Moi Drodzy, Moje Drogie Kobitki, Szanowne Panie, Dziewuchy, Babeczki, Dziewczęta i Dziewczynki!
Świętujmy Międzynarodowy Dzień Kobiet! Święto kobiecości, święto dziewczęcości, święto Drugiej Płci, czyli święto jak najbardziej wyjątkowe – nasze Święto!
Dobrze jest być kobietą. Dobrze jest być kobietą w czasach, w świecie i w kulturze, w których głośno mówi się o kobiecości. W których można mówić o kobiecości. W rzeczywistości, którą kobiety mogą tworzyć i kreować, burzyć i budować od nowa. Gdzie kobiece głosy tak głośno rezonują, tętnią i dudnią odważnie, bez strachu, mówiąc o tym co najważniejsze. Te głosy towarzyszą mi od najmłodszych lat, przypominając o sile drzemiącej w każdej z nas. Tych głosów słucham i to one mnie inspirują. To im dedykuję dzisiejszy wpis.
Z okazji Międzynarodowego Dnia Kobiet przygotowałam dla Was zestawienie:
ULUBIONE PISARKI WIELKIEGO BUKA
NA DZIEŃ KOBIET
Virginia Woolf
Życie. Londyn. Ta chwila w czerwcu.
Jeszcze nigdy nie czułam się tak blisko związana z Virginią, jak w ostatnich miesiącach. Przeminęły gdzieś młodzieńcze fascynacje, przeminęły niegdysiejsze śniegi, jak napisałby średniowieczny poeta François Villon, przyszła cicha melancholia i zadowolenie, kiedy sięgam po jej twórczość, której jeszcze niedawno temu nie potrafiłam w pełni zrozumieć (i być może wciąż nie potrafię, ale chwytam powolutku, po kawałku dla siebie). Jest w niej jakaś determinacja, próba przebijania się przez skomplikowane woale rzeczywistości, staranie uchwycenia chwili, która umyka. To było szczęście
Ulubiona książka:
Pani Dalloway
Powieść, którą rozpoczyna jedna z najbardziej rozpoznawalnych fraz w literaturze: Pani Dalloway powiedziała, że sama kupi kwiaty. A w tej historii jeden dzień z życia kobiety. Z jej bolączkami, rozterkami, z przeszłością, która tak często powraca i pozwala wierzyć, że mogłoby być inaczej.
Kiedy pierwszy raz czytałam tę powieść dziesięć lat temu nie doceniałam jej w pełni, nie zrozumiałam. Teraz trafiła prosto do sedna mojej duszy.
Oriana Fallaci
Strach jest grzechem.
Postać Oriany Fallaci pojawiła się w moim życiu zaskakująco wcześnie, w jednym z artykułów kobiecych czasopism czytanych intensywnie przez Mamę. To Mama wskazała ją palcem charakterystyczną fotografię z dzióbkiem na ustach i obowiązkowym papierosem w dłoni nazywając ją symbolem i ikoną. Oriana wracała potem do mnie jako bezlitosna komentatorka rzeczywistości, nieustraszona reporterka, wcielenie odwagi i brawury, które zawsze chciałam naśladować, którym zawsze chciałam być.
Cóż, nie do końca mi się udało, ale Oriana wciąż pozostaje dla mnie wzorem. Niezależna, kontrowersyjna i waleczna do samego końca pozostała ikoną, o której Ferrucio de Bortoli powiedział: Kochała tę tożsamość, ten naród, zachodnie wartości, to, kim jesteśmy, a o czym zapomnieliśmy.*
*Fragment z książki Remigiusza Grzeli „Podwójne życie reporterki. Fallaci. Torańska”, str. 28.
Ulubiona książka:
Penelopa na wojnie
Ważne jest, Baby, nie to, aby istnieć, ale pokazać innym, że się istnieje. A potem zobaczę, co powiedzą ci idioci, którzy mnie skrytykują, bo jestem kobietą.
