Święta Bożego Narodzenie to wyjątkowy czas w roku. Moment, w którym w końcu można wziąć oddech, zabrać się za nadrabianie rodzinnych zaległości i poczuć wspaniałą atmosferę, która powraca, przynajmniej w zbiorowej wyobraźni, co roku. Zapach pieczonych pierniczków, cynamonowa aura wokół, choinkowo-prezentowy bzik i obietnica wyczekiwanego miesiącami odpoczynku w gronie najbliższych. Święta mają w sobie coś magicznego, bo ludzie zazwyczaj stają się bardziej otwarci, bardziej szczodrzy, od nowa uczą się dzielić z innymi. To także wymarzony czas dla nowych romansów, dla zalążków miłości i nowo-odkrytych uczuć, bo czy jest coś bardziej uroczego niż pocałunek przy kominku, lub pośród padającego śniegu?
O miłości, o przemianach, o małych cudach codzienności pisze dwanaście autorów i autorek w swoich opowiadaniach zebranych przez Stephanie Perkins w jeden, wyjątkowy tom, czyli „Podaruj mi miłość. 12 świątecznych opowiadań”. A wśród wybranych pisarzy śmietanka amerykańskiej literatury młodzieżowej, m.in. Rainbow Rowell, Gayle Foreman, Holly Black, David Levithan, czy sama Stephanie Perkins. Przewodzącym motywem opowieści jest miłość w przeróżnych jej odsłonach – miłość rodzicielska i przyjacielska, ta rozmarzona i ta od pierwszego wejrzenia. Miłość przyczajona latami i miłość niczym jasny grom z nieba. Miłość, która objawia się w dobroci, w ciepłych gestach, w otwarciu na drugiego człowieka. Okraszona odrobiną magii, tej dosłownej i tej wynikającej z wyjątkowości momentu. A wszystko to w świątecznych przeżyciach amerykańskich nastolatków, w różnych częściach Stanów Zjednoczonych.
Jak to bywa ze zbiorami opowiadań, nie wszystkie należą do historii najwyższych lotów. W „Podaruj mi miłość” znajduje się kilka naprawdę świetnych tekstów, kilka nadzwyczaj przyjemnych, ale też przeciętnych dla wyrównania poziomu. Zawodzi opowiadanie, które otwiera zbiór, czyli „Północ” Rainbow Rowell, która po raz kolejny wykorzystała tę samą scenkę rodzajową i wydłużyła ją w czasie o kilka mijających lat. Impreza, introwertyczna dziewczyna i jej przyjaciel, którego kocha, on kocha ją, ale mijają się i przekomarzają w nieskończoność – nic nadzwyczajnego, ot, kolejna taka sama historia spod pióra tej samej autorki. Natomiast już „Dama i Lis” Kelly Link urzeka śnieżną magią i tajemnicą, podobnie jak „Witamy w Christmas w Kalifornii” Kiersten White oraz „Cud Charliego Browna” Stephanie Perkins, które wzruszają i urzekają swoim pięknym przesłaniem. Świetne „Coś ty narobiła, Sophie Roth?” Gayle Forman przypomina „Opowieść Wigilijną” z twistem, a „Krampuslauf” Holly Black oscyluje na progu pradawnych wierzeń pogańskich i świątecznej magii.
Sporo tu też różnorodności, bo co prawda Święta Bożego Narodzenia stanowią punkt wyjścia dla każdej z historii, jednak zmieniają się miejsca, zmieniają grupy społeczne i poglądy. Wszyscy bohaterowie muszą zmierzyć się ze swoją rzeczywistością i często samotnością, która zdaje się być tak nietypowa dla komercyjnego obrazu „radosnych, rodzinnych świąt”. Wszyscy oni wkraczają dopiero w dorosłość, przed nimi pierwsze poważne decyzje, a ten zimowy czas okaże się być czasem przełomowym, gdy będą musieli dojrzeć i stawić czoło swoim słabościom.
Punktem wspólnym są Stany Zjednoczone i amerykański punkt widzenia w ogóle. To są Święta zza oceanu, znane nam z filmów i popkulturowych obrazów, łączące wszystkie świąteczne stereotypy i zwyczajne chwile. Od szkolnych imprez, domówek, sylwestrowych zabaw, po mieszkańców przyczep, rodzinne posiadłości za miastem, pustynne piaski i nowojorskie ulice. Nie brakuje tu także elementów fantastycznych, jak wyspa, czy biegun północny. Jest w tym urok nowości i świeżości, szczególnie dla europejskiego czytelnika, dla którego Święta kojarzą się z obrazami wyciągniętymi z powieści Charlesa Dickensa, obrazkami z pocztówek i biblijnych przypowieści. Tym bardziej, gdy Boże Narodzenie stanowi jedynie pretekst dla opowiadań o naturze człowieka i przypomnieniu, co tak naprawdę jest w życiu ważne.
„Podaruj mi miłość. 12 świątecznych opowiadań” to lektura typowo młodzieżowa, pisana z myślą i skierowana do młodych osób w wieku gimnazjalno-licealnym, niemniej sprawi nie lada przyjemność także dorosłym czytelnikom. Stephanie Perkins zebrała opowieści, które hipnotyzują świąteczną atmosferą, wprowadzają w bożonarodzeniowy klimat i sprawiają, że czytelnik czuje się szczęśliwy i otulony przyjemnym kocem ze słów. Czuć tutaj piernikowy zapach, na myśl przychodzą choinki i ośnieżone chodniki, aż chce się okopać w domu, myśleć o prezentach i siedzieć w ciepłych skarpetach z kubkiem gorącej czekolady w dłoni. To niby taki zimowy stereotyp, ale idealnie sprawdza się w przypadku tego zbioru.
Kto ma ochotę na odrobinę romantyzmu okraszonego śniegiem, dobrocią i przedświątecznymi przygotowaniami, ten w „Podaruj mi miłość” z pewnością znajdzie coś dla siebie, a może oczaruje swoich bliskich uroczym prezentem?
O.
*Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Otwarte.
Świetny filmik, nastrajający świątecznie :-). Sama idea świątecznych opowieści jest cudowna 🙂 <3. A co do powtarzalności i schematów u autorki Fangirl,, Muszę się kiedyś przekonać. Jak na razie ,nie przeszkadzał mi on :-). Chyba odzywa się u mnie natura romantyczki 🙂 . Choć wiadomo, miło byłoby poznać jakąś inną "literacką twarz"danego twórcy.
Dla mnie , najlepszym przykładem schematycznego pisarza jest N. Sparks. Nie mówię, że wszystko, co napisze jest złe ( piękna jest "Ostatnia piosenka"<3 , "I wciąż ją kocham" , ale np jego sztandarowa powieść "Pamiętnik", nie wywołała u mnie zachwytów, zaznaczam, że film urzekł mnie totalnie<3. Książkę czytałam i miałam wrażenie, że czytam zwykły harlequin . Wystarczy przeczytać 3 powieści i znasz wszystkie. Jego twórczość zawsze porównuję do krzywej. Raz ten schemat wychodzi lepiej, raz gorzej..Cudownej niedzieli 🙂
Co prawda dopiero połowa Listopada, ale patrząc tak czy siak na to co się dzieje już w telewizji, reklamach i supermarketach… Wesołych Świąt! 😀
😀 Nie marudź! Święta nadchodzą i czas już myśleć o prezentach 😀