Powieść, która zmiata z planszy, książka, która wydaje się dość niepozorna, ale pozory mogą mylić i w tym przypadku mylą jak diabli! Sarah Moss znów to zrobiła! Jej „Ciche wody” to lektura do szpiku przerażająca.
Czytaj dalejTag: Sarah Moss
Podsumowanie miesiąca: LIPIEC 2020
Moi Drodzy,
Letnie miesiące mijają na Wielkim Buku nie do końca leniwie… Za mną moc przepysznych tytułów, wyjątkowych spotkań literackich i książkowych wyzwań. Mimo wszystko – to jest dobre lato, a miniony lipiec był wyjątkowo udany. Zobaczcie sami!
Czytaj dalej„Mur duchów” Sarah Moss – recenzja
Proza ostra jak brzytwa, okrutna, do bólu precyzyjna, która przyciąga uwagę i nie daje o sobie zapomnieć –”Mur duchów” Sary Moss.
Czytaj dalejZapowiedzi książkowe: LIPIEC 2020
Letnie miesiące to zazwyczaj w wydawniczym świecie leciuchny sezon ogórkowy i zwolnione obroty. Ale lato 2020 moi Mili jest inne jak cały ten nasz rok jest inny od lat minionych, bo lipiec rozkwita obfitością książkowych premier. Wybrałam dla Was aż 14 wyjątkowych tytułów, na które warto zwrócić uwagę, które warto upolować, jeśli lubicie trzymać rękę na czytelniczym pulsie.
Czytaj dalejNAJLEPSZE KSIĄŻKI 2018 (do tej pory)
Moi Drodzy,
Wiedziałam, że to tak się skończy! Dopiero co rozpoczynaliśmy ten rok, dopiero co podejmowaliśmy wyzwania i planowaliśmy noworoczne postanowienia, a tu PUF! Ni stąd, ni zowąd wybija nam półrocze! Teraz to już raz, dwa, jesień, kocyki, skarpety i Święta za chwilkę moment wspomnicie moje słowa!
Nie wybiegajmy jednak jeszcze zimie naprzeciw, a w zamian poznajmy Czytaj dalej
„Między falami” Sarah Moss – recenzja
Sarah Moss snuje przejmującą historię zwyczajnej brytyjskiej rodziny skonfrontowanej ze śmiertelnością Między falami.
Dopiero kiedy włączają syrenę, zdaję sobie sprawę, że nie bałem się tak, jak powinienem. Przypominam to sobie teraz i widzę, że była to ostatnia chwila mojej niewinności, kiedy siedziałem w karetce i wierzyłem, że Miriam nic nie jest.
Nie martwisz się, że bliska osoba przewróci się na ulicy i nigdy nie wstanie. Nie obawiasz się każdego dnia, że ktoś, kogo kochasz ponad wszystko, zwyczajnie przestanie oddychać, a jego organizm pogrąży się w ciemności i ciszy. Nie odczuwasz lęku w każdym momencie swojego istnienia, że za chwilę odbierzesz telefon i usłyszysz po drugiej stronie wyrok, otrzymasz cios w samo serce. Jak mógłbyś żyć, gdybyś się o to martwił? Dopóki sami nie przeżyjemy momentu skrajnej rozpaczy i pożerającego, wszechogarniającego strachu, egzystujemy w niewinnej bańce złudzeń, że przecież wszystko będzie dobrze. Ale czasami nie jest i już nie będzie. Z tym też trzeba jakoś przejść do porządku dziennego, trzeba odbudować fundamenty normalności od nowa. Czytaj dalej