Nie jest to Inszallah, nie jest to jej ostatnia trylogia, którą zapoczątkowała Wściekłość i duma, ale pierwsza książka Oriany, którą Mama dała mi w ręce, kiedy tylko nieco wyrosłam, kiedy zaczęłam rozumieć. Opowieść o młodej kobiecie, włoskiej scenarzystce, która wyrusza do Stanów Zjednoczonych, by powrócić odmieniona świadoma swojej kobiecości, swojej siły i człowieczeństwa. Takie historie nie starzeją się.
Jane Austen
Prozę Jane Austen poznałam pod koniec liceum i od pierwszych stron wpadłam jak śliwka w kompot w ten świat salonowych rozgrywek, ironicznego dowcipu, brytyjskiego humoru ze szczyptą złośliwości. Nie widziałam jeszcze, by ktoś tak wnikliwie opisywał ludzką naturę, z taką swadą i oczkiem puszczanym w stronę czytelnika. Nie wspominając o miłości, najszczerszym z uczuć, która u Austen jest dobrem najwyższym i nagrodą w tej zawierusze dumy, uprzedzeń, romantyczności, rozważności, perswazji. Ten Pan Darcy! (moja pierwsza wielka literacka miłość!) Ten Pan Knightley! (z czasem Darcy musiał jemu ustąpić miejsca) Te Edwardy, Georgee, Whickamy i inni dżentelmeni, do których do dzisiaj wzdycha niejedna czytelniczka.
Ulubiona książka:
Emma
Kobieta nie może poślubić mężczyzny tylko dlatego, że ten się jej oświadczył, albo dlatego, że ją kocha i potrafi napisać znośny list.
W tej powieści najlepiej uwidacznia się niezwykły talent Jane do portretowania towarzystwa. Język Emmy wydaje się być językiem samej pisarki, nikomu nie udaje się wyjść bez choćby jednej ironicznej uwagi, w tym przede wszystkim samej Emmie, która łączy w sobie wszystkie kobiece postacie, jakie skonstruowała kiedykolwiek Austen. Tę powieść uwielbiam za przyjaźń i szczerość, za którymi czai się prawdziwa miłość oraz za samą bohaterkę, która ewoluuje i przekształca się na oczach czytelnika.
Ayn Rand
Tak łatwo jest biec do innych. Tak trudno stać samemu.
Jej poglądy bywają bluźniercze, bywają skrajne, do bólu kontrowersyjne, do dzisiaj wzniecając ognie gorących dyskusji. Ayn Rand można kochać i można nienawidzić, a ja od pierwszych chwil z jej twórczością podziwiam jej niezachwianą postawą, jej upór i spójność filozofii (nawet jeśli nigdy w pełni się z nią nie zgadzałam). Rand przypomina o tym co najważniejsze by być sobą i całe życie podążać za własnymi ideałami, podwyższając poprzeczkę. Nie zwracając uwagi na innych, zawsze mieć własne zdanie i nie bać się nim dzielić. Być wyzwolonym od przymusu myślenia ogółu i nigdy nie dać się zniewolić, dążąc naprzód jako człowiek, nigdy ludzie. Tym zdobyła moje serce umiłowaniem indywidualizmu.
Ulubiona książka
Atlas Zbuntowany
Dont think of them now. Never think of pain or danger or enemies a moment longer than is necessary to fight them. Youre here. Its our time and our life, not theirs. Dont struggle not to be happy. You are.
Dla jednych ta powieść bywa koszmarem nie do przejścia, dla innych to światło, które nadaje pewny kierunek myślenia. Nie trzeba przyjmować go w całości, bezmyślnie, nie zważając na konsekwencje w końcu sama Ayn Rand gardziła tymi, którzy godzą się na wszystko bez polemiki i zastanowienia ale warto wyłapać esencję, odnaleźć swoją motywację. Sama w Atlasie zbuntowanym odnalazłam inspirację do działania, jak również do odrzucenia pewnych postaw, z którymi nigdy nie chciałabym się identyfikować.
