tak, że Narzeczona księcia pastisz romansów wszech czasów w konwencji fantasy przeszedł do historii popkultury, przenikając do zbiorowej wyobraźni kolejnych pokoleń czytelników. Czytaj dalej

„Gdzie niebo mieni się czerwienią” Lisa Lueddecke – recenzja

Blog_THUMBNAIL Recenzja GDZIE NIEBO 3

Na mroźnej, groźnej, spowitej bielą północy wszystko jest możliwe. Być może istnieją tam światy, o których nie mamy pojęcia. Krainy tajemnicze, nieodgadnione, wokół których jedynie śnieg narasta, buduje, osacza z każdej strony. Skute wiecznym lodem wyspy, pełne podstępnych skał, huczących fal, przenikającej morskiej wilgoci. Gdzieś w ich sercu góry sięgające gwiazd, jaskinie, podziemne przejścia, w których śnią pradawne stwory, spowite obłokami pary. A na niebie światła migoczące, pulsujące, sunące jedynie sobie znanym rytmem, mamiące kolorami, spływające błogosławieństwem lub grozą

Tak bezlitosny, surowy świat rysuje przed młodym czytelnikiem Lisa Lueddecke w opowieści fantasy Gdzie niebo mieni się czerwienią. Czytaj dalej

Ursula K. Le Guin – życie i twórczość

URSULA K. LE GUIN - Warto Czytać

„Tylko w milczeniu słowo,
tylko w ciemności światło,
tylko w umieraniu życie:
na pustym niebie
jasny jest lot sokoła.”

– Pieśń o stworzeniu Ea
Ursula K. Le Guin Czarnoksiężnik z Archipelagu

Ursula K. Le Guin zmarła w poniedziałek 22 stycznia w wieku 88 lat.

Nazywano ją „matką chrzestną fantasy”, czy „pierwszą damą science-fiction”. Spod pióra tej legendarnej twórczyni wyszło ponad dwadzieścia powieści w tym kultowy już cykl o Ziemiomorzu i cykl Ekumena, zwany też cyklem Hain tuzin tomików poezji, trzynaście książek dla dzieci, do tego mnóstwo esejów, opowiadań oraz historyjek spisywanych w tej czy innej formie.

Słysząc o jej śmierci, Stephen King nazwał ją „jedną z największych, kimś więcej niż pisarką science-fiction: ikoną literatury.” Margaret Atwood już teraz tęskni za jej tak słyszalnym, humorystycznym i mądrym głosem. A Neil Gaiman, który już wcześniej podkreślał jej znaczenie dla jego twórczości powiedział, że „część jej słów zapisanych jest na jego duszy”. Czytaj dalej

„Piąta pora roku” N.K. Jemisin – recenzja

bombla_piata-pora

Podobno najczęściej czytaną księgą Pisma Świętego jest Apokalipsa św. Jana. Wydaje się być to faktem nieprzypadkowym, gdyż już od zarania dziejów ludzkość zdaje się być zafascynowana myślą o końcu świata, o wielkim „bum”, które ma zakończyć wszystko co znamy, wszystko to, co widzimy aż po horyzont i za nim. Gotujące się rzeki, eksplodujące góry, deszcz kamieni, nierealny kolor nieba… Świat, który znamy musi zostać obrócony do góry nogami, jego prawa zakwestionowane lub obalone, zanim nastąpi koniec. Albo początek.

Tak jak w przypadku opowieści, która zaczyna się od końca, historii umierającej Ziemi i ludzi, którzy nauczyli się żyć na pękniętej planecie – „Piąta pora roku” N.K. Jemisin dystopijnego cyklu fantasy Broken Earth.

Czytaj dalej

„Inwazja na Tearling” Erika Johansen – recenzja

Bombla_InwazjaTearling

Kontynuacje serii, tzw. sequele, mają w zwyczaju daleko odbiegać od oryginału. Przyjęło się, że drugi tom opowieści książkowej, czy filmowej są zwyczajnie gorsze i nie dorastają oryginałowi do pięt. Zawsze coś jest nie tak – a to fabuła rozciągnięta w nieskończoność, a to wątek pobocznej postaci dodany na siłę, a czasami po prostu całkowity dysonans i nikt już nie wie do końca, co też autor czy reżyser chciał nam tym obrazem przekazać. Jednak bywają także kontynuacje, od których nie sposób się oderwać. Historie lepsze i rozbudowane, pozwalające jeszcze lepiej przeniknąć do świata ulubionych postaci i przekonać się, o czym tak naprawdę jest konkretna opowieść. Takie sequele nie powstają na pęczki, ale zdarzają się i są jak perełka w morzu nieskończonych serii, jak wisienka na torcie, gdy sięgamy po kolejny tom.

Przykładem doskonałej kontynuacji, dzięki której wszystko powoli nabiera kształtów i wskakuje na swoje miejsce jest „Inwazja na Tearling” Eriki Johansen, czyli drugi tom „Królowej Tearlingu”.

Czytaj dalej