TOP 15 ulubionych klasyków literatury

Bombla_TOP15klasyków

Moi Drodzy,

Odwiedzając mojego bloga, zaglądając do poprzednich wpisów z ostatnich miesięcy i lat wielkobukowej działalności, z pewnością zdążyliście już zauważyć, że klasyka literatury to dla mnie absolutna podstawa wszystkiego. Niejednokrotnie pisałam, że za kanonem stoję murem (tekst Kilka słów o kanonie literatury – TUTAJ) i nie przepuszczę nikomu, nawet gdyby nie wiem, jak miało boleć.

Czy to jest okrutne? Nie, nie i jeszcze raz nie, bo powtórzę się tutaj raz jeszcze: bez kanonu literatury, bez klasyki literatury światowej nie byłoby literatury współczesnej. Kanon to podstawa kulturowa, która przydatna jest w zrozumieniu symboli, metafor, motywów, tradycyjnych treści, które od wieków krążą, powielają się i powracają w dziełach kultury i popkultury, a które wypada po prostu znać. Tym bardziej wtedy, gdy pragnie się pisać i mówić o książkach, filmach, teatrze, grach itp.. Kiedy kultura to pasja i hobby, a nie tylko sposób na zabicie wolnego czasu – wtedy kanon staje się obowiązkową podstawą (ale nie tylko wtedy).

To tak tylko dla przypomnienia, czemu o klasyce należy przypominać, czemu warto ją promować i powracać przez całe swoje życie 🙂

I dlatego właśnie postanowiłam podzielić się z Wami moim całkowicie subiektywnym wyborem piętnastu najulubieńszych, najważniejszych i najcudowniejszych klasyków literatury światowej. I nawet nie macie pojęcia, jak trudno było mi wybrać TYLKO 15. Ubolewam, że kilka tytułów w ogóle się nie znalazło na tej liście, a powinno. Szczególnie popłakuję nad „20000 mil podmorskiej żeglugi”, nad „Jane Eyre”, nad „Jądrem Ciemności”, nad „Moby Dickiem”, czy nad „Rajem Utraconym”, ale też nad wieloma innymi wspaniałymi tytułami i obiecuję, że kontynuacja tej listy pojawi się na Wielkim Buku jeszcze w tym roku.

Specjalnie dla Was TOP 15 ulubionych klasyków literatury Wielkiego Buka (kolejność może być przypadkowa):

TOP1

  1. „Duma i Uprzedzenie” i „Emma” Jane Austen – powieść obyczajowa i romans w jednym, ale z humorem, uroczo i jedynie w swoim rodzaju. Najpierw moje serce ujęli Lizzy i Pan Darcy, ale po latach przejęli je (przynajmniej częściowo) Emma wraz z Georgem Knightley; do poczytania TUTAJ i TUTAJ.
  2. „Dracula” Bram Stoker – Król wampirów, najmroczniejszy, najstraszniejszy, symbolizujący absolutne zło, wybiera się w podróż do Londynu, na żer, bo „krew jest życiem”; do poczytania TUTAJ.
  3. „Frankenstein” Mary Shelley – jeden z najpopularniejszych potworów, który najbardziej działa na wyobraźnię, bo to istota niemal ludzka, stworzona przez drugiego człowieka, współczesnego Prometeusza; do poczytania TUTAJ.
  4. Beowulf – cały gatunek fantasy czerpie garściami z tego najbardziej podstawowego i klasycznego tekstu. Uwielbiam w przekładzie Seamusa Heaney, jednak muszę koniecznie zapoznać się z tym J.R.R. Tolkiena; do poczytania TUTAJ.
  5. „Wichrowe Wzgórza” Emily Bronte – najsmutniejsza historia miłosna, do której wracam co kilka lat, a która niezmiennie mnie wzrusza; do poczytania TUTAJ.

TOP2

  1. „Juliette, czyli pochwała występku” Markiz de Sade – Boski Markiz to moje powołanie, to było moje marzenie, uwielbienie od pierwszego zdania, które trwa do dziś. Literatura specyficzna, nie dla wszystkich, ale przede wszystkim dla tych, którzy pod powłoką perwersji dostrzegą smutek; do poczytania TUTAJ.
  2. „Wielki Gatsby” Francis Scott Fitzgerald – opowieść o zdradzie, o miłości, o wielkiej próbie i straconych złudzeniach; do poczytania TUTAJ.
  3. H.P. Lovecraft – nie umiem wybrać tylko jednego tekstu, bo Samotnik z Providence to klasa sama w sobie, a groza, terror z otchłani, który serwuje swoim czytelnikom, jest jedyny w swoim rodzaju; do poczytania TUTAJ i TUTAJ.
  4. „Wielkie Nadzieje” Charles Dickens – dawno nie wzruszyłam się tak, jak na historii Pipa i Estelli, panny Havisham zawieszonej w czasie i wielkiej zbrodni z przeszłości, która wciąż zbiera swoje żniwo; do poczytania TUTAJ.
  5. „Wyspa Skarbów”  Robert Stevenson – Piętnastu chłopa na Umrzyka Skrzyni: Jo ho ho! I butelka rumu! Podstawa wszystkich pirackich opowieści, która zbudziła do życia legendy – Tortugę, Nassau, Long Johna Silvera, Kapitana Flinta i jego nieśmiertelny skarb; do poczytania TUTAJ.

