Reporterka Anne Garrels poświęciła Rosji niemal czterdzieści lat swojego życia. W międzyczasie donosiła dla rozgłośni radiowej NPR o konfliktach z Czeczenii, Bośni, z Kosova, Afganistanu, Pakistanu i Izraela. Była jednym z kilkunastu korespondentów, którzy zostali na czas wojny w Iraku w 2003 roku. Za swoją pracę i odwagę została uhonorowana nagrodą Courage in Journalism, którą przyznała jej International Women’s Media Foundation, oraz Nagrodą im. Georgea Polka za reportaż radiowy z Iraku. Konflikty gasły, wojny cichły, a ona wracała dzieląc swój czas między Stany Zjednoczone a ZSRR, potem już Rosję po upadku Związku Radzieckiego. Niemal czterdzieści lat spotkań, rozmów, badań Czterdzieści lat przyjaźni, wywiadów, obserwacji
Dla Anne Garrels Rosja stała się niczym drugi dom, miejsce, do którego powrót zawsze zwiastował nowe doświadczenia, nowe wrażenia. W 2016 roku wreszcie nadszedł czas na zebranie wspomnień i tak powstał reportaż W kraju Putina. Życie w prawdziwej Rosji, który pokazuje nie tylko to, o czym perorują gadające głowy, znające Rosję wyłącznie z opisów innych, ale realia życia prawdziwych Rosjan, poza stolicą i głównymi aglomeracjami.
Anne Garrels na miejsce swojego pobytu wybrała Czelabińsk, do którego przyjechała po raz pierwszy w 1993 roku, dwa lata po upadku Związku Radzieckiego, kiedy nowa Rosja walczyła o przetrwanie. Miasto oddalone od Moskwy niemal o 1800 kilometrów to dawniej prężnie rozwijający się ośrodek militarno-przemysłowy w obwodzie czelabińskim. Reporterka nie przez przypadek ominęła największe rosyjskie ośrodki, skupiając się na prowincji to właśnie tutaj najlepiej widać, jak przekształcała się rosyjska gospodarka, jak ewoluowała mentalność obywateli. Z niemałym zaskoczeniem Anne Garrels odnotowuje spectrum zmian, jakie zaszły w Rosji i w Rosjanach przez ponad dwie dekady, od chwili, gdy upadło mocarstwo, aż po aneksję Krymu przez Vladimira Putina. To właśnie przez obserwację takich miast jak Czelabińsk najlepiej zrozumieć skąd wziął się fenomen charyzmatycznego dowódcy Rosji.
W ten sposób czytelnik może dowiedzieć się o zmianach, jakie społeczeństwo rosyjskie musiało przetrwać tuż po upadku Związku Radzieckiego. O cierpieniu i niemożności pogodzenia się z nowym, narzuconym odgórnie stylem życia. Anne Garrels pod lupę bierze świeżo upieczonych przedsiębiorców, młodszych i starszych Rosjan, który w swoim kraju szukają nowych opcji i inspiracji do działania. Zadaje im pytania o tożsamość, o poczucie tak silnego, niemal wpojonego patriotyzmu, o szukanie możliwości, ale też o zgodę na powszechną korupcję, czy niechęć wobec Zachodu. Nie unika również tematów kontrowersyjnych i trudnych, jak istnienie i traktowanie współczesnej opozycji przez władzę, jak homoseksualizm, jak mniejszości religijne, czy narkomania, która w Rosji osiągnęła stan krytyczny, szczególnie poza stolicą. Kończy swój reportaż pytaniami o reakcje na sankcje, jakie nałożono na kraj po ataku na Ukrainę i podsumowuje całość klarownymi wnioskami. Czterdzieści lat to dużo czasu na wnikliwe obserwacje i w każdym rozdziale widać, że Anne Garrels poświęciła swojej pracy nie tylko czas, ale przede wszystkim serce.
W kraju Putina w szczery sposób odmalowuje portret Rosji jako miejsca pełnego skrajności i sprzeczności, często rozerwanego między tym, co uznawane jest za wartości Zachodu a tym, co tak do cna rosyjskie, co wyznacza ich model rzeczywistości. Dostrzega radykalność zmian, jakie zaszły w Czelabińsku i tym samym na rosyjskiej prowincji, rozumie, że większość tych zmian, pomimo jawnych niedostatków, to zmiany na lepsze, które bez decyzji Putina nie byłyby możliwe. Jednocześnie zauważa, że Rosjanie wciąż przeżywają swoisty kryzys świadomości pozostają w zawieszeniu między Wschodem a Zachodem, między tęsknotą za siłą mocarstwa a parciem za nowoczesnością, między tym, co do sedna słowiańskie a tym, co noworosyjskie, inne, ale nie znaczy wcale, że gorsze.
Wydaje się, że reportaż Anne Garrels to jedna z nielicznych współczesnych publikacji pozbawiona jawnej krytyki, czy ironii w stosunku do kraju Vladimira Putina. Z przyjemnością można zauważyć, że jej pióro pozostało w pełni bezstronne. Co prawda Garrels nie udaje, że przynależy do Czelabińska jej oko wciąż pozostaje w pełni zachodnie jednak potrafi spojrzeć na otaczającą ją rzeczywistość z tak potrzebnym dzisiaj obiektywizmem. A to przecież najważniejszy wyznacznik dobrego reportażu.
O.
*Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Uniwersytetu Jagiellońskiego. <3