Muszę Wam się przyznać, że w wyborze tego opowiadania nie byłam całkiem obiektywna – nie będę ukrywać, że takie baśniowo-legendowe opowieści, spowite mgłami, wypełnione tęsknotą i wilgocią śmierci to opowieści, które robią na mnie największe wrażenie i potrafię zachłysnąć się nimi z zachwytu. To konkretne opowiadanie powstało z okazji Dziad(y)owskiego Konkursu Magazynu Histeria, w którym miałam możliwość zasiadać w jury, a które od razu oczarowało moje serducho. Moim zdaniem idealnie oddaje atmosferę Dziadów i wpisuje się w słowiańską mitologię.
Pamiętacie balladę „Upiór” Adama Mickiewicza? Pamiętacie miłość wyklętą i śmierć zadaną przedwcześnie? Pamiętacie tęsknotę zza grobu? Dodajcie do tego leśne opary, zapach jesiennego poszycia i tajemnicę ukrytą pod ziemią. Cudzą zbrodnię, która skazała duszę na błąkanie się pomiędzy światami, pośród mroku i istot, o których krążą jedynie legendy. Taka jest właśnie „Nieluba” Martyny Konwińskiej. Wypełniona bólem i cierpieniem, kobiecą pieśnią niosącą zemstę.
„Cicho leżę w ziemi zakopana, z błotem zmieszana. Cicho rosną moje włosy, cicho mnie robaki kochają. Już dawno sześć tygodni minęło, jak ciało w ziemi, a dusza wciąż przy domu krąży. Nikt jej do Zagrobów nie wpuści, bo ciało grobu nie dostało. W ziemi leży, w mule, w błocie, gdzie ślimaki, ropuchy, wodniki, tataraki. Leży, siłą zaciągnięte. Bez sprzeciwu, bez pretensji, bez głosu. Leży i czeka pokornie.”
W małej wiosce zabito dziewczynę. Jednak on nie wie, że ona nie żyje. Zniknęła, zaginęła bez śladu. Od tygodni nigdzie jej nie ma, a teraz on nie może w to uwierzyć i nie rozumie, że ona już nie wróci. Mówią, że z pewnością utonęła na mokradłach i cieszą się za jego plecami, bo w ich oczach nie była tylko piękną, zwyczajną dziewczyną, ale jak wszyscy wiedzą – demonem, rusałką z bagien. Pragną, by zapomniał o niej, ale on nie potrafi i szuka jej pośród mgieł, lecz dopiero w noc Dziadów usłyszy jej historię. Teraz boją się tego, co zrobili. Boją się, że śmierć przyfrunie po nich i zabierze do tego świata pomiędzy, gdzie tylko ciemność, tęsknota i ból.
„RUSAŁKI to bardzo w dawnej Polsce popularne żeńskie demony, przybierające postać niezwykle urodziwych i zmysłowych dziewcząt. Może je było czasem spotkać w księżyczową noc, gdy tańczyły nago na polanie lub nad brzegiem jeziora czy rzeki. Gibkie ciało, jasna skóra, czarne, błyszczące namiętnością oczy i długie, piękne włosy sprawiały, że niejeden młodzieniec tracił głowę z pożądania.”
/Bestiariusz Słowiański, Paweł Zych, Witold Vargas, Wydawnictwo BOSZ, str. 156./
Historia „Nielubej” to z pewnością historia niejednej pięknej dziewczyny z małej, zapadłej wioski. Wyszydzana, wyzywana, ot, czarownica zwykła, paktująca z diabłem. Nic dobrego z niej być nie mogło, wiadomo – za kim ogląda się niejeden chłop, ta musi być piekielną istotą. Powtarzane plotki, brednie, zabobon czysty, który w końcu zabił miłość, zabił to małe szczęście, jakie zrodziło się pośród tataraku.
„Nieluba” Martyny Konwińskiej to piękna, przejmująca i okrutna opowieść o zazdrości, o gawiedzi kierowanej zbiorowym obłędem, o inności, którą trzeba zniszczyć dla własnego dobra, dla dobra ogółu i spokoju sumienia. To także historia ostatniego pożegnania i miłości, która znajdzie drogę w ciemnościach.
Dzisiaj nie zmrużę oka, bo słyszę tęskny śpiew z oddali.
O.
*”Nielubą” Martyny Konwińskiej oraz dwa finałowe opowiadania Dziad(y)owskiego Konkursu znajdziecie w jednym z ostatnich numerów Magazynu Histeria, do ściągnięcia zupełnie za darmo w różnych formatach TUTAJ.
Brzmi cudnie, muszę przeczytać. Lubię takie klimaty.:)
Przeczytaj – to tylko kilkanaście stron, ale są cudowne <3
Faktycznie, świetnie się czyta. Szkoda, że nie jest dłuższe:)
Ale w takiej formie też robi olbrzymie wrażenie 🙂
O tak! 🙂