Joanna Bator
Wszystko zaczęło się od Japonii, od fascynacji, od zachwytu, od zadziwienia. Tę fascynację obudził we mnie Japoński Wachlarz, bo to dzięki niemu zanurzyłam się w ten tajemniczy, tak obcy i pasjonujący świat gejsz, mangi i harajuku. Miałam iść na japonistykę i pewnie dzisiaj byłabym innym człowiekiem, ale wiatr zmienił kierunek, i powróciłam do twórczości Joanny Bator dopiero po latach, by znowu przeżyć literackie objawienie zachwyt, oniemienie tak mam do dzisiaj z każdą kolejną książką spod jej pióra.
Kiedy w październiku 2017 roku otrzymałam możliwość rozmowy z Joanną Bator na żywo (zapraszam na wywiad i na relację ze spotkania klik! Klik!), to nie mogłam być szczęśliwsza, nie mogłam być bardziej wdzięczna. Nasza rozmowa pozostaje jednym z najmilszych wspomnień.
Wiadomość z ostatniej chwili: Joanna Bator została laureatką niemieckiej Nagrody Literackiej im. Hermanna Hessego! Nagroda przyznawana jest autorce i jej tłumaczce na niemiecki, Esther Kinsky.
Ulubiona książka
Ciemno, prawie noc
Według Ewy listopad był szczeliną w czasie, pęknięciem między jesienią i długą polską zimą, gdy żyło się na krawędzi, w zawieszeniu, i czekało, aż czas zabliźni się, gdy przyjdą grudniowe mrozy. W listopadzie, Wielbłądko, można wyjść po zapałki i nie wrócić, w listopadzie, jak dobrze się przyjrzysz, to zobaczysz, że w każdej kałuży widać schody, które prowadzą pod ziemię. Nocą odpływy w łazienkach powiększają się tak, że bez trudu mieści się w nich dorosły człowiek. A takie siuśmajtki jak ty muszą uważać nawet na szpary w podłodze i mysie dziury. Dlaczego? Bo listopad to czas, gdy otwierają się przejścia.
To jedna z tych powieści niesamowitych, która w miarę czytania, w miarę upływu stron i rozdziałów, wywołuje w czytelniku chroniczny ból brzucha wraz z naturalną potrzebą zwinięcia się w kłębek, w pozycji płodowej, tak by przeczekać najgorsze. W trakcie lektury rodzi się strach. Taki najbardziej pierwotny, jak z czasów dzieciństwa, gdy każdy potwór w szafie był podwójnie potworny. Historia, która jak monolit, Pantagruel żarłoczny zagnieżdża się w głowie i nie pozwala o sobie zapomnieć.
Donna Tartt
Pisarka, która od dekad pozostaje fenomenem i tajemnicą przyciąga mnie swoim pisarstwem jak magnes. Nie interesuje mnie jej życie prywatne, jej rytuały, przeszłość, styl dandysa, który przybiera, kiedy wreszcie zdecyduje się wyjść do ludzi i promować książki, ale skrupulatność pisania. Pieczołowitość języka. Piękno każdej frazy. Jej powieści to misternie plecione dzieła sztuki, czytelnicze labirynty, zagadki, które czekają na rozwiązanie, by prowadzić dalej, w meandry literatury. Zasmakowałam w jej twórczości. Przepadłam bez reszty. Niektórzy nazywają ją geniuszem.
Ulubiona książka
Tajemna historia
Czy w świecie poza literaturą istnieje coś takiego jak skaza tragiczna, ta ostentacyjna ciemna rysa biegnąca przez środek życia?
Zaczyna się jak Zbrodnia i kara Fiodora Dostojewskiego, by skręcić i sprowadzić czytelnika na manowce. Bo mogłaby to być tylko opowieść o wyrzutach sumienia, o pozorach przyjaźni, o życiu, które stało się sztuką, eksperymentem samo w sobie. Ale tyle jest tutaj tropów! Tyle ścieżek do odkrycia! To powieść nad wyraz erudycyjna, wciągająca tradycyjnego czytelnika w fascynującą grę, a czytelnika wymagającego w podróż przez świat literatury wstecz, aż do sedna ludzkiej duszy.
A Wam wszystkim Kochane Czytelniczki i Widzki życzę Dnia Kobiet każdego kolejnego dnia!
Bo warto czytać.
O.
*Zapraszam na film! (wieczorem)