„Linia Serc” Rainbow Rowell – recenzja

Bombla_LiniaSerc

Znani pisarze, ci, którzy zdobyli globalną popularność, mają swoją bazę fanów i odpowiednią ilość zer na kontach, lubią od czasu do czasu eksperymentować. Sięgają po nietypowe dla siebie gatunki, rozpoczynają nowe serie i dają życie szeregom wyjątkowych na tle swojej twórczości bohaterów. Czasami zmieniają także grupę docelową swoich książek, czego doskonałym przykładem jest kryminalna seria o Panu Mercedesie, dzięki której Stephen King przebił się ostatecznie do popularnego czytelnika albo J.K. Rowling i jej kryminalno-obyczajowy cykl o detektywie Cormoranie Strike’u. Oboje udowodnili, że ich pióro potrafi naginać się i dopasowywać do odmiennego typu literatury i odnaleźli się w swojej nowej pisarskiej rzeczywistości nad wyraz dobrze.

Taką próbę podjęła również Rainbow Rowell, która znana jest ze swoich wyjątkowych i uroczych książek młodzieżowych. Jedną ze swoich najnowszych powieści, czyli „Linię serc” postanowiła dla odmiany skierować do dorosłego czytelnika, niemniej nie do końca jej się to udało.

Czytaj dalej

„Podaruj mi miłość. 12 świątecznych opowiadań” – recenzja

Bombla_Podstawa_PodarujMiMilosc

Święta Bożego Narodzenie to wyjątkowy czas w roku. Moment, w którym w końcu można wziąć oddech, zabrać się za nadrabianie rodzinnych zaległości i poczuć wspaniałą atmosferę, która powraca, przynajmniej w zbiorowej wyobraźni, co roku. Zapach pieczonych pierniczków, cynamonowa aura wokół, choinkowo-prezentowy bzik i obietnica wyczekiwanego miesiącami odpoczynku w gronie najbliższych. Święta mają w sobie coś magicznego, bo ludzie zazwyczaj stają się bardziej otwarci, bardziej szczodrzy, od nowa uczą się dzielić z innymi. To także wymarzony czas dla nowych romansów, dla zalążków miłości i nowo-odkrytych uczuć, bo czy jest coś bardziej uroczego niż pocałunek przy kominku, lub pośród padającego śniegu?

Czytaj dalej

„Fangirl” Rainbow Rowell – recenzja

Bombla_Fangirl

Ilu z nas zastanawiało się czasami, co by było, gdyby Hermiona zamiast Rona wybrała Harry’ego, Draco, czy Neville’a, a Katniss – Gayle’a? Co by się stało, gdyby Scarlet zamiast trzymać się kurczowo marzenia o Ashleyu, w porę zorientowała się, że to Rhett jest jej przeznaczony? A gdyby Frodo nie wrzucił pierścienia w ogień Góry Przeznaczenia? Większość z nas rozmyśla o tych przeróżnych zmiennych i możliwościach fabularnych zaledwie przez chwilę, do czasu aż pogodzeni z losem ukochanych bohaterów wędrujemy dalej przez kulturowo,-popkulturowe ścieżki. Jednak od lat coraz więcej osób podejmuje wyzwanie, chwyta w rękę pióro, ołówek, klawiaturę i pisze, pisze, pisze do utraty tchu, spełniając swoje najskrytsze marzenia i tworząc nowe rozdziały do znanych już opowieści. Fandom – to słowo klucz do zrozumienia wszystkiego, to pasja i sposób na życie.