TOP3

  1. „Wendigo” Algernon Blackwood –  wielkie odkrycie grozy ostatnich lat, do którego poprowadził mnie sam H.P. Lovecraft; to strach, który wypływa z natury, ze świata dziczy, która nas otacza; powrót do tematyki tak znanej z Beowulfa; do poczytania TUTAJ.
  2. „Człowiek Śmiechu” Wiktor Hugo – Wiktor Hugo wyrywa serce czytelnika dramatyczną historią miłości, która nie miała szansy na przetrwanie; do poczytania TUTAJ.
  3. Edgar Allan Poe – gotyckie opowieści miłosne, śmiertelne i tajemnicze, spośród których nie sposób wybrać tylko jednej; to powrót do zamków, do mrocznych lochów, do ciemności, czających się w ludzkiej duszy; do poczytania TUTAJ i TUTAJ.
  4. „Niebezpieczne związki” – najwspanialsza opowieść o miłości, chociaż miłości prawdziwej jest tutaj jak na lekarstwo, bo rządzą libertyńskie intrygi, zakłady i Markiza de Merteuil; do poczytania TUTAJ.
  5. „Wyspa Doktora Moreau” H.G. Wells – makabryczne eksperymenty, gdzieś na samotnej wyspie na środku oceanu, w opowieści, która jeszcze nigdy nie była tak adekwatna, jak jest dzisiaj; do poczytania TUTAJ.

Czy znaleźliście spośród powyższych tytułów jakieś swoje ulubione? Jakie są Wasze najukochańsze klasyki literatury? A może uważacie, że kogoś bardzo mocno tutaj zabrakło?

Oczywiście czekam na Wasze polecenia w kwestii klasyków i już mogę napisać, że planuję lekturę „Trzech Muszkieterów” Dumas, bo nie mam pojęcia, jak uchowałam się nie czytając.

 Powtórzę raz jeszcze i do śmierci będę powtarzać – klasyka to podstawa i trzeba poznawać 🙂

Bo warto czytać.

O.

*Koniecznie zajrzyjcie również na VLOGA, bo tam, Bonnie Blue wraz księgarnią internetową Bonito przygotowała dla Was KONKURS 😀

**Zestawienie przygotowane we współpracy z Księgarnią Internetową Bonito.

PodziękowanieBONITO02

 

 

Komentarze do: “TOP 15 ulubionych klasyków literatury

  1. Lolanta napisał(a):

    Jak na razie, chyba największe wrażenie zrobił na mnie Frankenstein. Ale ja też nie czytałam aż tak dużo klasyków 🙂 Wciąż nadrabiam. Powoli, ale systematycznie 🙂

  2. LadyDeVi napisał(a):

    coraz wieksza mam chrapke na Dracule!!!!!!! hihi oj Ti oj Ti zestaw jest naprawde dobry. o Wiekszosci slsyzalam neiktore czytalam a inne to jak o grochem osciane 😀 ciemno 😀 Vlog tez swietny! Misiu ratuJ! 🙂

  3. Agata napisał(a):

    Dzięki mojej licealnej polonistce większość polskiego kanonu mam za sobą i to w całości. Z literaturą światową niestety znacznie u mnie gorzej :/ Widzę u Ciebie wiele klasycznych powieści grozy, a tej raczej nie czytam. Z Twojego top uwielbiam „Wichrowe wzgórza” i „Dumę i uprzedzenie”. Na mojej liście pewnie znalazłyby się książki rosyjskich klasyków „Mistrz i Małgorzata” Bułhakowa i „Zbrodnia i kara” Dostojewskiego, Rok 1984 Orwella, Makbet, może jeszcze „Tunel” Sabato i wiele, wiele innych. Za dużo tego 😉

    • Bombeletta napisał(a):

      Tego jest TYLE, w tak cudownych formach i gatunkach, że w sumie to można całe życie czytać i nadrabiać 😀 Tak jak napisałam – ubolewam, że wiele tytułów się tutaj nie znalazło, ale będę kontynuowała tę listę 😀
      Co do grozy, to faktycznie jestem wielką miłośniczką <3
      A polski kanon zrobię chyba osobno 😀

  4. Zosia napisał(a):

    Hrabia Monte Christo, Trzej muszkieterowie, Mistrz i Małgorzata <3 I może jeszcze Proces. Odetchnęłam z ulgą gdy uświadomiłam sobie, że chociaż połowę przeczytałam. W gruncie rzeczy mam 14 lat, życie przede mną i jeszcze zdążę przeczytać wszystkie 🙂

    • Bombeletta napisał(a):

      O rety! Moja Droga, to jeszcze WSZYSTKO przed Tobą, a jak już teraz uwielbiasz klasykę, to tylko pozostaje zachwycać się i cieszyć lekturą 😀

      • Zosia napisał(a):

        No nie powiedziałabym, że uwielbiam, bo nie wszystko mi podchodzi, z polskich autorów nie cierpię Sienkiewicza i Orzeszkowej, ale dla równowagi lubię Prusa 😀 Ogólnie to w klasykach zamierzam się zaczytać w wakacje, Wichrowe Wzgórza, Zabić drozda, Człowiek Śmiechu i Emma przede mną. Emmy się boję, bo choć Duma i Uprzedzenie mi się podobała, to nie mogę się oprzeć wrażeniu, że to tylko dzięki Lizzie… Ach, zapomniałam dodać – nie wiem jak ja się wychowałam, ale wciąż nie mogę się zebrać żeby zacząć czytać Hobbita i Władcę Pierścieni. Ale zainwestowałam w Hobbita z objaśnieniami (wpływy Anity – bookreviews love <3) więc może jakoś to będzie.
        A z klasykami mam problem, bo u mnie w domu się nie praktykuje czytania, a z okoliczną biblioteką to kiepsko, bo to filia dziecięca i tam nie ma takich książek 🙁

        • Bombeletta napisał(a):

          „Emma” jest doskonała i moim zdaniem jest nawet ciekawszą postacią od samej Lizzy, ale to sama się przekonasz 🙂 „Hobbita” i „Władcę…” czytałam jednego lata w gimnazjum, ale pamiętam, że musiałam mieć na to spokój i czas, żeby na spokojnie wszystko ogarnąć. Dopiero powrót do „Hobbita” po latach, trzy lata temu, okazał się idealny 😀
          A w takim razie polecam Ci ogromnie portal Wolne Lektury, gdzie klasyka jest całkiem za darmo i jest mnóstwo pięknych perełek 🙂
          http://wolnelektury.pl/

  5. tanayah napisał(a):

    Oj, oj! Wydawało mi się, że trochę się naczytałam tej klasyki, a jeśli chodzi o Twoje Top 15, mam jeszcze spore braki. Czytałam z tego jedynie 4 książki (jeśli liczyć twórczość Poego jako książkę)!

    Co ja lubię z klasyki? „Dumę i uprzedzenie”, „Trzech muszkieterów” (czytaj, czytaj koniecznie!), „Mistrza i Małgorzatę” <3 <3 <3, "Katedrę NMP w Paryżu", "Ferdydurke", "Trylogię" Sienkiewicza, "Przygody dobrego wojaka Szwejka", "Próchno" Berenta (piszę tu z nazwiskiem, bo to chyba mniej znane, a pamiętam, że na studiach polonistycznych zrobiło na mnie duże wrażenie) i… pewnie jeszcze coś, ale w tej chwili tyle mi się przypomniało 😀 A teraz idę oglądać filmik!

    • Bombeletta napisał(a):

      😀 Z klasyką to zawsze jest milion tytułów do nadrobienia, ale najważniejszy jest sam fakt czytania klasyki – gul mnie ściska, jak słyszę „eee, nie lubię, bo to stare…”, bla bla bla – co to jest za wymówka?! 😀
      „Mistrz i Małgorzata” będą w najstępnej dziesiątce 😀
      A TOP 15 klasyki polskiej przygotuję osobno, bo tutaj zdecydowałam się na światową jedynie 😀
      Ile jeszcze tytułów przede mną! 😀

      • tanayah napisał(a):

        Ale w sumie mnie to zawsze raczej cieszy, a nie smuci – tyle jeszcze tytułów przede mną! 😀 Martwić się zacznę, jak to zakrzyknę mając 80 lat (a na pewno nadal tak będzie…)

  6. Książkowy Świat napisał(a):

    Och i ach – „Draula”, „Niebezpieczne związki” czytałam, byłam zachwycona przez duże Z 🙂 „Opowieści niesamowite” Poe’go posiadam, aczkolwiek jeszcze nie czytałam. A „Wichrowe wzgórza” mam przewidziane na ten rok ;). Klasyka…:)

    • Bombeletta napisał(a):

      „Wichrowe Wzgórza” są cudowne, smutne, ale cudowne <3 A Edgara Allana Poe pożeraj po jednym opowiadaniu, wieczorami – to najlepsza taktyka 🙂

  7. Justyna (Owca z Książką) napisał(a):

    Zgadzam się – klasykę trzeba znać! A ja miałam/mam/do śmierci będę mieć fazę na Dickensa (: Blackwooda chyba sobie to nadrobię. Bardzo fajne zestawienie. Same dobroci, Bombelku (:

    • Bombeletta napisał(a):

      Prawa, że pyszności? 🙂
      Wcale Ci się nie dziwię na Twoją fazę, bo ja mam takie postanowienie, że będę co roku, w grudniu, przed Świętami, pożerać jedną jego powieść 😀 Działa od trzech lat 😀 I w tym roku już wiem, że będzie to „Oliver Twist” 😀

  8. blankakatarzynadzugaj napisał(a):

    Między maturą a studiami miałam roczną przerwę, ze względu na rehabilitację po operacjach. Przeczytałam wtedy chyba wszystko, co było w domu i w lokalnej bibliotece -wtedy jeszcze zarabiałam tylko korepetycjami więc nie rozwinął się we mnie nałóg kupowania książek 😛 Oczywiście, w 99 proc. była to klasyka. Rany, jakiż to był piękny rok <3 Teraz powoli zaczynam jeszcze raz czytać klasykę – jestem ciekawa jaka będzie różnica w odbiorze, w końcu ekhm…nieco starsza jestem 😛

    • Bombeletta napisał(a):

      To musiał być czytelniczo wspaniały rok <3 Sama wracam do niektórych tytułów co kilka lat, ale jak sobie pomyślę ile jeszcze cudności klasycznych przede mną, to nic tylko faktycznie zaczytać się i zapomnieć o współczesnej literaturze 😀

      • blankakatarzynadzugaj napisał(a):

        Ech, to prawda… Ja niedawno pierwszy raz przeczytałam „Niebezpieczne związki”, a teraz oglądam ekranizacje. Przymierzam się do „Frankensteina”, bo już krzyczy do mnie z półki 🙂 A na dodatek znowu naszła mnie faza na klasykę rosyjską, chyba na rozgrzewkę pożrę jeszcze raz „Mistrza i Małgorzatę” 😛

        • Bombeletta napisał(a):

          Uwielbiam ekranizację „Niebezpiecznych…” – Glenn jest dla mnie Markizą de Merteuil <3
          A sama mam ochotę na "Mistrza i Małgorzatę"… Hm 😀

  9. zabaa napisał(a):

    Dobrze mówi! Dać jej kwiatka! 😀 Bardzo się zgadzam i bardzo chwalę, że promujesz czytanie klasyki. Osobiście uwielbiam wszystko to co się zalicza do klasyki literatury brytyjskiej (chociaż na Twoją ulubioną Emmę dopiero robię sobie plany). Cieszy mnie też ogromnie seria angielskich ogrodów wydawnictwa Świata Książki, bo zwróciła też moją uwagę, że nie czytałam jeszcze nic Elizabeth Gaskell. A jestem przekonana, że niebawem spróbuję i mi się spodoba 😀

  10. Ekruda napisał(a):

    Z wymienionych najbardziej kocham „Wichrowe Wzgórza”, ale ja w ogóle lubię klasykę, choć może na blogu o tym nie wspominam zbyt często. Ostatnio znowu Balzac na tapecie, ale tu już o mojej miłości raczej nie ma mowy 🙂

    • Bombeletta napisał(a):

      O! Balzac! Podobał mi się „Ojciec Goriot” i kilka jeszcze tytułów z jego Komedii… Muszę sobie przypomnieć 😀 No a „Wichrowe Wzgórza” cudowne <3

  11. Kolejny Rozdział napisał(a):

    Dzień dobry.
    Olgo (mogę się tak do Ciebie zwracać?), jesteś winna. Winna powstania mojego bloga. Zaglądałam, zaglądałam i dałam się omamić. Tak cudownie piszesz o przeczytanych książkach, że sama zechciałam podzielić się cząstką siebie w swoich recenzjach/opiniach [niepotrzebne skreślić]. Nie wiem, jak mi to wyjdzie, ale zrodziła się we mnie mała iskierka miłości do blogowania. Mam nadzieję, że zapłonie wielkim ogniem. Czas pokaże, czekam na podmuch wiatru. 😉 Pierwszy post już za mną… Ale ja nie o tym!
    Gdy patrzę na Twoje Top15 klasyków, mam ochotę zacytować Mauroisa, czy też Herzoga (jak kto woli). Cytuję więc: Z gustami literackimi jest po trosze jak z miłością: zdumiewa nas, co też to inni wybierają.
    Pełen szacunek za Markiza de Sade. Czytałam, a raczej zaczęłam czytać 120 dni. Nie przebrnęłam i chyba nie zamierzam.
    Za to uwielbiam Jane Austen, siostry Bronte, a także nie wymienioną wyżej Elizabeth Gaskell.
    I czas się przyznać przed blogowym światem: przeczytałam zbyt mało klasyków, czas nadrobić zaległości. Po to, między innymi, wkroczyłam bez huku w świat blogowy.

    Przesyłam moc serdeczności, będę zaglądać.

    KR

    • Bombeletta napisał(a):

      Haha 😀 WInna 😀 Ogromnie mi miło, że zainspirowałam Cię do blogowania – trzymam mocno kciuki!
      Markiz to moje przeznaczenie 😀 O! „120 Dni Sodomy” to już raczej wielkie podsumowanie wszystkich motywów Sade’a w jednym tomie, tym bardziej, że jest to dzieło niedokończone. Na pierwszy ogień poleciłabym coś lżejszego, bardziej rubasznego np. „Zbrodnie miłości” 🙂
      Koniecznie muszę nadrobić Elizabeth Gaskell, bo jak dotąd znam ją jedynie z gotyckich opowiadań.

      Cudnego zaczytania i czytelniczych inspiracji!

      • Kolejny Rozdział napisał(a):

        Bardzo dziękuję. Mam nadzieję, że niebawem rozwinę skrzydła. ; )
        W takim razie może w przyszłości sięgnę po „Zbrodnie miłości”, choć i tego dzieła się obawiam. Ale jeżeli nie przetrwam, to przynajmniej nie będę sobie wyrzucała, że nie sięgnęłam.
        Oj tak, Gaskell nadrób koniecznie. U mnie się czyta właśnie Północ i Południe. Cudowności. Gdy skończę, chętnie podzielę się z Tobą książką i cząsteczką siebie.

        Czy tutaj mogę odpowiedzieć na zadanie konkursowe? Czy na YT pod filmem?
        Dlaczego warto czytać klasykę?
        W klasyce literatury ukryte są korzenie naszej kultury, naszej przeszłości. To niezwykła podróż w czasie.
        I najważniejsze, by zrozumieć wiele współczesnych dzieł, trzeba znać klasyki, do których często nawiązują autorzy.

        A co mi tam, może uda mi się wygrać pakiet przygodowy? Nie czytałam ani Draculi, ani Wyspy Skarbów.
        O szczęście (chucha na kciuki), uśmiechnij się do mnie. ; )

  12. secrus16 napisał(a):

    Takie wpisy uświadamiają mi, jak wiele jeszcze przede mną, ale też jak bardzo jestem w tyle 🙂 Cóż, pocieszam się, że przynajmniej każdy zaproponowany przez Ciebie tytuł znam ze słyszenia, a kilka z własnych doświadczeń. Wielka i niezmierzona jest klasyka i chwała temu, kto nie tylko po nią sięga, ale też czerpie z obcowania z nią przyjemność. Jak ja, Ty i wszyscy, którzy się tutaj zebrali 😛

    • Bombeletta napisał(a):

      Nie pisz mi nawet o uświadamianiu, bo sam wiesz, że ja misternie zbieram polecane przez Ciebie tytuły i nadrabiam zaległośc 😀
      A klasyka to absolutna klasyka i podpisuję się pod Twoimi słowami: chwała zaczytanym 😀

  13. helioda napisał(a):

    Bardzo ale to bardzo podoba mi się Twoja lista TOP 15 ale moim zadaniem jest parę klasyków, których jeszcze zabrakło. Jeśli pozwolisz dorzuciłabym pięć i wtedy byłoby to TOP 20 🙂
    1. Przeminęło z wiatrem – Margaret Mitchell
    2. Wojna i pokój
    3. Anna Karenina – Lwa Tołstoja
    4. Bracia Karamazow – Fiodora Dostojewskiego
    5. Czarodziejska Góra – Manna

    A dlaczego warto czytać klasykę a choćby dla tego, że są to dzieła o nieprzemijających wartościach. Zawierają podstawy kultury danego kraju, z którego się wywodzą. Książki w ogóle rozwijają emocjonalnie czytelnika. Czytanie klasyki to bardzo romantyczna sprawa i oczywiście bez problemowo mogę je dostać w swojej bibliotece (nie muszę się zapisywać na długą listę oczekujących – jak to bywa z nowościami). Można mnożyć i mnożyć przykładów ale te są dla mnie najważniejsze 🙂
    W konkursie wybieram pakiet romantyczny – aby nie być gołosłowną 🙂

    Serdecznie pozdrawiam i proszę o więcej.

    • Bombeletta napisał(a):

      Ach, nie pisz nawet czego zabrakło, bo mi serducho pęka na myśl o tych wszystkich tytułach, które musiałam teraz ominąć 😀

      Dziękuję za odpowiedź! 🙂

      • Emsi napisał(a):

        A „Nędznicy”? Ta powieść zmieniła moje życie! Podobnie jak „Katedra Marii Panny w Paryżu”… Hugo pisał doskonale 🙂

        • Bombeletta napisał(a):

          „Nędzinków” uwielbiam, podobnie jak „Katedrę…”, ale jednak „Człowiek Śmiechu” urzekł mnie ostatnio, jak dawno – to dlatego od Hugo pojawił się jedynie „Człowiek Śmiechu” 🙂

    • Tomekk napisał(a):

      1. – przeczytałem z przyjemnością, 2. – po prostu szacunek (oczywiście najpierw tylko wojna, gdy dorosłem również kapitalny pokój), chociaż Tołstoj jest winien, że cały Zachód postrzega Rosjan jako jednego wielkiego Pierre’a Biezuchowa… (Wańkowicz pisał w swojej amerykańskiej reportażowej trylogii, że w każdym amerykańskim domu z ambicjami na półce jest „Wojna i pokój”) 3. ok 4. zawsze się broni, chociaż mój ulubiony Dostojewski to „Idiota” i „Biesy” 5. tu mam problem i wielki wstyd, bo po pierwszym spotkaniu Nafty i Settembriniego zawsze opadam od ściany, ale na pewno jeszcze raz spróbuję…

  14. Kasia Wlazły napisał(a):

    Napiszę to co fb, a miało być tutaj. przepraszam za zamieszanie.
    DLACZEGO WARTO CZYTAĆ KLASYKĘ?
    1. Poznajemy filary naszej kultury oraz piękny i wysoki poziom literacki.
    2. Jak już nam to pokazała autorka filmiku, klasyka może być naprawdę wciągająca.
    3. Czytanie klasyki nie spustoszy naszych portfeli, zawsze są w bibliotekach a w antykwariatach dostaniemy je za bezcen.
    ( jestem chętna na zestaw przygodowy)

  15. Luka Rhei napisał(a):

    Ulubione, przeczytane, wybrane stąd to: „Wyspa doktora Moreau”, oczywiście Stoker, Poe, Lovecraft <3 Ja również jestem bardzo za klasykami, choć są… ekhm… wyjątki 😉 Nigdy chyba nie przełknę Jane Austen – pewnie to coś wspaniałego i WIERZĘ w to. Ale niestety tematyka i epoka totalnie nie dla mnie.

    Ja do mojej klasyki zaliczyłabym Dostojewskiego, Tołstoja, bo zawsze szłam bardziej w rosyjskie klimaty, ale Twoje są oczywiście godne podziwu! I równie silnie podziwiam i podzielam Twoje uwielbienie dla klasyki 🙂

    • Bombeletta napisał(a):

      Haha 😀 No Jane nie jest w Twoim stylu, to na pewno 😀 Ale może „Northanger Abbey” by Ci się spodobało, bo to jest powieśc gotycka, trochę naśmiewająca się z „Zamczyska Otranto” i „Zamczyska Udolfo”, a raczej z czytelniczek, które wszystko brały na poważnie 😀

      A Dostojewski i Tołstoj musieli zostać przesunięci na dalsze miejsca na liście 😀

  16. Kamil Nowak napisał(a):

    Dla mnie Wielki Gatsby jest nie do przebicia :)! Świetna książka. Muszę jednak przyznać, że mimo wszystko mam jeszcze trochę do nadrobienia w przypadku klasyków literatury.

    • Bombeletta napisał(a):

      „Wielki Gatsby” jest cudowny – zgadzam się i robi ogromne wrażenie 🙂
      A co do nadrabiania, to pewnie nam wszystkim życia nie starczy na te genialne tytuły, które wciąż na nas czekają 😀

  17. zsiaduemlekO napisał(a):

    Bardzo inspirujący wpis i komentarze pod nim jeszcze bardziej. Lista ulubionych klasyków to mocno indywidualna sprawa, wręcz intymna i można powiedzieć, że nikomu nic do tego, z jaką książką ktoś lubi się zabawiać w pościeli. Ale faktem jest, że wszystkim wymienionym klasykom wypada dać szansę i zapoznać się z nimi na własne oczy, bo pełna entuzjazmu Bombeletta ma rację – to fundamenty literatury, dolne bloki piramidy, bez których nie byłoby na czym osadzić tych kolejnych, wyższych bloków. Sam powoli staram się nadrabiać zaległości w temacie, bo na półce czekają już wspomniany „Frankenstein” oraz „Czerwone i czarne”, więc mam względnie czyste sumienie, bo nie próżnuję w temacie.
    Od siebie wspomnę jedynie o niezrównanych „Braciach Karamazow”, bo według mnie to absolutny mus i daję sobie za nich palca uciąć. Chętnie bym dodał jeszcze „Ulissesa”, ale nie chcę wyjść na snoba 😉 Z rzadziej tutaj wspominanych, ale niezwykle miło mi się kojarzących klasyków dorzucę „Na wschód od Edenu” oraz „Nędzników”. I już się z trudem powstrzymam przed wyliczaniem kolejnych.

    • Bombeletta napisał(a):

      Pięknie napisane – fundamenty i dolne bloki – podoba mi się bardzo 😀
      „Bracia Karamazow” wciąż na mnie czekają i w tym roku nadrobię zaległość, bo już sobie obiecałam 🙂 A „Ulissess” to moja lektura na czas emerytury, razem z „W poszukiwaniu straconego czasu” i „Finnegan’s Wake” 😀
      O! „Na Wschód od Edenu” planuję pożreć w maju albo czerwcu 😀
      I w ogóle to ta lista to powinno być TOP100 😀

  18. zsiaduemlekO napisał(a):

    „Finnegans Wake” póki co mnie przerosło, już pojedyncze fragmenty są zbyt przerażające. Gdybym jednak trafił na bezludną wyspę, to chciałbym tam mieć tę książkę, b chyba tylko w takich okolicznościach byłbym w stanie ją przeczytać. Ale żyję nadzieją i trzymam swój egzemplarz na półce, może też ściągnę go dopiero na emeryturze.
    A lista TOP100 byłaby jednak mniej prestiżowa i słabiej przemyślana, niż TOP15 😉

  19. monweg napisał(a):

    Jak to się mówi, wstrzeliłaś się prawie w punkt ze swoimi klasykami. Większość zapisałabym również na swojej liście 🙂

  20. Niedzielna poetka napisał(a):

    Kochana Olgo, narobiłaś mi apetytu na zestaw romantyczny, więc przyłożyłam się do odpowiedzi konkursowej i oto jest – efekt mozolnych zmagań ze słowem „niedzielnej poetki”:)

    Gdybyś się zastanawiał, drogi Czytelniku,
    czy warto jest dzisiaj czytać klasyków,
    to pozwól, że zamiast o Szekspirze i Kancie,
    opowiem Ci historię o Janku Ignorancie.
    Janek, dusza-chłopak, z nikim nie szukał zwady,
    trzymał się jednak pewnej dziwnej zasady.
    Otóż miał on awersję do literatury,
    czytanie wręcz uważał za rodzaj tortury.
    Największe zaś męki i cierpienia psychiczne
    sprawiały mu właśnie dzieła klasyczne.
    Siłka – tak, rower – tak, potem jazda na motorze,
    ale książka to dla niego istna plama na honorze.
    „Najważniejsza jest masa!” – mawiał do ziomasów
    „czytanie my zostawmy dla frajerów i cieniasów!”.
    Lata mijały, a on nie zmieniał tego nastawienia,
    chociaż zdarzały się przez to czasem nieporozumienia.
    Na „Sen nocy letniej”, wystawiany wieczorem,
    przyszedł na przykład z latarką i śpiworem.
    Po tym zdarzeniu nikt nie dziwił się zbyt wiele,
    gdy zjawił się z kwiatami, bo grano „Wesele”.
    Kiedyś szukał brata w zaułkach okolicy,
    gdyż ten mu napisał, że wciągnęli go „Nędznicy”.
    A ze strachu i żalu to niemalże umarł,
    gdy się dowiedział, że pochłonęła go „Dżuma”.
    Innym razem dostał burę za upicie klubu sportowego,
    bo się przesłyszał: „jeden dla wszystkich, wszyscy na jednego!”.
    Nie zrażał się Janek podobnymi przygodami,
    aż spotkał raz anioła z długimi blond włosami.
    Owa piękna sąsiadka o imieniu Beata
    sprawiła, że zapomniał chłopak o reszcie świata.
    Ku jego radości ta istota pełna gracji
    przyjęła zaproszenie do restauracji.
    Lecz kapryśny los, zanosząc się chichotem,
    uczynił to spotkanie dla Janka kłopotem.
    Jeden szczegół skomplikował bowiem wszystko
    – Beata okazała się być zdolną polonistką.
    Chcąc zaimponować, Janek przybrał pozę kozacką
    i nie tracąc animuszu, podjął kwestię literacką.
    Dziewczyna aż z wrażenia rozsypała jedzenie,
    gdy oznajmił, że czytał „Dżumę i uprzedzenie”,
    a „Zbrodnia Ikara” to tytuł zbyt oskarżycielski,
    bo Ikar przecież złamał tylko nakaz rodzicielski.
    Na koniec zaś, przejmując znajomości ster,
    wyznał jej, że jest piękna niczym królowa Kier
    i że swoją postawą, zachowaniem i mową
    przypomina najprawdziwszą damę kameliową.
    Dodał także, iż gdyby pełnił pirackie honory
    to odszukałby dla niej skrzynię Pandory.
    Zalała się łzami urażona dziewczyna
    i wybiegła z lokalu, nie dopiwszy nawet wina.
    Trach! I pękło serce naszego Janka,
    gdy w drzwiach zniknęła jego wybranka…
    Nie mógł tej nocy zasnąć rozżalony chłopak,
    nie pojmował wale, czemu poszło tak na opak.
    Siedząc przy oknie patrzył w gwiazdy na niebie
    i czuł coraz większy żal i przygnębienie.
    Wtem wzrok jego padł przypadkowo na lekturę,
    którą zatykał w szybie okna swego dziurę.
    I jak to bywa czasem, gdy człowiek jest na dnie,
    książka z pomocą prosto z nieba mu spadnie.
    Bo ową książką, którą Janek sięgnął od niechcenia,
    okazała się historia Julii i Romea.
    Przeczytawszy fragment o scenie balkonowej,
    Janek doznał przypływu nadziei nowej
    i pognawszy mimo deszczu pod okno dziewczyny
    złożył na jej ręce romantyczne oświadczyny.
    Przepraszając zaś za nieszczęsną kolację
    wyjaśnił jej szczerze całą sytuację
    i poprzysiągł solennie, że w imię miłości
    nadrobi swe wszystkie książkowe zaległości.
    Zabiło mocniej serce Beaty,
    gdy zobaczyła na deszczu jego łeb kudłaty.
    A gdy miłość wyznawał stojąc w jednym bucie,
    poczuła, że i w jej sercu rodzi się uczucie.
    W ten sposób smutna historia Julii i Romea
    stała się radością dla naszego bohatera.
    Od tego wieczoru, z wdzięczności dla Monteki,
    chodzą na randki do pobliskiej biblioteki.

  21. Tomekk napisał(a):

    A ja mam ochotę na coś z obrzeży. Zawsze poddaję się urokowi prozy Michała Choromańskiego, nie, nie chodzi o „zazdrość i medycynę”, ale np. „W rzecz wstąpić”czy „Schodami w górę, schodami w dół” z dojmującym posumowaniem codzienności – dzień w dzień poranne ścielenie i wieczorne rozscielanie łóżka, polecam również „Memuary”.
    Nie wiem dlaczego zniknął Wańkowicz. „tędy i owędy” to kompletny zbiór wszystkich anegdot, po przeczytaniu wszystkie nowe dowcipy będą miały brodę…
    Dla zwolenników kryminału polecam oczywiście Chandlera – wszystko! A zwłaszcza chyba Wydawnictwa Literackiego „Mówi Chandler” – analiza jego twórczości z genialnym zbiorem przykazań Chandlera (dla mnie jak 3 prawa robotyki Asimova).
    i na koniec dla ujawnienia pełnego mojego dziwactwa Zofia Kossak – Szczucka i jej „Krzyżowcy” – pierwsze i jedyne katolickie fantasy

  22. Aleksandra napisał(a):

    Dziwne losy Jane Eyre <3 pierwszy raz przeczytałam do w liceum i byłam zachwycona a na studiach odkryłam na nowo i oczywiście przeminęło z wiatrem- moim zdaniem 2 najpiękniejsze historie miłosne wszechczasów. Podoba mi się, że czas akcji jest dłuższy niż w utworach Austen ( której książki tak czy siak wielbię całym sercem 😛 ), poznajemy przez to lepiej bohaterów, widzimy ich przemiany. Czytajcie kobitki czytajcie bo nic innego tak nie rozwija umysłu i intelektu 🙂

Dodaj komentarz: