„Koniec lata” Anders de la Motte – recenzja

Kryminały rodem ze Skandynawii charakteryzuje swoisty smutek. Naznaczone są rozpaczą, nieszczęściem, ludzkim krzykiem, który uwiera głęboko w środku, próbuje wydostać się na zewnątrz. Ciemność zdaje się towarzyszyć kolejnym bohaterom, bez względu na to, czy mowa tutaj o thrillerach polityczno-sensacyjnych, czy kameralnych opowieściach ze zbrodnią w tle. Niezależnie, czy chodzi o małą społeczność na uboczu cywilizacji, czy o północną metropolię to nie ma znaczenia smutek towarzyszy bohaterom na każdym kroku, mrok, od którego sami nie potrafią się uwolnić, a który zyskuje swoją spotworniałą reprezentację w kolejnych zbrodniach i bolesnych motywacjach.

Ten smutek odnaleźć można również w powieści Koniec lata Andersa de la Motte, który znany jest między innymi z trylogii miejskiej „[geim]”, „[buzz]” i „[bubble]”. Teraz pisarz powraca w rodzinne strony, do Skanii i małego miasteczka, które jest lustrzanym odbiciem bliskich jego sercu miejsc. Czytaj dalej

„Annabelle” Lina Bengtsdotter – recenzja

O takich dziewczynach mówi się łatwa, rozpustna, latawica. O takich dziewczynach powtarza się plotki zasłyszane w miejscowym sklepiku, pod suszarkami u fryzjera, w blokowej windzie. Za takimi dziewczynami gwiżdżą barowe pijaczki, oblepiają je wzrokiem pożądliwe spojrzenia mężczyzn o zbyt wybujałej wyobraźni, sunie za nimi chichot pruderyjnych świętoszek i krzywe spojrzenia starszych, bogobojnych pań. Kiedy takie dziewczyny znikają bez słowa, kiedy przytrafia się im coś potwornego, kiedy stają się ofiarami prawdziwego zła, to mimo wszystko każdy gotowy jest rzucić pierwszy kamieniem. Same sobie na to zasłużyły Mantra tych, którym wydaje się, że mogą wszystko.

Taka dziewczyna została bohaterką kryminału okrzykniętego Najlepszym Kryminalnym Debiutem Annabelle Liny Bengtsdotter. Czytaj dalej

„Tak sobie wyobrażałam śmierć” Johanna Mo – recenzja

Nie ma większej tragedii dla rodzica, jak śmierć własnego dziecka. Nie ma większej rozpaczy, jak rozpacz matki, która traci ukochanego synka. Nie ma większych łez, bardziej bezsennych nocy, momentów całkowitego zwątpienia, jak wtedy, gdy ginie ktoś, kto nigdy nie powinien był zginąć. Kiedy odchodzi na zawsze, a po nim pozostaje jedynie pustka. Serce zatrzymuje się na moment, wierząc, że wypełni ten brak gdzieś na granicy światów. Ciało wstrzymuje oddech, bo może wtedy uda się usłyszeć to, co zamilkło i nigdy już nie powróci. Czasami pozostaje niemoc. Lepiej nie wstawać, nie rozglądać się wokół, nie widzieć, że nie ma Złagodzić sztucznie ból, który nigdy przecież już nie przeminie, znieczulić, odłączyć, przeczekać, nawet w nieskończoność. Albo zareagować. Agresywnie, impulsywnie, wściekłością, gniewem tak silnym, bo nieukojonym.

Kryminały niezbyt często poruszają temat tak bolesny i przenikliwy, jak żałoba, ale Johanna Mo nie bała się wciągnąć czytelnika w melancholijną, przygnębiającą opowieść o sile straty, która prowadzi do zbrodni Tak sobie wyobrażałam śmierć.. Czytaj dalej

Bezsenne Środy: „Enklawa” Ove Løgmansbø – recenzja

Bombla_BezsenneEnklawa

Już dawno temu małe miasteczka na uboczu cywilizacji, a wraz z nimi odizolowane społeczności straciły na swoim uroku. Kiedy to po raz pierwszy okazało się, że takie niewielkie miejsca, ograniczone w terytorium i w liczbę mieszkańców mogą skrywać niejedną, okrutną tajemnicę? Kiedy to bajeczny, malowniczy urok prowincji okazał się być co najmniej zwodniczy i to nie tylko dla przyjezdnych? Kiedy pozornie cichej, przyjaznej społeczności wyrosły kły i pazury? Pewnie od zawsze było wiadomo, że w takich miejscach daleko jest do romantycznej sielanki. Przeszłość jest tam obecna bardziej niż gdziekolwiek indziej, każdy zna swoją twarz, a sekrety jakoś nie potrafią siedzieć w ciemności zbyt długo. Zajadłe spory, spojrzenia spode łba, urazy pielęgnowane latami. Liczy się przynależność, liczy się rodzina i najbliższe otoczenie. I dla zachowania spokoju można być gotowym na wszystko, by zachować status quo.

Podobnie toczy się życie na Wyspach Owczych, jednym z najbezpieczniejszych miejsc na świecie, które stały się miejscem akcji powieści „Enklawa”, autora polsko-farerskiego pochodzenia, czyli Ove Løgmansbø.

Czytaj dalej