Czytaj dalej

„Eleonora i Park” Rainbow Rowell – Recenzja

Bombla_EP

Wspomnienie pierwszej wielkiej miłości. Tej najczystszej, nieskalanej złą myślą. Tej nastoletniej, wciąż jeszcze niedoskonałej, a jednak w jakiś sposób najbardziej idealnej, bo płynącej prosto z pierwszych porywów serca, nieprzysposobionego jeszcze do takiego uczucia. Absolutne oddanie – każdej myśli, każdej wolnej chwili, każdego skrawka dnia, byle być razem, byle przez moment znów poczuć obecność ukochanej osoby. Czułe szepty, nieśmiały jeszcze dotyk, nienazwanie i niepoznanie, bo wszystko jeszcze było w sferze sacrum, a każde przekroczenie jednej z granic było wydarzeniem porównywalnym z wielkim wybuchem, bo energia płynąca z tego łamania tabu tworzyła ciągle coś od nowa z niewyobrażalną siłą przeżywania. Ta pierwsza wielka miłość dawała nadzieję, że zawsze tak będzie – czysto, widowiskowo, jakoś tak w zawieszeniu między rzeczywistością a stanem uniesienia. Niebiańsko po prostu. Można było uwierzyć, że życie, to prawdziwe, brutalne, nigdy nie przebije się przez zasłonę tego świętego uczucia.

„-Kiedy nie jesteśmy razem, wydaje mi się, że nie oddycham – wyszeptała. – Co oznacza, że kiedy widzę cię w poniedziałek rano, mija jakieś sześćdziesiąt godzin od czasu, gdy po raz ostatni zaczerpnęłam tchu. Pewnie właśnie dlatego jestem taka opryskliwa i łatwo się złoszczę. Gdy jesteśmy osobno, cały czas myślę tylko o tobie, a gdy jesteśmy razem, panikuję. Bo każda sekunda wydaje mi się tak strasznie cenna. I też dlatego, że tracę kontrolę. Nic na to nie poradzę. Nie jestem już swoja własna, jestem twoja. Więc co się stanie, jeśli postanowisz, że mnie nie chcesz? Jak w ogóle mógłbyś mnie chcieć tak mocno, jak ja chcę ciebie?

O tej pierwszej, niezwykłej miłości dwojga wyjątkowych nastolatków opowiada bestsellerowa powieść autorstwa Rainbow Rowell zatytułowana „Eleonora i Park”. Nie bez przyczyny ta niesamowita, przejmująca opowieść zdobyła uznanie czytelników i krytyki z całego świata. To nowe, współczesne spojrzenie na tak dobrze znaną historię Romea i Julii, jednak jeszcze z czasów, nazwijmy to – analogowych, czyli lat osiemdziesiątych. Na swoją Weronę autorka wybrała nieduże amerykańskie miasteczko Omaha w stanie Nebraska, a uroczy balkonik wymieniła na szkolny autobus. Nie ma tu dwóch zwaśnionych rodów, w zamian mamy dwie zupełnie odmienne rodziny – szczęśliwą i nieszczęśliwą. Kochającą się, pełną zrozumienia i wzajemnego wsparcia oraz tą rozbitą, pełną przemocy i strachu dnia codziennego. Nie ma dwóch lśniących gwiazd śmietanki towarzyskiej miasta, tylko dwoje zwyczajnych-niezwyczajnych nastolatków, niespecjalnie popularnych, próbujących robić swoje i nie rzucać się w oczy. Mamy Eleonorę i Parka.

Okładkowy26

Kiedy Eleonora po raz pierwszy wchodzi do szkolnego autobusu domyśla się już, że wszystkie oczy skierują się w jej stronę. Jest większa, bardziej „kobieca” w kształtach, ma burzę rudych, nieokiełznanych włosów i strój co najmniej skupiający wzrok pozostałych uczniów, a na dokładkę wywołujący kpiny i chichoty popularnych dzieciaków. Jedynym pustym miejscem pozostaje to obok cichego, ciemnowłosego chłopaka. To właśnie jest Park, który nawet nie zdaje sobie sprawy, że tym jednym gestem, niby obojętnym dla niego, rozpoczyna lawinę kolejnych wydarzeń, które w końcu rozbudzą młodzieńczą krew i sprawią, że Eleonora i Park zostaną nie tylko najlepszymi przyjaciółmi, ale chłopakiem i dziewczyną, zakochanymi aż do szaleństwa, na przekór światu, samym sobie i rodzinie Eleonory przede wszystkim. Połączy ich muzyka, komiksy i wspólne rozmowy, a ich wzajemna fascynacja z biegiem roku przekształci się w dozgonną miłość i niespotykane w tym wieku oddanie.

Rainbow Rowell udała się nie lada sztuka – stworzyła parę, która nie ma w sobie nic z kiczowatych romansów przeznaczonych dla nastolatków. Dzięki temu osiągnęła niezwykły efekt, bo historia Eleonory i Parka staje się opowieścią zwyczajnie uniwersalną. Starsi czytelnicy przypomną sobie lata młodości i odnajdą w niej być może cząstki siebie, swoich uczuć sprzed lat, gdy niby wszystko było łatwiejsze, a jednak życie było pełne pomniejszych dramatów i małych, osobistych apokalips. Natomiast czytelnicy młodsi z radością rozpoznają w tej parze swoje własne, wzmocnione uczucia, dostrzegą ponadczasowość swoich doznań i gorliwych emocji. „Eleonora i Park” nie są przerysowani, nie mają supermocy, czy niezwykłych umiejętności przyswajania wiedzy. Nie są genialni, popularni, bogaci… Po prostu są, bez fanfar, bez trąb. Ich miłość jest taka zwyczajna i być może dzięki temu, w natłoku niemal telenoweliczno-komiksowych historii, którymi bombarduje nas ostatnio popkultura, to właśnie oni stają się niesamowici.

Od samego początku czytelnika może zaskoczyć dojrzałość tej pary. Zarówno Eleonora, jak i Park są całkowicie świadomi możliwości porażki. Mają jedynie po szesnaście lat, a oni jakby wiedzą, że w tym wieku nic nie trwa wiecznie i tylko czas może pokazać, co z tego wyjdzie. Los rzuca im kłody pod nogi. Życie Eleonory nie jest usłane różami i to nie tylko dlatego, że w szkole wytykana jest palcami, czy po cichu bądź na głos wyśmiewana za dziwne ciuchy, czy wykręconą fryzurę. Dramat rozgrywa się w domu, za zamkniętymi drzwiami i to właśnie tutaj skupia się uwaga czytelnika. Przeraża bierność matki Eleonory. Wzrusza oddanie rodzeństwa, które próbuje sobie jakoś radzić, w tragicznej sytuacji. Nastolatka, która pragnie uciec, pragnie pomocy, a jednocześnie boi się powiedzieć na głos, poprosić wprost. Może to właśnie ta samodzielna zgoda na przemilczenie, na odcięcie, jej niezłomność sprawiają, że Park dostrzega dziewczynę i oddaje jej serce, w całości, bez kompromisów.

„Eleonora i Park” Rainbow Rowell to historia o miłości dwojga nastolatków, ale nie ma w niej nic szczeniackiego. To opowieść o niezwykłym poświęceniu dla drugiej, ukochanej osoby, jednak żaden gest nie jest przerysowany, czy sztuczny. To powieść o uczuciu zupełnie nieidealnym, ale jak bardzo szczerym w swoim oddaniu. Bohaterowie stawiają wszystko na jedną kartę, ale czy właśnie nie o to chodzi w prawdziwej miłości? Autorka sprawiła, że po przeczytaniu „Eleonory i Parka” aż chciałoby się mieć lata temu swojego Parka, czy Eleonorę, jednak od razu zdajemy sobie sprawę, że taka historia jest jedna na całe miliony. Realna, jednak wyjątkowa, poruszająca najdelikatniejsze struny w sercach, a jednocześnie odpowiadająca gitarowym riffem, który dodaje smaczku całości. Nie znajdziemy tu nic infantylnego. Romeo i Julia mogą spakować walizki i schować się za kotarą historii, pozostać symbolami na zawsze. A my zaczytajmy się w „Eleonorze i Parku” – przypomnijmy sobie raz jeszcze ten niezwykły czas pierwszej, wielkiej miłości.

KomiksWielkobukowy26

O.

*Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Otwarte:

PaseczekOtwarte

**A po więcej „Eleonory i Parka” koniecznie zajrzyjcie na vloga: