Z bestsellerami jest tak, że albo sięgamy po nie niemal bezwiednie, zaczytując się bez opamiętania, śledząc kolejne listy i wybierając co smakowitsze tytuły naszych ulubionych popularnych gatunków, albo, przekornie, nie sięgamy po nie wcale, omijając szerokim łukiem półki z napisem TOP największych stacjonarnych i internetowych księgarni. Sporadycznie napotykam na czytelniczej drodze przypadki, które potrafią wypośrodkować ten bestsellerowy stan, meandrując między ignorowaniem a kompulsywnym zaczytywaniem się. Czytaj dalej
Tag: Remigiusz Mróz
„Prokurator” Paulina Świst – recenzja i domysły
Kiedy myślę prawnik, to przed oczami przesuwa mi się ciąg obrazów niczym z ekranizacji thrillerów Johna Grishama, czyli ponure sale sądowe, podupadłe zazwyczaj kancelarie, a w nich upaprani kawą idealiści, którzy gotowi są zarwać niejedną noc dla swojego klienta, a wszystko to w imię sprawiedliwości. Rzadziej, ale jednak, pojawia się portret pogromców z Wall Street po polsku, czyli szkło, metal i minimalizm firm prawniczych powieści Remigiusza Mroza. W tym wszystkim charakterystyczny żargon, wielkomiejskie sfery, czyli duże pieniądze i biurowa elegancja. Przyda się również szczypta ekstrawagancji, czyli jakieś nietypowe hobby, przekleństwa wypluwane raz po raz i szybkie samochody, ale nic nadzwyczajnego. Bo przecież to nie jest American Psycho Breta Eastona Ellisa i raczej trudno uwierzyć, że gdzieś po kraju szlajają się yuppies polskiej palestry, ubabrani białym proszkiem, z naderwanymi oczkami w pończochach po jednorazowych przygodach tu i ówdzie
A tajemnicza, anonimowa Paulina Świst nie bała się uciec konwencji i nie tylko wykreowała taki brudny, pikantny obraz polskiego wymiaru sprawiedliwości, ale dzięki intensywnej promocji zdaje się udowadniać, że jej debiutancki Prokurator to autentyzm wcielony i sama prawda o polskiej palestrze. Czytaj dalej
Bezsenne Środy: „CZARNA MADONNA” Remigiusz Mróz – PRZEDPREMIEROWO!
But when you cross over… time stops. Take it from me, two minutes in hell is a lifetime. When I came back… I knew… all the things I could see were real. Heaven and hell are right here. Behind every wall, every window. The world behind the world, and we’re smack in the middle.
John Constantine z Constantine
Nic w przyrodzie nie ginie. Samoloty nie znikają ot tak, z radarów. Nie gubią się w czasoprzestrzeni. Po prostu muszą się kiedyś odnaleźć. Na zboczach bezlitosnych górskich szczytów, w środku leniwie pożerającej metal dżungli, w niepojętych głębinach oceanu. Krążą plotki, z ust do ust przekazywane są kolejne domysły, tworzą się niestworzone legendy. Mija czas. Rozpłynięcie w powietrzu maszyny, która na pokładzie wiezie kilkaset istnień jest zwyczajnie nie do przyjęcia. Śmierć w przestworzach, bez szansy na ratunek to zbyt przerażające, zbyt trudne do zrozumienia. Łatwiej trzymać się nadziei, dodawać teorie Jednak fikcja pozwala nam wierzyć, że czasami, tylko czasami, takie samoloty, o których zaginął wszelki słuch wracają. Pojawiają się nagle, ni stąd, ni zowąd, jakby nic i nikt nie przerwało ich lotu
Tak jak znika i powraca maszyna z najnowszej powieści Remigiusza Mroza Czarna Madonna.
WYWIAD z Remigiuszem Mrozem
Moi Drodzy,
Po raz pierwszy na Wielkim Buku pełnokrwisty WYWIAD i tym samym rozpoczęcie nowego cyklu na blogu.
Na pierwszy ogień:
REMIGIUSZ MRÓZ
Kryminalnie Bezsenne Środy: „Behawiorysta” Remigiusz Mróz – recenzja
Każdy, kto zna z czytelniczego doświadczenia twórczość Remigiusza Mroza, którego nie bez przyczyny nazywam złotym dzieckiem polskiej literatury pop, odbiera ją na swój indywidualny, własny sposób. Jego powieści można kochać w sposób nieopanowany, można jest wychwalać pod niebiosa, można lubić i doceniać poszczególne tytuły, a można traktować je jako, ot, kolejny kryminalny wybryk na rynku. Z pewnością jednak, dzięki swojej nieprzerwanej obecności na księgarskich półkach, Mróz wypracował sobie status pracowitego rzemieślnika, który nie pozwala swoich fanom odpocząć nawet na jeden literacki sezon. Dzięki temu sięga po niego coraz więcej czytelników, testuje, próbuje i dopasowuje do siebie, bo w końcu w jego książkach, dzięki swojej rozpiętości gatunkowej, wielu może znaleźć coś dla siebie.
Kolejnym tytułem, którym Remigiusz Mróz kończy rok 2016 jest najnowszy kryminał z elementami thrillera psychologicznego, czyli „Behawiorysta”.
Kryminalnie Bezsenne Środy: „Przewieszenie” & „Trawers” Remigiusz Mróz – recenzja + KONKURS!
Jest coś takiego w majestatycznym obrazie naszych polskich Tatr, że od razu nasuwa się na myśl błogi spokój. Bystro płynące potoki, krystalicznie czysta woda, porażająca świeżością zieleń, która omamia bogactwem zapachów, czy przejrzystością czystego powietrza. W ustach smak miejscowych owczych oscypków, wieczory przy ognisku, spotkania na szlaku, czy schroniskowe legendy, które rodzą się każdej nocy. Tatry inspirują, pomimo że stały się kolejnym popularnym miejscem turystycznego szaleństwa – to wciąż połacie dziewiczej przyrody, to legenda o Śpiących Rycerzach, to miejsce hipnotyzujące swoim naturalnym pięknem.
Kryminalnie Bezsenne Środy: „W CIENIU PRAWA” Remigiusz Mróz – recenzja
„Kto zabił?!” To wykrzyknienie, to pytanie to podstawowa idea kryminalnych opowieści. Dochodzi do zabójstwa, pojawia się trup i maszyna podejrzeń rusza z kopyta. Śledztwo meandruje od świadka do świadka, od podejrzanego do podejrzanego, alibi za alibi, niejasne próby oszukiwania samych siebie. Dobry kryminał ma w sobie to coś, co nie pozwala się od niego oderwać, bo wiadomo – trup to dopiero początek historii, a sztuka polega na tym, by w umiejętny sposób przedłużyć te emocje doświadczenia śmierci.
Kryminałów pisze się teraz wiele, bo przecież krwawa plotka to zawsze jest wdzięczny temat, jednak w natłoku serii, cykli, mniej i bardziej do siebie podobnych książek można się nieco znudzić. Kryminał to nie tylko detektywi, to nie tylko pieczołowite śledztwa, nie tylko współczesna, miejska otoczka i nie tylko wielotomowe serie! Bywają jeszcze powieści dopracowane od początku do samego końca, doskonale utrzymane w konwencji retro, tak jak rewelacyjny kryminał historyczny Remigiusza Mroza, czyli „W cieniu prawa”.
„Ekspozycja” Remigiusz Mróz – recenzja + NIESPODZIANKA
Ręka w górę kto kojarzy z lekcji historii najazd hordy Hunów na średniowieczną Europę? Przybyli nagle, niespodziewanie ze Wschodu i nad wyraz szumnie. Niewiele było potrzeba, by zaskoczeni mieszkańcy kolejnych wiosek i grodów ulegali ich napierającej sile. A co Hunowie mają wspólnego z literaturą? Istnieją tacy właśnie pisarze, którzy ni stąd, ni zowąd szturmem zdobywają serca czytelników i tym samym księgarski rynek. Atakują znienacka i ani się obejrzeć, a siedzą na naszych półkach. Idealnym przykładem takiego pisarza-zdobywcy jest Remigiusz Mróz, o którym jeszcze półtora roku temu przebąkiwali nieliczni, a dzisiaj obecny jest niemal wszędzie. Wygrane plebiscyty, coraz wyższe miejsca na listach bestsellerów i rzesze wiernych fanów w polskiej blogosferze. I kolejne książki, które pojawiają się niemal z prędkością światła. I tak jak Dżyngis Chan podbijał kolejne narody Azji, Bliskiego Wschodu i Europy, tak i Remigiusz Mróz podbija kolejne literackie gatunki, zostawiając w każdym coś za sobą i dając swoim fanom możliwość poznania jego talentu z każdej możliwej strony.
„Kasacja” Remigiusz Mróz – Recenzja
Niby wiosna miała już przejąć pałeczkę pogodową po zimie. Miało być słonko, ciepły wietrzyk miał zawiewać przyjaźnie, nawet burze wiosenne już ktoś przewidział. A tu taka niespodzianka! Bo nagle, ni stąd, ni zowąd, wszystko i wszystkich wokół zMroziło! Nie pozostaje nic innego, jak łapać czapki, nakładać na powrót rękawiczki i biec co sił do najbliższej księgarni, żeby zdążyć na czas. A na co polujemy? Na mróz, a raczej na Mroza – Remigiusza Mroza oczywiście.
PRZEDPREMIEROWO: „Chór Zapomnianych Głosów” Remigiusz Mróz (PATRONAT!)
„Wyszedł z założenia, że w naszej galaktyce istnieje wiele cywilizacji, które posiadają zdolność komunikowania się i podróżowania między gwiazdami z prędkością światła lub nawet szybciej. Fakt, że żadna z nich nie nawiązała kontaktu z Ziemią, według niego dobitnie dowodził, że cywilizacje te są wrogie. Gromadzą siły, przygotowują się i czekają. Gdyby było inaczej, dawno otrzymalibyśmy od nich jakikolwiek znak, że gdzieś tam są.
Edax rerum natura. Pożeracz wszechrzeczy. Tak uczony zdefiniował pozaziemską cywilizację, z którą nawiążemy pierwszy kontakt. I być może miał rację.”
Czy kiedykolwiek, spoglądając w gwieździste, nocne niebo, zastanawialiście się, czy gdzieś w tych odmętach kosmosu istnieją inne, podobne nam cywilizacje? Że gdzieś tam, hen, w odległej galaktyce, ktoś również spogląda w niebo i zadaje sobie podobne pytanie? Ach, gdyby tylko móc zwiedzić te wspaniałe rubieże wszechświata i niczym bohaterowie Star Treka wyruszyć w poszukiwaniu granic kosmosu! Nas, ziemian, od zawsze fascynowały tajemnice nieboskłonu. Odwieczne marzenie o lataniu, o nawiązywaniu kontaktu, krzykach wysyłanych w ciemność. I o ile większością kieruje w tym względzie niesamowity optymizm, wielu założyło również, że te ludzkie wrzaski w kosmicznej próżni niekoniecznie mogą mieć pozytywne skutki. A co jeśli ta cisza wynika z tego, że ktoś tam siedzi i czyha ukryty? Jeszcze odległy o miliony lat świetlnych, jednak czeka na odpowiedni moment do ataku? Co jeśli zapadł już gdzieś wyrok na błękitną planetę i pewnego dnia zniknie ona z Układu Słonecznego? Co jeśli trzecia planeta od słońca kiedyś zamieni się w pył i nikt więcej o niej nie wspomni?
O zagładzie i walce o przetrwanie gatunku ludzkiego wśród złowieszczych mieszkańców kosmosu opowiada najnowsza powieść Remigiusza Mroza zatytułowana „Chór Zapomnianych Głosów”. Tym razem, autor doskonałych wojennych przygodówek wziął na warsztat klasyczne science fiction i stworzył własną historię, w oparciu o znane i lubiane motywy gatunku. Horror łączy się tu z eksploracją. Przygoda z klasycznym popularno-naukowym podejściem. Bohaterowie odkryją tajemnice wszechświata, skrywane od eonów sekrety, których może lepiej byłoby pozostać nieświadomym. Nie wiedzieć i nie wylatywać w otchłanie. Jest pęd emocji i pęd ludzkości, by kolonizować kolejne galaktyki. Pytania o naturę wszechrzeczy, o istnienie Boga w miejscu, w którym panuje porażająca cisza. Zagadnienia sensu istnienia i próba odpowiedzi na pytanie, czy można zmienić przeznaczenie, czy może los naprawdę zapisany jest w gwiazdach. Wszystko to w świetnym stylu, sensacyjnie i dramatycznie, z humorystycznym akcentem, tak, by porwać czytelników prosto w szaleństwo kosmosu.
Załoga ISS Accipiter, jednego ze statków kosmicznych, biorących udział w misji kolonizowania odległych galaktyk, zostaje zaatakowana w czasie głębokiej kriostazy. Jedynymi, którzy przeżyli krwawą napaść są astrochemik Håkon Lindberg i nawigator Dija Udin Alhassan. Ocalali przy życiu członkowie załogi próbują nawiązać kontakt z Ziemią i tam dowiadują się, że to nie jedyny atak na statki ludzkości. Coś albo ktoś czai się w otchłani i przyzywa teraz pozostałe maszyny, by spotkały się w konkretnym miejscu kosmosu – samotnej, opuszczonej planecie, w odległej galaktyce. Ziemia jeszcze nigdy nie nawiązała kontaktu z żadną obcą cywilizacją, a jednak ktoś ich odnalazł. Teraz, w obliczu zagłady i śmierci miliardów istnień nie pozostaje nic innego jak stawić czoła niewidzialnemu wrogowi i spróbować ocalić rodzaj ludzki.
Dla wielbicieli tzw. light sci-fi, „Chór Zapomnianych Głosów” będzie kolejną podróżą w otchłanie kosmosu, dobrą powieścią, w której przeplatają się najbardziej znane i lubiane motywy z filmowo-serialowo-growo-literackich klasyków. Widać inspirację filmami jak “2001: Odyseja Kosmiczna”, “The Thing”, serią „Star Trek”, uniwersum „Star Gate”, a w szczególności serią „Alien” z „Prometeuszem” na czele. Być może znawcy gatunku nie dostrzegą w tej powieści nic odkrywczego, ale odnajdą z pewnością typowe, a zarazem najciekawsze elementy survival-horrorów, dużo porządnej akcji i doskonale wykreowany klaustrofobiczny klimat opuszczonych statków kosmicznych. Tym samym powieść Remigiusza Mroza doskonale sprawdzi się przede wszystkim dla tych, którzy dopiero chcieliby rozpocząć swoją literacką przygodę z sci-fi. Jak zwykle autor przemycił potrzebną wiedzę i zadbał, by niezrozumiałe dla laika zagadnienia wytłumaczone były przejrzyście w dialogach między bohaterami, naturalnie i bez zbędnego natłoku wiedzy. Taki manewr pozwala po prostu świetnie się bawić przy lekturze, bez konieczności zastanawiania się co jest czym, lub co oznaczają poszczególne popularno-naukowe elementy.
Kosmos w wydaniu Remigiusza Mroza to mroczne i wrogie ludzkości miejsce. Dla otwartych i przyjacielskich mieszkańców Ziemi to gladiatorska arena, w której przetrwać mają najsilniejsi, najsprytniejsi, najbardziej wyrafinowani. Okrucieństwo, bezkompromisowość, czysta kalkulacja. Na nic przydadzą się szczere uśmiechy i komunikacja oparta na dyplomacji. Prawdziwa moc, bowiem, jest nie w górnolotnych słowach, a w czynach i sile rażenia broni. Liczą się krew i flaki, nic więcej. Prawo dżungli pośród gwiazd. Tym samym „Chór zapomnianych głosów” dołącza do wszystkich tych katastroficznych opowieści science fiction, których twórcy od zawsze biorą pod uwagę możliwe zagrożenie. Jeśli chociaż trochę byłoby to prawdą, jeśli ktoś tam siedzi i szuka możliwych celów do ataku, a jego wzrok zbliża się powoli do naszej galaktyki, to może lepiej przestać krzyczeć w pustkę i przeczekać, żeby trzecia planeta od Słońca jeszcze przez millenia spokojnie błyszczała błękitem w ciemnościach.
O.
*Za powieść dziękuję wydawnictwu Genius Creations i oczywiście Remigiuszowi Mrozowi za możliwość patronowania 🙂